Ogłoszenie
Collapse
No announcement yet.
chorowite przedszkolaki
Collapse
X
-
Odp: chorowite przedszkolaki
Napisane przez ja-mamusia Pokaż wiadomość
-
-
Odp: chorowite przedszkolaki
A wracając do kataru, to wiadomo, że są różne rodzaje, przyczyny, objawy itd. Ostatnio chciałam zrobić dzieciom wymaz z nosa, ale moja pediatra powiedziała, że nie ma żadnych wskazań, więc zakładam, że się na tym zna.
Mi osobiście nie przeszkadza fakt, że moje dzieci mają kontakt z przedszkolakami, które mają katary (oczywiście mam tu na myśli wodę z nosa, a nie zielone wydzieliny, smarki po "pas", albo mokry kaszel).
Na chwilę obecną to nagminna dolegliwość praktycznie wszędzie. U mnie w pracy tylko 2 osoby na 19 nie mają żadnych objawów nosowo-gardłowych (wczoraj o tym debatowaliśmy). Nie wyobrażam sobie nieposyłania dzieci do przedszkola, unikania sklepów i kontaktu praktycznie z większością ludzi (łącznie z zakatarzonymi wujkami, babciami i ciociami), w okresie od jesieni do zimy. U nas w ubiegłym roku był problem typu takiego, że mąż co chwilę z pracy coś "przyniósł" (miał kontakt z bardzo wieloma osobami dziennie). Dzieci reagowały na to na szczęście tylko jakimś przeziębieniem, ale po około 2 mies było ok. Tak więc tak jak tutaj już wiele z Was napisało- potrzeba zapewne czasu, by dzieci wzajemnie się uodporniły.
A co do tego, że niby nie zostaję z dziećmi, to denerwuje mnie pisanie dla samego faktu "gadania". Tak sie składa, że cały czas jestem na zmianę z mężem w domu i z zostaniem z dziećmi nie ma żadnego problemu. Tydzień zostawiliśmy Dawida w domu, bo było wskazanie ze względu na jego kaszel. Ale po ustąpieniu objawów na pewno nie będę trzymać dziecka w domu ze względu na to, że 3-4 razy w ciągu dnia musi się wysmarkać
Skomentuj
-
Odp: chorowite przedszkolaki
a widzisz moja lekarka powiedziala, zeby Elene potrzymac w domu, bo jest po antybiotyku tydzien i jej odpornosc jest dosyc niska... co sugerowala goraczka przez caly weekend... rodzajow bakterii jest ponad 300 na sam katar... cop z tego, ze dziecko nie ma zielonych glutow? katar, to katar, wystarczy, ze trafi na oslabione dziecko i juz choroba gotowa... a co do przedszkola... oni na tym zarabiaja, ze dzieci sa u nich... wyobrazasz sobie, ze teraz ponad polowa nie przyjdzie? co innego maja mowic??? ja nie chce zeby moje dziecko sie zarazilo i innychtez nie narazam... jak nie ma goraczki to oczywiscie spacerY WSkazane, ale nie kontakt z zasmarkanymi i zakaszlanymi raczkami dzieci i przedszkolanek... nie da sie po kazdym kichnieciu myc rak...
Skomentuj
-
Odp: chorowite przedszkolaki
Ja tez uzywam,ze dziecko do przedszkola powinno chodzic ZUPELNIE ZDROWE!!!Wlasnie z takich powodow nasze dzieci czesto choruja,wlasnie dl;atego pelno wirusow w przedszkolach,bo niektorzy rodzice prowadza dzieci z kaszlem czy katarem.Masakra.Moja corka tez dostaje polivacium mite tylko nasza p.doktor kaze krople podawac normalnie do buzi,mowi ze tak lepiej,a ja jej ufam i podaje.Teraz mamy akurat przerwe.U nas trzeci migdal tez nie pada na sluch,ale nasza lekarka twierdzi ze lepiej usunac,bo wg.niej i tak bedzie sie powiekszal po kazdej wiekszej infekcji i trzeba bedzie konczyc antybiotykiem.ciezko powiedziec,co lekarz to opinia,a decyzje musimy podjac my rodzice.W kazdym razie chorym dzieciom w przedszkolu mowie :STOP.i tez mnie to wkurza.
Skomentuj
-
-
Odp: chorowite przedszkolaki
Napisane przez ja-mamusia Pokaż wiadomośća widzisz moja lekarka powiedziala, zeby Elene potrzymac w domu, bo jest po antybiotyku tydzien i jej odpornosc jest dosyc niska...
moje dzieci były tylko raz w życiu na antybiotykach (gdy miały 3 miesiące), więc nie wiem, co bym zrobiła po antybiotykoterapii. Odporność pewnie wtedy jest obniżona nawet dłuzej, niż tydz-wszystko kwestią indywidualną.
A sytuacja o której pisałam, że jeden synek był 6 dni w domu, to był okres bez leków. Dostawał tylko Lipomal i mieszankę ziołową zleconą przez lekarza (tak się składa, że Panią Profesor, więc jestem pewna co do trafności jej leczenia i zaleceń po leczeniu). Biorąc pod uwagę to co napisałaś, w żadnym wypadku nie odważyłabym się tego porównywać do sytuacji, kiedy dziecko jest na tyle chore, że wymaga przyjmowania antybiotyków.
Skomentuj
-
Odp: chorowite przedszkolaki
milla- Na prawdę wierzysz w to co piszecie? że dzieci do przedszkola powinny być ZUPEŁNIE ZDROWE? to jakieś samoistne oszukiwanie się.
Na 100% w każdym przedszkolu znajdą się przedszkolanki, kucharki, osoby do pomocy, albo rodzice przyprowadzające swoje dzieci, które codziennie mijamy w drzwiach, które to mają jakiś widoczny katar, albo infekcję bez objawów, ale na etapie zarażania. Ja sama większość roku, nawet latem mam wodnisty katar i mimo 27 lat leczenia u laryngologa nikt z tym nie jest w stanie nic zrobić.Czyli co?-powinnam odizolować się od kontaktu z wszystkimi dziećmi świata???
Na spacerze też na pewno przechodzicie koło innych osób, które mają katary albo inne infekcje. Tak więc nie wierzę, że każda z Was trzyma w domu dziecko za każdym razem, gdy choć raz sięgnie po chusteczkę! A jeśli tak, to współczuję dzieciom, które nigdy nie mają kontaktu z jakimikolwiek infekcjami. Zresztą są to siłą rzeczy sytuacje NIEREALNE, bo cechą ludzi jest chorowanie
ja swoje dziecko puszczam z katarem, gdy widzę, że to lekkie dmuchanie w chusteczkę kilka razy na dobę. I na pewno nie biegam z takim katarem do lekarza. Raz mi lekarka powiedział, że to idiotyzm, żeby z dzieckiem z 2-3 dniowym katarem przychodzić do lekarza i narażać je na wszystko to, co "fruwa" w przychodni. A to, że w przedszkolu inne dziecko ma katar, nie przeszkadza mi. Ale pod warunkiem, że tak jak ktoś tu napisał- nie jest to zielony zasmarkany maluch, tylko dziecko z chusteczką w kieszeni, którą wyciągnie w razie potrzeby.
tak mnie teraz zastanawia... czyli jeśli ma się dzieci z różnicą np 8 lat i starsze chodzi do szkoły, to też nie powinno chodzić do szkoły przez kilka tyg albo mies, bo może zarazić młodsze rodzeństwo przynosząc coś ze szkoły??? Pisać mozna różne rzeczy, ale szczerze wątpię w 100% prawdziwość tego, co tu przeczytałam
Skomentuj
-
Odp: chorowite przedszkolaki
Napisane przez ja-mamusia Pokaż wiadomośća widzisz moja lekarka powiedziala, zeby Elene potrzymac w domu, bo jest po antybiotyku tydzien i jej odpornosc jest dosyc niska... co sugerowala goraczka przez caly weekend... rodzajow bakterii jest ponad 300 na sam katar... cop z tego, ze dziecko nie ma zielonych glutow? katar, to katar, wystarczy, ze trafi na oslabione dziecko i juz choroba gotowa... a co do przedszkola... oni na tym zarabiaja, ze dzieci sa u nich... wyobrazasz sobie, ze teraz ponad polowa nie przyjdzie? co innego maja mowic??? ja nie chce zeby moje dziecko sie zarazilo i innychtez nie narazam... jak nie ma goraczki to oczywiscie spacerY WSkazane, ale nie kontakt z zasmarkanymi i zakaszlanymi raczkami dzieci i przedszkolanek... nie da sie po kazdym kichnieciu myc rak...
Myślę, że każdą z nas wkurza, gdy nasze dziecko ma kontakt z ewidentnie chorym maluchem, albo dzieckiem, które dopiero co przestało brać antybiotyki. Ostatnio też się wkurzyłam, gdy przyprowadziłam dziecko i przy przebieraniu kolega siedzący obok zaczął kaszleć. Mówienie jednak, że do przedszkola dzieci nie mogą iść nawet z minimalnym katarem, to dla mnie wielka przesada.
W nas na zebraniu na początku września dyrektor mówiła, żeby nie przyprowadzać dzieci, które mają początek już jakiejś choroby. Ale jeśli moje dziecko ma katar, bo dzień wcześniej było w kaloszach na godzinnym spacerze, nie wymaga żadnych lekarstw i nie ma żadnych innych objawów, to nie będę wymyślać, żeby je trzymać w domu. Na szczęście nigdy nie musieliśmy przyjmować antybiotyków, więc wiem, że moje dziecko ma odporność dość dobrą, co nie znaczy, że rewelacyjną.
U mnie też po jakiejś chorobie, mimo, że nie przyjmujemy antybiotyków, to katar się utrzymuje. Nawet kaszel w zwiazku z wysuszeniem błon śluzowych. Lekarz mówił, że to norma nawet do kilku tygodni. Nie bedę więc wymyślać, żeby trzymać dziecko w domu, skoro nawet lekarz jest temu przeciwny
Skomentuj
-
-
Odp: chorowite przedszkolaki
Napisane przez starka Pokaż wiadomość[B]
Na 100% w każdym przedszkolu znajdą się przedszkolanki, kucharki, osoby do pomocy, albo rodzice przyprowadzające swoje dzieci, które codziennie mijamy w drzwiach, które to mają jakiś widoczny katar, albo infekcję bez objawów, ale na etapie zarażania. Ja sama większość roku, nawet latem mam wodnisty katar i mimo 27 lat leczenia u laryngologa nikt z tym nie jest w stanie nic zrobić.Czyli co?-powinnam odizolować się od kontaktu z wszystkimi dziećmi świata???
Skomentuj
-
Odp: chorowite przedszkolaki
Przede wszystkim należy być rozsądnym. Mój synek Adaś też w tym roku pierwszy raz poszedł do przedszkola. I co ? Na zebraniu jedna z "mądrych" mam zapytała jak to jest z lekami w razie czego, czy przedszkolanka mogłaby podawać... Myślałam, że z tego małego krzesełka spadnę. Totalny brak wyobraźni ! Dziecko chore - niech dla jego własnego dobra pozostanie w domu.
Druga sytuacja - pani przedszkolanka poprosiła, aby dzieci nie przynosiły w kieszeniach tabletek z przykazem rodzica "jak Cię gardełko zaboli to weź tabletkę".
Słabo mi się robi kiedy widzę, słyszę o takich sytuacjach. Mój synek bardzo często chorował. W chwili obecnej jesteśmy po 1,5 tygodniowej przerwie - był przeziębiony i w zasadzie pewnie po 3-ech dniach mogłam go puścić, ale skoro moje dziecko ma zielone smarki i mokry kaszel, to wiem, ze puszczenie go tak szybko do przedszkola spowoduje 1) pogorszenie jego stanu zdrowia, 2) zarażenie co najmniej kilku kolejnych przedszkolaków.
Przeraziło mnie jak zobaczyłam w grupie Adasia dzieciaczki osmarkane tak, że niemal do pasa im smarkusie ściekały, przeraża jak zaprowadzam Adasia, a w drzwiach mijam się z dzieckiem które kaszle tak, jakby zaraz płuca miało wypluć. Przedszkole to nie sposób na "pozbycie się dziecka" , gdy nie mamy z nim co zrobić, bo do pracy trzeba iść. W tej chwili dzięki m.in. takim kamikadze w grupie z 25 przedszkolaków było 15 sztuk.
Co do przedszkolanek - niestety jest i grono takie, którym na rękę jest, że w grupie jest tak mało dzieci, bo i pracy jest mniej, gdy reszta porządnie odchorowuje w domu. U nas spotkałam się z sytuacją, gdzie mamusia została wyproszona z ewidentnie bardzo chorym dzieckiem, na co stwierdziła "no to co ja mam z nim zrobić???". Aż ręce opadają....
Kaszel może po przebytej chorobie utrzymywać się nawet do 6 tygodni - jednak nikt głupi nie jest - może to być pokaszliwanie, odkaszlnięcie, a nie kaszel wyrywający płuca.
Katar - może być, czemu nie - sama mam alergiczny, ale ten wiadomo, ze nie zaraża. I tu nikt chyba głupi nie jest i rozpoznać potrafi, kiedy u dziecka pojawia się ten wirusowy, czy bakteryjny, bo dziecko automatycznie zachowuje się zupełnie inaczej.
Tak więc Drogie Mamy - o rozsądek baaardzo proszę.
Skomentuj
-
Odp: chorowite przedszkolaki
u nas dziecko, które wchodzi do przedszkola nie może mieć w buzi żadnych tabl, cukierków, ani innych "rzeczy'. TO dobry pomysł. Po pierwsze ze względu na bezpieczeństwo przed zachłyśnięciem, a poza tym inne dzieci momentalnie też chcą. Nie spotkałam się z sytuacją, by rodzice kazali przedszkolance podawać jakieś leki-ale wyobraźnia ludzka nie zna granic
Co do sformułowań typu "co ja mam teraz zrobić z dzieckiem", to zawsze sie zdarzają. trzeba było przemyśleć to przed posłaniem dziecka do przedszkola i zastanowić się, co w ewentualnych sytuacjach z nim zrobić.
Ja na szczęście jutro nie idę do pracy. Niestety pół godz temu się okazało, że moje dziecko ma 37,3 temp. Tak więc posiedzimy w domu, żeby nic się nie "rozwinęło"
Ja na temat przedszkolanek mam jak najlepszą opinię. Na studiach miałam okazję mieć praktyki w przedszkolu i byłam oczarowana ich stosunkiem do dzieci. Ale to na osobny temat
Skomentuj
-
-
Odp: chorowite przedszkolaki
J-IKA no wlasnie mam podobne, zdanie... katar i kaszel to siedzimy w domu i tyle, no chyba, ze to po prostu alergia...
dzis piekna pogoda, brak goraczki wiec poszlismy na dwor i z kolezanka poszlam do przedszkola po jej synka i co? wchodze do srodka, zeby zaplacic za angielski i rytmike, dzieci zostawilam oczywiscie z kolezanka na dworze, wychowawczyni mnie pyta kiedy Elenka przyjdzie, mowie, ze w poniedzialek, bo po goraczce i chce zeby doszla do siebie, powiedziala, ze z 22dzieci dzis bylo... 10... i co? bo u wszystkich zaczelo sie od "niegroznego" kaszelku i kataru... spodziewam sie, ze w poniedzialek wiekszosc wroci... pewnie z katarem i sie kolo zatoczy...
Skomentuj
-
Odp: chorowite przedszkolaki
U nas podobnie - dzieciaczki chodziły z zupełnie "niegroźnymi kaszelkiem i katarkami". W rezultacie nawet pasowanie na przedszkolaka zostało przesunięte póki co o tydzień z powodu niskiej frekwencji. I tak na dwie grupy maluchów liczące 25+17 dzieci, w ubiegły piątek było 15 sztuk. Do tego moje przerażenie jak się wczoraj dowiedziałam, że wychowawczyni mojej grupy chodziła od dłuższego czasu do pracy chora, w wyniku czego obecnie przebywa na L4 z ostrym zapaleniem płuc !!! Już nie wiem co o tym wszystkim myśleć.
Tak w ogóle to zastanawiam się nad przeniesieniem Adasia do drugiej grupy, ale nie wiem, czy źle to na niego nie wpłynie, skoro już ponad miesiąc chodzi do tej grupy....
Skomentuj
-
Odp: chorowite przedszkolaki
Po tym co ostatnio tutaj poczytałam, nie posłałam wczoraj chłopców do przedszkola, tylko poszliśmy na wizytę lekarską. Lekarz spojrzał na mnie nieco zdziwiony, gdy usłyszał z czym przyszłam.
Przedstawiłam rodzinną sytuację: Powiedziałam, że jeden synek od 3 tyg codziennie po kilka razy musi wydmuchać nos wodnistą wydzieliną i że prawie zawsze rano ma suchy kaszel. Natomiast drugi synek co chwilę trzyma palec w nosie i chce coś z niego wyciągnąć i też rano mu się zdarza z 2 razy zakaszleć. Oczywiście przy okazji poruszyłam temat chodzenia z katarem i kaszlem do przedszkola. Lekarz zaczął mówić ogólnikowo, że co do kataru to zależy od innych objawów itd...że gdy nie ma temp ani innych objawów, to można posłać dziecko. Że nawet gdy ma objawy przeziębienia (i zostaje juz w domu), to już i tak zaraził inne dzieci gdy nikt nie wiedział, że u danego malucha coś się rozwinie, itd.... W sumie wszystko uzależniał od indywidualnej sprawy dziecka- i dobrze, bo pewnie nikt nie odważy się postawić jednoznacznej tezy.
Wracając do moich chłopców okazało się, że osłuchowo jest wszystko idealnie, gardło bez żadnych zmian, przegroda nosowa u 1 nieco skrzywiona, więc może przez to ma tak przesuszone śluzówki i "ciągłe babole w nosie". A drugi najprawdopodobniej reaguje kaszlem na rozpoczęcie sezonu grzewczego, ale co do kataru, to nie wiadomo z czym to jest związane, tym bardziej, ze CRP wyszło ok, więc to nie infekcja. Padła wątpliwa sugestia uczulenia, ale na pewno to nie jest czas na robienie testów.
Leków żadnych nie mają brać, poza tym, co cały rok im daję. Tak więc moje dzieci chodzą do przedszkola z katarem i kaszlem.
Skomentuj
-
-
Odp: chorowite przedszkolaki
W waszych przedszkolach rzeczywiście dzieci chorują. U nas zazwyczaj nie ma 2-5 dzieci.
Nie wiem, czy oglądałyście na dzień Dobry TVN dzisiaj wystapienie immunologa- w związku ze zdobyciem nobla za ten obszar działania. Mówił on, że dzieci z zaburzeniami immunologicznymi (szczególnie genetycznymi) powinny unikać kontaktu z dziećmi w przedszkolu w tym okresie, ale cała reszta dzieci, a raczej rodziców powinna się skupić NAJBARDZIEJ na hartowaniu dzieci. I to całościowo rozumianym hartowaniu, a nie na kilku tylko częściach składowych omijając te, których się obawiamy.
Tak więc polecam, by Hartować niedojrzałe układy immunologiczne naszych dzieci
Skomentuj
-
Odp: chorowite przedszkolaki
Napisane przez J-IKA Pokaż wiadomośćDo tego moje przerażenie jak się wczoraj dowiedziałam, że wychowawczyni mojej grupy chodziła od dłuższego czasu do pracy chora, w wyniku czego obecnie przebywa na L4 z ostrym zapaleniem płuc !!! Już nie wiem co o tym wszystkim myśleć.
Skomentuj
Skomentuj