Ogłoszenie

Collapse
No announcement yet.

Październik 2009

Collapse
X
 
  • Filter
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts

    Odp: Październik 2009

    Kasiulina - super wyglądacie, całą rodzinką, a Twoje chłopaki powalają, obydwaj Najważniejsze, że wszystko się udało, a ten upał to chyba najbardziej jednak nam przeszkadza, dzieci jakoś mimo wszystko dają radę, choć mój Staś trochę bardziej marudny.

    Wychodzi nam druga jedynka, już się wyłania, a za nią górna jedynka już się szykuje

    Ja ostatnio jestem strasznie zalatana, a to praca, a to wychodzimy z domu i wracamy wieczorem, bo u mnie w domu na czwartym piętrze jest sauna i wysiedzieć się nie da. Jeszcze z jednej strony ocieplają mi blok i nie ma jak otworzyć okien, bo zaraz się styropian sypie do środka.
    Wczoraj byłam na wycieczce w Świerku pod Warszawą zwiedzać reaktor jądrowy, fajnie, ale wróciłam do domu po 19 (wyszłam z domu o 4 rano) i byłam już padnięta, ale Staś siedział pod blokiem na ławeczce z ciocią, w otoczeniu sąsiadek i ledwo mnie zauważył, taki był zajęty.

    Stas ostatnio często je borówki amerykańskie z jogurtem, ale muszę kupić jagody, bo zbierać nie mam kiedy.
    Zanim Zostałeś Poczęty - Pragnełam Cię... Zanim Się Urodziłeś - Kochałam Cię...
    Zanim Mineła Jedna Godzina Twojego Życia - Byłam Gotowa Dla Ciebie Umrzeć...


    Stanisław 03.10.2009r. 3540g 58cm


    http://www.bebilon.com.pl/pamietnik/...ndra83;page:-1

    Skomentuj

    •    
         

      Odp: Październik 2009

      Mój Jacek od 19-go przebywa na tacierzyńskim. I muszę Wam powiedzieć, że jestem z niego bardzo dumna. Bo przychodzę do mieszkania i o dziwo mieszkanie nie dosć, że przypomina, to które opuszczałam rano, to w pokojach z klocków są pobudowane garaże i inne budowle, pranie zrobione a ja mam pod nos podany obiad. Życie jest cudowne!
      A ja wczoraj usnęłam o godzinie 20 w pozycji siędzącej. Jednak praca, macierzyństwo i te cholrne upały obdzieraja mnie z energii.
      Oj tak na borówki amerykańskie - u mnie dziki krzyk się rozlega i pierworodnego i Konrasiowego.
      Kiniak- no to gratuluje tych kroczków. U mnie na razie chodzenie to prowadzanie w pozycji w pół zgiętej. A że trwa to dobry miesiąc, więc staram się wymigiwać, ze względu na ból kręgosłupa. Ale mój Konras jest niezwykle wytrwały i na czworaka drepcze za mną i mnie opierdziela, że mam go prowadzać... i przy tym potrafi być niezwykle przekonywujący. A jeśli jego oratorskie zdolności nie skutkują to wspina sie po moich nogach .
      Indra - widzę, że u Was zeby wychodza parami; jedynka z jedynką, tylko że nie dół z dołem . No i gratuluje tych nowych białych perełeczek.
      pozdrawiam Kasia

      Ocalić od zapomnienia - >http://bartunio.synek.pl



      Dokądkolwiek pójdę poniosę ze sobą Wasz pierwszy krzyk...
      Teraz Wy będziecie moim natchnieniem
      poematem niezliczonych słów
      mą radością, miłości promieniem,
      dziećmi moimi, spełnieniem snów.

      Skomentuj


        Odp: Październik 2009

        Hej dziewczyny
        U nas dziś spokojniej z pogodą, w końcu jakieś przyzwoite23st, tylko czemu pada;(((. Ale mam nadzieję,że przestanie to pójdziemy sobie na spacerek.
        Kiniak naprawdę Duśka jest niesamowita, jak serwujesz jej praktycznie wszystko to co jecie Wy. Ja , jakoś mam obawy i wdrażam bardzo powoli,choć jedlismy już fasolkę szparagową-synuś połyka garściami, tak jak maliny. Ostatnio kupiłam na spacerze taki z 20g pojemniczek malin i syn z moja małą pomocą w ciągu 10 min zjadł cały. jedliśmy też bób, kukurydzę gotowana. Ale nie daje Cyprusiowi dań, które my jemy, czyli zup czy miesa na drugie danie. ma swoje obiadki i te mu smakują.
        U nas od tygodnia widać 2 górne jedynki, ale wciąż nie mogą się przebić. Całe szczęscie mały nie jest juz taki marudny.
        Byliśmy wczoraj w piaskownicy, ale mój syn chyba jeszcze jest za mały na takie zabawy, bo jedyne co go interesuje to jedzenie piasku, mam nadzieje,że jak pojedziemy nad morze, to się przyzwyczai i nie będzie go trzeba pilnować non stop pod kątem jedzenia piasku),
        Wasze dzieciaczki też tak mają???
        Buzka
        Cyprianek 02.10.2009 55cm 3255g






        Skomentuj


          Odp: Październik 2009

          Kasiulina - fajnie, że mąż Cię wyręcza, szkoda, ze tacierzyński taki krótki

          Ebo - ja Stasia do piaskownicy nie wsadzałam, bo takie brudne mi się wydają, ale trawę i ziemię z doniczki pcha do buzi

          Ja się czuję jak przeżuta i wypluta. Koszmar, jeszcze u nas temperatura nie spadła. Mój mąż w pracy maluje mieszkanie, to farba nie chce się trzymać, bo za gorąco, zresztą na puszce jest napisane, żeby malować tylko do 30stopni.
          Staś ma dalej katar płynący,ale ogólnie wygląda ok. Tylko dziś w nocy obudził się z takim płaczem, że oboje się zerwaliśmy, zapalaliśmy światło, bo nie mogłam go uspokoić. Dopiero moje mleczko pomogło.
          Zanim Zostałeś Poczęty - Pragnełam Cię... Zanim Się Urodziłeś - Kochałam Cię...
          Zanim Mineła Jedna Godzina Twojego Życia - Byłam Gotowa Dla Ciebie Umrzeć...


          Stanisław 03.10.2009r. 3540g 58cm


          http://www.bebilon.com.pl/pamietnik/...ndra83;page:-1

          Skomentuj


            Odp: Październik 2009

            Kasiulina tobie to dobrze z tym tacierzynskim. Mój mąż swój tacierzyński wykorzystał na pisanie pracy magisterskiej;(
            Cyprianek 02.10.2009 55cm 3255g






            Skomentuj


              Odp: Październik 2009

              Hej Dziewczyny!
              Ja znowu po dłuższej nieobecności Najpierw byłam w gościach a potem sama miałam gości. Jasiek na wyjeździe sprawował się bardzo dobrze w przeciwieństwie do mojego starszego łobuza który wrócił z poobijanymi kolanami i łokciami. Ogólnie było fajnie ale odpoczynkiem tego nie nazwę
              Dziś byliśmy na kontroli i odstawiliśmy lek wziewny. Zobaczymy co teraz będzie się działo. Mam nadzieję że nic i nie będziemy już faszerować się lekami.
              Kasiulina zdjęcia jak zwykle cudne.Konrad to mały elegant
              A to dwie fotki Jaśka. Pierwsza z chrzestną na huśtawce a druga z mamusią
              Attached Files
              Mateuszek 07.09.2005
              Jaś 08.10.2009


              Skomentuj


                Odp: Październik 2009

                hej. ale pogoda .... nie mozna nawet na spacer wyjsc bo tak wieje.
                a moje dziecko dzisiaj takie wykonczone ze rano jak bylismy w miescie to zasnal w samochodzie a teraz jechalismy od dziadków i tez zasnal i mamam i tata maja chwile wytchnienia. a tak to moje dziecko opanowalo wstawanie w łóżeczku nocnik tez wiec jest ok coraz mniej pieluch zurzywamy.
                a jak tam wasze maluchy z nocnikiem ??








                http://mamaczytata.pl/pokaz/9100/sebastian

                Skomentuj

                •    
                     

                  Odp: Październik 2009

                  Katinkaw - chwila nieuwagi i marchewka zosranie zjedzona razem z natką Jasiek ma na nią wyraźnie ochotę


                  U nas z nocnikiem różnie. Oczywiście sadzamy codziennie po śniadaniu i wieczorem, raz kupa i siku jest, a czasem jednak w pieluszkę, ale jednak Staś jest już przyzwyczajony do tego urządzenia Zazwyczaj nam się udaje.


                  Dziś idę ze Stasiem do lekarza, bo coś katar nie przechodzi i trochę pokasłuje. Ślina leci mu jak szalona i górna jedynka coraz bardziej widoczna
                  Zanim Zostałeś Poczęty - Pragnełam Cię... Zanim Się Urodziłeś - Kochałam Cię...
                  Zanim Mineła Jedna Godzina Twojego Życia - Byłam Gotowa Dla Ciebie Umrzeć...


                  Stanisław 03.10.2009r. 3540g 58cm


                  http://www.bebilon.com.pl/pamietnik/...ndra83;page:-1

                  Skomentuj


                    Odp: Październik 2009

                    Indra Staś oporny był z zębami ale teraz to jeden za drugim idą.

                    Kasiulina pozazdrościć męża. Mój też mi pomaga, ale przy Duśce, bo tak o dom zadbać czy coś to mogę pomarzyć. Jak jadę gdzieś a mała mu śpi to cały ten czas spędzi przed Tv lub komputerem a ja bym gary zmyła, podłogi i Bóg wie co jeszcze zrobiła. Co do wspinania znam i łączę się z Tobą w bólu. Moja Duska jak wytrawny detektyw potrafi mnie śledzić i wytrwale wspina się na nogi, a jak nic nie skutkuje sięga po broń masowego rażenia - płacz. Czasem czuję się jakbym kulę u nogi miała - dosłownie.

                    Ebo wielożerność mojego dziecka wynika z potrzeby chwili. Postanowiłam po bożemu serwować obiad dla nas razem. No ale Duśka bardziej była zainteresowana naszym jedzeniem. Tak od kęsa do kęsa zrobiły się z tego normalne obiady. Nic jej nie jest więc po co mam męczyć się z dodatkowym obiadkiem Lenistwo zwyczajne przeze mnie przemawia.

                    Moja Duśka uwielbia piasek... jeść też. Wyszukuje namiętnie wszelkie kamyki i je ssie. A żebyście widziały jej minę, gdy Grześ przed nią wiadro gryzu wysypał jak robiliśmy rabatę w ogrodzie. No pełna ekstaza. Oczywiście trzeba jej strasznie pilnować z tymi kamieniami, ale ziemi jak sobie zje to nie panikuję.
                    Ja wogóle to matka sadystka jestem, jak wynika z opinii moich mam, które panikują na potęgę. Daje się małej wywalać nie asekurując jej w żadnym wypadku w czasie chodzenia (wszak śmierć na miejscu może ponieść jak upadnie na pupę, co robi doskonale ), zżera wszystko na co ma ochotę (same trucizny) , bawi się łyżeczkami, kluczami itp, czyli bronią służąco do zabijanie, lata bosymi nogami po płytkach, co grozi odmrożeniem. No sadystka!!! Potem za to będę miała inteligentne, samodzielne i ciekawe świata dziecko, no ale moje mamy znają się lepiej

                    Ja z nocnikiem czekam, ale coraz bardziej kusicie. A tak to nic nowego






                    http://www.bebilon.com.pl/pamietnik/...kiniak;page:-1
                    http://mamaczytata.pl/pokaz/8500/dusiek

                    Skomentuj


                      Odp: Październik 2009

                      A tu moje sadystyczne wyczyny
                      Mycie auta, osławione jedzenie kamieni no i woda!!!!! Duśka po prostu oszalała.
                      Attached Files






                      http://www.bebilon.com.pl/pamietnik/...kiniak;page:-1
                      http://mamaczytata.pl/pokaz/8500/dusiek

                      Skomentuj

                      •    
                           

                        Odp: Październik 2009

                        Kiniak - to ja szeregi klubu matek -sadystek mogę zasilić. Bo też na luza podchodzę do większości spraw. Ale ja to widzę z nieco innej perspektywy. I eleminuje swoje błędy. Bartosz był pierwszym, wyczekiwanym dzieckiem i niestety chuchaliśmy i dmuchaliśmy na niego z każdej strony. Mały upadek a biegliśmy z prędkością światła, żeby uśmierzyć nawet nieistniejący ból... I dziś wiem, ze to był nasz błąd. Dziecko musi nauczyć się samodzielności za cenę paru siniaczków. U mnie Konraś nie zachwyca się kamyczkami, ale za to jest kolekcjonerem liści. Chyba po matce swej odziedziczy słabość do jesieni (bo czymże są liście leżące na ziemi, pierwszą Jesieni oznaką...).
                        Mój Konraś ma podobną technike odkurzania, co Twoja Duśka mycia samochodu . Znaczy się ekipa pomocna rośnie nam w siłe ;p

                        Ja też nie edukuje nocnikowo. Ale nie dlatego, że nie chcę. Tylko dlatego, że Konraś nawet na chwilę nie usiedzi na nocniku. Ja go sadzam a on w sekundzie wstaje. Nic na siłe... Jeszcze poczekam.

                        Indra- no w takim tempie jak się ząbki Stasiowi sypną, to szybko będziesz mieć mocno uzbrojone dziecię ;p
                        Katinka - dziękuję za komplement. A powiedz mi jak z klimatyzacją Jasia na wyjeździe. Zupełnie nie odczuł zmiany? A ta marchewka, to faktycznie kusicielka, bo Jaś z takim zaciekawieniem na nią zerka;;p
                        pozdrawiam Kasia

                        Ocalić od zapomnienia - >http://bartunio.synek.pl



                        Dokądkolwiek pójdę poniosę ze sobą Wasz pierwszy krzyk...
                        Teraz Wy będziecie moim natchnieniem
                        poematem niezliczonych słów
                        mą radością, miłości promieniem,
                        dziećmi moimi, spełnieniem snów.

                        Skomentuj


                          Odp: Październik 2009

                          Dziewczyny, a jak u Was z wieczornym usypianiem?
                          Ja przechodzę jakąś gehenną. Mój syn, ilekroć się go położy do łóżeczka, tylekroć wstaje. I okey, niechby to sobie trwało 5,10, 15 minut, ale nie godzine!
                          Uparta bestia wstaje i za nic ma nasze zalecenia do spania. Dzisiaj tylko mnie rozpieścił i usnął po 19.
                          A jak zobaczy Bartusia, to jakakolwiek próba usypia spełza na niczym...
                          Po prostu maskara!
                          pozdrawiam Kasia

                          Ocalić od zapomnienia - >http://bartunio.synek.pl



                          Dokądkolwiek pójdę poniosę ze sobą Wasz pierwszy krzyk...
                          Teraz Wy będziecie moim natchnieniem
                          poematem niezliczonych słów
                          mą radością, miłości promieniem,
                          dziećmi moimi, spełnieniem snów.

                          Skomentuj


                            Odp: Październik 2009

                            Przez te upały Staś się trochę rozregulował, o ile zawsze chodził spać 20-21 i dosyć szybko zasypiał, to teraz różnie bywa. Dziś akurat ładnie zasnął przy butli, ale też mu się zdarza, że wydaje się senny, ja go odkładam do łóżeczka, a on wstaje i wygląda na nas z misiem pod pachą (taki rozczulający widok) i krzyczy. I tak potrafi godzinę, zupełnie jak u Ciebie Kasiulina.
                            Ja też chyba wyrodna matka jestem. Ostatnio wyczytałam, że najgorsze co można zrobić ( a co ja praktykuję) to wsadzać dziecko do wózka sklepowego, który jest nosicielem bakterii, brudu, potu, odchodów i jest jeszcze gorszy od publicznych toalet. Jednym słowem, uśmiercam powoli moje dziecko
                            Staś jest bardzo rucliwy, cały czas musi coś robić i szybko się nudzi, jak jest cicho i siedzi spokojnie, to na 100% coś żuje znalezionego, ostatnio chusteczki higieniczne i różne paprochy z podłogi.


                            Dostałam propozycję wyjazdu na dwudniowe szkolenie w październiku, ale mój małżonek kategorycznie mi tego zabronił, bo mam małe dziecko i co mi do głowy strzeliło, że od razu nie odmówiłam. Ale mam czas do końca września i to jeszcze nie koniec tematu
                            Zanim Zostałeś Poczęty - Pragnełam Cię... Zanim Się Urodziłeś - Kochałam Cię...
                            Zanim Mineła Jedna Godzina Twojego Życia - Byłam Gotowa Dla Ciebie Umrzeć...


                            Stanisław 03.10.2009r. 3540g 58cm


                            http://www.bebilon.com.pl/pamietnik/...ndra83;page:-1

                            Skomentuj


                              Odp: Październik 2009

                              Nie chwal dnia przed zachodem słońca...- powinnam sobie to wypisać na czole.
                              Wczoraj Konraś owszem usnął, bez większych protestów po 19:00. Ale jakie było moje zdziwienie, gdy jadąc na ścierze, zerknęłam w stronę jego łóżeczka, a tam nie nikt inny jak Konraś w pozycji pionowej, zachwycony smugami światła i wyspany... Usypiałam go godzinę. A co tradycji trzeba zadośćuczynić
                              Marudzenie - to zwiastune złego, ale cisza - jeszcze gorszego ;p. U mnie ostatnio Konraś usiłuje podżuwać Bartusiowe książeczki. Nawete za wypasione baśnie się zabierał ;p. TAkie dziecko mam chłonne wiedzy ;p
                              pozdrawiam Kasia

                              Ocalić od zapomnienia - >http://bartunio.synek.pl



                              Dokądkolwiek pójdę poniosę ze sobą Wasz pierwszy krzyk...
                              Teraz Wy będziecie moim natchnieniem
                              poematem niezliczonych słów
                              mą radością, miłości promieniem,
                              dziećmi moimi, spełnieniem snów.

                              Skomentuj


                                Odp: Październik 2009

                                Hej
                                U nas z wieczornym usypianiem nie jest tak źle. przeważnie sam zasypia przy butli, ewentualnie, trzeba go troszke po pleckach posmyrać.
                                Za to masakra jest przy spaniu w ciagu dnia. Moje dziecię, za nic nie chce spac, za to jak wjdziemy na dwór, to zasypia od razu. Mi zdecydowanie bardziej zależy aby spał w domu, bo wtedy mam jakies 1,5 godz dla siebie i domu, ale niestety trudno nam dojść do kompromisu.
                                Mój syn na dworze zdecydowanie się nudzi, za to w domu jest tyle atrakcji)
                                Cyprianek 02.10.2009 55cm 3255g






                                Skomentuj

                                       
                                Working...
                                X