Czy zdecydowałybyście się na ukrytą kamerę żeby sprawdzić zachowania niani podczas waszej nieobecności?
Czy poinformowałybyście nianię, że jest nagrywana?
Ja jak najbardziej zdecydowałabym się na zamontowanie kamer służących do nagrywania zachowań wybieranej niani. Oglądając w tv odcinki z takim eksperymentem bez watpienia można zauważyć że w niektórych przypadkach rozmowa z nianią odbiega w zupełności od jej opiekuńczości.Jest to dobry sposób na kontrolę podczas naszej nieobecności. Po okresie próbnym powiadomiłabym nianię że są kamery aby ona nie czuła się oszukana i żeby wiedziały że w każdej chwili możemy skontrolowac jej pracę. Moje zdanie jest takie że jak nie będzie miała nic na sumieniu i będzie w stanie dobrze opiekowac się dziećmi kamery nie będą jej przeszkadzac.
Dzieci potrzebują dobrych opiekunów, którzy dobrze zorganizują im czas i okażą się dla nich bliscy, przede wszystkim takich z którymi dzieci będą chiały przebywac i ich polubią.
Ja też tyle się naoglądałam i nasłuchałam, że z pewnością chciałabym sprawdzić, jak ktoś opiekuje się moimi dziećmi. Nie wiem, czy bym powiedziała niani o kamerze.
Nie sądzę, żeby chciało mi się bawić w takie zakładanie kamer i stalkowanie opiekunki. A nawet jeżeli bym się na to zdecydowała, na pewno bym ją o tym powiadomiła, bo inaczej wydawałoby mi się to po prostu nie fair. Najlepiej chyba jednak zainwestować w nianię ze specjalnej agencji, która zatrudnia tylko wykwalifikowane i doświadczone osoby, których nie trzeba już pod żadnym kątem sprawdzać, bo wczesniej je ze wszech stron przemaglowano.
Wydaje mi się, że to trochę przesada. Trzeba ufać osobie, z którą zostawiamy dziecko. Ok, można obejrzeć nagrania z kamer jednego dnia i akurat wtedy się nic nie wydarzy. Trudno jednak śledzić nianię każdego dnia i cały czas oglądać transmisję. Idąc tym tropem, nie powinno się też oddawać dzieci do przedszkola czy żlobka, nie wiadomo przecież, jak zachowują się przedszkolanki itp itd.
Ja postawiłam na dobre przedszkole prywatne Lublin i wierzę, że mojemu maluchowi jest tam dobrze. Gdybym wybrała nianię, chciałabym mieć takie samo przekonanie. Gdyby coś w jej zahcowaniu mi się nie podobało, szukałabym dalej.
Ha też jestem zdania, że trzeba ufać osobie, z którą zostawia się dziecko, a zostawianie kamer jest słabe. I właśnie dlatego z dnia na dzień zwolniliśmy naszą ukochaną nianię. To było w czerwcu, a nasz trzylatek codziennie o nią pyta. Kocha ją, tęskni i nie rozumie czemu jej nie ma. Nie ma co się dziwić to wspaniała kobieta, która była dla niego aniołem i spędzała z nim 9 godzin dziennie.
Ufałam i kochałam jak członka rodziny do czasu gdy w bardzo bezczelny sposób ukradła moją obrączkę, pierścionek zaręczynowy i dwa aparaty fotograficzne z kartami, na których były wszystkie zdjęcia i filmiki mojego dziecka. Teraz nie mam pamiątek, z jego pierwszych urodzin, pierwszej wizyty na basenie czy pierwszych kroczków.
Znajomi zostawiają zwykłe kamery cyfrowe, a po powrocie oglądają nagrania. Inni na żywo śledzą to co się dzieje w domu. Słyszałam o przypadku ojca, który przez pół dnia siedział w szafie i udawał, że go nie ma. My takich rzeczy nie robiliśmy. Dziecko było szczęśliwe, zadbane, kochane i świetnie się rozwijało. Nie miałam podstaw do śledztwa. Ale co z tego, że niania kochała mojego syna, skoro okradała mnie. Żal i trauma zostanie mi do końca życia.
Musiłąbym sprawdzić niankę z kamerką zanim bym wzięła opcą babę do dziecka.
Straszne jest to co się dzieję.
A to na równowagę i rozładowanie klimatu... Inny pomysł na wykorzystanie ukrytej kamerki mieli w tym świetnym viralu :-))) https://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=feQXgv_BHGs
Ja niestety zbyt wiele naoglądałam się tych potworności w telewizji i internecie, żeby zaufać komukolwiek. Przecież był nawet ostatnio filmik z Rosji, na którym 55 letnia opiekunka bije po główce niemowlaczka - a była to kobieta "zaufana", bo wychowała rodzicom tego maleństwa już dwójkę dzieci! A to tylko kropla w morzu potworności, co jakiś czas pojawiają się kolejne rzeczy tego typu. Może to i jeden przypadek na 10.000, ale jeżeli ten jeden przypadek trafiłby na moją córeczkę, w życiu bym sobie tego nie wybaczyła Bo to nie byłaby wina chorej opiekunki, tylko moja, że zostawiłam z nią małą...
Założyliśmy z mężem w domu dwie proste kamerki, takie jak tutaj. Musiały być takie, bo one na bieżąco wysyłają obraz na telefon, nie chciałam po powrocie z pracy siadać i oglądać filmów, co się wydarzyło w domu. Teraz mogę po prostu w dowolnym momencie zerknąć na pokój małej.
Nianiom o tym postanowiłam powiedzieć. Pierwsza podziękowała za współpracę, druga nie ma z tym problemu. Powiedziałam jej, że po prostu chcę móc zobaczyć malutką jak jestem w pracy bo strasznie za nią tęsknię. I na szczęście na razie kamerki przydają się tylko do tego
"Mężczyzn możesz analizować, kobiety tylko podziwiać." - Oscar Wilde
gdybym miała zatrudnić nianię to na bank zainstalowałabym kamery, nie mam zaufania do ludzi. Nie widzę też w tym nic złego - jedyną kwestią do przemyślenia jest dla mnie fakt powiadomienia lub nie niani o nagrywaniu jej pracy. Myślę, że jeśli osoba jest spokojna, zrównoważona i pewna swoich zachowań to nie będzie sprawiała oporów do nagrywania. Choć z drugiej strony za pewne gdybym była tą nianią, czuła bym się jakoś skrępowana faktem, że ktoś mi patrzy na rękę - pewnie z czasem praca stałaby się dla mnie powodem do stresów niż przyjemnością
Skomentuj