U nas już o wiele lepiej jeśli chodzi o zdrowie ale gorzej jeśli chodzi o przedszkole dziś płacz rano i nic nie zjadła na szczęście mimo tęsknoty nadal chce chodzić do przedszkola. umówiła się ze mną że jak nie będzie jutro płakać to dostanie jajko z niespodzianką więc może choć trochę mniej łez poleci
Ogłoszenie
Collapse
No announcement yet.
Dzieciaczki z 2007 ;)
Collapse
X
-
Odp: Dzieciaczki z 2007
U nas już o wiele lepiej jeśli chodzi o zdrowie ale gorzej jeśli chodzi o przedszkole dziś płacz rano i nic nie zjadła na szczęście mimo tęsknoty nadal chce chodzić do przedszkola. umówiła się ze mną że jak nie będzie jutro płakać to dostanie jajko z niespodzianką więc może choć trochę mniej łez poleci
-
-
Odp: Dzieciaczki z 2007
Moja Malwka to już stary przedszkolak o płaczu nie ma mowy. To i dobrze, ale choróbska się zaczęły też niestety. Malwinka skrzeczy jak żaba - znaczy chrypkę ma. Ja nie mogę sobie pozwolić na zwolnienie, za tydzień mam operację Malwa musi być zdrowa, żeby pojechać do moich rodziców. Mąż i tak zostanie z naszą nastolatką na głowie... Boże jak bardzo bym chciała nie robić tego zabiegu... ech ale muszę. Mam nadzieję, że Malwa się nie rozłoży całkiem .... Humorek jej póki co dopisuje i do przedszkola iść musi... w tym tygodniu...
Skomentuj
-
Odp: Dzieciaczki z 2007
To dobrze że Malwinka nie płacze jak idzie do przedszkola , u nas rano dziś był straszny płacz w końcu poszła ale z nosem na kwintęWczoraj podobno trochę płakała w przedszkolu ale nawet po raz pierwszy udało jej się usnać na leżaczku....ale na szczęscie nie choruję nawet kataru teraz nie ma
Skomentuj
-
-
Odp: Dzieciaczki z 2007
Witam też jestem mamą 3-latki, weszłam na to forum po raz pierwszy. mam córkę Matyldę (z września 2007) własnie poszła do przedszkola, wcześniej 2 lata chodziła do żłobka. pierwsze ni w przedszkolu były super ale chyba się zawiodła, bo jednak w żłobku warunki są nieporównywalnie lepsze. Trudno, może się przezwyczai
Skomentuj
-
-
Odp: Dzieciaczki z 2007
Cześć Dziweczyny.
Witam nową mamę.
Łukasz dziś poszedł pierwszy dzień do przedszkola po tygodniowej przerwie. Trochę obawiałam się, jak będzie, ale znowu mnie zaskoczył.
Juz od soboty uprzedaliśmy go, że w poniedziałek ponownie idzie do przedszkola i rano trochę posmutniał, ale do przeszkola szedł juz z usmiechem. Popłakał się trochę, ale pewnie dlatego, że ja zwlekałam z wyjściem, rozmawiałam z jego panią.
Za to jak go odbieralismy z mężem, usłyszeliśmy: po co po mnie przyszliście?
Mona, w kazdej grupie zawsze znajduje się jakieś "kłopotliwe" w kontaktach dziecko. Niestety tak już jest i właśnie panie powinny umiec sobie poradzić z niesfornym kolegą.
Agata, jak wam się udaje nie chorować? Zdarać nam ten sekret.
Skomentuj
-
Odp: Dzieciaczki z 2007
Muszę się pochwalić że u nas koniec płaczu Ania sama idzie do sali nieraz nawet buzi zapomni dać tylko zanim wyjdzie z domu pyta czy musi już iść ale jak odpowiadam że tak już czas to się ubiera i niema problemu Jestem z niej dumna bo ja niestety chodziłam tylko dwa tygodnie do przedszkola i mama mnie zabrała bo ciągle płakałam
Skomentuj
-
Odp: Dzieciaczki z 2007
Brawa dla Ani.
U nas w zasadzie jest podobnie, czasem tylko mała podkówka się pojawi.
A dzis Łukasz miał dwa debiuty: pierwszy raz odprowadził go tato (juz niedługo będzie to w zasadzie norma) i pierwszy raz odebrała go babcia i w domu czekali na nasz powrót. Zwłaszcza tego się obawiałam, bo ostatnio Łukasz robił starszne sceny, jak musiał zostać z kim innym niż ja lub mąż. Ale nie było źle.
Ciekawe jak Podolec?
Skomentuj
-
-
Odp: Dzieciaczki z 2007
Monia niestety i Karoli zdarza się chorować, ładnie trzymała się 2, 5 tygodnia a potem dopadł ja katar i kaszel.U nas jest tak ze tata zawozi Karolinkę codziennie do przedszkola a ja ją odbieram
Podolec miała dziś jechać na wywoływanie porodu więc pewnie niedługo pochwali się córeczką
Skomentuj
-
Odp: Dzieciaczki z 2007
Trzymam kciuki za Podolec.
Z chorobmi to niestety tak jest, że zawsze są nam nie na rękę. Łukasz ma kaszel juz drugi tydzień, a wczesniej miał katar. Wysłałam go co prawda do przedszkola od poniedziałku, bo w nocy juz nie kaszle, ale za to dziś rano znowu miałam zagadkę, co robić. U niego kaszel utrzymuje się do 3 tygodni, nawet jak jest w domu i bierze wszystkie zapisane syropy. Juz mieliśmy w tym roku dwa takie okresy 3-tygodniowego kaszlu.
Dodatkowym problemem jest to, że planuję od jutra wrócić do pracy, a mam świadomość, że jeszcze nie raz mi się Łukasz rozłoży. I co wtedy? Zwolnienie lekarskie? I jak szybko pracodawca zrezygnuje ze mnie, jak mnie więcej nie będzie w pracy, niż będę. Ostatecznie aż tak bardzo na tej konkretnej pracy mi nie zależy, ale pieniądze bardzo by sie przydały. A wracając do poprzedniej pracy, choc nie na to samo miejsce, do innego zespołu, zawsze mam jakieś wieksze szanse na łagodniejsze potraktowanie nieobecności, niż szukając czegoś zupełnie nowego.
Pojawiają mi się dziesiatki pytań i zastanawiam się jak mamy małych dzieci sa w stanie połączyć pracę i dziecko. Wiem, że większość mam z czasem wraca do pracy i jakoś łączą pracę z domem i dzieckiem, ale teraz mnie to nieco przytłacza.
Skomentuj
-
Skomentuj