Ogłoszenie

Collapse
No announcement yet.

Marzec-kwiecień 2011

Collapse
X
 
  • Filter
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts

    Odp: Marzec-kwiecień 2011

    maila wysłałam ci na priva

    Piotruś 13.08 2007r. 2820g i 53cm

    Bartuś 14.03 2011r. 3410g i 56cm




    Bez moich dzieci dom pewnie byłby czysty, portfel pełny.. tylko, że moje serce byłoby puste

    Skomentuj

    •    
         

      Odp: Marzec-kwiecień 2011

      wysłałam



      Skomentuj


        Odp: Marzec-kwiecień 2011

        Dzięki! Widzę, lista długaaaaaa jak będzie się zbliżała okazja, to zamowię emkowi

        Piotruś 13.08 2007r. 2820g i 53cm

        Bartuś 14.03 2011r. 3410g i 56cm




        Bez moich dzieci dom pewnie byłby czysty, portfel pełny.. tylko, że moje serce byłoby puste

        Skomentuj


          Odp: Marzec-kwiecień 2011

          No troszkę tego jest.

          U mnie za oknem śnieg A myślałam, że dziś jakieś okno sobie wymyję. Lilce lada dzień wyjdzie lewa dwójka i znów mamy zębowe nocki, strasznie się wierci przez co ja wstaję jak zombie. Przedwczoraj zakupiłam sobie (wkońcu) te tabletki Yaz. Jak narazie brzuch mnie czasami pobolewa jak na @. Zobaczymy co to będzie.
          Święta za pasem już, nie wiem jak wam ale mi odkąd jest Liliana to czas zasuwa jak mały samochodzik.
          Byłam wczoraj w odwiedziny u cioci, ma taką córeczkę 3letnią. I znów Lilka zasuwała. Wstawała przy fotelu i sama się puszczała. Nawet schylała się po zabawkę z dywanu i dalej szła. A w domu niezbyt chce iść, bardziej raczkuje. Już nie wiem czym to jest.

          A co tam u reszty dziewczynek?



          Skomentuj


            Odp: Marzec-kwiecień 2011

            a u mnie po tym zastrzyku całkowicie hormony poszalały. Nie wzięłam kolejnego, bo chciałam już przejść na zwykłe tabletki, a @ jak nie było tak nie ma. Lekarz mówi, że może minąć trochę czasu aż się unormuje. Jak przeglądam fora, to mnie wściekłość bierze, że dałam się namówić, bo niektóre babki i po pół roku czekają na powrót @, a niektóre to dopiero po wywołaniu dostają
            A tabletki sobie leżą. Lekarz przepisał mi jakiś odpowiednik tabletek Yasmin, które wcześniej stosowałam i dobrze się po nich czułam. Uwaga zapłaciłam za nie 17 zł!!! Już nie pamiętam czy Yazz czy Yasminelle ( nie wiem jak to sie pisze), ale któreś z tych tabletek również mają swój odpowiednik.
            Last edited by Scaarlett; 30-03-2012, 11:55.

            Piotruś 13.08 2007r. 2820g i 53cm

            Bartuś 14.03 2011r. 3410g i 56cm




            Bez moich dzieci dom pewnie byłby czysty, portfel pełny.. tylko, że moje serce byłoby puste

            Skomentuj


              Odp: Marzec-kwiecień 2011

              Pisałam kiedyś o tym zastrzyku, że ma często takie konsekwencje. Moja gin mi stanowczo go odradziła. Jak sobie przypomnisz nazwę to poproszę Ja kupiłam narazie jedno opakowanie Yaz i zobaczymy.



              Skomentuj


                Odp: Marzec-kwiecień 2011

                moje tabletki nazywają się Asubtela.
                Zastrzyk wzięłam tylko dlatego, że jechaliśmy na wakacje,a ja miałam niekończące się krwawienie po Azalii. Jak tu się w takiej sytuacji relaksować na plaży? Gin mówił, że to ostatnia deska ratunku żeby zatrzymać krwawienie. Fakt faktem,wszystko było super, od pół roku nie wiem co to @, no ale teraz juz by mogła przyjść
                Last edited by Scaarlett; 30-03-2012, 12:08.

                Piotruś 13.08 2007r. 2820g i 53cm

                Bartuś 14.03 2011r. 3410g i 56cm




                Bez moich dzieci dom pewnie byłby czysty, portfel pełny.. tylko, że moje serce byłoby puste

                Skomentuj

                •    
                     

                  Odp: Marzec-kwiecień 2011

                  No to też fakt z tym krwawieniem.

                  Mogę powiedzieć oficjalnie że moje dziecko już chodzi Dziś sama zaczęła się puszczać i to z biegu, jestem w szoku. Trzeba ją jeszcze pilnować żeby gdzieś nie wyryła bo te kroki nie są jeszcze do końca skoordynowane ale drepta już całkiem fajnie.

                  Od wczoraj ciężko jej zasnąć na wieczór. Nie wiem czy to zęby czy nadmiar wrażeń, bo od poniedziałku cały czas kogoś odwiedzamy. W gruncie rzeczy moje usypianie jej trwa minimum godzinę.Tragedia...



                  Skomentuj


                    Odp: Marzec-kwiecień 2011

                    Brawa Liluś! to tak jeszcze ze 2 tygodnie i będzie śmigać już nie jak pijany zając, a stabilnie. Bartkowi tyle, to zajęło. Teraz, to już się gonią z Piotrusiem po domu i wywrotek nie zalicza

                    Nocne kiepskie spanko może byc związane z nadmiarem wrażeń. U nas tak jest. Po uroczystościach, wyjściach do rodziny, świętach mamy ciężkie nocki. Zasnąć zasypia, ale budzi się po kilka razy z płaczem, nerwowo rzuca po łóżeczku. Dzieci bardzo przeżywają takie zmiany
                    Podziwiam cię za to usypianie, ja nigdy nie usypiałam moich chłopców, od początku nauczyłam, kąpiel, przytulenie, jedzenie, buziak i spanie

                    Piotruś 13.08 2007r. 2820g i 53cm

                    Bartuś 14.03 2011r. 3410g i 56cm




                    Bez moich dzieci dom pewnie byłby czysty, portfel pełny.. tylko, że moje serce byłoby puste

                    Skomentuj


                      Odp: Marzec-kwiecień 2011

                      Napisane przez Scaarlett Pokaż wiadomość
                      Dzisiaj znalazłam w niej: kapcia Bartka, jego zagubioną skarpetkę, smoczka, szczotkę do włosów, 2 chrupki, pół zestawu lego duplo i mój portfel
                      hahaha, ale się uœmiałam. Bartuœ ale z ciebie agent Fakt, czasy sš ciężkie, warto zadbać o magazyn i zrobić w nim odpowiednie zapasy : )))

                      ale żeœcie się rozpisały wreszcie doczytałam. Zazdroszczę Wam własnych miejsc na ziemi. Nam z mężem niby w tym temacie poukładało się znakomicie, bo mamy kilka mieszkań własnoœciowych, ale to i tak nie jest spełnieniem moich marzeń... Mi od lat się marzy wielki wielopokoleniowy dom w jakimœ pięknym miejscu, wokół las, duuuuużo zieleni, przestrzeń, ale gdzieœ pod miastem, coby do centrum nie było zbytnio daleko. Cišgle widzę w wyobraŸni własny ogród, plac zabaw dla dzieciaków, ich własnš zjeżdzalnię, latem basen itp...jednak choć jest to wszystko niby w naszym zasięgu, to tak trudno podjšć takš decyzję będšc od dziecka przyzwyczajonym do wygody... Przeraża mnie ta cała praca wokół domu, latem ogród, zimš odœnieżanie, problemy z ogrzewaniem, wszelkie prace naprawcze etc Nie wiem, może kiedyœ wreszcie się na to zdecydujemy, na razie jest jak jest. Cieszy mnie jednak najbardziej, że każde z moich dzieci ma już praktycznie własne mieszkanie To im zapewnimy, bo Viki będzie miała zapisane 3pok mieszkanie po matce mojego męża, które wykupiliœmy ostatnio, Dominik po mojej babci którego jestem właœcicielkš od kilku lat. No i jest jeszcze mieszkanie mojego m, w którym mieszkaliœmy na poczštku naszego małżeństwa i wczeœniej w sumie do urodziń Viktorki, wtedy to kupiliœmy pierwsze wspólne, w którym mieszkamy teraz (koło moich rodziców na czym mi zależało, bo jak wiecie mama mi dużo pomaga, a strasznie ucišżliwe były te częste podróże do siebie przez całe miasto). Od kilku lat czaimy się żeby sprzedać nasze bloki, bloki rodziców plus mieszkanie męża i kupić sobie jakiœ duży dwurodzinny dom na obrzeżach Łodzi...zooooooobaczymy..........

                      ulcia, jakby co to ja też się uœmiechnę po perfumki

                      A co u nas? Viki w poniedziałek już idzie do przedszkola, więc znów dom wyda mi się cichy i pusty...zawsze pomstuje jak mam jš jakiœ czas w domu, bo to dziecko się klonuje jest wszędzie na raz, buzia jej się nie zamyka, od jej pomysłów włos się jeży, a wieczorami dosłownie padam -tak potrafi człowiekowi wypełnić dzień. Za to jak potem wraca do przedszkola i znika na większoœć dnia, dosłownie na poczštku mi głupio i muszę od nowa przyzwyczajać się do ciszy
                      Na weekend mamy ambitne plany zakupowe, zaraz œmigam na ryneczek, po południu galeria, a jutro manufaktura. Muszę wreszcie obkupić dzieciaki i sezon wiosenny oficjalnie zaczšć!

                      A Dominiœ od kilku dni spaceruje. A te kroczki zawdzięczamy chyba mojej mamie, która kupiła mu kapcie na sztywniejszych spodach, bo on œmigał dotšd tylko w skarpetkach. Po założeniu tych kapci dziecko wstało i poszło


                      Skomentuj

                      •    
                           

                        Odp: Marzec-kwiecień 2011

                        Lila w miare sama zasypiała tak do 3 tygodnia. Kąpiel, cycuś i odkładałam ją na łóżko. Cyrk zaczął się jak wylądowałyśmy na zapalenie płuc. wtedy to miała ten zatykający katarek i wtedy nauczyła się usypiania na rękach. Był to wtedy jedyny sposób żeby ją uśpić. No i jak wyszliśmy ze szpitala to już tak zostało.
                        Ale będę ją uczyła zasypiać w wózku albo w bujanym łóżeczku, bo zaraz mi ręce odpadną



                        Skomentuj


                          Odp: Marzec-kwiecień 2011

                          lulla, ale fajnie ze wpadłaś! tęsknimy za tobą i opowieściami za twoimi dzieciakami Wpadaj częściej choćby na 2-3 zdania

                          A z tymi mieszkaniami, to jesteś szczęściara. Niewielu ludzi ma takie szczęście i może przebierać w mieszkaniach.Przeważnie na jedno ich nie stać. W waszym wypadku zawsze, to łatwiej podjąć decyzje, które sprzedać i kupić nowe, czy się budować. Super sprawa.
                          U nas niestety nigdy nie było tak kolorowo. Nigdy od nikogo nic nie dostaliśmy, żadnej pomocy, nie wspomnę nawet o mieszkaniu. Możemy liczyć tylko na siebie i na nasze ręce. Wszystko co mamy zawdzięczamy tylko sobie, pracowitości i harówce męża. Dlatego teraz swoje własne cztery kąty tak nas cieszą.
                          Większość ludzi jak wtrąca swoje 4 grosze, to dziwi się, że się nie budujemy, ale ja mam takie same obawy jak ty. Jesteśmy wygodni, lubimy mieszkać w centrum, mieć wszystko pod nosem. Praca przy domu mnie przeraża, a i czuję, że serca bym do tego nie miała..

                          Piotruś 13.08 2007r. 2820g i 53cm

                          Bartuś 14.03 2011r. 3410g i 56cm




                          Bez moich dzieci dom pewnie byłby czysty, portfel pełny.. tylko, że moje serce byłoby puste

                          Skomentuj


                            Odp: Marzec-kwiecień 2011

                            Jeśli chodzi o nasze mieszkaniowe imperium to faktycznie jesteśmy szczęściarzami, wszyscy nam to mówią, mamy majątek w nieruchomościach hahaha Jednak nam również nikt nic nie podarował, a dojście do tego stanu posiadania kosztowało nas wiele wyrzeczeń. Tylko pierwsze mieszkanie mój mąż dostał w spadku po rodzicach, bo po prostu tak im się poukładało pożycie. Kiedy mój ślubny miał 14lat jego rodzice rozwiedli się, matka wyniosła się do swoich rodziców zabierając tylko młodszą siostrę mojego męża, on wolał zostać z ojcem. Kiedy miał 17 lat jego ojciec założył nową rodzinę i wyprowadził się do nich. Mój małżonek został na włościach sam, a samodzielne utrzymanie mieszkania i siebie kazało mu szybko wydorośleć i nauczyło ciężkiej pracy. Ja jeszcze przed naszym ślubem postanowiłam bez pomocy finansowej z jego strony, wykupić mieszkanie moich dziadków, chciałam mieć też swoje zabezpieczenie, coś do czego doszłam sama jeśli wiecie co mam na myśli, oczywiście nie zakładałam naszego rozstania, ale wiedziałam że wlasne lokum zapewni mi komfort psychiczny. Moja mama powtarzała mi zawsze że kobieta nie może być tylko żoną swojego męża, że musi mieć zawsze swoje życie, swoją pracę i w razie co móc sobie poradzić i być niezależną. Mieszkanie dziadków w myśl przepisów na ówczesny czas wykupywałam im jedynie za 20% jego wartości, ale i tak była to dla mnie zawrotna suma. Musiałam przez wiele wiele miesięcy oddawać dziadkowi (wtedy jeszcze żył) po 70 - 80% moich zarobków. Mieszkanie w którym obecnie mieszkamy kupiliśmy już razem ze wspólnego majątku (choć i tak w ogromnej większości to ciężka harówa mojego męża pracoholika) po kilku latach małżeństwa. Po prostu pewnego dnia nadażyła się świetna okazja i po prostu z niej skorzystaliśmy. Wahaliśmy się trzy dni... A co do mieszkania mojej teściowej które też wykupiliśmy ostatnio, to na razie oczywiście ona tam mieszka. Została sama na trzech pokojach, bo oboje dziadkowie męża już odeszli, z kolei siostra mojego m utopiła się jako młoda dziewczyna. Właściwie musimy jej pomagać jeszcze to mieszkanie utrzymywać, bo żyje ze skromnej renty, dodatkowo sobie dorabia na pół etatu, ale ogólnie to jej się nie przelewa. Jest jednak dumna i nie chce otwarcie brać od nas pieniędzy, więc świadomość że to będzie kiedyś dom Viktorii na pewno jej pomaga. Ot i nasza historia...


                            Skomentuj


                              Odp: Marzec-kwiecień 2011

                              U nas zimno, mokro, wietrznie i na dodatek przed chwilą padał grad. nie chce nam się nigdzie wychodzić, pojemy sobie coś dobrego i pogramy w jakieś gry. zakupy zrobimy tylko jutro.


                              Skomentuj


                                Odp: Marzec-kwiecień 2011

                                No Lulla z tymi mieszkaniami to masz super, choc nic nie przychodzi za darmo. U nas jest tak, że mój tata powiedział że jeśli my (tj. ja i moja siostra) nie będziemy się budować tam gdzie on ma działki ( Jabłoniec - to taka "góra" bardziej wzgórze nad Limanową, piękne widoki etc.) to on przepisze działki Lilce i Gabrysi Oczywiście bracia też dostaną swoje kawałki Mama ma jeszcze mieszkanie w bloku wykupione ( kupiła je już po rozwodzie a zanim poznała mojego drugiego tatę, chyba wam kiedyś tam pisałam że moja mama dostała unieważnienie ślubu kościelnego i mogła drugi raz go wziąć). No i jeszcze jest dom w którym obecnie mieszkają, postawiony już po ślubie. Ostatnio też się dowiedziałam, że teściowie przepisali dom na emka. Ale to chyba dlatego, że doszły ich słuchy o naszych planach o budowie własnego domu. Ale za żadne skarby ja tu nie zostanę i em się ze mną zgadza.

                                U nas też okropnie. Ale zdołalismy jakoś objechać do Makro.

                                Lulla odnośnie perfum to wyślij mi na priv maila to spis ci wyślę. niestety na perfumki trzeba czekać ok. 2 tygodni, czasami krócej. Od ręki jak coś mam Chanel no. 5 100ml

                                Idę spać, bo ostatnio Lila cos mi szaleje w nocy, tj. strasznie niespokojna.
                                AAAAA!!!! Mamy lewą górną dwójkę, także 5 zębolków już Lilcia ma.



                                Skomentuj

                                       
                                Working...
                                X