Cześć Mamcie!
Zjawiam się szybo, by nadrobić zaległości forumowe.
Jesteśmy jeszcze w domku. Leki działają, ale Iga jeszcze kaszle. W środę powinnam być już w pracy. Trochę się stresuję i już po nocach mi się śni,że moja umowa nie została przedłużona.
Głowa przez łikend bolała niestety,dziś mam wizytę u neurologa. Staram się być dobrej myśli.
Muszę się Wam pochwalić,że miałam cudowny łikend. Zaczęło się od bukietu białych róż, a później D. zabrał mnie do Wrocławia. Było wspaniale. Jestem pod ogromnym wrażeniem tego miasta. Byłam tam już kilkakrotnie, ale jakoś ten wypad wspominam najmilej. Nie mogę wrócić do rzeczywistości.
Beau, Ty chyba jesteś z Wrocławia, prawda? Zazdroszczę!
Niunia, u nas jest podobnie. Iga przez przedszkole zrobiła się mamusinym cycem. Wszystko muszę przy niej zrobić sama, często wymusza i marudzi. Chwilami sił mi brak i nie wiem jak sobie z tym wszystkim dać radę. Ale jakoś trzeba.
Dziś Iga od rana pytała,czy idzie do przedszkola, jak się dowiedziała,że zostaje z mamą, to już w siódmym niebie jest. W środę na pewno nie obejdzie się bez płaczu. Tak nam choroba Igusi wszystko pokrzyżowała.
Powiem Wam,że ja też czuję się jakby mnie coś rozkładało. Muszę szybko coś zażyć, bo na kolejne L4 nie mogę sobie pozwolić. Już to mnie tyle stresu kosztuje.
Agatko, jak Wasz łikend się udał?
Annamaja, a to mądralka z Waszej Matysi. Ja jeszcze Idze też zimowych bucików nie zakładam, na razie pogoda dopisuje, więc chodzi w lżejszych butach.
Skomentuj