Ogłoszenie

Collapse
No announcement yet.

dzieciaczki- październik 2007

Collapse
X
 
  • Filter
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts

    #46
    Odp: dzieciaczki- październik 2007

    Kamila, dzieki za pamięć. Niestety kaszel nadal dokucza.
    U mnie i tak najlepiej, ale za to u Łukasza znowu wrócił katar i kaszel po pewnej poprawie się nasilił. A już prawie nie kaszlał i kataru nie miał. Postanowiłam wiec podać mu eurespal, bo wczesniej się z nim wstrzymałam (liczyłam, że pomoże to, co juz dostawał) i w efekcie drugi wieczór z rzędu ma tak silnie wyksztuśny kaszel, że aż "wymiotuje" odksztuszoną flegmą. Co prawda po takiej akcji jest lepiej i spi spokojniej, ale nie wiem, czy takie wymioty to działanie eurespalu, czy może pogorszenie.
    No i sanki czekają na lepsze czasy...

    Wojenka, tak sobie teraz uswiadomiłam, że te nasze pociechy tyle teraz gadają i takie śmieszne rzeczy, że moze powino sie je zapisywać, bo pamięć nie jest dość pojemna.

    A co do sylwesrta, to tak jak planowalismy, spedziliśmy go we dwójkę (Łukasz przespał wszystko, wiec go nie liczę) przy świecach, winie i różnych smakołykach. Było spokojnie, miło, romantycznie. Wino musujące otworzyliśmy juz o 23 (bo wino nam się skonczyło), a o 1 ja juz spałam, a mąż z pół godziny dłużej wytrzymał.
    Rano Łukasz pobudkę zarządził o 7.

    A teraz ogladam kontem oka po raz nie wiem juz który "Cztery wesela i pogrzeb".
    Łukasz 11.10.2007

    Skomentuj

    •    
         

      #47
      Odp: dzieciaczki- październik 2007

      Witam wieczorową porą


      monika i jak tam? mam nadzieje że ten lek pomógł łukaszkowi?
      jeju jak ja nie lubie jak dzieciaczki chorują.....

      moja koleżanka jest teraz w szpitalu z córką (mała ma 2,5roku) a tydzień temu wyszła do domku(po porodzie) z drugą córeczką-strasznie się martwie i żal mi jej ale mam nadzieje że to nic poważnego

      dziewczyny szczepiłyście swoje maluchy na pneumokoki?

      Skomentuj


        #48
        Odp: dzieciaczki- październik 2007

        Z Łukaszem lepiej, tzn. nadal kaszle, ale głównie rano, po wstaniu (może w nocy wiecej mu się zbiera tego śluzu) i oczywiscie jak sie zgrzeje bieganiem, płaczem lub śmiechem. Bo ogólnie humor mu dopisuje. W poniedziałek bylismy ponownie u lekarza, bo niepokoiły mnie te nocne wymioty i lekarka osłuchała go ponownie. Na szczęście płuca i oskrzela są czyste, wszystko siedzi wysoko. Poza dotychczasowym leczeniem zaproponowała bańki. Mąż kupił i wieczorem je postawiłam. Już tamtej nocy było lepiej, a nastepne juz prawie bez kaszlu. Tak więc nie jest jeszcze zdrowy, ale jest lepiej. Dziś nawet na pół godziny wyszliśmy na sanki. Co prawda mój młodzieniec zrobił się "domatorem" i wcale nie chce wychodzić. Przekonał go tylko argument, że babcia nas odwiedzi i musimy wyjść po wodę oligoceńską, żeby miec z czego herbatę zrobić. Wiec wyszlismy po wodę i do domu.

        Choroba dziecka to chyba jedna z najgorszych rzeczy, jakie nas spotykają. I ta bezradność, bo zazwyczaj niewiele możemy im pomóc, a trudno wytłumaczyć, że juz za kilka dni będzie lepiej.
        I jeszcze te obwinianie się, ze może to ja zrobiłam coś nie tak, nie zauwazyłam w porę.

        Myśmy Łukasza nie szczepili dodatkowymi szczepionkami (poza szczepionką skojarzoną). Może to błąd, ale wyszliśmy z założenia, że do żłobka nie pójdzie, poza spacerami w parku tez nie ma zbytniego kontaktu z innymi dziećmi. My raczej też rzadko chorujemy, o leczeniu w szpitalach juz nie mówiąc. Uznaliśmy, że ryzyko nie jest duże, nie bez znaczenia by tez fakt, że teraz jesteśmy na jednej pensji, z której musimy sie utrzymać.
        Planuje jednak na wiosnę zacząć szczepienie ogólnowzmacniające, żeby do jesieni wzmocnić dodatkowo odporność i zminimalizować chorowanie w przedszkolu. Podobno bywa to dość skuteczne i opiera się na budowaniu odporności dziecka poprzez kilkutygodniowe podawanie specjalnego preparatu do picia. Nie pamiętam nazwy. Ale rozmawiałam już z lekarką i stwierdziła, że warto to przeprowadzić.
        Łukasz 11.10.2007

        Skomentuj


          #49
          Odp: dzieciaczki- październik 2007

          To super że Łukaszek czuję się juz lepiej!

          My właśnie zastanawiamy sie nad tym szczepieniem dla Julii-na meningokoki już ją zaszczepilismy a teraz jeszcze na pneumokoki by sie zdało....skończyła juz 2latka także to jest już tylko jedna dawka...


          Wiesz MONIKA nie słyszałam a lekach wzmacniających w postaci "do picia"-u nas co prawda są ale w zastrzykach. Jeśli będziesz cos wiedziała wiecej (nazwę)to napisz bo mysle że to lepsze niż męczenie dziecka zastrzykami...


          Byłam z Julą na 2godzinnym spacerze,tak sie wymęczyła że zaspała mi dziś,także mam chwilke dla siebie

          Skomentuj


            #50
            Odp: dzieciaczki- październik 2007

            MONIKA zapewne chodzi Ci o szczepionke RIBOMUNYL.Swojej córeczce podawałam ta szczepionke zeszłego roku przez 6 miesiecy.Miala ją przepisaną bo po sześciu seriach brania antybiotyków(okazało się że zupełnie niepotrzebnie) miała bardzo niską odporność.Szczepionka bardzo pomogła,teraz infekcje zdarzają się nam rzadko. Dodatkowy plus że jest do picia i smakuje jak glukoza czyli bardzo smaczna.
            Last edited by anna31; 08-01-2010, 18:44.


            Skomentuj


              #51
              Odp: dzieciaczki- październik 2007

              Nie pamiętam nazwy szczepionki, ale to pewnie ta, o której Aniu piszesz. Jest to proszek do rozrobienia w wodzie i podaje się ją przez dłuższy czas (6 miesięcy) w cyklach bodajże tygodniowych (z przerwami).
              Znajoma mi mówiła, że dawka dwumiesięczna kosztuje około 80 zł, a potrzebne są 3, na pół roku.
              Lekarka od razu wiedziała o co mi chodzi, jak jej wspomniałam, że chciałabym na wiosnę Łukaszowi ją dać.

              Kamilo, zazdroszczę ci tych długich spacerów! Piękna zima i temperatura zupełnie znośna. My dziś byliśmy, ale znowu bardzo krótko, ze 20 minut, na wszelki wypadek. Jutro może wydłużę do 40.
              Łukasz 11.10.2007

              Skomentuj


                #52
                Odp: dzieciaczki- październik 2007

                Dzięki MONIA za namiary na to lekarstwo. Muszę w takim razie popytac u swojej doktorki i pomyslimy nad zastosawaniem tego u małej.

                MONIKA ja mieszkam na wsi dlatego długie spacery to u mnie norma...w ciąży dużo spacerowałam,jak jula była malutka to obowiązkowo codzienny spacerek i tak mi/nam juz zostało...

                Dzis mam wieczór dla siebie-moje dzieciątko już śpi (jestem w szoku-bo norma u niej to ok 22.00) więc się relaksuje przed kompem...no wiecie allegro i te sprawy.... czyli to co my kobietki lubimy najbardziej


                miłej nocki

                Skomentuj

                •    
                     

                  #53
                  Odp: dzieciaczki- październik 2007

                  Mój tez zasnął dziś zaraz po 19, więc kompa dla relaksu odpaliłam. Zwłaszcza, że męża w domku nie ma i nie ma komu jęczeć, że tyle w necie przesiaduję.

                  Ja też nie mogę niemal dnia bez spaceru wytrzymać. Zawsze lubiłam, a odkąd w 8. miesiącu poszłam na L4, spacery stały się codziennością.
                  Dziś byliśmy w lesie bródnowskim na sankach. Łukasz trochę oponował początkowo i do domu chciał wracać, ale przekonałam go wręczając "badyla" czyli kawałek patyka i pokazałam, jak fajnie jest śnieg strząsać z drzew itp. Później to my go do samochodu nie mogliśmy zaciągnąć. Leń się z mojego synalka robi, jak nic.
                  Łukasz 11.10.2007

                  Skomentuj


                    #54
                    Odp: dzieciaczki- październik 2007

                    my też codziennie wychodzimy na dwór ,dziś na śniegu utworzyła się taka warstwa lodu bo padał taki mokry śnieg i zaspy były "zamknięte "w tej lodowej skorupce ,jak sie ją pokruszyło i wsadziło w snieg wyszło takie dziwne igloo
                    Monika przybiegła z podwórka i mówi: odź mama zobacz budowle..... z mężem takie "cudo '" postawili


                    Skomentuj


                      #55
                      Odp: dzieciaczki- październik 2007

                      Moje dziecko dziś przez tę skorupke nie miało siły chodzic po śniegu. Chciał iść w konkretne miejsce, ale po kilkunastu krokach ręce w górę i prośba o niesienie. Nie dałam się. No i dziś nie trzeba było az tak bardzo go namawiać na spacer, choć i tak początkowo chciał wracać. Leniwiec.

                      Mrozy zapowiadają, a my jeszcze z tego nieszczęsnego kaszlu do końca nie wyszliśmy...
                      Łukasz 11.10.2007

                      Skomentuj

                      •    
                           

                        #56
                        Odp: dzieciaczki- październik 2007

                        No znowu te mrozy....brr-nie lubię zimy-juz sie nie moge doczekać wiosny!!!

                        Niewiem jak u was dziewczyny ale tu gdzie mieszkam ( okolice Przemysla) to ta zima narazie nie taka straszana bo zamiast śniegu to deszcz i wszystko się rozlewa ale z tego co słyszę w tv i czytam na forach to dalej w polsce to nie jest za ciekawie-z domu nie da sie wyjść tyle sniegu i mnóstwo wypadków na drogach.
                        Na szczęście u nas ok-i dzis juz po spacerze.

                        Skomentuj


                          #58
                          Odp: dzieciaczki- październik 2007

                          U nas śniegu sporo. Najgorzej jest z wyjazdem i wjazdem na parkingi. Z chodnikami też różnie. Dziś odcinek, który normalnie przechodzę w 7 minut, zajął mi ponad pół godziny, bo Łukasz nie chciał jechać na sankach, tylko szedł obok. Boi się, jak sanki pod nim sie przechylają na boki, a chodnik nie jest wogóle odśnieżony i względnie wydeptany jest tylko waski pas "na jedną osobę". I sanki nie szły równo, tylko się bujały.

                          Ale za to w weekend pojedziemy do dziadków na wieś i tam cały snieg z odśnieżania wylądował w ogródku. Czeka nas kopanie tuneli. Może nawet igloo. Ciekawe, czy Młodemu się spodoba.
                          Łukasz 11.10.2007

                          Skomentuj


                            #59
                            Odp: dzieciaczki- październik 2007

                            Wojenka, świetne zimowe zdęcia

                            Łukasz też niechetnie jeździ na sankach, wczoraj dosłownie z 50 metrów.
                            A dziś wzięłam wózek, bo chciałam podejść kawałek dalej do sklepu i na bazarek. Wyszłam z założenia, że juz drugi dzień nie pada, wiec będzie trochę odśnieżone. Niezłe logistyczne zadanie zrobiłam, żeby z punktu A (dom) do punktu B (sklep) i C (bazarek) dojść odśnieżonymi trasami.
                            Łukasz 11.10.2007

                            Skomentuj


                              #60
                              Odp: dzieciaczki- październik 2007

                              Ha! Jeszcze w poniedziałek pisałam wam że u nas ciapa-chlapa a jak wstałam we wtorek to nie mogłam uwierzyć w to co widzę! BIAŁO! NORMALNIE NAS ZASYPAŁO!...i tak jest nadal....prawdziwa zima....

                              a moje dziecie złapało katarek-mam nadzieje że nic wiecej z tego nie wyniknie...

                              GOSIA świetne zdjęcia malutkiej i kotka też

                              Skomentuj

                                     
                              Working...
                              X