Cześć.
Znowu pustki na wieczór. Pewnie korzystałyście z wiosny.
Nas popołudniu przegoniło, zerwał się silny wiatr, zaczęło padać i tyle było z picia kawy na ogródku. Ale dziecię wywietrzone, więc pół biedy.
Doszła do mnie w końcu ta książka Nocnik nad nocnikami, co mi ją Delff poleciła.
Jak tylko przeczytałam ją Edzi, zaraz pobiegła do łazienki, przyniosła do pokoju nocnik i kazała się posadzić Nic w środku nie wylądowało, ale ja i tak byłam bardzo zaskoczona, że mała sama chciała usiąść.
A potem kazała sobie jeszcze z 10 razy czytać...Dzisiaj jesteśmy bez wyników z nocnikowaniem, ale i tak fajnie myszka nam zareagowała.
Poza tym mała cała happy chodzi, bo widzi w sypialni spakowaną torbę z rzeczami na wyjazd. Biega w kółko i woła, że jedzie do baby, dziadzia, Agi i Matiego. No i jeszcze do Giny i Mańka A ja się cieszę, bo odpocznę sobie od małego smarka
Skomentuj