Matko! Beatka to też miałaś przygodę Ja bym pewnie tak samo zareagowała, widząc babcię na podłodze... dobrze że Ci się nic nie stało. No ja mam w torebce, czy plecaku zawsze kartę ciąży z wczepionym wynikiem grupy krwi i legitymację ubezpieczeniową, no i wspomnianą no-spę. I oczywiście dokumenty, ale te zawsze nosze (dowód, karty itp.)
Z tymi chorobami w przedszkolu to jest porażka. Najgorsze jest to że nauczyciel nie może nic zrobić, bo nie wolno dziecka nie przyjąć do przedszkola. Co najwyżej można nagadać takiemu rodzicowi co przyprowadza chore, ale jak się rodzic uprze, to przyjąć musisz. Ale u nas np. nie było czegoś takiego, że rodzice prosili żeby dzieci nie wychodziły, bo się odpowiadało, że przedszkole jest dla zdrowych dzieci i jeśli pan/i uważa że jest chory i nie może wychodzić, to proszę nie przyprowadzać. Czasem to pomagało. No ale często jest i tak, że przyprowadzali dziecko rano, kiedy się dobrze w miarę czuło, a po południu dostawało gorączki, wzywało się rodziców, no a na niektórych się bardzo długo czekało, no i wtedy już nie można było wyjść z resztą, bo nie wolno dziecka chorego zostawić, a z gorączką przecież na dwór nie weźmiesz...
Mamuśka już poszła. Fajnie było, posiedziałyśmy i pogadałyśmy. Wolę tak sobie pogadać niż takie "oficjalne" niedzielne spotkania i obiady. Jakoś tak bardziej swojsko no i bez chłopów, to można o wszystkim pogadać Zrobiłam sobie rano pranie pieluch, teraz powiesiłam jeszcze resztę. Wyszło na to, że ja kupiłam 10 tetrowych, a teraz jeszcze dostałam od tych znajomych całkiem sporo tetrowych i z froty takich białych, że praktycznie pralka z tego wyszła. To już przynajmniej nie będę musiała dokupować. Wszystkie nowe, ale i tak je ugotowałam no i czeka mnie prasowanie może w weekend jak się będę dobrze czuła, a jak kiepsko to w przyszłym tygodniu. No i dostałam wreszcie ten syrop. Okazało się, ze pani w aptece, po tym jak mąż pytał, to zamówiła dla mnie. Oczywiście, jak kupowałam mojemu mężowi gripeksa, to mnie ochrzaniła, że ma nadzieję że to nie dla mnie
Skomentuj