U nas rownież postanowiliśmy z mężem że dzielimy się nadaniem imienia, tyle że odwrotnie niż zazwyczaj, to on miał wybierać dla dziewczynki (jako że wiadomo -córeczka jest tatusia), a ja dla chłopczyka (synuś mamusi). Kiedy już wiedzieliśmy że będzie dziewczynka, mąż dumny i blady wybrał imię: Daria.
Jako że jednak miałam dość ciężki poród, przez który przechodziliśmy wspólnie, kiedy już córeczka pojawiła się wreszcie na świecie, a emocje troszkę opadły, mąż stwierdził że czuje się jakbyśmy stoczyli jakąś bitwę. I dodał: "ale spójrz jakie odnieśliśmy piękne zwycięstwo." I tak oto niedoszła Daria została Viktorią. Prawdę mówiąc martwiło mnie to troszkę, że jest to ostatnio imię bardzo popularne, ale w życiu nie zepsułabym mężowi przyjemności z jego nadania. Poza tym szczęśliwy tata postanowił, że imię będziemy pisać przez V i tym samym chociaż troszkę podkreślił swój indywidualizm, haha
Jako że jednak miałam dość ciężki poród, przez który przechodziliśmy wspólnie, kiedy już córeczka pojawiła się wreszcie na świecie, a emocje troszkę opadły, mąż stwierdził że czuje się jakbyśmy stoczyli jakąś bitwę. I dodał: "ale spójrz jakie odnieśliśmy piękne zwycięstwo." I tak oto niedoszła Daria została Viktorią. Prawdę mówiąc martwiło mnie to troszkę, że jest to ostatnio imię bardzo popularne, ale w życiu nie zepsułabym mężowi przyjemności z jego nadania. Poza tym szczęśliwy tata postanowił, że imię będziemy pisać przez V i tym samym chociaż troszkę podkreślił swój indywidualizm, haha
Skomentuj