monia wg mnie dopóki laktacja ci się nie rozkreci nie powinnaś wprowadzać butelki, a przynajmniej nie za często. Im częsciej go przystawiasz tym bardziej ci się pobudza. Moja kumpela wprowadziła butelkę raz na dzień- za namową pani z poradni laktacyjnej, dała się najeść synkowi robiła 90 ml/120 tak że nie chciał już więcej i jej zdążyło się troche uzbiierać w piersi jak miała dłuższe postoje i nie wisiał tak ciągle. Także może tak spróbuj na początek, ale nie dokarmiaj po każdym karmieniu piersia jeszcze butelką bo zawsze tego pokarmu bedziesz miała za mało, a to musi ci się dostosować do potrzeb Marcelka.... Takie moje zdanie. Aha i pij bardzooo dużo to naprawde pomaga.
Ogłoszenie
Collapse
No announcement yet.
marzec 2013
Collapse
X
-
Odp: marzec 2013
monia wg mnie dopóki laktacja ci się nie rozkreci nie powinnaś wprowadzać butelki, a przynajmniej nie za często. Im częsciej go przystawiasz tym bardziej ci się pobudza. Moja kumpela wprowadziła butelkę raz na dzień- za namową pani z poradni laktacyjnej, dała się najeść synkowi robiła 90 ml/120 tak że nie chciał już więcej i jej zdążyło się troche uzbiierać w piersi jak miała dłuższe postoje i nie wisiał tak ciągle. Także może tak spróbuj na początek, ale nie dokarmiaj po każdym karmieniu piersia jeszcze butelką bo zawsze tego pokarmu bedziesz miała za mało, a to musi ci się dostosować do potrzeb Marcelka.... Takie moje zdanie. Aha i pij bardzooo dużo to naprawde pomaga.
-
-
Odp: marzec 2013
Monika też miała problem z tym, że mało pokarmu miałam przez pierwsze 3-4 dni, poranione brodawki, straszny ból przy karmieniu. Aż strupki się mi porobiły - koszmar. pomogła mi herbatka rumiankowo - koperkowa chyba z herbapolu. Słodziłam ją jak herbatę, dla mnie smak ok. A i laktacja po niej mi ruszyła, położna się śmiała że bliźniaki mogłabym wykarmić
Potem piłam ją raz dziennie do czasu aż skończyłam karmić. Ona ma też właściwości przeciwzaparciowe także nie wiem czy to przez nią ale mloda kolek nie miała. A i mi lepiej było się wypróżniać po niej.
Głowa do góry, grunt to pozytywne myślenie
Skomentuj
-
Odp: marzec 2013
cześć
przepraszam, że dopiero teraz ale ze szpitala nie miałam możliwości napisać.
Zosia urodziła się 20.03.2013
O godzinie 15 zostałam przyjęta na oddział i podpięta do ktg a Zosia urodziła się o 16.50.
Miałam bóle i skurcze ale za małe jak dostałam kroplówkę z oksytocyną to myślałam, że umieram. Darłam się na cała porodówkę. Później leżałam na sali z dziewczyną, którą tak wystraszyły te moje wrzaski że się popłakała .
Ale ponieważ pani położna obiecała mi, że będzie szybko nie wzięłam znieczulenia z czego się bardzo cieszę.
Ból podczas porodu z Antkiem był niczym w porównaniu z tym.
Ale samo parcie już nie było takie bolesne tylko skurcze...
Niestety tak jak przy Antku pękniecie szyjki, nacięcie krocza i łyżeczkowanie.
Pan dr był i świetnie się mną zajął. Położna była super nawet rozważałam później leżąc już z Zosią imię Anna Naprawdę bardzo mi pomagała tak jak dwie studentki które się mną zajmowały. Opieka była super. Mimo że nie narzekałam przy Antku to teraz było lepiej pod tym względem.
A teraz coś milszego
Zosia ważyła 3670g ma 56 cm i dostała 10 pkt. jest zdrowa i taka malutka, jak kruszynka. Antek to był przy niej kawał chłopa.
Jedyny problem jaki mamy to karmienie. Staram się jak mogę i mam kryzysy przynajmniej raz dziennie ale jeszcze powalczę. Dokarmiałam ja jak na razie 2 razy i raz napiła się trochę glukozy.
Ma też bardzo delikatną skórę. Musimy bardzo nawilżać i nie przegrzewać. W szpitalu było tak gorąco w salach że ma bardzo dużo potówek. Ale już jesteśmy w domciu i wszystkim należycie się zajmiemy
Jak się trochę ogarniemy to nadrobię zaległości.
Z tego co zdążyłam zerknąć to monika GRATULACJELast edited by pamka; 23-03-2013, 07:34.
Skomentuj
-
-
Odp: marzec 2013
PAMKA gratulacje ciesze sie ze wam tak szybko poszlo, doskonale wiem o czym nowisz tez mialam zaszczyt doswiadczyc tego bolu i tez tak pieknie krzyczalam czekam na zdjecie Zosienki i nie poddawaj sie tak szybko z karmieniem!
Ja w nocy mialam bole ale wszstko ucichlo , juz mam dosyc tego czekania
Skomentuj
-
-
Odp: marzec 2013
Pamka Gratulacje, maleńka jest urocza Poszło Ci jeszcze szybciej niż mi, faktycznie drugi poród jest łatwiejszy. Nie poddawaj się z karmieniem, ja cały czas walczę, odciągam mleko laktatorem kilka razy dziennie aby wyleczyć brodawki a na noc staram się mu odciągnąć tak 100 ml, to jak zje o 21 to do 1 czasem 2 mam spokój. Narazie walczę może się uda.
Kruszyna u mnie te nakładki się nie sprawdziły ani Julka ani mały nie chcieli ssać. Jeszcze nie podawałam mieszanki ani razu, może mi się uda a mój mąż wczoraj szukał wszędzie tej herbatki i nie mógł znaleźć ani żadnej innej na laktację
I jeszcze jedno nie wiem czy ja jestem jakaś inna ale nie krzyczałam przy żadnym porodzie, z Julką trochę postękałam i jedyne słowa jakie wypowiedziała to " o Jezu" gdy mnie nacinali A z Marcelkiem nawet pojęczeć nie miałam czasu bo tak szybko poszło, każdy się później dziwił że nie krzyczałam i położne i lekarze, dziewczyny na sali i nawet mój mąż.
Maleńki i Julka codziennie około 13 idą spać na 2-3 godz. i ja mam trochę spokoju. Dziś nawet paznokcie pomalowałam i makijaż zrobiłam bo teść am przyjechać. A w nocy mały się budzi 2-3 razy, narazie jest dobrze, mam nadzieję że pomału wszystko się unormuję. Kruszyna teraz kolej na Ciebie
pamka daj znać koniecznie jak mały zareagował na siostrzyczkę
doroti Co u Ciebie ???
Skomentuj
-
Odp: marzec 2013
Hej!
Pamka Zosia jest boska I nawet się włosek sypnął
monikamt walcz o karmienie, bo warto! Ja tam fajnie wspominam ten okres mimo że karmiłam bardzo często i miałam czasem wrazenie że pół dnia mam podniesiona koszulkę bo mała nie umiałą zdjeść dużo na raz. A co do krzyków to jednak różnie każdy znosi ból i z różną częstotliwością ma się skurcze, ja chyba troche krzyczałam-jęczałąm ale to juz bardziej z bezradności i bezsilności ze trwało to tak długo, a bóle miałam od krzyża ....
Skomentuj
-
-
Odp: marzec 2013
dziewczyny ja mam taki problem że mleko jest tylko nie chce wyjść...
źle Zosie przystawiałam i tak się narobiło...
nawet laktator nie ruszył bo wypożyczyłam przed południem...
zrobiłam sobie okłady z gorących ręczników i ściągałam ręcznie, smarowałam sutki maścią maltan świetna jest polecam (można ją stosować już w ciąży do zahartowania brodawek. szkoda tylko że dowiedziałam sie tak późno) i po tym brodawka trochę zmiękła pierś się minimalnie udrożniła i kilka kropel poleciało. przystawiłam Zosię i wydaje mi się że ta jedna pierś trochę spadła i mniej boli. za godzinę czas na drugą. mam nadzieje że się uda. ja chce karmić i nie zamierzam się łatwo poddać...
monika
co do krzyków to nie wyobrażam sobie żeby nie krzyczeć przy takim bólu.
nawet jestem trochę dumna z tych moich krzyków. były najgłośniejsze na całej porodówce
a tak serio to nie wiem naprawdę nie mogłam się powstrzymać. za miękka może już jestem. ważne że się wszystko dobrze i szybko skończyło.
o chciałam jeszcze cos napisac ale lece bo mi się zojka obudziła
Skomentuj
-
-
Odp: marzec 2013
pamka to znaczy że masz nawał. spróbuj liście kapusty do zamrażarki na kilka minut i później na piersi, bardzo pomaga. Ta maść też faktycznie dobra, z Julką miałam bepanthen ale nie pomagał a teraz mam maltan i jest naprawdę super.
Ja też dziś o 5 wstałam i miałam pierś twardą jak skała i gdzieniegdzie takie zgrubienia, już myślałam że znów złapę zapalenie ale przystawiałam małego i znów wszystko ok, mój mały głodomorek wszystko wyssał
Miałam pobudkę o 1 i o 5 tylko Julka też grzecznie całe noce przesypia, póki co jest bardzo dobrze...
kruszyna nie mogę pić bawarki, mały dostał jakichś krostek i położna zakazała mi spożywania wszystkich produktów mlecznych
Mam kolejny problem małemu trochę z pempuszka krwi poleciało, niby nic innego się nie dzieje ale się martwię, jak myślicie co to może być?
Skomentuj
-
Odp: marzec 2013
Witam!
Gratulacje dla świeżo upieczonych mam!!!
Boziu, jak ja Wam zazdroszczę! Pokazywałam zdjęcia Waszych maluchów mojemu M i oboje rozpływaliśmy się przed kompem
Ja miałam wizytę w ostatni wtorek- według kalendarza ciąży to był 37 tydzień, a z USG wyszło że już 39 Mała od mniej więcej 7 miesiąca zaczęła nam pruć do przodu z wagą i teraz już pewnie ma ze 3,5 kg...
Lekarz po badaniu stwierdził że główka jest już bardzo nisko i mam 1,5 cm rozwarcia. Po wizycie plamiłam jeszcze calutką dobę (niby to normalne)- na początku czystą krwią, a potem chyba czop śluzowy zaczął mi odchodzić po troszku, bo wydzielina była brązowa. Już miałam nadzieję że coś się rozkręci i będziemy zasuwać na porodówkę, ale wszystko minęło.
Od wczoraj jest mi niedobrze, serducho wali mi jak szalone, mam dość silne skurcze- czuję że szyjka mi pęka przy nich, ale są nieregularne- jedne co 15 minut, kolejne co pół godziny. No więc czekam i czuję że prędzej jajko zniosę niż urodzę
Pamka, ja też myślę że to nawał pokarmu. Z pierwszym synkiem miałam tak na drugi dzień po powrocie ze szpitala. Piersi ogromne, czerwonawe, bolały i miałam wrażenie że zaraz pękną. Przed karmieniem małego zrobiłam sobie ciepłe okłady z mokrych tetrówek, odciągnęłam troszkę pokarmu żeby zmiękły i Młody mógł swobodnie złapać brodawkę i go przystawiałam. Problem utrzymywał się przez 2-3 dni i wszystko się uregulowało. Nie odciągaj zbyt dużo pokarmu bo wtedy też dużo się go produkuje, a kapusta podobno faktycznie pomaga- schłodzone liście stłuczone tak żeby sok trochę puścił przykłada się zaraz po karmieniu
Monika, a może podczas przewijania np. troszeczkę pępuszek się oderwał i dlatego krew poleciała może po prostu pampers go "zruszał"... Obserwuj czy krew nadal się sączy
Co do bóli- ja przy pierwszym porodzie miałam na szczęście z brzucha i tylko z opowieści wiem, jak straszne są te krzyżowe miałam przyspieszany poród oksytocyną, czopkami naskurczowymi, co chwilę ktoś mnie badał żeby sprawdzać rozwarcie, w końcu przebili mi pęcherz płodowy i wtedy bóle stały się tak potwornie, nienaturalnie silne, że krzyk sam się ze mnie wydobywał, nie panowałam nad tym. A całe to przyspieszanie zastosowali u mnie tylko dlatego, że w tym samym czasie rodziła też inna dziewczyna, lekarz był tylko jeden no i stwierdził że u mnie itak pójdzie szybciej, więc mi "pomogą". Potem wyczytałam że wszystkie środki które u mnie zastosowali, stosuje się do typowo do wywoływania porodu i wtedy skurcze rozkręcają się nienaturalnie szybko i ból też jest o wiele silniejszy... Ciekawe jak będzie teraz...
Marzy mi się żeby drugi mój drugi poród przebiegł tak szybko jak u Was Raz nie mogę się doczekać żeby wszystko w końcu ruszyło i jestem bojowo nastawiona i pewna że dam radę, a za chwilę boję się jak cholera...
Kruszynka, może nasze laski zrobią nam niespodziankę i urodzimy w tym samym dniu? Oby jak najszybciej!
Skomentuj
Skomentuj