No ale Lusia ma taką przypadłość, że ją uczulają proszki i w ogóle detergenty, nawet większość mydełek dla niemowląt. Nie używam wybielaczy - wybielam plamy na słońcu Nie wiem jak orzechy pralnicze - zbieram się do ich kupna (w sumie niedawno się o nich dowiedziałam). Staram się płukać jak mogę najlepiej, ale i tak jej czasem coś wyskoczy. Raz jej całe poliko obsypało że wyglądało jak oparzone bo prześcieradełko źle wypłukałam. A jakbym źle wypłukała pieluszkę? No i z tych moich wątpliwości wynikło to, że używamy jednorazówek, chociaż sercem jestem jak najbardziej za wielorazówkami.
Pampersy (te z balsamem - Active Baby) ją uczulały, Huggiesy na szczęście nie. Więc lecimy na Huggiesach.
No ale pieluchy to tylko wierzchołek góry lodowej. Wczytajcie się mamuśki w składy kosmetyków, to dopiero włos się zjeży
Skomentuj