O własnie, tez musze kupic sól morska, zapomnialam a lekarka zalecala.
Jeszcze chcialam "zapodac" jeden temat. Ostatnio czesto mysle jak rodzilam. Dopiero teraz analizuje jak to bylo i ciesze sie ze tak dobrze poszlo. Dziewczyny, jak oceniacie bol porodowy jaki Wam towarzyszyl? Pamietacie jak balysmy sie porodu a teraz juz wszystko za nami. Po porodzie jakos szybko przeszlysmy na temat dzieciaczkow i wlasciwie nie wiem czy cos pisalyscie na temat bolu porodowego. Ja nie spodziewalam sie ze to tak boli. Pod koniec bol byl przerazliwy (przy skurczach). Krecilo mi sie w glowie i mialam wrazenie ze juz nie dam rady. Dobrze ze zaczely sie parte. Jak to bylo u Was? Sorry ze wracam do tego ale chcialabym poznac Wasze odczucia.
Madzia - śliczna ta twoja córunia .
Ja dostałam w szpitalu z produktami reklamowymi Disnemar (duże opakowanie) soli fizjologicznej i jak rano Julek budzi się ciężko oddychając przez nosek, to od razu mu psikam po jednym razie do każdej dziurki.
Co do zamrażania pokarmu - to ja mam już 3 porcje, miałabym 4, ale musiałam jedną wykorzystać, bo Julek zapomniał się obudzić z piątku na sobotę i obudziłam go ja o 6 z bólem piersi. Niestety ściągnął tylko część z jednej, potem ja padlam, a za kilka godzin była eksplozja i ból nieznośny, no i wylądowałam znów z kapustą na piersiach. No, a że Julek obudził się głodny, to na prędce rozmrażałam jedną porcję. Najpierw nie chciał, ale jak wycisnęłam mu jedną kropelkę, to zassał się. Poszło 80ml. A jak zdjęłam po godzinie liście, dokarmiłam do końca.
Następnej nocy sama go obudziłam o 4, nakarmiłam na śpiąco i jeszcze ściągnęłam 100ml. Teraz sytuacja się unormowała i znów się budzi koło 3 i 6 w nocy.
Aniu - w końcu wiem jak obsługiwać lustrzankę manualnie, a nie tylko automatem. Większość osób które przychodzą na kurs mają Nikony, pojedyncze osoby mają tylko Canona. Ja swojego nie noszę, korzystam ewentualnie z ich aparatów (służbowych) , i głównie korzystam jednak teoretycznie słuchając, bo biorę tam ze sobą Julka i albo je, albo zmieniam pieluszkę, albo noszę, by nie płakał i by inni mogli korzystać z zajęć. Na szczęście nikomu to nie przeszkadza, wszyscy są dla nas bardzo wyrozumiali.
Ale fakt, faktem zdecydowanie mniej się go boję i w końcu wiem o co chodzi z tymi przesłonami, czasem i ISO
Jeszcze tylko dwa zajęcia.a potem próba generalna, robienie zdjęć własnemu dziecku w studiu.
Oj przydałby mi się taki kurs, bo te przesłony, migawki i ISo to dla mnie czarna magia, a teraz nie mam czasu za bardzo eksperymentować.
Jeśli chodzi o ból - ja najgorzej wspominam ból pleców w krzyżu a nie same skurcze, mój mąż i położna cały czas mnie tam masowali, aż miałam potem siniaka, a do tej pory mam taką suchą wytartą skórę. Sama końcówka już mi się powoli zaciera w pamięci. Już myślę o kolejnym dziecku za 2-3lata
Zanim Zostałeś Poczęty - Pragnełam Cię... Zanim Się Urodziłeś - Kochałam Cię...
Zanim Mineła Jedna Godzina Twojego Życia - Byłam Gotowa Dla Ciebie Umrzeć...
Agatti po każdym moim porodzie (a było ich całe dwa twierdziłam, że nigdy więcej nie będę rodzić. Na szczęście ta myśl znika po około 2-3 tygodniach (jak ból ciut zelżeje ).Może mnie jeszcze kiedyś najdzie.
Co do bóli - to w domu najbardziej mi dokuczały te bóle rozciągające co 2.5minuty rozciąganie bioder, myślałam, że wyjdę z siebie.
Natomiast później na izbie bóle się nasiliły i gdy nadchodził skurcz, nie byłam w stanie jasno myśleć. Jedno co chciałam , to zdecydowanie iść do domu i żeby to się skończyło. MŻONKA
Natomiast w czasie samego porodu wiem, że bolało okropnie i jedyne co chciałam to przeć. Nie miałam czasu na oddechy i i na czekanie. Dziecko postanowiło wyjść expresem, a moje ciało nie zdążyło się odpowiednio rozciągnąć i rozszerzyć.Pamiętam jak przez mgłę moment kiedy mnie rozcinali, ale to był krótki ostry ból i sam moment gdy Julek został wypchnięty, bo po tym skurczu straciłam potrzebę parcia.
No i na sam koniec gdy wypychałam łożysko pamiętam, że gdy lekarka dotykała mnie tam na dole, byłam bardzo wrażliwa i każdy dotyk sprawiał ból, szycie nie było takie straszne, zdjęcie szwów też. Mam porównanie, bo przy pierwszym czułam i szycie i zdejmowanie przeokropnie.I najbardziej tego się bałam za drugim razem.A tu miła niespodzianka
A w ogóle to chciałam powiedzieć Dzień Dobry.
Dziś Julek śpi cały dzień, ciekawe jaka noc mnie czeka , zresztą nadal drzemie, a zazwyczaj o tej porze to było go pełno i oczy szeroko otwarte.
Jutro jadę na kontrolę do ortopedy i na usg. Zobaczymy co wyjdzie.
Od wczoraj mam ustawiony bujaczek, narazie nie montowałam tych wszystkich bajerów, bo i tak jest to dla niego nowość i wkładam go tam tylko na chwilkę.
Moja pociecha już się uśmiecha, jak się do niego mówi i obserwuje,podąża wzrokiem za ruchem. No i trzyma sztywno główkę, już mu tak nie lata jak na początku
No i zdecydowanie przybyło go troszkę
Indra - ja żartuje, że mam trzech chłopców w domu to przydałaby się jeszcze dziewczynka....ale chyba na Julku poprzestaniemy.Mam w tej chwili prace na pełny etat, rano Julek, popołudniami Bartek i jego lekcje, w międzyczasie cały czas Julek , no i wieczorami mój mąż, na szczęście JUlek usypia koło 21-22, więc wieczory mamy dla siebie. Nie widzę narazie możliwości znalezienia czasu, chyba że kosztem mego zdrowia psychicznego dla kolejnego bobaska ...ale kto wie.Zobaczymy co będzie.
hej, jeżeli chodzi o bóle porodowe to szczerze mówiąc myślałam że będzie bardziej bolało, u mnie poród tez poszedł by bardzo szybko gdyby główka nie uwięzła w kanale. Sam poród nie wspominam tak źle, ale to co było przed to koszmar, a no i podczas skurczy już na porodówce położna zorientowała się że mam źle wkuty wenflon i wkuwała się na nowo - po porodzie moja ręka była cała w krwiakach i spuchnięta (bo cała oksytocyna poszła obok żyły).
Kolejny bobas przynajmniej za 1,5 roku
a jak Julia tak dlugo spi to nie m pozniej odparzen?
nie, nie ma odparzen. Moze to pieluchy a moze Julia ma odporna skore? Stosuje rozne pieluchy: oryginalne pampersa, takie zwykle z "drogerii mojego zaufania" i ostatnio kupilam pieluchy w Aldi i sa tez ok
Wczoraj Julia zasnela znowu o 21 i obudzila sie dzisiaj o 4.45. Teraz tez juz spi i mam nadzieje, ze nastepne jedzenie bedzie o 4.45
Co do stekania to Julia w nocy sie prezy i steka ale spi. A dzisiaj rano o 8 tak sie prezyla, ze az jej sie ulewalo - probowala wyprodukowac kupe ale nic z tego nie wyszlo. Podciagalam jej nogi do brzuszka a pozniej dalam jej cyca. No i przy cycu zrobila kupe
Ja nic Julii do nosa nie daje, bo my mamy wilgotne mieszkanie. Wilgotnosc mamy ok. 60 % i nawet mamy w sypialni pochlaniacz wilgoci postawiony.
Zycze Wam przespanej nocy!
czesc. jej wczoraj mialysmy straszna noc -małą od 21 do 24 bolał brzuszek i strasznie płakała
Co do porodu to miałam cesarkę tym razem. Była przymusowa, bo tętno zaczęło zanikać i szybko jechliśmy na salę.
Zawsze chciałam urodzić normalnie, żeby zobaczyć jak to jest (moja mama urodzila i mnie i brata przez cesarkę). I kiedy juz Maję urodziłam bez pomocy (a ważyła 4270) to później kiedy znów zaszłam w ciażę jakoś czasami nachodziła mnie mysl o cesarce. Ale nadal nie byłam za cesarką na zyczenie. A teraz myśle, że gdyby trzecie się zdarzyło to może od razu na cesarkę bym się pokusiła...
A ból i ten po porodzie naturalnym i po cieciu szybko się zapomina. Moji znajomi się śmiali bo ja kilka godzin po porodzie twierdziłam zawsze, że mogę rodzić kolejne
Szczepicie na pneumokoki, bo nie wiem czy pisałyście, czy nie przegapiłam?
Ja balam sie porodu i bolu i mialam racje, ze bedzie bolalo. Bolalo jak cholera. Mialam bole krzyzowe i darlam sie jak wariatka! Ciagle mowilam, ze nie mam juz sily a przy kolejnych skurczach sily sie znajdowaly. Bardzo pomogla mi polozna, ktora w przerwach miedzy skurczami przypominala mi, ze nie mam sie skupiac na bolu kolejnego skurczu tylko wypoczywac. Ogolnie to noc po porodzie byla u mnie niespokojna, bo ciagle przypominal mi sie bol i przysiegalam sobie, ze nie chce juz dzieci
Ale wspomnienia o bolu i porodzie wyparlam z pamieci i za kazdym razem jak patrze na Julie to jestem z niej dumna, ze przez te porodowe meczarnie przeszla i ze jest z nami cala i zdrowa
Skomentuj