Dzisiaj wybrałam się z małą na targ kupić warzywka na zupki dla Weroniki. Pogoda dopisywała więc skorzystałam z okazji i spotkałam się z koleżanką, która urodziła 4 dni po mnie córeczkę Wiktorię. Stwierdziłyśmy obie, że miałyśmy bardzo dobry przydział od Boga w dzieciach . Nasze kruszynki podczas prawie 3 godzinnego spacerku nawet nie zakwiliły ani razu. Po spacerku odwiedziłyśmy dzisiaj jeszcze moją szwagierkę. Jej córeczka o 8 dni młodsza od Weroniki miała dzisiaj przebijane kanaliki tzn. przebili jej dopiero w jednym oczku. Normalnie ja dziękowałam Bogu, że mojej nie trzeba było tego robić. Szwagierka mi opowiadała, że to był dla niej szok, Sandrunia tak płakała wręcz się darła z bólu. Szwagier musiała ją mocno trzymać żeby się nie poruszyła ja nie mogłabym na takie coś patrzeć, to nie na moje nerwy. Ja jak Weronika miała w główce wenflon w szpitalu to myślałam, że się zaryczę a co dopiero coś takiego.
Weronika śpi mi od 16:00 ja już dla niej zupkę (własnej roboty ) przyszykowałam zobaczymy jak jej będzie smakować. Mam nadzieję, że mnie nią nie popluje
Skomentuj