Odp: Mamusie z maja 2009
dzień dobry kochane....
na początek wam powiem, że jestem wściekła na firmę z której mam neta....nigdy nie miałam z nimi problemów a teraz od kilku miesięcy nagminnie dzieje się coś z netem, albo w ogóle brak połączenia, albo ciągle rozłącza, MASAKRA - trzeba będzie rozejrzeć się za inną firmą....
Madziu nie wiem czy będzie lekturka, ale choć kilka słów skrobnę do was, bo na forum rucha mały, więc niech chociaż ja coś nie coś napiszę no Ty oczywiście też jesteś...Skoro masz ochotę pojechać z nami to zapraszam - z tym, że musisz dojechać do Makowa na 7:20 w sobotę
Olu tak się cieszę, że pomimo zalatania znalazłaś chwilkę, żeby napisać co u was....mocno trzymam kciuki za wasz nowy lokal - na pewno się uda no i mam nadzieję, że ta rozprawa zakończy się dla Ciebie pozytywnie kochana, a co do autobusu. to już się nie martwię, bo zostało raptem kilka miejsc - poratowali mnie strażacy z mojej poprzedniej jednostki - teraz wiem, że zawsze mogę na nich liczyć, a to bardzo cieszy...wiesz najgorsze jest to, że odmówili pojechania strażaki, którym i tak z kasy strażackiej płaciliśmy połowę, a jeszcze takiego wałka mi wywinęli, ale już jest dobrze...
Bagnes jesteś i Ty, super dobrze, że u Piotrka to jednak żadne uszkodzenie, teraz masz przynajmniej pewność....no właśnie u nas fryzjer już też był konieczny, bo właśnie młody miał już włosy aż za uszy i wiecznie marudził że go łaskocze...
a my dziś już po śniadaniu, bo młody ostatnio z mlekiem jest na bakier i pije 1-2razy w tygodniu, więc jak rano mnie budzi to pytam "chcesz mleko" a on mi na to "NIE ŚNIADANIE!!!" więc mamusia musi wstać i szykować śniadanko, a teraz mlody patrzy na bajkę, a ja w spokoju piję kawkę....
u nas dziś pochmurnie i zimno, więc spacer pewnie będzie krótki..
Dziewczyny u nas w moim domu rodzinnym same kłopoty, problemy z moim bratem i jego dziewczyną, nie wiem jak pomóc mamie, mama z nerwami już u kresu sił, całe rodzeństwo - oprócz tego jednego - staramy się jakoś pomóc rodzicom, ale co z tego wyjdzie NIE WIEM...no nic nie chcę wam to się za bardzo smucić, ale cholernie mi przykro, że mój brat robi takie rzeczy
dzień dobry kochane....
na początek wam powiem, że jestem wściekła na firmę z której mam neta....nigdy nie miałam z nimi problemów a teraz od kilku miesięcy nagminnie dzieje się coś z netem, albo w ogóle brak połączenia, albo ciągle rozłącza, MASAKRA - trzeba będzie rozejrzeć się za inną firmą....
Madziu nie wiem czy będzie lekturka, ale choć kilka słów skrobnę do was, bo na forum rucha mały, więc niech chociaż ja coś nie coś napiszę no Ty oczywiście też jesteś...Skoro masz ochotę pojechać z nami to zapraszam - z tym, że musisz dojechać do Makowa na 7:20 w sobotę
Olu tak się cieszę, że pomimo zalatania znalazłaś chwilkę, żeby napisać co u was....mocno trzymam kciuki za wasz nowy lokal - na pewno się uda no i mam nadzieję, że ta rozprawa zakończy się dla Ciebie pozytywnie kochana, a co do autobusu. to już się nie martwię, bo zostało raptem kilka miejsc - poratowali mnie strażacy z mojej poprzedniej jednostki - teraz wiem, że zawsze mogę na nich liczyć, a to bardzo cieszy...wiesz najgorsze jest to, że odmówili pojechania strażaki, którym i tak z kasy strażackiej płaciliśmy połowę, a jeszcze takiego wałka mi wywinęli, ale już jest dobrze...
Bagnes jesteś i Ty, super dobrze, że u Piotrka to jednak żadne uszkodzenie, teraz masz przynajmniej pewność....no właśnie u nas fryzjer już też był konieczny, bo właśnie młody miał już włosy aż za uszy i wiecznie marudził że go łaskocze...
a my dziś już po śniadaniu, bo młody ostatnio z mlekiem jest na bakier i pije 1-2razy w tygodniu, więc jak rano mnie budzi to pytam "chcesz mleko" a on mi na to "NIE ŚNIADANIE!!!" więc mamusia musi wstać i szykować śniadanko, a teraz mlody patrzy na bajkę, a ja w spokoju piję kawkę....
u nas dziś pochmurnie i zimno, więc spacer pewnie będzie krótki..
Dziewczyny u nas w moim domu rodzinnym same kłopoty, problemy z moim bratem i jego dziewczyną, nie wiem jak pomóc mamie, mama z nerwami już u kresu sił, całe rodzeństwo - oprócz tego jednego - staramy się jakoś pomóc rodzicom, ale co z tego wyjdzie NIE WIEM...no nic nie chcę wam to się za bardzo smucić, ale cholernie mi przykro, że mój brat robi takie rzeczy
Skomentuj