hehehe chyba mnie już nic w temacie wychowywania dzieci nie zdziwi sama wychowałam się z siostrą w kręgu gdzie kuzynostwo, albo znajomi byli jedynakami i dokładnie większość z nich tak się zachowywała. Matki sobie z nimi nie radziły, pozwalały na wszystko, bo inaczej była agresja, histeria, bunt i wrzaski. O zwróceniu uwagi takiemu dziecku przez rodziców nie było nawet mowy. Jeden z moich kuzynów do 5 roku życia totalnie zdemolował mieszkanie. Gonił z młotkiem po domu, przybijał gwoździe gdzie się dało, wiercił dziury w ścianach, niszczył meble. Jak tam szłam z rodzicami, to mnie od samego rana brzuch bolał, bo pomimo, że byłam starsza, to to dziecko znęcało się nad każdym Mama z tatą pozwalali na wszystko, na każdy wybryk przymykali oko, machali ręką, albo co najgorsze.. śmiali się pod nosem:/
Dlatego kiedy urodziłam swoje dzieci wiedziałam, że w naszym domu od samego początku muszą panować pewne zasady i nie ma taryfy ulgowej. Kocham swoje dzieci ponad wszystko, ściągnęłabym im gwiazdkę z nieba jakby się dało, ale wiem, że one muszą wiedzieć, że są granice, których nie wolno im przekraczać
ula gratuluję super pomysłu z emkiem! hahaha genialne
Skomentuj