Ogłoszenie

Collapse
No announcement yet.

Październik 2009

Collapse
X
 
  • Filter
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts

  • Kiniak7
    replied
    Odp: Październik 2009

    U nas w skrócie
    Mała zdrowieje, choć było ciężko, ja znów cierpię na zimno, zapalenie ucha i grypę a w między czasie wchłaniam ustawy i przygotowuję się do zajęć logopedycznych.
    Ogólnie nie wiem jak się nazywam a konkurs niedaleko. Małej nawet opchnąć nie mogę bo chora, ja chora, więc przyswajam na dwa razy. Czarno to widzę

    Leave a comment:

  •    
       

  • kasia107
    replied
    Odp: Październik 2009

    Kiniak nie przejmuj się,tak już jest,pracy mało a chętnych za to od groma...U nas to już nawet Urzędy Pracy nie mają pieniędzy na staże a ja czekam aż mnie na staż przyjmą do szkoły na pomoc nauczyciela i niestety na razie to nierealne.A pieniędzy coraz mniej.
    Ja zamieszkałam u mamy,rozstałam się z chłopakiem i sama wychowuję Krystiana.Nawet nie wiecie jak mi ciężko-Mały często choruje,jeszcze ta alergia.Do tego co 2 tygodnie zjazd,męczarnia tam straszna,bo muszę go ciągnąć ze sobą.Od nas nie ma autobusu,mama mnie wozi,siedzi tam po kilka godzin z Krystianem i czeka aż skończę zajęcia.Oczywiście szanowny tatuś nie poczuwa się do obowiązku opieki nad dzieckiem ani jakiejkolwiek pomocy w tym finansowej.Na początku było mi strasznie ciężko z utrzymaniem,bo nie mam pracy,za studia trzeba zapłacić a tu jeszcze pampersy,mleko.Ale w końcu wpłynęło stypendium i mogłam jakoś stanąć na nogiOczywiście nie zaszalałam za bardzo-wystarczyło na długi i zapas pieluchAle już jest lepiej,jakoś dajemy radę-nawet poszłam na prawo jazdy.Umówiłam się z instruktorem na raty i zaraz kolejna do zapłacenia.
    Czasem mi szkoda,że moje dziecko nie wychowuje się z ojcem,bo sama byłam bez taty i miałam nawet żal o to do mamy ale kiedy go poznałam tak już w dorosłym życiu to wiem,że nie był wart tego,żeby z nim być.Mam nadzieję,że mój synek zrozumie kiedyś moją decyzję.
    Wiecie,on bardzo tęskni za tatą,a tata niby też trochę tęskni ale naprawdę jest za młody na dziecko.Nawet byłabym w stanie to zrozumieć tylko,że wszystkie obowiązki spadły na mnie...

    Leave a comment:


  • aniulaaaa
    replied
    Odp: Październik 2009

    Hej dziewczyny.
    Pamiętacie mnie jeszcze? Codziennie czytam, ale jakoś nie mam motywacji, żeby napisać. Olaf ma już 10 żebów teraz dolne czwórki już na wykluciu są. Je wszystko i to z ogromnym apetytem Uwielbia jeżdzić na sankach i szaleć na dworze a w połowie lipca urodzi mu się brat/siostra :P Stwiedzliśmy z mężem, że mały tak lgnie do dzieci, że nie ma co czekać zwłaszcza, że on nie sprawia nam żadnych problemów. Śpi całą noc ładnie się bawi nie płacze w dzień. Czasami jak lalka która się tylko bawi je i śmieje



    Kiniak nie przejmuj się tym, że z tą pracą tak wyszło. Myślisz, że Ciebie by ktoś żałował w takiej sytuacji? Pewnie nie, taki ten nasz świat teraz brutalny;/
    Mój Olaf też właśnie wyzdrowiał i tak samo jak Duśka tylko katar kaszel i gorączka do 40st płuca i oskrzela czyste. Przeszło mu dopiero po antybiotyku bo ten kaszel taki paskudny;/ w domu pół apteki teraz mam

    Aniulkapi nie wyobrażam sobie jakby to było gdzbym musiała iść z Małym do dentysty, pewnie biedna kobiecina z dziurami w palcach by chodziła( on tak mocno gryzie:P)

    Leave a comment:


  • Kiniak7
    replied
    Odp: Październik 2009

    Teraz reszta.
    Dokształcam się kwestii EFS ustaw o samorządzie, oświacie, finansach publicznych ( ja polonista) bo u kol w starostwie się pół etatu szykuje i konkurs ogłosili, nie kosztuje, nie boli więc sobie zastartuję (a nóż się uda, chyba że fotel obstawiony a konkurs pro forma-starosta nowy nikt go nie może wyczuć)

    Ze spraw domowych, jak pisałam Dusik się pochorował. Kaszle, smarka i rozgrzewa się do 39,5. Wczoraj byliśmy u lekarza, gardzioł lekko czerwony ale w płuckach itp czysto. Dziś ją zasmarkało na amen, ale kulturalnie odkaszluje niczym stary gruźlik, choć większośc gluta połyka, bo wysmarkać czy zakropić nosa sobie nie da. Ogólnie nie dotykać, nie podchodzić, chyba, że w celu tulenia. Podawanie lekarstw czy wycieranie choćby nosa kończy się wrzaskiem. trzeba oszukiwać kombinować, albo pacyfikować. Dziś jednak wieczorem tak jej gorączka dowaliła, że bajkę oglądała półprzytomnym wzrokiem i dała w siebie wlać wszystko. Tak mi jej było żal, bo przelewała się przez ręce, ale już jej Ibufen na noc chciałam dać. Padła tuż przed 20. Mam nadzieję, że na przeziębieniu się skończy, bo u nas wirusowe zapalenie płuc panuje, co kończy się 2 tyg pobytem w szpitalu. BOŻE BROŃ!!!!!

    Kasia witamy Odzywaj się.
    U nas zero alergii, pożeramy wszystko, od pizzy, poprzez spagetti, fasolkę po bretońsku, po budynie itp. Kasia napisz więcej co u Ciebie. Co masz na myśli pisząc wielkie zmiany???

    Pozdrawiam Was cieplutko i mniej depresyjnie'

    Leave a comment:


  • Kiniak7
    replied
    Odp: Październik 2009

    Witam koleżanki.
    Ja jak zwykle nie często ale porządnie. Taj mi jakoś zeszło, bo Dusik chory, ja się dokształcam i wiecie jak jest... Ale po kolei
    Jak pisałam mam pracę, 4 h w ośrodku dla osób niepełnosprawnych. Dodatkowo dziś zadzwonili z mojej byłej szkoły, że mają 2 h dla logopedyDD Więcej dołożę, bo trzeba dojechać koło 10 km a płacą 30 zł brutto za h, ale w tym półroczu 2 w następnym może 4 a i etat polonisty będę sobie pilnowała, bo tam babka się na emeryturę szykuje, ale jej to opornie idzie. Tak jednak bywa, że nie chcą iść a potem łapu capu i już kto inny miejsce zajmie. A jak się rozniesie po okolicy, że mają logopedę, to może po innych szkołach coś się znajdzie. Zobaczymy. Jakaś nadzieja w każdym razie we mnie wpłynęła. Mąci ją tylko moje sumienie, bo z tymi 4 h to było tak nieco chamsko...
    W skrócie- miała je taka znajoma dziewczyna, która urodziła we wrześniu. Dyrektorka tego ośrodka jest moją sąsiadką, tak jej nieco pomagam i jąjczę od czasu do czasu na brak pracy (raz na pół roku jak ją spotkam) Pod koniec wakacji dała znać, że miejsce się zwalnia. Potuptałam z podaniem i tyle. W zeszłym tyg dzwoni kierownik i prosi żebym doniosła nr konta i umowę przyjechała podpisać, od poniedziałku zaczynam. Mnie oczy wyszły na wierch, bo nawet nie zapytał czy jestem zainteresowana, umowa już na mnie wypełniona była. Spoko. Dzwonię do tej znajomej z pytaniem co ona robiła z tymi ludkami. Ona głosem nie teges opowiada i w końcu wypala, że dziwi się że dzwonię po tym co zrobiłam - mnie kopara opada. Wyszło tak podobno, że ją zwolnili (pewnie jej się i tak umowa skończyła) a mnie moja sąsiadka - dyrektorka kazała przyjąć. Dziewczyna podobno trochę wolontariat w wakacje robiła i wogóle. No to mi strasznie głupio jest, że ją tak chamsko podkopałam, ale nic nie knułam, nie drążyłam, nie mataczyłam. Obiecałam jej oddać te h bo do kwietnia jest na macierzyńskim a mi sie akurat umowa kończy Cały dzień chodziłam struta, ale wszyscy mówią, że rynek pracy to dżungla i nie ma sentymentów. No i tak sobie myślę, że kurczę, kiedy w końcu ja!!. Zawsze kto inny, znajome po 1,5 etatu mają i żadna nic nie załatwi, a ja tu z moralnością wylatuję. Co Wy na to????

    Leave a comment:


  • anulkapi
    replied
    Odp: Październik 2009

    Indra Nie, Kuba nie pije tylko słodzonych. W dzień pije najczęściej sok malinowy z wodą, a w nocy samą wodę. Tylko jak gdzieś idziemy to kupuję mu soczki z rurką, ale staram się wybierać soki 100% i te bez dodatku cukru i słodzików.
    Dzwoniłam do mojej dentystki, poradziła żeby jeszcze trochę to poobserwować i jak nic się nie będzie z tym działo to przyjść za kilka miesięcy kiedy Kuba da sobie zajrzeć do buzi i i ewentualnie wtedy jak to jest coś niepokojącego to będzie miał zalakowane ząbki żeby nic się z tym już nie działo.

    Leave a comment:


  • indra83
    replied
    Odp: Październik 2009

    Czesc
    Dziewczyny zaglądajcie i piszcie jak najwięcej

    Anulkapi - myśle, z powinnaś te ząbki skonsultować ze stomatologiem, a Kuba tylko słodzone soki pije? Staś różnie ale w nocy tylko wodę dostaje

    Ja niestety znów jestem chora i siedzę na zwolnieniu w domu, muszę tylko w piątek podskoczyć do pracy, bo zostawiłam ważną robotę nieskonczoną, a moic bazgrołów nikt nie rozszyfruje

    Leave a comment:

  •    
       

  • kasiulina
    replied
    Odp: Październik 2009

    Anulkapi - myślę, że Twoja reakcja jest prawidłowa. Wg mnie lepiej to skonsultować ze stomatlogiem i dmuchać na zimne. Moj Bartosz niestety tez się borykał z próchnicą. Poczatki były identycznie...Ale trzymam kciuki by to nie było to...!

    Leave a comment:


  • anulkapi
    replied
    Odp: Październik 2009

    Hej Kasia, jasne że Cię pamiętamy. Dawno nie zaglądałaś, ale fajnie, że jesteś.

    U nas z jedzeniem jest tak, że Kuba je to co my. Ostatnio nie gotowałam obiadu i otworzyłam mu "rezerwowy" słoiczek. Niby risotto, ale w ogóle w nim ryżu nie widziałam. Kuba spróbował i myślałam że mnie opluje. Skończyło się na kanapce z szynką i pomidorem .

    Kilka miesięcy temu zauważyłam na Kubusiowych ząbkach, a dokładniej na górnych jedynkach, ciemne przebarwienia. Wygląda to jak nalot, jakby miał brudne ząbki. Niestety po myciu szczoteczką i pastą w ogóle to nie schodzi.
    Zastanawiam się czy nie iść z Kubą do stomatologa, wyczytałam w necie, że mogą to być początki próchnicy spowodowanej tym że Kuba pije w nocy słodkie soczki. Jak myślicie, panikuję czy jest to coś naturalnego?????

    Leave a comment:


  • kasia107
    replied
    Odp: Październik 2009

    Cześć DziewczynyPamiętacie mnie jeszcze?
    Dawno się nie odzywałam ale w moim życiu nastąpiły ogromne zmiany...
    Nie przejmujcie się wagą,ja też przytyłam i mam to gdzieś...Mam inne zmartwienia na głowie
    My jedziemy na mleku bebilon pepti przez skazę,oczywiście zero mleka krowiego i przetworów...A Wasze pociechy jedzą normalnie czy ma któreś jakąś alergię?
    Pozdrawiam

    Leave a comment:

  •    
       

  • Kiniak7
    replied
    Odp: Październik 2009

    ooo Angelikana witamy....Co tam u Was??? Długo Cie nie było.
    Ten link to jak możesz to na priva wyślij bo go tu cenzurują. Szukałam na stronie pampersa ale nijak nie mogę znaleźć, a pieluszki można zawsze wykorzystaćDD

    U nas w sumie nic nowego. Mała znów daje popalić z zasypianiem. Wczoraj poszła spać ok 23,30 a mnie aż tłukło. Dziś i jutro mąż ma nocki więc czeka mnie 48h na chodzie. Aż się cieszę... a potem jego cudowne pytanie co się tak piekle. Jakby nie spał dwa dni i musiał się dzieckiem zajmować też by się pieklił.

    Poza tym dostałam pracę... o ile 4h tygodniowo można pracą nazwać, no ale zawsze coś. Nauczyciele tak godzinowo pracują to tu, to tam. To załapałam, to teraz może samo jakoś pójdzie. Z tym to wogóle dzika historia, ale to zostawię sobie na wieczór... o ile córcia pójdzie spać jakoś po ludzku

    Leave a comment:


  • angelikaanna
    replied
    Odp: Październik 2009

    hej. jesli chcecie próbki pieluszek sleep&pley to tu macie link
    *****************.pl/language/pl-PL/Ankietaopieluszkachdlaznajomych?code=813D7E60-39DB-4EF2-ACA5-88E3C5D9E0F1

    te **** to s t r e e t c o m

    Leave a comment:


  • kasiulina
    replied
    Odp: Październik 2009

    Cześć dziewczyny,
    bywam tu rzadko. nawet bardzo. ale niestety z czasem się nie mogę dogadać. i niewiele mam chwil dla siebie. ale taka kolej rzeczy...

    Indra podziwiam Cię za Twoje plany. Podziwiam i podpisuje się pod nimi. Też uważam, że dzieci powinny się wychowywać ze sobą. Jest im łatwiej złapać kontakt i wspólny język. Widzę to po moich dzieciach, które wariują ze sobą jakby były równolatkami. A ponadto dzieci inaczej się rozwiają przy sobie. Konraś podłapuje mnóstwo od Bartosza. I oczywiście jest to obopólna wieź i zależność. Bo Bartosz też czerpie od Konradka zasoby energii a nawet pomysły.
    Co do cierpliwości. To ja też miewam z nią kłopot. Szczególnie, gdy na barkach muszę dźwigać dużo problemów. Praca, dom, dwójka dzieci, stres – i wystarczy by wybuchnąć nieuzasadnionym krzykiem. Oczywiście staram się to kontrolować, ale czasem wszystko się wymyka i człowiek pozwala sobie na tą siłe słabości. Choć tu musze napisać, że my kobiety jest aniołami w tych kwestiach i mamy niewyczerpane zasoby siły. Widze to po sobie, że nawet gdy się słaniam, to jeśli muszę np. ugotować zupkę dla Konradka na kolejny dzień, to pomimo wszystko to zrobię.
    Anulkapi – nie zgodzę się że tarczyca wpływa nie odchudzanie. Ja mam problem z nadczynnością tarczycy. I wierz mi nie ma to wpływu na moją wagę. Obecnie waże mniej niż przed drugą ciażą. Niestety nie zdradzę sekretu jak to się robi, bo nie wiem. Nie stosuje żadnych diet (bo nie jestem wytrwała), nie chodzę na fitness – bo nie mam kiedy, zajadam się słodyczami (bo nie umiem się im oprzeć). Ale jednak ruch przy dwójce dzieci daje mi wycisk lepszy niż siłownia.
    Słówka. U nas różne, przeróżne, zabawne i głównie pozbawione większego sensu. Konraś ma niezwykle ekspresyjny sposób bycia (czytaj: wykłóca się o wszystko) to też i slowa są zabarwione tą ekspresją. Są oczywiście normalne jak chciem, dać, da mi, lub da to i chyba te są na topie, bowiem definiują jego potrzeby. No i zestaw zwierzyńca (naśladowanie): kotek, piesek, kurka, kaczuszka, wrona itp.
    Nocnikowe sukcesy w powijakach. Czasami uda się co ś złapać ale generalnie edukacja nocnikowa w powijakach.
    U nas niestety też problemy z grypami jelitowymi. Jak nie dzieci to ja, jak nie ja to dzieci, a naczęściej solidarnie przechodzimy przez to.

    Trzymajcie się dziewczyny zdrowo! I głowy do góry

    Leave a comment:


  • indra83
    replied
    Odp: Październik 2009

    cześć
    ja też nie spedzam z dzieckiem całego dnia, a i tak mam czasem ochotę zamknąć Stasia na balkonie i walnąć się na kanapie z kawą i robić nic. Teraz mogę tylko pomarzyć o drzemce po pracy, a kiedyś tak mi to pomagało naładować trochę bateryjki. Mordercze myśli to normalne, dziecko potrafi wejść na głowę.
    My chcemy drugiego dzidziusia (ale za jakiś czas, mniej więcej w drugiej połowie 2012 jak się uda), bo chcę żeby dzieci chciały się razem bawić i nadawały na tej samej fali. Ostatnio odwiedzilismy znajomych, mają synka 3,5 roku, to jeszcze się ze Stasiem bawił, ale 7 letni syn mojego kuzyna już nie, wyraźnie się nudził i nie miał pojęcia jak nawiązać kontakt z takim maluszkiem. Zdaję sobie sprawę, że będzie na początku cięzko, ale damy radę

    Anulkapi- ja bym Ci radziła się przebadać, z tą tarczycą to niekoniecznie może być coś strasznego, ale jśli masz niedoczynność, to leki ją ustabilizują i schudniesz. Jeśli Dukan nawet nie ruszył Twojej wagi, to coś musi być nie tak. I żal się jak Ci ciężko, po tu jesteśmy. Jasne, że dziecko jest najważniejsze, jest naszym skarbem itd., ale samoocena też jest ważna

    Leave a comment:


  • anulkapi
    replied
    Odp: Październik 2009

    Hej dziewczyny.

    Co do mojej wagi to nie chodzi o słodycze czy zajadanie smutków. Jeśli chodzi o to pierwsze to nie za bardzo za nimi przepadam, a jak są smutki to z reguły nie dojadam. Przyznam się wam szczerze, że moja waga stoi w miejscu na tym samym etapie odkąd wyszłam ze szpitala po urodzeniu Kubusia. Są oczywiście lekkie wahania 2-3 kg na plus, ale to z reguły przed okresem. Jestem załamana, staram się nie jeść dużo ani tłusto. Ograniczyłam prawie do zera cukier, tłuszcz ii węglowodany. Stosowałam nawet tą słynną dietę dr Dukana i DUPA, nie dość że w pierwszej fazie w ogóle nie schudłam to na dodatek strasznie się źle czułam, a raz jak wracałam z Kubą ze spaceru do domu to prawie zemdlałam na schodach (przypominam że mieszkam na czwartym piętrze bez windy). Na szczęście doszłam do domu, osunęłam się w przedpokoju na podłogę i poczułam jak oblewają mnie zimne poty. Kubuś nie wiedząc co się dzieje strasznie się rozpłakał. Przestraszyłam się i od razu odstawiłam tą dietę, bo przy Kubie nie mogę sobie pozwolić na takie sytuacje. Od razu sobie pomyślałam co by było jakbym rzeczywiście zemdlała, przecież Kuba by spadł ze schodów i jeszcze jakaś tragedia by się wydarzyła.
    Zła jestem na siebie, że ta dieta tak na mnie podziałała, bo moja siostra (od zawsze otyła) schudła na niej już 28 kg od sierpnia zeszłego roku, świetnie się czuje i super wygląda. Zawsze była dużo grubsza ode mnie, a teraz to ja jestem najgrubsza w rodzinie. Nawet mój chłop mniej ode mnie waży o 5 kg. Nie mogę już na siebie patrzeć, na dodatek moja sąsiadka-koleżanka powiedziała mi, że jak się ma problemy z tarczycą to mimo stosowania najlepszych diet, nie można schudnąć.
    Nigdy nie miałam problemów z wagą, wręcz przeciwnie, mój chłop potrafił do mnie powiedzieć "ty chudzielcu", a teraz jak się kiedyś kłóciliśmy to wyrwało mu się "wyglądasz otyło". Wiem, że mnie kocha i wiem też że mu to bardzo przeszkadza. Nie tylko jemu - mi też i wiem że jak nie zrobię z tym porządku to Kubie też to będzie przeszkadzało.
    Muszę coś z tym zrobić, wybrać się do lekarza, ale boję się, bo jeśli to rzeczywiście tarczyca?, moja mama miała nowotwór tarczycy. Na szczęście z tego wyszła, ale u mnie gdzieś tam z tylu głowy cały czas jest myśl że jestem w gronie osób obciążonych.
    Sorry, że tak was wymęczyłam, ale nie mam komu się wyżalić. Mój chłop mnie nie zrozumie, mamie nie mogę tego powiedzieć, bo będzie się czuła winna albo się obrazi myśląc że robię jej wyrzuty. Jesteście mi najbliższe. Dzięki za wysłuchanie. Buźka

    Leave a comment:

       
Working...
X