hehe BEti, animisiewasz! jak tam ogarnianie biura?
Ogłoszenie
Collapse
No announcement yet.
Kwiecień 2010
Collapse
X
-
-
-
Odp: Kwiecień 2010
Gratuluję Alutce ząbka!!!
Natankowi i Mikusiowi sportowych wyczynów
Justynka też kilka kroczków raczkuje a później na brzuch i dalej pełznie No i okropnie budzi mi się w nocy, co godzina dosłownie. Nic nie pomaga... wyciągam płaczącą z łóżeczka i od razu usypia mi na rękach, ale jak włożę do łóżeczka to potrafi się od razu obudzić i tak w kółko... albo pośpi godzinkę i znów pobudka...
No i już po zakupach prezentowych, jestem w szoku - że teraz nie ma normalnych zabawek - wszystko jakieś takie wypasione, grające i różowe... bleee... w końcu udało mi się dorwać lalę szmacianą, taką trochę większą od Justynki - powinno się spodobać
No i Aniu - super zdjęcie Bardzo mi się podoba
Beatka - a ja to mam wrażenie zawsze jak Ty coś o Dawidku piszesz, że on sobie wziął do serca że miał być kwietniowy i wiele rzeczy robi jeszcze prędzej od starszych dzieciaczków...więc może nie rezygnuj z tego forum No i super że tak przygotowania szybko idą!
Skomentuj
-
Odp: Kwiecień 2010
co do prezentów to do Julci dzisiaj juz przyszedł fonntanna o której wam pisałam a Alicji prezent przyjdzie na dniach kupiliśmy jej ciastoline z zestawem do robienia lodow bo stwierdziłam że na labtopa edukacyjnego to za wcześnie ja zamawiałam na allegro bo nie mam jak skoczyc do sklepu w taka pogode no i w necie to ja sobie wszystko spokojnie obejże i poczytam... Olcia lalka napewno bedzie sie podobac Justynce Julcia tez ma taka szmacianę i lubi sie nia bawić
Skomentuj
-
-
Odp: Kwiecień 2010
Napisane przez ola1981 Pokaż wiadomośćNo i okropnie budzi mi się w nocy, co godzina dosłownie. Nic nie pomaga... wyciągam płaczącą z łóżeczka i od razu usypia mi na rękach, ale jak włożę do łóżeczka to potrafi się od razu obudzić i tak w kółko... albo pośpi godzinkę i znów pobudka...
Rosne...
14.09.2009 4170 gr, 51 cm
17.09.2009 3810 gr, 51 cm
13.10.2009 4750 gr, 56 cm
16.11.2009 5620 gr, -
16.12.2009 6700 gr, 62 cm
19.03.2010 8150 gr, 68 cm
17.06.2010 9250 gr, -
06.09.2010 10600 gr, 77cm
14.12.2010 11600 gr, 81cm
05.05.2011 11900 gr, 83cm
20.09.2011 13200 gr, 90cm
14.01.2012 14300 gr, 93cm
19.07.2012 15500 gr, 98cm
Skomentuj
-
Odp: Kwiecień 2010
Cześć dziewczyny!
Co za okropny mróz brr... zimno, za zimno!
Na początku to gratuluję dla Bąbelków nowych umiejętności i oczywiście nowych ząbków.
Beata a co Ci przyszło do głowy?! zmieniać forum? nie martw się każde dziecko rozwija się indywidualnie a czasami jak czytam co inne Maluszki potrafią to też mi się wydaje że mój Damian to taki jakiś wolniejszy. Ale muszę się wam pochwalić że w piątek pierwszy raz stanął w łóżeczku na nóżki - SAM - oczywiście nie widziałam tego ale jestem bardzo dumna, no i zaczął mi podnosić pupę do pozycji raczkowania My jeszcze nie mamy żadnych prezentów i jak narazie nie wiem co kupić dla Damianka a o Mężu nie wspomnę-kompletnie brak pomysłów. Choinkę już kupiliśmy na allegro (sztuczną) także czekamy na przesyłkę.
Zmykam bo mnóstwo mam pracy, postaram się później zawitać jeszcze raz. Pozdrawiam!
Skomentuj
-
-
Odp: Kwiecień 2010
Miałam mieć dzisiaj trzecie zajęcia z jazdy i zakończyły się beznadziejnie. Przy prędkości 30km na godzinę na zakręcie pod kątem 90 stopni najechałam na lód. I skończyła się jazda. Urwał się zderzać od pasażera strony i od spodu cały plastik co podtrzymuje jakieś kable popękał w drobne kawałki. I to wszystko po uderzeniu w zaspę. niby nic takiego a koszty nie takie małe. mój instruktor jak widział jaka jestem przerażona już niepozwolił mi wsiadać za kierownice w drodze powrotnej. Wszystko mi się trzęsło, nogi, ręce, wszystko. jeszcze do teraz drżą mi ręce. Pan Marek mówił że nic się niestało. W styczniu musiał wymieniać nie tylko zderzak ale i maskę z błotnikiem tak chłopak uderzył. I to już umiał jeździć, bo wrcali do domu z ostatniej jazdy przed egzaminem i pod samym domem chciał się pochwalić że umie i wpadl w poślizg na lodzie i uderzył w słup od latarni pod samym domem przy wjeździe na podwórko. Ale mimo to i tak byłam zestresowana. W domu się popłakałam bo już nie mogłam wytrzymać. Mąż rozmawiał z instruktorem i niemusze za nic płacić bo od tego ma Autocasko. Ale mimo to jakoś sprawa mnie niespecjalnie pocieszyła. No i teraz musze czekać aż to niebedzie naprawione. Mąż też się ze mnie śmiał. Ach brak słów.DAMIANEK 04.06.2007R
BARTOSZEK 21.05.2008R
NATANEK 30.04.2010R
OLIWKA 17.02.2012R
Skomentuj
-
Odp: Kwiecień 2010
Dziękuje dziewczyny
No i nigdzie się nie wybieram, to był żart oczywiście. Dawidek jest strasznie ruchliwy nie zatrzymuje się nawet na sekundę, więc tak naprawdę dopóki nie raczkuje wiem że mogę go położyć na macie i na minute spuścić z oka zanim dokądś dopełznie A później to już będzie hardcore
Daria absolutnie nie masz się czym przejmować, niepowodzenia zawsze się zdarzają, najważniejsze że się Tobie nic nie stało. Ja np na egzaminie przejechałam na czerwonym świetle heeh do dziś nie wiem jak to się stało a teraz jeżdżę prawie jak Kubica
No i mój dziubeczek ma katar już drugi dzień, noce ciężkie budzi się bo nie może oddychać, a jak jest taki zaspany bardzo źle reaguje na zabiegi fridą, kończy się strasznym płaczem, później noszenie żeby się uspokoił, 1-2h spania i powtórka z rozrywki. No ale jakoś to przetrwamy ważne żeby jemu się poprawiło.
Skomentuj
-
Odp: Kwiecień 2010
WITAJCIE, NARESZCIE FORUM ODŻYLO O CAPS SIĘ WLĄCZYL
u nas okropnie. Olcia lączę się z tobą w tych nocnych pobudkach. U nas to samo. Dziś pobudki 21.30, 23 - bujanie do 24.30, potem 2.30, 4.30, 5.30, 7 juz pobudka na stale. Z tym, że u nas muszę ją przystawić do piersi. Normalnie już świruję. Lęki seperacyjne to chyba nie są, bo lóżeczko na maksa dosunięte do naszego. U nas jeszcze to, że Alka doslownie zaraz po otwarciu oczu wstaje w lóżeczku, więc się porządnie rozbudza. Może ją przywiążę
Jutro na szczepienie, może mądra glowa lekarska coś poradzi, bo ja zamykam się w blędnym kole. Daję jej cyca, więc uzależniam jej sen od tego, a bez tego ona wyje
Beatka bardzo się cieszę, potem możesz mnie przyjąć do parzenia kawy
A mój S. zalatwia obóz mlodzieżowy w Grecji, więc może uda mi się z nim wybrać, fajnie by bylo.
Daria, to twoje pierwsze godziny, spoko. Nic się nie martw, dasz radę. Ja w zeszlym roku w sylwestra tak najechalam na krawężnik, że przebilam oponę
Skomentuj
-
-
Odp: Kwiecień 2010
hej dziewczynki
a mnie cholera dzisiaj od rana wzieła właczam pranie po chwili wchodze do łazienki a tam pełno wody pralka mi sie popsuła i z tego co widze to na amen ciekawe co ja teraz zrobie bez pralki bo na nowa mnie nie stać
no i u nas strasznie sypie znowu z domu nie wyjde
daria nie masz co sie przejmowac tym wypadkiem moja siostra w niedziele wylądowała w rowie szwagier zawoził ja na autobus do szkoły i tak ich zarzuciło że tyłem wjechali do rowu na szcescie nic sie nie stało ale żaneta była ladnie roztrzesiona no i po tym wszystkim poszla z teściem do kościoła
Skomentuj
-
Odp: Kwiecień 2010
Daria ja ostatnio tez przy takich predkosciach zatanczylam oberka na zakrecie - ale nie ma tego zlego.... przeciez to Cie nauczylo ze nie mozna ufac nawet wmiare odsniezonej drodze. dzieki temu teraz na 100% unikniesz innych tego typu niebezpiecznych zdarzeń w przyszłosci.
facet pewnie wiekszosc na tip top zrobi po zimie , na zime nie ma sensu obtluczen wypieszczac
my dzis po ciezkich chwilach, bylam z dzieciakami u kolezanki, gadalysmy o choince i za moja podpowiedzia zamieniala miejsce stania ze stolu na polke(sztuczna) i jak ja przekladala jej mlody wziął wtyczke i do kontaktu, a nie wiemy jak to sie stalo ze kable sie urwaly(moment) i go kopnelo, niby nic wielkiego bo zadnych powazniejszych rzeczy nie bylo widac ale maly ciagle plakal ze go raczka boli(pewnie poparzona, bo byla okopcona) na szczescie ruszal i ani w lokciu ani w ramieniu nic go nie bolalo i mogl ruszac,
no i ona szybko zaczyna sie wybierac do przychodni, a moj wtedy w ryk ze on nie chce wychodzic ze zabawki sa jego i wogole szalika nie, buty ubralam mu to on je zdejmuje i wrrrrr... tak sie na niego wkurzylam i nawrzeszczalam ze mam wielkiego dolka, a on poprostu zmeczony juz i spiacy byl,
jeszcze nagadalam mu gupot w tych nerwach... a pod domem to samo. (juz zasypial na sankach, Gosie nioslam na rekach cala droge) ze on nie do domu ,on na snieg i wogule... chyba musze isc do jakiegos specjalisty zeby nauczyl mnie zachowywac cierpliwosc w takich momentach,a nie ze ja taka patologie mu daje... a myslalam ze jak go nie bylo tyle w domu to bede miala do niego anielska cierpliwosc. jak wy sobie radzicie ze zloscia na starszaki?
Skomentuj
Skomentuj