Ogłoszenie

Collapse
No announcement yet.

dzieciaczki- październik 2007

Collapse
X
 
  • Filter
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts

    #76
    Odp: dzieciaczki- październik 2007

    Wojenka, aż uwierzyć trudno! Ty masz chyba genialne dziecko!
    Gartulacje dla Monisi.

    Kamila, nie daj sie tej wstrętnej grypie.

    U nas na szczęscie zdrowie dopisuje. Co prawda ja w niedzielę poparzyłam sobie rekę przy okazji pieczenia kurczaka na obiad, ale juz jest prawie ok. Nawet dzis się wzięłam do smarzenia obważanków na Tłusty Czwartek. 1/3 zamroziłam, 1/3 zawiozłam do teściów, a reszta leży, bo po obiedzie u teściów jesteśmy tak najedzeni, że o kolacji nie ma mowy.

    Dziewczyny, czy wasze córy też rozpoczęły etap pytań? Łukasz zaczął jak na razie od pytania: a co to? Nawet jak zna odpowiedź, to pyta, pyta, pyta. Na razie jest to zabawne, ale pewnie jeszcze nie raz będziemy mieli dość.
    Łukasz 11.10.2007

    Skomentuj

    •    
         

      #77
      Odp: dzieciaczki- październik 2007

      he he he Monika u mnie to ja czasem mam juz dość tych pytań bo Monia potrafi pytać o wszystko nawet jak zna odpowiedź ,fakt ....czasem udaję że nie wiem wtedy ona pyta i odpowiada sobie sama he he he .......
      wczoraj rozmawiałam z mężem o moim ewentualnym powrocie do pracy a Monisia bawiła się lalą myśleliśmy że jest zajęta i nie słucha ,po paru minutach przyszła i pyta :mama pójdzies placy? to ja będę platać( płakać ) no i musiałam tłumaczyć że przecież zostanie w domku z dziadziem albo z braciszkiem a mama wróci niedługo , ale ona stwierdziła ze i tak będzie platać
      MONIKA życzę cierpliwości w odpowiadaniu
      KAMILA nie dajcie się tej grypie koniec zimy chyba już bliżej jak dalej ,teraz to juz chyba tylko cieplej będzie


      Skomentuj


        #78
        Odp: dzieciaczki- październik 2007

        Co do pytań, na które Łukasz zna odpowiedź, to takich jest wręcz wiekszość.
        A co do słuchu dzieci bawiacych się gdzieś obok, to my z mężem śmiejemy się, że Ł ma uszy nietoperza. Dzis nawet rano znowu poruszylismy cicho tę kwestię i w odpowiedzi słyszymy: Nie mam uszu nietoperza! Oj trzeba uwazać na to co sie mówi, bardzo trzeba. I to nie tylko na słowa nieparlamentarne, ale na absolutnie wszystko. nareszcie musimy w pełni brać odpowiedzialnośc za "słowa rzucone na wiatr".
        Łukasz 11.10.2007

        Skomentuj


          #79
          Odp: dzieciaczki- październik 2007

          Kurczę wiecie co dziewczyny?! Napisałam przedtem posta i on zniknął i tak patrzę po innych wątkach to tez dziewczyny piszą że posty "znikły"......o co tu chodzi?
          wogóle cięzko sie tu ostatnio zalogować....albo cos poczytać bo się zawiesza strona....niewiem to tak wszędzie czy może to mój komputer szwankuje?

          Skomentuj


            #80
            Odp: dzieciaczki- październik 2007

            wiecie tu chyba chodzi o przebudowę i ulepszanie forum ,co chwila coś poprawiają i niby usprawniają mnie też nie rzadko nie otwiera się strona lub zacina i "wywala " mnie z forum ....
            a szkoda bo zadomowiłam sie tutaj ,no i poznałam fajne kobiety czyli Was moje drogie
            a wczoraj obarczylismy z moim M synów opieką nad Monisią a sami zrobiliśmy sobie romantyczny wieczór z winem i dobrą komedią i ..........
            .............a nad naszymi głowami sufit troszkę drgał od wygłupów naszych latorośli bo jak można było sie spodziewać pozwalali Monice na najdziksze harce i sami przy tym mocno korzystali to jednak wieczór był udany


            Skomentuj


              #81
              Odp: dzieciaczki- październik 2007

              Ja też narzekam na problemy z logowaniem. Przynajmniej 1/3 prób ostatnio kończy się niczym. A tez sie już tu zadomowiłam.

              Wojenka, ile lat jesteście razem z mężem? Macie juz duże latorośle, wiec zakładam, że i staż macie niezły. Pocieszajace jest to, że nadal macie ochotę na romantyczny wieczór z winem i ......
              Bo podobno hormony odpowiadające za miłośc wyparowują z organizmu po 7 latach.
              Ja ze swoim po ślubie jestem co prawda prawie 5 lat, ale parą jesteśmy od ponad 11!

              Kamila, a jaki wy macie staż?
              Łukasz 11.10.2007

              Skomentuj


                #82
                Odp: dzieciaczki- październik 2007

                hej,
                mam nadzieję że juz mi dziś nie wykasują mojego posta....

                chciałam Wam dziewczyny podziękować za miłe słowa-już na szczęście wyleczona jestem i jeszcze lepiej że Jula nie złapała wiruska ode mnie....

                ja też się z Wami bardzo zżyłam....codziennie muszę pozaglądać co u was....no Gosia to masz wspaniałego męża,widać po tylu latach miłość nie wygasa tylko jeszcze rośnie w siłe....czego Wam serdecznie gratuluje!

                Oj Moniś nam trochę daleko do Was z tym stażem-my jako małżenśtwo to w czerwcu będzie 3 rocznica, ale razem już 7 lat...


                Skomentuj

                •    
                     

                  #83
                  Odp: dzieciaczki- październik 2007

                  Kamila, nie tak znowu daleko. 7 lat to też już ładny staż. Znacie się jak łyse konie. I pewnie juz raczej nie staracie się nawzajem zmieniać.

                  Ja zakceptowałam już dość dawno wszelkie wady mego kochanego męża, choć oczywiscie mnie denerują czasem. Nie dalej jak dzis wieczorem usłyszałam, że marnuję pieniadze, bo kupiłam cały chleb, a jest jeszcze wczorajszy. To mu tłumaczę matematycznie, że na kolacje zjemy po 2 kromki i zostaną 4. To akurat na kanapki dla niego do pracy (pomijam, że czerstwe!). A ja co mam jeść na śniadanie? Nie wspominając o mężu i Łukaszu.
                  I małżonek chyba otrzeźwiał, bo po 2 minutach sam siebie pytał po co on się tak denerwuje...

                  Cóż mogłam albo rozkręcac dalej awanturę (na co czasem sama mam ochotę, bo tez bywam nerwowa, czy raczej bywałam), albo mimo wszystko starać się puszczać mimo uszu przynajmniej część bezsensownych (według mnie) uwag małżonka.
                  Łukasz 11.10.2007

                  Skomentuj


                    #84
                    Odp: dzieciaczki- październik 2007

                    no właśnie dziewczyny ,z tymi "chłopami " to tak czasem bywa denerwują się zupełnie bez powodu ,chociaż ja osobiście też święta nie jestem i nieraz burcze o byle co ale po ...22 latach ( o matko kiedy to zleciało ? ) to znamy swoje charakterki i wiemy jak załagodzić "burzę" ...
                    a wierzcie mi ze mamy z mężem swój specyficzny sposób rozmowy i nieraz znajomi myśleli że my tak na poważnie sobie dogadujemy i zaraz któreś się obrazi
                    a co do miłości to stwierdzam że jak po 18 latach urodziłam córcię o której mąż zawsze marzył to oszalał na jej punkcie i na moim chyba też.. ponownie
                    a tak na marginesie to ja już mówiłam że teraz czekam kiedy będę babcią ,a tu proszę ....zostałam mamą czyli NIGDY NIE MÓW NIGDY he he he
                    Last edited by wojenka; 17-02-2010, 08:59.


                    Skomentuj


                      #85
                      Odp: dzieciaczki- październik 2007

                      Gosia, z tego ostatniego wpisu wynika, ze raczej nie planowaliście Moniczki i sama zdecydowała, że na nią pora.
                      A nie bałas się, nie martwiłaś, kiedy dowiedziałaś się o ciąży?
                      Bo ja byłabym chyba przerazona. Dorosłe chłopaki i jak im powiedzieć, że w domu pojawi się maluszek. No i jak powiedzieć dalszej rodzinie, znajomym.
                      I jeszcze lęk, czy sobie poradzisz, czy pamiętasz. Przezywałaś te lęki, czy może wszystko na spokojnie?
                      I jak na ciążę zareagował mąż???
                      Łukasz 11.10.2007

                      Skomentuj

                      •    
                           

                        #86
                        Odp: dzieciaczki- październik 2007

                        gdy dowiedziałam się że jestem w trzeciej ciąży po tylu latach to przeżyłam szok i strasznie się bałam ale nie tego że wszystko zapomniałam i jak sobie poradzę i nawet nie tego jak powiedzieć synom czy nawet rodzinie ale bałam się samego porodu i czy dzidziuś będzie rozwijał się prawidłowo ....
                        te obawy nie wzięły się znikąd oba porody miałam ciężkie po kilkanaście godzin i po obydwu byłam w szpitalu ( po drugim miałam nawet transfuzję krwi) więc bałam się panicznie ,na szczęście córcia urodziła się szybciutko i trafiłam na miłą położną która mi dużo pomogła ...
                        a synowie dobrze przyjęli wieść o mojej ciąży ,dużo mi pomagali i pomagają teraz przy małej tylko jedna rzecz mnie trochę martwi jak wychować córcię żeby nie wyrosła na jedynaczkę -samoluba bo w sumie to ona chowa się jak jedynaczka wśród tylu dorosłych którzy nawiasem mówiąc pozwalają jej na wiele
                        zastanawiam się nad powrotem do pracy ale chyba na razie do przedszkola małej nie dam te kilka godzin będzie z dziadkiem albo z babcią
                        a mąż wiadomość że jestem w ciąży przyjął najspokojniej w świecie( w przeciwieństwie do mojej ciągłej obawy i paniki uspokajał mnie że wszystko będzie dobrze ) i stwierdził że teraz to będzie ta jego wymarzona córa ,zresztą od kiedy młodszy syn miał tak z 10 lat to co jakiś czas próbował mnie namówić na córcię ....no i wreszcie Monika sama zdecydowała że dłużej już czekać nie będzie z poznaniem mamy i taty
                        Last edited by wojenka; 18-02-2010, 14:16.


                        Skomentuj


                          #87
                          Odp: dzieciaczki- październik 2007

                          Gosia, jeśli wychowaliscie dwoje dzieci na porządnych ludzi, to na pewno z Moniczką też Wam się uda. I nie ważne, że pomimo rodzeństwa będzie prawie jedynaczką. Zresztą jedynacy nie są potworami. Psychologowie owszem mówią o jakichś cechach charakterystycznych dla "kolejności w rodzeństwie", ale przecież o charakterze i usposobieniu nie decyduje tylko to, ile ma się rodzeństwa (choć to również).
                          Córcia ma dużo szczęścia, bo z jednej strony ma zapewnione mnóstwo uwagi i miłości całej rodziny, a z drugiej będzie jednak miała oparcie w braciach, choć na zasadach bratersko-rodzicielskich.
                          I masz chyba bardzo fajnego męża.

                          A mój Łukasz śpi juz od ponad godziny!!!
                          Po 18 zażyczył sobie potańczyć z tatą i zaczął mu na ramieniu przysypiać. Powidział, że "jest bardzo zmęczony". Namówiłam go więc na przebranie w piżamkę i o 18:20 poszedł spać.
                          Może dzisiejszy spacer i lepienie bałwana tak go wykończyło...
                          Łukasz 11.10.2007

                          Skomentuj


                            #88
                            Odp: dzieciaczki- październik 2007

                            dzięki Monika za miłe słowa ,myślę że synów wychowaliśmy dobrze przynajmniej staraliśmy się ,ostatnio nawet moja przyszła synowa dziękowała mi za takiego syna
                            a my z Moniczką też byłyśmy dziś prawie że 4 godzinki na dworku bo było bardzo ciepło i jak zaczęłyśmy budować zamek ,a potem bałwana to dołączyli babcia i dziadziuś no i dziewczynie tak się spodobało że za nic do domu nie chciała babcia wymyśliła przy tym innowacyjną budowę zamku najpierw babki śniegowe które układałyśmy w ażurową ścianę zamku ,Moni spodobały się te śniegowe babki ....
                            teraz jak tata przyszedł z pracy to są "ich chwile " i słychać ich aż tu na górze
                            a Łukasz obudzi Ci się jeszcze ? czy dopiero rano ?
                            a właśnie to o której wasze dzieci chodzą spać i o której rano wstają ?
                            moje słonko to tak około 21 idzie spać a wstaje rano między ósmą a dziewiątą
                            najlepsze jest to jak wstaje : otwiera oczy ,wstaje w łóżeczku i krzyczy : ooooooooo dzień ,mama stawaj juź dzień!!!!!!!!!!!


                            Skomentuj


                              #89
                              Odp: dzieciaczki- październik 2007

                              Łukasz wstanie dopiero rano.
                              Pewnie około 7, choć jutro może nieco wcześniej.
                              Spać chodzi około 20, czasem wcześniej, 19:30, a nawet 19.
                              Wstaje najczęściej około 7. Ale nie śpi w dzień. Od grudnia. I dlatego wieczorem mocno go czasem moży sen, jak dziś.

                              A jak rano się budzi to mówi : juź jest sionećko, jeśt pogoda (nawet jak pochmurno i ciemno), mama stawaj.
                              Albo: jest dluga piąta, stawaj. Chodzi mu o godzinę, ale skąd to wziął?
                              Albu: kupy noniki!
                              Wcześniej było "kupe nonika", ale kiedyś sobie chyba wymyślił, że to zbyt oklepane i teraz woła właśnie tak, jak chce na nocnik.
                              I to ostatnie zawołanie jest najskuteczniejsze, bo zrywam sie natychmiast. Pierwsze dwa ignorujemy tak długo jak się da.
                              Łukasz 11.10.2007

                              Skomentuj


                                #90
                                Odp: dzieciaczki- październik 2007

                                Ho.Ho.....ale się nam dziewczyny rozpisały....

                                GOSIA Twoje posty cudownie "się czyta"....widać że jesteście zgodną i kochającą się rodzinką i do tego Wasz staż małżeński - super,naprawde tylko pozazdrościć!
                                Ja jak najszybciej chce znalezć prace-byłam wczoraj w UP i popytałam na dobry poczatek o kursy-wnioski juz wybrane czekam na terminy składania.... a małą pewnie babcię będą się opiekować (mieć dwie młode babcie i nie wykorzystać ich wolnego czasu....)

                                Monika Łukaszek nadal robi kupki rano? moja całkiem na odwrót-wieczorkiem-codziennie....to ranny ptaszek z Łukaszka ale za to prawidłowo idzie spać-po bajce....ja moge tylko pomarzyć....
                                za to rano śpi do 9.00-to jest jej godz i uwierzcie mi dziewczyny nawet jak była malutka to budziła sie własnie o 9.00 i tak jest do teraz narazie jestem za ale jak już pójdę do pracy to się chyba nie obudzę rano.....

                                dziewczyny muszę się pochwalić że nasza sypialnia i julki pokój jest już gotowy,tzn kolor,panele i oświetlenie....kurczę tak sie cieszę- planujemy w podobny sposób wykończyc salonik i kuchnie ale fundusze sie powoli kończą dlatego MUSZĘ iść do pracy bo inaczej staniemy w miejscu a jak ktoś kiedys mądrze powiedział-wykończenie jest najdroższe....ale i tak jestem zadowolona-jeszcze rok temu nie mieliśmy nic
                                dlatego jak wcześniej MONIKA napisałas juz dawno zaakceptowałam wady mojego męza
                                (chociaż nie ma ich dużo....napewno mniej niż ja....) widzę jak się codziennie stara,pracuje niemal całymi dniami żebyśmy wyszli na swoje....buuuu.....aż nie chce mi się o tym pisać bo zaraz mam wyrzuty sumienia że siedzę w domu i czasami nie mam naprawde co robić a mój mąż nie ma ochoty po całym dniu pracy na nic innego oprócz snu....dobra już nie przynudzam.....

                                mamusie napiszcie mi jeszcze czy zakładacie jeszcze pampersy na noc swoim dzieciaczkom? bo moja julka po całum dniu "luzu" nie chce wieczorem zakładac-muszę jej tłumaczyć że jeszcze musi...a poza tym kilkakrotnie pampers z nocki był suchy,tylko że nie było to pod rząd tylko takie np. raz na 4-5 dni
                                i niewiem co dalej...ściągnąc i ....no własnie...podkładać cos? jejku niewiem...w domu mi radzą poczekaj do lata-ale widzę że julka "zmieniła podejście do pampersów" i może tu już???

                                Skomentuj

                                       
                                Working...
                                X