Ogłoszenie

Collapse
No announcement yet.

Konkurs "Dobre rady"

Collapse
X
 
  • Filter
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts

    #46
    Mój dzidziek jeszcze siedzi w brzuszku i gdyby miał miejsce to złapałby się za głowę gdy słyszy ''dobre rady'' jakich udzielają mi ''doświadczeni rodzice''. Miesiąc temu czekając przed gabinetem ginekologa, głaszcząc mój brzuszek i mówiąc do kopiącego mnie w tym momencie Justynka usłyszałam od siedzącej obok Pani (która wypowiadając te słowa była bardzo poważna i bardzo poważnie przejeta) - Nie głasz, bo jak teraz nauczysz dziecko że może kopać, to po urodzeniu będzie traktowało to jako zabawę, a może pewnego dnia Ci zrobi krzywdę.

    Skomentuj

    •    
         

      #47
      Opalanie i inne

      Rady dotyczące opieki i wychowania dziecka słyszę od pierwszego dnia, w którym przyznaliśmy z mężem, że jestem w ciąży. Jestem przerażona koniecznością kontaktu z większością osób po narodzinach dziecka bo poza "dobrymi radami" nie można o niczym innym porozmawiać...

      Najgłupsze co usłyszałam (wiadomo od kogo ):
      - że to pierwsze moje dziecko, więc powinna je wychowywać teściowa (ciekawe czy cycykiem też będzie karmić) bo ja nie mam pojęcia o tym (właśnie przeszła na emeryturę i z braku pomysłu na własne życie chętnie zajmie się moim, obecnie "wychowuje" 20-letnią "księżniczkę", którą traktuje jak 5-latkę) oraz,
      - że mam leżeć jak najwięcej z brzuchem na słońcu żeby dziecko nie było takie blade jak ja... ;/

      Standardowo też słyszę, że nie powinno się dziecka kołysać na rękach bo się przyzwyczai i "nie da żyć".

      Mam już po dziurki w nosie wszystkich rad więc w zależności od osoby albo się śmieję, albo potakuję a potem i tak robię to co MY z Mężem uważmy za słuszne

      Każdej Mamie życzę wieeeeele wytrwałości i przyjemności z macierzyństwa

      Skomentuj


        #48
        łyżeczka kapuśniaku

        Kiedyś usłyszałam taką dobrą radę: "Jeśli będziesz dawać po łyżeczce kapuśniaku już półrocznemu maluchowi, to jego żołądek, nauczy się dobrze trawić i będzie dobrze pracować." Nie posłuchałam, mój syn ma 17 m-cy i jeszcze nigdy nie zjadł ani kropli kapuśniaku.

        Skomentuj


          #49
          Gdy moja Zuzanka miała 3-4 miesiące "mądra" ciocia poradziła mi, żebym nie nosiła jej pionowo, bo będzie miała wytrzeszczone oczy pozdrawiam

          Skomentuj


            #50
            "Chcesz wychowywać dziecko po wojskowemu"

            Tak usłyszałam od swojej teściowej, jak jej powiedziałam, że jak Zuzia zacznie ładnie siadać to chcę ją uczyć jeść w krzesełku do tego celu przeznaczonego. Innym razem stwierdziła że robię z rocznego dziecka trzylatka, tylko dlatego, że uczę je pić z kubka niekapka. Jeżeli chodzi o przepajanie też się nasłuchałam (ja swojej córki nie przepajałam i jakoś jej nie odwodniłam a urodziłam w lipcu), że ona przepajała, jej córka też, więc i ja powinnam. Że nie zdaję sobie sprawy z tego jakie konsekwencje mogą być jak się dziecko odwodni itd; itp. Jednak chyba najlepsze było stwierdznie (oczywiście też przez moją teściową) że ugotowałam dziecku nie dobrą zupkę, bo nie chce jej jeść i ona jej ugotuje lepszą

            Pozdrawiam wszystkie mamy, które się nie dały tym mądrym doradcom

            Skomentuj


              #51
              Witam!
              Tak zwane "dobre rady" słyszałam od początku ciąży i nawet teraz choć Patrycja ma prawie 19 miesięcy. Teściowa czy ciotki zasypały mnie radami. Słuchać słuchałam ale nie stosowałam.

              W ciąży:
              - nie przechodź pod sznurkami do wieszania ubrań bo dziecko będzie obwinięte pępowiną
              - jak się uderzysz w rękę czy nogę to dziecko będzie miało tam znamię lub "myszkę" (moja córcia ma malutkie znamię na lewej łopatce - ciekawe jak się sama uderzyłam w łopatkę)
              - musisz jeść dużo mięsa bo dziecko będzie słabe, jestem wegetarianką od 15 lat nie jem mięsa i obydwie jesteśmy zdrowe, bez mięsa w ciąży
              - dużo śpij w ciąży to będzie i dziecko po porodzie dużo spało, wcale się nie sprawdziło, Pati mało śpi, ja uwielbiam spać :-)
              - trzeba dużo chodzić po schodach to będzie lekki poród


              Po porodzie:
              - teściowa kazała mi ciągnąć nóżki dziecka aby były proste i ładne, mała była ułożona pośladkowo i miała dysplazję stawów biodrowych, długo była pieluchowana a teraz bez prostowania ma śliczne nóżki
              - dawaj 5-cio miesięcznemu dziecku schabowego, kaszankę, grochówkę, smażoną kiełbasę lub inne ciężkostrawne potrawy bo karmisz piersią i nic dziecku nie będzie
              - dziecku takiemu malutkiemu (4 miesiące) należy zacząć dawać jeść wszytko aby się przyzwyczajało
              - dziecko należy karmić piersią ile tylko chce, nawet jak już pójdzie do szkoły
              - gotuje mdłe zupy i dlatego dziecko nie chce jeść, dziecku trzeba ostro przyprawiać bo nie ma smaku, do dziś ograniczam małej sól i cukier,
              - dziecko trzeba w wózku mocno kołysać aby się nauczyło tak zasypiać, trzeba dużo bujać

              Tych "głupich" rad było bardzo dużo, chyba bardzo starałam się je zapomnieć bo więcej nie mogę sobie przypomnieć :-(

              Skomentuj


                #52
                Gdy urodziłam pierwszego syna teściowa dawała mi dużo dobrych rad. Oto nie które z nich:
                *kąp dziecko raz na tydzień bo przeciesz się nie brudzi i możesz zmyć mu urodę
                *nie wywieszj pieluszek po zachodzie słońca
                *gdy płacze to przeciągniń go przez nogawkę od spodni bo pewnie go ktoś urzekł
                *dawaj mu kostkę od kurczaka żeby masował sobie dziąsła
                *gdy płacze daj mu rożek z cukrem do ssania
                *nie wychodź z nim na dwór czekaj do lata(syna urodziłam w listopadzie)......
                Nie słuchałam jej wcale więc gdy przyszedł na świat drugi mój syn teściowa stwierdziła żebym go sobie sama chowała.I CHWAŁA JEJ ZA TO.

                Skomentuj

                •    
                     

                  #53
                  Karmienie = zaburzenia osobowości

                  Zapamiętałam tę "dobrą radę", ponieważ wygłosił ją profesjonalista (gdyby tesciowa - jeszcze bym to "przełknęła") - ginekolog, do którego zgłosiłam się na rutynową wizytę. Kiedy powiedziałam, w czasie zbierania wywiadu, że utrzymuje mi się laktacja, ponieważ karmię swoją 2-letnią wówczas córkę piersią - zaczął mówic do mnie podniesionym tonem : "czy Pani wie co robi?". Jego zdaniem karmienie piersią dłużej niż pół roku miało skutkować zaburzeniami osobowości u dzieci. Kiedy powiedziałam, że mam odmienne zdanie - skomentował to: "widać nie czyta Pani w internecie", nastepnie zaczął roztaczać wizje niepokojących działań "karmiących matek" - "potem takie chodzą za dziećmi aż do szkoły...". Moja córcia, mimo długiego karmienia dzielnie zniosła żłobek, szykuje się entuzjastycznie do przedszkola, jest śmiała i rezolutną 3-latką. A teraz mam do wykarmienia kolejne Pociechy, o których osobowość jakoś się póki co nie obawiam...

                  Skomentuj


                    #54
                    ciemieniucha

                    ja jaką absurdalna kiedyś radę usłyszałam to to że, jesli dziecko ma ciemieniuche to oznacza to że matka o dziecko nie dba, spoczątku mnie to zmartwilo bo moj syn który przyszedł na świat po pewnym czasie miał ciemieniuche przeczytałam pare książek i to wcale nie oznacza ze dzieci to z brudu maja.A też słyszałam nie noś jak płacze ale ja chodz dziś mam 2 dziecko zawsze reaguje na placz bo moim zdaniem dziecko placze jak mu zle jak ma mokro czy jest głodne bez powodu nie płacze.

                    Skomentuj


                      #55
                      Nie dotyaj igły bo dziecko umrze

                      Moja mama wymyśliła (podobno od wieków to wiadomo), że po porodzie nie wolno dotykać się igły bo dziecko umrze (a może matka, już nie pamiętam), No i "oczywiście" to nie jest żaden zabobon/przesąd tylko podobno igły są zrobione z metalu, który szkodzi po porodzie!

                      Skomentuj

                      •    
                           

                        #56
                        Napisane przez ermitage82 Pokaż wiadomość
                        [COLOR="Red"]
                        - że mam leżeć jak najwięcej z brzuchem na słońcu żeby dziecko nie było takie blade jak ja... ;/

                        Masz wyraną w kieszeni!

                        Skomentuj


                          #57
                          słodycze

                          Przypomniało mi sie jeszcze coś, co usłyszałam, jak Julka miała około roku. Usłyszałam to od dziewczyny w moim wieku, mającej 3 dzieci (czyli wydawało mi się wtedy, bardziej doświadczonej w wychowywaniu potomstwa niż ja..)

                          Ponieważ nie widziałam żadnej wartości dodanej w podawaniu malej słodyczy, a dodatkowo miewała zaparcia, więc do roku nie znała smaku "tego rarytasu". Kuzynka częstując swoje dzieci czekoladą, wetknęła pół kostki do ust Julki (mnie wzrosło cisnienie, bo czegoś takiego nienawidzę) i mówię, że nie daję Julce słodyczy (o czym wiedziała cała rodzina), na co słyszę odpowiedź:
                          - Żartujesz? Przecież pozbawiasz dziecko dzieciństwa !!! Dzieci uwielbiają czekoladę...kuzynka miała łzy w oczach, tak współczuła mojej córeczce, a mnie chyba uważała za wyrodną matkę...

                          Skomentuj


                            #58
                            Ja najwięcej absurdalnych rad na temat wychowania mojego dziecka usłyszałam od mojej babci ,może nie pamiętam zbyt wielu,ale napiszę te które najbardziej utkwiły w mojej pamięci:-
                            -nie patrz w księżyc bo urodzisz łyse dziecko;
                            -w czasie ciąży nie ścinaj włosów bo urodzisz łyse dziecko;
                            -nie pokazuj noworodkowi lusterka bo dziecko późno zacznie mówić;
                            -nie przeskakuj przez kałuże bo urodzisz dziecko z wodogłowiem;
                            -nie głaskaj psa bo dziecko będzie bardzo owłosione;
                            -nie podróżuj siedząc tyłem,bo dziecko do porodu ułoży się pośladkowo i będziesz miała cesarskie cięcie;
                            -nie patrz przez wizjer bo dziecko będzie miało zeza;
                            -nie zakładaj łańcuszków na szyję bo dziecko owinie się pępowiną;
                            -nie siadaj po turecku bo dziecko będzie miało krzywe nogi;

                            Usłyszałam znacznie więcej zabobonów,ale wymieniłam te które najbardziej wydały mi się śmieszne,ja bynajmniej nie wierzę w takie gusła.

                            Skomentuj


                              #59
                              Dla mnie na prawdę absurdalną radą jaką słyszałam od wielu osób było to, iż nie wolno obcinać dziecku włosków do 1 roku życia, bo dziecko będzie ślepe...
                              Mój synek urodził się z bujną śliczną czuprynką i już w 3 miesiącu miał tak długą grzywkę, że wychodziła mu na oczy i cały czas machal gową, po prostu denerwowała go. Oczywiście obciełam grzywkę, synek był zadowolony, ale ile potem się nasłuchałam, to tylko ja wiem.
                              Teraz synek ma 9 miesięcy, grzywkę obcinałam mu już 3 razy, za każdym razem zawsze ktoś mi przypomina o znanym zabombonie dotyczącym obcinania włosów. Ja się tylko smieję pod nosem, wiem że jeśli bym nie obcinałą synkowi tej grzywki to na pewno miałby ją już do brody, i nic by wtedy nie widział...

                              Skomentuj


                                #60
                                Nocnikowa rada

                                Rad... a raczej przesądów, których co niektórzy ludzie kurczowo się trzymają- było sporo. Najbardziej absurdalną wydała mi się rada:

                                Nie sadzaj dzieci na nocnik przed ukończeniem drugiego roku życia, bo i tak nie będą wiedziały, o co chodzi.

                                Przesądy przesądami i można na nie przymknąć oko, ale powyższa rada do dziś jest dla mnie niezrozumiała. Jestem mamą bliźniaków (obecnie 11-miesięcznych) i za namową mojej mamy natrzymywałam dzieci na nocniku od 5-go miesiąca. Gdy miały pół roczku zaczęły robić kupy tyko na nocnik. Szybko zakodowały sobie, że zawsze po porannym karmieniu i obiadku jest czas na kupę. Od 7-go miesiąca niemal za każdym razem, gdy je posadzę na nocniku- zrobią siusiu. Oczywiście nadal noszą pieluszki, bo nie są w stanie przetrzymać nocy bez sikania, albo wyjazdu na kilka godzin. Ale przynajmniej ilość pieluch zmieniła się z nieskończenie wielu, na dwie dziennie (2X2 dzieci= 4 dziennie Wpadki typu "kupa w pieluszce" też zdarzają sie raz na kilk, albo kilkanaście dni, ale to przecież małe Szkraby, które dopiero dostosowują się do nowych żywieniowych posiłków. Wiem, że nie warto słuchać wszystkich rad (chodź przyznaję, że niektóre są naprawdę pomocne). Ja obecnie jestem dumną mamą, której bliźniaki wiedzą, do czego służy nocnik. W zapomnienie odeszło zmienianie pieluch od kupy, a gdy słyszę pochwały innych osób :"jak Oni ślicznie robią na nocniczek", to wiem, że dzieci (nawet, jeśli mają dopiero kilka miesiecy) potrafią zaskoczyć nas swoją inteligencją!!!

                                Skomentuj

                                       
                                Working...
                                X