Ogłoszenie

Collapse
No announcement yet.

życie wrześniowych dzieciaczków 2011:)

Collapse
X
 
  • Filter
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts

    Odp: życie wrześniowych dzieciaczków

    No i rewelka, jemy normalne mleko, pani alergolog ktora wypisała mi na azs, powiedziała ze to skóra idealnego dziecka hahaha, a zmienic nie chciała, ale ciesze sie ze mloda lepiej to NAN toleruje i chętniej je pije
    po intensywnym weekendzie na ogródku dziś odpoczywamy. trzeba zaległości w sprzataniu nadrobić :P


    Skomentuj

    •    
         

      Odp: życie wrześniowych dzieciaczków

      Super że Kalinka normalne mleko wcina Może wcześniejsze kłopoty to tylko chwilowa niedojrzałość układu pokarmowego
      Sprawdziłam królika z hipp'a bez selera i krostki nie wyszły. Zatem na 100% seler. teraz mamy indyczny tydzień. Gluten Pawełek toleruje bez problemu. Zastanawiam się nad wprowadzeniem kaszki z malinami, samych malin i banana.
      Ja niestety weekend miałam średni - pogrzeb w rodzinie
      Ale nadrabiamy zaległości ze sprzątaniem.
      W przyszłym tyg zaczniemy oswajać Pawełka ze żłobkiem.


      Skomentuj


        Odp: życie wrześniowych dzieciaczków

        Szkoda tego selera ale być może to minie po jakimś czasie.Dziś kupiłam szpinak z hippa bo coś bobovity dostać nie moge.Wogóle poszalałam dziś, łóżeczko turystyczne kupiłam ( takie wieksze żeby za kojec robiło) no i smoczka nuby z wypustkami masującymi, ma dobrą wentylację na lato i młodej średnio pasuje a wiec może oduczy sie smoczka polecam
        Małam teraz 2 dni bez prądu a więc też sprzatam i nadrabiam, a w dodatku sezon ogródkowy mi się zaczyna więc tak na 2 fronty lecę dziewczyny piszcie co tam u was, choc wiem ze pogoda nie sprzyja siedzeniu na kompie


        Skomentuj


          Odp: życie wrześniowych dzieciaczków

          Ja dziś mam dzień w domu. od rana spotkanie z przedstawicielem w sprawie ubezpieczenia, a teraz nie chce mi się wyłazić bo strasznie wieje, a po wczorajszym spacerze ucho mnie boli.
          Byliśmy u okulisty i nic przełomowego mi nie powiedział :P Mąż się śmieje że póki co stawiam identyczne diagnozy jak lekarze :P
          W sprawie zakupów to muszę stwierdzić że mamy dobre krzesełko - testuje je dopiero od kilku dni, ale jest stabilne, z regulacją wysokości i kątem oparcia. Pawełkowi pasuje. obiadki idą nam raz dwa. Zresztą wolę go nauczyć siedzenia w krzesełku do posiłku, bo w żłobku to raczej standard.

          http://allegro.pl/coneco-gobi-krzese...175340159.html

          A jutro jadę po skierowanie na badania, więc odwiedzę kolegów w pracy


          Skomentuj


            Odp: życie wrześniowych dzieciaczków

            Fajne to krzesełko, oglądałam dziś w askocie z moich planów sprzatania nici wyszły bo obsypywałam iglaki korą i mi zeszło ;-)
            Kalinie coś nie smakuje ten szpinak z hippa, choc w sumie ostatnio zakochana w mleku i nie bardzo je obiadki.
            Jutro plan na mycie okien
            sie wkurzyłam bo jak prądu 2 dni nie miałam to zupki mi się porozmrazaly i nadają sie do śmieci, szkoda mi bo się narobiłam...


            Skomentuj


              Odp: życie wrześniowych dzieciaczków

              Hehe zawsze sprzątanie na później się odkłada. ja jeszcze wczoraj małemu nagotowałam marchwi z ziemniakami i koperkiem - to nasza baza do rozszerzania menu No i do tego spotkałam się z przedstawicielką ing odnośnie oszczędzania. Zamurowało ją jak zaczęłam podawać argumenty i dziury w ich ubezpieczeniu. Nawet porozmawiałam sobie z jej szefem na ten temat :P W pt robię kolejną rundę rozmów ale z alianzem
              A dziś byłam w pracy po skierowanie na badanie wstępne Koledzy zachwyceni Pawełkiem. Na wejściu wpierw spotkałam mojego kier, który był dla mnie wyjątkowo miły. Jak to koleżanka stwierdziła chyba zrozumiał jaki błąd popełnił No to jak wrócę zacznę truć d... o podwyżkę


              Skomentuj


                Odp: życie wrześniowych dzieciaczków

                Zazdroszczę powrotu do pracy, choć nie wiem czy umiałabym Kalinę zostawić, szczególnie w publicznym żłobku, jakoś ich widok mnie nie zachwyca póki co do września w domu a potem zobaczymy jak bedzie
                wydałam dziś u weterynarza kupę forsy ahhhh, duży pies dużo kosztuje ;-P a że chcę go wykastrować to jeszcze jeden wydatek....
                aaa i umyłam dziś okna od ogródka, udało się także do przodu, a jutro papierkowa robota z praktyk mnie czeka


                Skomentuj

                •    
                     

                  Odp: życie wrześniowych dzieciaczków

                  To z cyklu porażki: nie udało mi się załatwić darmowej szczepionki na pneumo.

                  Jutro daję Pawełka na 2h do żłobka, więc mam stresa. Do tego idę do lekarza pozałatwiać parę papierkowych spraw.

                  A dziś na spacerze duża niespodzianka związana z pracą. Wczoraj pojechałam do firmy i dostałam skierowanie na badania. Wzięłam schowałam i poszłam do kolegów na herbatę. Wieczorem mąż czyta moje skierowanie a tam inne stanowisko, więc od rana piszę maila coby wyjaśnić tę sytuację. Jestem na spacerze i nagle tel. Zadzwoniła koleżanka z hr i mi mówi że dostałam awans i podwyżkę (ja to nazywam ochłapem) no ale jest. W dodatku umowę będę miała na dłużej a nie na 3 miesiące (okres próbny). Koleżanka zdziwiona że nic nie wiem. Tym bardziej że widziałam się z kierownikiem i nic mi nie powiedział. Trochę to wszystko dziwne biorąc pod uwagę, że niedawno kierowniczka hr mówiła mi że nie zatrudniają i nie wie czy będzie dla mnie miejsce. Podczas rozmowy mówiła mi jeszcze że awans to jak minimum 2 lata przepracuję. I weź tu zrozum o co biega?? Jedyne co się dowiedziałam to to, że kier nalegał na moje zatrudnienie i on ubiegał się o mój awans, co jest rzadkością ( tym bardziej że pracowałam tam tylko 8 miesięcy)


                  Skomentuj


                    Odp: życie wrześniowych dzieciaczków

                    Gratulacje
                    Nie martw się tym żłobkiem, zlo konieczne, no ale dziecko jest szczesliwe jak ma zadowoloną mamę, a w końcu i w zlobkach mam nadzieje sa ludzie z powolania.czekam na relacje jak tam


                    Skomentuj


                      Odp: życie wrześniowych dzieciaczków

                      Póki co jest źle. Już 2 razy zdążyłam się rozpłakać i zaczynam się denerwować. Uszykowałam mu ciuszki na jutro. Ogólnie czuję się fatalnie. Choć wiem że Pani w żłobku jest sympatyczna i miła.

                      A dziś Pawełek próbował pokazać kto rządzi Płaczem i złością próbował wymusić żeby mama dała zjeść książkę.


                      Skomentuj

                      •    
                           

                        Odp: życie wrześniowych dzieciaczków

                        Łatwo mówić jak się nie ma tego zrobić samemu, ale pewnie pierwsze razy są najgorsze, trzymaj się, skoro pani jest fajna to pewnie Pawełek polubi, zresztą jest w dobrym wieku na aklimatyzjację w żłobku.trzymam kciuki za was dzis
                        no i zaczeło sie rzadzenie dzieciaczków


                        Skomentuj


                          Odp: życie wrześniowych dzieciaczków

                          No to starałam się być twarda.
                          Od rana w stresie, bóle żołądka, brak apetytu, ale starałam się cały czas uśmiechać do Pawełka żeby nie zarazić go moim złym samopoczuciem. Ogólnie Pawełek jak przystało na faceta zniósł rozłąkę lepiej niż mama. Jak przekazałam go w ręce opiekunki to się śmiał, dopiero później trochę popłakał jak zobaczył łzy u mamy. Szybko się rozstaliśmy. ja poszłam płakać w aucie. jak się ogarnęłam to pojechałam do domu. W domu próbowałam coś zjeść ale apetyt nadal mi nie dopisywał. Więc się spakowałam i pojechałam z powrotem. Dostałam sms że Pawełek śpi więc wykręciłam do parku na spacer. Słońce i świeże powietrze mi pomogło. Jak przyjechałam Pawełek uśmiechnięty i zadowolony. Przewinięty, wysmarowany kremem, najedzony. Zjadł sporo, pani była zdziwiona, ale ja jej na to że on zawsze sporo je Nawet Pani mówiła że się śmiał. W każdym bądź razie nie wyglądał na zapłakanego jak mama.


                          Skomentuj


                            Odp: życie wrześniowych dzieciaczków

                            Tylko sobie mogę wyobrazić co musisz czuć ale z opisu wynika że chociaż Pawełek zadowolony, takie małe dzieciaczki prędko przywykają, gorzej jest z rocznymi i starszymi, także głowa do góry.mam w weekend szkole i dość predko koncze ale chyba sie urwe na dłuzej po miescie odpoczac od dnia codziennego choc niecierpie malej z tesciowa zostawiac i pierwszy raz na spacer pozwole ja zabrac bo szkoda zeby sie kisila w taka pogode, swoja droga tesciowa nawet nigdy nie zapytala czy na dwor ja zabrac czy cos a caly dzien z nia siedziala...


                            Skomentuj


                              Odp: życie wrześniowych dzieciaczków

                              No cóż z teściowymi już tak jest. Moja to by jedynie poszła na spacer jakby miała iść do koleżanki żeby się wnukiem pochwalić. Mieszka w szeregowcu i wózek musi z 2 stopni sprowadzić, ale jej się nie chce. Z kolei jak zostawiliśmy Pawełka z moją mamą jak jechaliśmy na pogrzeb, to moja mama kombinowała jakby tu wyjść na spacer a musiałaby wszystko z 4 piętra znosić. Nie wspomnę że moja mama jest starsza, trochę choruje, ale dla wnuka wszystko by zrobiła nie chciałam żeby się męczyła, bo sama wiem ile kg jest do zniesienia i jaką trzeba mieć kondycję, ale moja mama postanowiła, że chociaż z wnukiem na balkonie posiedzi, żeby powietrza trochę złapał

                              Ja w ten weekend chyba dałam ciała. Podałam małemu cielęcinę, a chyba przy dzieciaczkach które mają alergię na mleko cielęciny i wołowiny tak szybko się nie wprowadza Zobaczymy co mi alergolog odpowie


                              Skomentuj


                                Odp: życie wrześniowych dzieciaczków

                                No niestety, ale ja mojej pokazałam jak to miło.Zawsze prędziutko ze szkoły wracałam i urywałam sie z czego sie da, a tu w sobote 9-11 i po kolezankach sie wloczylam az na 19 ( oficjalnie do tej mam zajecia czesto) do domku wrocilam.Po 6 juz dzwonila ze marudzi kiedy bede bo fajnie jest posiedziec chwile a na dluzsza mete to jak widac juz srednio, takze ja teraz mam plan na odpoczynek jak predko skoncze niby z ta cielecina tak jest, ale mnie ta dziwna pani alergolog mowila ze pozniejsze podawanie produktów nalezacych do uczulajacych nie chroni przed alergia i ze wszystko mam dawac wg tabelek od wieku z wyłaczeniem miodu,truskawek,cytrusów i czekolady.Takze mysle ze moze przejdzie ta cielecina.A jakieś objawy ma Pawełek?U nas póki co jedynie ponoc bardzo rzadka alergia na sok winogronowy, za kazdym razem ma plamy po sloiikach z dodatkiem soku.Na ten tydzien zakupiłam jej słoików, miałam sama robic ale maz mi pojemnikow do mrozenia nie przyniosl :P


                                Skomentuj

                                       
                                Working...
                                X