Ogłoszenie

Collapse
No announcement yet.

Marzec-kwiecień 2011

Collapse
X
 
  • Filter
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts

    Odp: Marzec-kwiecień 2011

    Ja nie piszę, bo doła złapałam. Niezły sajgon mam od piątku w domu Bartek ma taki humor, że szok, o wszystko wyje, jeść nic nie chce, rzuca sobą o ziemię. Nocki to koszmar. Dwie pierwsze noce prze wył dosłownie całe nic nie pomagało, ani mówienie do niego, przytulanie, noszenie. Teraz dwie kolejne noce juz nie całe prze histeryzował, ale bek jest co 15-30 minut. Szlag mnie już za przeproszeniem trafia, chodzimy do niego w kółko, brakuje nam z em sił, a wymordowani jesteśmy tak, że szkoda nawet gadać.
    Załamka.

    Piotruś 13.08 2007r. 2820g i 53cm

    Bartuś 14.03 2011r. 3410g i 56cm




    Bez moich dzieci dom pewnie byłby czysty, portfel pełny.. tylko, że moje serce byłoby puste

    Skomentuj

    •    
         

      Odp: Marzec-kwiecień 2011

      Oj Scaarlett to współczuję...
      A co to się dzieje z Bartkiem że tak Wam daje popalić? Domyślacie się czym może być spowodowana taka różnica w zachowaniu? Może mu coś dolega? Problem z rzucaniem o podłogę też znam. Domiś też zaczął próbować swoich sił, do tego zrobił się dziwnie agresywny co mnie martwi najbardziej. Zawsze myślałam że to jego trzeba będzie przed Viktorią chronić, a to już jest dokładnie odwrotnie. Albo uderzy ją jakąś zabawką, albo ugryzie...wczoraj usiadła mu na jego krzesełku, ja patrzę a ten do niej z łapami (ale to jeszcze nic), następnie próbował ją kopnąć, a w finale jeszcze z główki chciał jej przylać. Zdębiałam. Z jednej strony to straszne, ale z drugiej tak to komicznie wyglądało że musiałam wycofać się od progu z pokoju, żeby nie wybuchnąć przy nich śmiechem. Ledwo to od podłogi odrosło a już taki bandyta I skąd u niego takie odruchy w ogóle jak nie ma żadnego kontaktu z przemocą... Jakiś czas temu, jak coś było nie po jego myśli to się rzucał na podłogę i uderzał w nią głową, albo w ścianę, na szczęście ponieważ kompletnie ignorowaliśmy takie zachowanie (co nie było łatwe) przestał to robić. Mam nadzieję że reszta też mu minie z czasem i wyciszy się ten mój synuś. Okres buntu trzeba po prostu przetrwać...
      Poza tym to nadal wyjątkowe dziecko, mało kłopotliwe i uporządkowane. Nie mam z nim żadnych problemów, poza tymi wychowawczymi. Je już praktycznie wszystko, jego dieta nie różni się niczym od diety jego siostry. Przestpia całe noce, a kładziony o 19 - 20 zasypia zawsze przy cycu i po kilku, kilkunastu minutach mam go już z głowy Nadal też śpi w dzień, często na powietrzu, ma jedną długą drzemkę, często trzygodzinną. Jest super odporny, właściwie w ogóle na nic mi nie choruje, nas łapią wirusy, przeziębienia, wiatrówki, jelitówki, a jego w ogóle nic nie bierze, on nawet trzydniówki nie miał Właściwie tylko się cieszyć i dokładnie to robię

      ulcia fajnie że sprawy mieszkaniowe tak prężnie idą do przodu. Już niedługo najprzyjemniejsza część przed Wami - urządzanie gniazdka Zazdroszczę.
      Moja córa to też taka chłopczyca i ja też taka byłam w młodości więc pewnie ma to po mamusi. Długo wolałam zabawy z kolegami, wszelkiego rodzaju wspinaczki, pościgi, zawody sprawnościowe itp i też często poobijana chodziłam. Do tego byłam zawzięta i uparta, zawsze na drzewo musiałam wejść wyżej niż kolega itp Kiedyś w podstawówce skoczyłam z dachu szkoły na wielką górę piachu, skończyło się złamaniem nogi w dwóch miejscach z rotacją kości, to mnie nauczyło trochę pokory...


      Skomentuj


        Odp: Marzec-kwiecień 2011

        Scaarlett współczuję, naprawdę. Ale wczorajszy dzień Lilki wyglądał praktycznie tak samo... Beczała o byle co, sama nie wiedziała co chce. Ale wnioskuję, że to przez pogodę bo ja też miałam podobny wczorajszy dzień i podły humor. Ale u Bartusia to może co innego, może mu coś doskwiera???

        Lilcia też ostatnio trochę agresywna się zrobiła. Np. wczoraj przyłożyła kuzynce, tak się jej to spodobało że trzeba było przez jakiś czas jej pilnować. Zauważyłam też, że czasami jak jej czegoś zabronię to rzuca zabawkami o podłogę i to nie na dywan tylko na panele bo wie, że to więcej harmideru zrobi. I patrzy na mnie co ja na to.

        a dziś też taki dziwny dzień. Niby się pobawi sama ale często popłakuje i siedziałaby cały dzień na kolanach.
        A mi wychodzi ostatni ząb mądrości i się kończę. Tak cholerstwo boli, wiem co nasze dzieciaczki przechodzą i nie dziwię się że wtedy marudzą



        Skomentuj


          Odp: Marzec-kwiecień 2011

          Tak u Bartusia był powód takiego zachowania - zapalenie jamy ustnej co za pieroństwo, nie życzę nikomu!
          Dzisiaj jest już lepiej, pierwsza od tygodnia przespana noc, pierwsze jedzenie bez histerii i dużo uśmiechu. Nareszcie

          Piotruś 13.08 2007r. 2820g i 53cm

          Bartuś 14.03 2011r. 3410g i 56cm




          Bez moich dzieci dom pewnie byłby czysty, portfel pełny.. tylko, że moje serce byłoby puste

          Skomentuj


            Odp: Marzec-kwiecień 2011

            A ja dostałam z tego drugiego egzaminu 5

            Oj współczuję tego zapalenia. Kilka lat temu miałam to świństwo i pamiętam to do dziś. Ból, nie mogłam jeść i wszystko mnie denerwowało. My mamy tą nieszczęsną czwórkę lewą z dołu więc dzisiejszy dzień cosik lepiej. Ale nadal idą pozostałe dwie czwórki i Lila taka niespokojna.

            W sobotę idziemy na weselicho kuzyna, ma być tropikalna pogoda, to się rozpłynę.

            Dziś byłam u reumatologa w Krk na kontroli i mam skierowanie do szpitala za jakieś trzy miesiące na badania... Prawdopodobnie posiedzę sobie z tydzień. Jak mój em to usłyszał, to aż poszedł sobie zapalić Dwa lata temu też miałam iśc ale akurat zaszłam w ciążę i mnie minęło. Nie cierpię szpitali a teraz tym bardziej jak Lilka jest. Nie wiem jak zniosę taką rozłąkę, bo to jednak 80km od Lilcii. Narazie nie myślę o tym.

            A tak wogóle to od wczoraj neta mi zeżarło i muszę sobie telefonu męża jako modem użyczać. Dobrze, że taki telefon ma. A pamiętam jak się rzucałam jak go kupił, bo to sporo kasy kosztował. A teraz internetu bym nie miała



            Skomentuj


              Odp: Marzec-kwiecień 2011

              ulcia współczuję tego szpitala, ale jak trzeba to trzeba. Musisz o siebie dbać i dla samej siebie i dla Lilci. Kilka dni to nie jakiś koniec świata,mała ma wspaniałego tatusia, babcie, ciocie. Na pewno zajmą się nią wszyscy troskliwie

              U nas tropiki
              Na szczęście z Bartusiem już wszystko dobrze, od wczoraj ładnie śpi, je, jest wesolutki. Ja tez troszkę odpoczęłam. Cieszę się tylko, że nie skończyliśmy w szpitalu, bo mały nic ni chciał jeść. Jakby mi w ogóle nie pił, byłaby katastrofa. Jednak małe porcje wody co jakiś czas chętnie wypijał. Przynajmniej ona nie powodowała, że go bolało. Schudł mi ponad kilogram, ale pewnie nadrobi szybko

              Jutro wybieramy się do taty i dziadków do Myślenic. Będzie frajda, grillek, chłopcy popluskają się w basenie, pobiegają. Zapowiadają ciąg dalszy tropików.
              Piotruś zostanie u dziadka do niedzieli więc w pojutrze złapiemy lekki oddech

              Piotruś 13.08 2007r. 2820g i 53cm

              Bartuś 14.03 2011r. 3410g i 56cm




              Bez moich dzieci dom pewnie byłby czysty, portfel pełny.. tylko, że moje serce byłoby puste

              Skomentuj


                Odp: Marzec-kwiecień 2011

                My dziś całe popołudnie spędziliśmy na polu u moich rodziców. Byli też ciocia z wujkiem, moja babcia. Także fajnie było, potem jak zrobiło się przyjemnie chłodno poszłyśmy z siostrą i dziewczynkami do sąsiadów zobaczyć baranki. Lila przemaszerowala całą drogę na nogach a z 0,5 km było napewno Ale za nic nie chciała iść na ręce czy do wózka. I tak dziś przy tych barankach Lilce się wyrwało "balany" Coś tam gadała do nich i krzyknęła o balany! Dośmiałyśmy się ze siostrą, bo to fajnie brzmiało.

                Jutro wesele kuzyna, dobrze że chociaż o 16 jest w kościele bo może trochę chłodniej będzie. Koło 21 planujemy Lilkę odstawić do mojej siostry i zobaczymy jak będzie. To będzie pierwsza nasza oddzielna nocka, mam nadzieję że Lila da radę



                Skomentuj

                •    
                     

                  Odp: Marzec-kwiecień 2011

                  pewnie, że da radę, a wy bawcie się dobrze, bo rzadko mamy teraz okazje troszkę poszaleć
                  Z mówieniem Bartusia jest gorzej niż u Lilki, coś sobie tam gada pod nosem, ale po swojemu. Z tego co można zrozumieć, to mama, baba, tata, bam, baa, am. To jak mówi, to rozumiem o co mu chodzi, więcej na razie nie mówi. Od kilku dni wyrywa mu się: kupa nie wiem na ile świadomie, ale zawsze to jest przy zmianie pieluszki.

                  Piotruś 13.08 2007r. 2820g i 53cm

                  Bartuś 14.03 2011r. 3410g i 56cm




                  Bez moich dzieci dom pewnie byłby czysty, portfel pełny.. tylko, że moje serce byłoby puste

                  Skomentuj


                    Odp: Marzec-kwiecień 2011

                    Witam w ten tropikalny dzień,

                    po weselu nawet ok. Lilkę odwieźliśmy po 20, bo padnięta była przez te upały. Jeszcze ją wykąpałam, uśpiłam i pojechaliśmy dalej balować. Mała nie sprawiała problemu aż do 1 godziny kiedy zaczęła wymiotować. A że nie miała czym, bo wsio już strawiła o tej porze to doszłyśmy z siostrą do wniosku, że to z ciepła. jeszcze kilka razy ją ponaciągało i zasnęła. Ale i tak mogę powiedzieć, że się wybawiłam. Lilce już się nic nie działo, ale wczoraj praktycznie do 19 siedzieliśmy w domku. Mieliśmy o 17 jechać na lody ale rozpętała się taaak burza że szok. Grad był nawet porządny, tak stukał o dach i parapety jakby ktoś kamieniami rzucał.

                    A ja na dodatek wczoraj obudziłam się z opryszczką... Przez tyle lat jej nie złapałam choć miałam masę okazji. Moja siostra ją nałogowo łapie. Tak raz na miesiąc. Dziś mi warga spuchła, chyba mam uczulenie na te plasterki albo to przez te upały. W gruncie rzeczy boli, piecze i denerwuje mnie ona. No i muszę pilnować żeby Lilka nie złapała.



                    Skomentuj


                      Odp: Marzec-kwiecień 2011

                      U nas tez upał, ale w sumie lepiej to niz deszcz.
                      Piotruś dzisiaj wraca od dziadka, został tam od soboty. Szkoda było go zabierać do miasta w taka pogodę, a tam ma basen, wodę, kury do karmienia, masę atrakcji.
                      Bartuś upałem też zmęczony, bo potrafi mi spać bez pobudki od 19.00-9.00 rano nawet jak nie ma nas w domu w okolicach południowej drzemki, ładnie zasypia w .. wózku co było do niedawna nie do pomyślenia. Dzisiaj mimo, że dospał do 9.00 przed chwilą padał z nóg. Położyłam go do łóżeczka, a ten tylko fik na brzuch, dupkę pokazał i od razu usnął
                      W sobotę pluskał się w basenie. Mimo, że woda nie była upalna jemu najwyraźniej bardzo się podobało. Piszczał, śmiał sie i szalał, aż miło było patrzeć. Potem do wieczora gonił na golasa po działce z goła pupą, ale był szczęśliwy

                      Piotruś 13.08 2007r. 2820g i 53cm

                      Bartuś 14.03 2011r. 3410g i 56cm




                      Bez moich dzieci dom pewnie byłby czysty, portfel pełny.. tylko, że moje serce byłoby puste

                      Skomentuj

                      •    
                           

                        Odp: Marzec-kwiecień 2011

                        Hej.

                        Dziewczyny, padam! Złapało mnie mega przeziębienie, mam nadzieje że to nie grypa a w sobote mam egzamin z ratownictwa (robie certyfikat po biologii). Cieknie mi z nosa, gardło boli. Masakra, muszę się pilnować bardzo przy Lilce. A do tego ta opryszczka i upały... Skicham się zaraz. Ale wolę żebym ja to wszystko przechodziła niż Lilcia.

                        Dziś byliśmy patrzyć na płytki a jutro cd. Te co miałam wypatrzone, okazało się że to końcówka kolekcji i nie mają na tyle ile nam trzeba Także do piątku mamy czas, bo w pt mój tata przychodzi układać.

                        Lilka dziś pospała 2 godziny, to rekord. Ale od trzech dni poprzestawiała sobie drzemki z 13 na 15, co burzy caaaały mój porządek dnia. No cóż, mam nadzieje że jak trochę ulżą te upały to wsio wróci do normy. Przez te upały odmowiła również obiadków ze słoiczka na rzecz robionych przeze mnie zup. Wpierdziela aż miło. A dziś jadła ziemniaczki z mięskiem sama, dorosłym widelcem. Bałam się strasznie, ale plastikowego za nic nie chciała.

                        Wogóle to dziś moja księżniczka mnie wystraszyła. Jak zjadła o 15 butlę przed spaniem, to o 17 zjadła 40 mleka, podziubała ziemniaków i tyle. I dopiero chwyciła się butli ok. 22 (późno dziś wróciliśmy do domku), po kąpieli. Strach polegał na tym że wpadała w histerię jak tylko flaszkę jej pokazywałam. Brała korek od butelki i zamykała ją. Próbowałam jej dawać nawet przez slomkę, niekapka. Pociągła ze dwa łyki i tyle. Już myśleliśmy z emkiem że to koniec mleka. Że będzie tak jak z cycem, z dnia na dzień się odstawiła.... Potem pomyśleliśmy, że może gardło ją boli. Ale soki i herbatki piła, wszystko by zjadła byleby nie mleko. Poszliśmy do restauracji i wpierniczała ze mną naleśniki ze serem Już zastanawiałam się co ja jej dam na kolację jak ona ostatnio przez te upały to mleko górą było. Na szczęście po kąpieli bez żadnych przedstawień chwyciła się za butelkę. Nastraszyła mnie

                        Nadal ciąg dalszy upałów. Żeby choć tak duszno nie było. Ech.

                        Idę zrobić sobie fervexa i lulu bom padam.



                        Skomentuj


                          Odp: Marzec-kwiecień 2011

                          dziewczyny biorę udział w konkursie
                          można zagłosować tylko raz ale trzeba się zarejestrować
                          jeśli macie ochotę oddać na mnie głos oto link do zdjęcia
                          http://www.bangla.pl/zdjecia-lirene-...-up3884-17.htm


                          JULA

                          MAJA

                          OLGA

                          Skomentuj


                            Odp: Marzec-kwiecień 2011

                            ulcia kuruj się! współczuję na taki upał

                            Mój Bartek też już z nami zjada obiadki i wszystko musi mieć w kawałkach na talerzu, widelec w ręce i sam sobie nabija co chce. Mam niezły ubaw z niego, bo to słodko wygląda
                            A z tym jedzeniem i mlekiem nie ma co panikować, dzieci teraz wybredne sa w takie upały. Ja małego pilnuję żeby dużo pił, bo jeść raz zje raz nie, trudno. Upały miną jemu przejdzie. Dobrze tylko, że Bartuś nigdy nie pogardzi porannym mlekiem i kaszką na kolację

                            Piotruś 13.08 2007r. 2820g i 53cm

                            Bartuś 14.03 2011r. 3410g i 56cm




                            Bez moich dzieci dom pewnie byłby czysty, portfel pełny.. tylko, że moje serce byłoby puste

                            Skomentuj


                              Odp: Marzec-kwiecień 2011

                              Wszystkiego najlepszego Anetko z okazji urodzin!!!:* Dużo zdrówka, radości, spokoju i cierpliwości. Pożytku z męża i pociechy z dzieciaczków.


                              ciąg dalszy upałów, ech...

                              Lilka też z chęcią zjada ranne mleczko, potem po drzemce i na noc. Ciężko jest z jedzeniem w międzyczasie. Jogurt zje, deserek już nie caly. Za to dużo pije, co teraz jest najważniejsze. Zresztą widzę po pampersie Także nic na siłę.

                              Powiedzcie mi, mamy butelkowe. Po jakim czasie pasuje wymienić butelkę?



                              Skomentuj


                                Odp: Marzec-kwiecień 2011

                                ulunia dziękuję za życzonka! ale stara jestem hahahaha

                                u nas tez upał, ale dzieci nadzwyczaj dobrze go znoszą. Bartek zaczął mi dużo pić, więc się cieszę, a z jedzeniem jest różnie.
                                Butelki mam 4. Najpierw używałam tych mniejszych, potem przerzuciłam się na te duże. Wymieniam tylko smoki.

                                Piotruś 13.08 2007r. 2820g i 53cm

                                Bartuś 14.03 2011r. 3410g i 56cm




                                Bez moich dzieci dom pewnie byłby czysty, portfel pełny.. tylko, że moje serce byłoby puste

                                Skomentuj

                                       
                                Working...
                                X