I pusto...
Majorka, no nareszcie się odezwałaś!
Ciekawe co tam u Majci i Natorka...
Renatka, kusi mnie taki stoliczek, ale miejsca w chacie brak niestety
Czekam na dalsze propozycje
A u nas nadal chorobowo w czwartek skoczyliśmy z Mają do pediatry na kontrole przed tym długim weekendem i p. doktor stwierdziła, że poprawy brak, ale Mała ma apetyt, nie gorączkuje, nie marudzi, więc jest ok. Zostawiła nam inhalacje, flegamine i fenistil i miałyśmy się pokazać jutro, a moja panna wczoraj rano zagorączkowała Pediatra zgodziła się nas przyjąć prywatnie i okazało się że wszędzie gdzie przyłoży słuchawkę tam słychać charczenie znów mamy zastrzyki
Napiszcie mi proszę laski- jak to wyglądało u Was kiedy Wasze maluchy miały po kilka- kilkanaście miesięcy, w jaki sposób podawałyście im antybiotyki? Doustnie, czy właśnie przez strzały? Ja wiem, że zastrzyki są najpewniejsze, bo Młoda nie zwymiotuje, nie wykupka, tylko lek trafi tam gdzie trzeba, ale serce mi już pęka i tylko odliczam- ile jeszcze przed nami...
Skomentuj