Ogłoszenie

Collapse
No announcement yet.

Eco topic

Collapse
X
 
  • Filter
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts

    #91
    Madzia dobre pytanie....

    Moi znajomi (już wspomniany przeze mnie właściciel gronkowca ) w listopadzie ub. roku wyruszyli na 3 miesięczną wycieczkę po Stanach i mówili to samo.
    Ale wiadomo oni byli tam tylko 3 miesiące i nie poznali do końca obyczajów.

    Ahaa.. i jeszcze co mówili ... że raczej nie ma jakieś takiej zażyłej przyjaźni między sąsiadami, że każdy sobie rzepkę skrobie. Prawdo to ??
    Julek: 10/3/2008

    Skomentuj

    •    
         

      #92
      A tej przyjaźni nic nie słyszałam. m. był tam dwa razy po cztery miesiące.
      jeszcze taką historię opowiadał - nie dotyczy ona tematu, ale taka śmieszna jest. M. poszedł zjeść coś do McDonalda, przed nim kupowała naprawdę gruba kobieta, wzięła malksymalnie powiększony zestaw i do tego colę z tekstem, że poprosi light, bo zamierza się odchudzać

      Skomentuj


        #93
        Z tą przyjaźnią to było tak ... poznali tam amerykańską rodzinę, mąż był w pracy, a żona była nianią i poszła opiekować się dziećmi. Była chora na astmę i przed wyjściem z roztargnienia zapomniała tego inhalatora. Dzwoniła po wszystkich znajomych by poratowali ją bo nie może wrócić do domu, a wszyscy na pozór dobrzy przyjaciele (wszyscy co do jednego) nagle mieli ważne spotkania, ważną pracę.
        Więc zadzwoniła do tego mojego znajomego i on jej ten inhalator zawoził.
        Zaś siostra tego mojego znajomego jest tam na stałe i ona też to potwierdziła, że jak przychodzi co do czego to każdy się plecami odwraca.
        Zastanawia mnie to czy to jest tak w całych Stanach czy po prostu w niektórych mniejszych miasteczkach.
        Julek: 10/3/2008

        Skomentuj


          #94
          to rzeczywiście lipa, tej kobiecie mogłoby się coś stać. tak się zastanawiam jak taka sytuacja mogłaby wyglądać u nas. generalnie ludzie chyba by pomogli?
          ale chyba zbaczamy z tematu wątku haha.

          Skomentuj


            #95
            Napisane przez pawimi
            jesli chodzi o sasiedzkie przyjaznie to generalnie takowe nie istnieja w tym kraju, ludzie mieszkajacy obok siebie spotykaja sie tylko okazjonalnie, w dodatku z duzym zapowiedzeniem, stosunki sa dosc chlodne i nie ma wpadania na kawke do siasiadki czy tez jakiekolwiek pogaduszki, nie mozna skoczyc na pozyczki jak ci sie jajka skoncza w trakcie pieczenia ciasta a czesto swoich sasiadow widze raz na tydzien albo i rzadziej. Czasem mijamy sie samochodami wyjezdzajac z garazy albo wjezdzajac na osiedle i jedynym gestem grzecznosci jest pomachanie reka na znak ze sie widzi sasiada Mi to nie przeszkadza, nawet w sumie przestalam to juz zauwazac, jak sie obcuje z jakas kultura na codzien to mozna do tego przywyknac co tez sie pewnie stalo w moim przypadku. Z kolei nie przypominam sobie zeby jakikowiek z moich znajomych/przyjaciol wypial sie na mnie gdy potrzebowalam pomocy. Ilekroc bylam w potrzebie np. chora nianka, zepsuty samochod to zawsze moglam liczyc na swoje przyjaciolki. Kiedys nawet, 100 lat temu tuz po rozwodzie jak kupowalam dom przelew z moimi wlasnymi pieniedzmi byl jeszcze niedostepny a koniecznie musialam juz dokonac zamkniecia transakcji w okreslonym dniu wiec musialam miec gotowke w rece nie wiedzac kiedy dostane kase, wyobrazcie sobie ze pozyczylam sume kilkudziesieciu tysiecy dolarow w ciagu jednej doby od przeroznych znajomych, ktorzy tak naprawde nie mieli gwarancji ze je oddam Pamietam ze sie czulam wtedy tak niesamowicie blogoslawiona, sama nie wiem czy pozyczylabym komukolwiek taka sume a ja bylam obdarowana znajomymi ktorzy poswiecili sie dla mnie i zaufali mi.
            Pawimi ja mysle ze nie tylko w USA tak wygladaja znajomosci sasiedzkie.Takie czasy takie obyczaje.Unas nie wyglada to tez za dobrze.Szczerze,to wole brak glebszej znajomosci niz obgadywanie za plecami.

            Skomentuj


              #96
              powiem ci pawimi,ze z tymi zdolnosciami u nas to roznie bywa.Wmalych szkolkach na tzw.zadupiach panuje jak ja to nazywam syndrom zamoznych.Bywa czesto ze dzieci rodzicow b.zasobnych sa traktowane inaczej przez nauczycieli.Sa tez dzieci bardzo zdolne z rodzin ubozszych ale niestety rzadkoscia jest szczegolne jakies zainteresowanie takim uczniem.Musi sie sam przebic,niestety.Ale ma to swoje plusy,bo takie dziecko wie ze nie zbuduje przyszlosci na plecach mamy.

              Skomentuj


                #97
                co do USA ,ja chyba nigdy bym sie nie odwazyla tam wyjechac,nie lubie tego ostrego podzialu bogatego fajansu i ubogich spiacych na ulicach wielkich miast.

                Skomentuj

                •    
                     

                  #98
                  no i nasunelo mi sie pewne skojarzenie z dosc odleglej przeszlosci.Pewien koncern amerykanski A.wypuszczal w obieg tzw.domokrazcow srodki czystosci ,ekologicznePo zastosowaniu jednego z nich dostalam egzemy na rekach.Okazalo sie ze srodek to tylko SRODEK A NIE CEL zalozen owego koncernu.Po przeanalizowaniu calego obrzydliwego marketingu wokol tej firmy postanowilam ze wiecej sie nie tkne niczego co sie z tym wiaze.

                  Skomentuj


                    #99
                    w końcu mam czas żeby przejrzeć ten interesujący topic

                    moja rodzina jest proekologiczna od kilkunastu lat - wiedze i ekonawyki zaszczepił mi mój ojciec
                    oprócz tego że posiadamy w łazience i kuchni 3-komorowe kosze do segregacji, takie oto:

                    plus zgniatarka do plastykowych opakowań i puszek - choć staram sie ich unikać, podobnie jak nienawidze rekamówek...

                    to od wielu lat moja mama i teraz ja pierzemy w proszkach ekologicznych - obecnie w Sonett - jest droższy niż te z detergentami ale zużywa sie go o wiele mniej

                    zaczynam poważnie myśleć o orzechach piorących, o których juz była mowa
                    ze względów ekonomicznych jak i takich, że moje dziecko nie toleruje żadnych rodzajów proszków i kosmetyków nawet tych najbardziej "naturalnych", bo wszystko go uczula

                    od 14 roku życia jestem również wegetarianką, konkretnie laktoowowege
                    (choć 3 lata udało mi sie być na diecie ortodoksyjnej - wegańskiej)
                    z przerwą na czas ciąży, bo nie chciałam zagrozić dziecku tylko dlatego że mam takie widzi mi się jak niektórzy sądzą - zresztą byłam pod koniec ciąży na ścisłej diecie bogatej w żelazo ze względu na ogromną anemię, mimo że brałam Falvit i Tardyferon

                    zabieram sie za poszerzanie wiedzy nt. orzechów...

                    Skomentuj


                      Napisane przez pawimi
                      to akurat dla mnie cos nowego bo za moich czasow takie podzialy w polsce nie mialy miejsca, generalnie faworyzowani byli uczniowe dobrze sie uczacy
                      pawimi za moich starych szkolnych czasow tez nie bylo podzialu ale juz za czasow szkolnych mojej corki niestety...coz ,ja mysle ze to czasy i ustroj zmienil duzo w naszym kraju,nauczyciel kiedys mial pozycje i szacunek,dzis juz nie ma.Po czesci to jest wina wychowania z domu ,po czesci wina samych nauczycieli.

                      Skomentuj

                      •    
                           

                        I tu zrobie mala dygresje,nigdy nie bylam za karami w szkole typu linijka drewniana po lapkach,ale jak dostalam kiedys taka lacha to mnie pieklo w lapy ze jeszcze pamietam

                        Skomentuj


                          o szkołach tez słyszałam od m. podobno żeby dostać się na coś w rodzaju naszej polibudy czy unierku, to trzeba mieć dużo pieniędzy. ciekawe, u nas te studia państwowe są bardziej doceniane przez pracodawców i są darmowe. dopiero jak ktoś się nie dostanie na państwowe, to musi płacić za prywatne, a te niekiedy wcale nie są takie super.
                          jest u nas prywatna szkoła wyższa X (nie będę pisać nazwy, bo nie wiem czy można). był czas, że w gazecie w ofertach pracy pisali, że poszukują osoby na takie i takie stanowisko i w nawiasie: tylko nie ze szkoły X. dobre ale z drugiej strony też chamskie, bo ludzie tam chodzą, płacą całkiem spore pieniądze, a potem i tak zostają na lodzie.

                          Skomentuj


                            Mieszkamy na wsi,teściowie posiadają gospodarstwo rolne,hodują krowy świnie,kury.My oczywiście im pomagamy i w zamian mamy ekologiczną żywność,mięso,jajka,mleko i przetwory mleczne,ziemniaki i warzywa które urosly bez użycia nawozów sztucznych tylko na naturalnym.


                            Skomentuj


                              Gdzieś w Internecie kupowałam te orzechy, jak sobie przypomne to napisze
                              Ubranka dla dzieci i niemowląt – TuTuTu.pl

                              Skomentuj


                                Napisane przez magda8528 Pokaż wiadomość
                                o szkołach tez słyszałam od m. podobno żeby dostać się na coś w rodzaju naszej polibudy czy unierku, to trzeba mieć dużo pieniędzy. ciekawe, u nas te studia państwowe są bardziej doceniane przez pracodawców i są darmowe. dopiero jak ktoś się nie dostanie na państwowe, to musi płacić za prywatne, a te niekiedy wcale nie są takie super.
                                jest u nas prywatna szkoła wyższa X (nie będę pisać nazwy, bo nie wiem czy można). był czas, że w gazecie w ofertach pracy pisali, że poszukują osoby na takie i takie stanowisko i w nawiasie: tylko nie ze szkoły X. dobre ale z drugiej strony też chamskie, bo ludzie tam chodzą, płacą całkiem spore pieniądze, a potem i tak zostają na lodzie.
                                MADZIK ,otoz tozdolny sie sam przebije ,mimo iz mu o wiele trudniej.A te wszystkie prywatne co wyrosly jak grzyby po deszczu powinni zlikwidowac tak szybko jak sie pojawily.To panstwowe uczelnie powinny byc dotowane lub czesciowo odplatne ,z zaznaczeniem ,ze zdolnym ulatwia sie dostep np .do stypendium.

                                Skomentuj

                                       
                                Working...
                                X