Ogłoszenie

Collapse
No announcement yet.

Kwiecień 2010

Collapse
X
 
  • Filter
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts

    Odp: Kwiecień 2010

    Justynka też skubie ostatnio skórki od paznokci... to chyba jakaś taka wrażliwość na estetykę... czy jak...? Staram się nawilżać, częściej kremem smarować... ja też mam ten problem

    Skomentuj

    •    
         

      Odp: Kwiecień 2010

      Dziękuję w imieniu Natanka za życzenia.

      Również ode mnie spóźnione życzenia urodzinowe dla dzieciaczków.

      Natan to jest perła. Wszędzie go pełno... Nie widać go a słychać. Oliwkę to by mógł całować i całować. Bartoszek to znowu dawałby Oliwce słodkości a Damianek wciska jej zabawki.

      Słownik Natana też jest czystą komedią.
      Mniamnia to miś
      Bucie to buty
      Dziumdzia to kot (nie mam pojęcia dlaczego tak)
      Pitku to jest pić
      Niunia to Oliwka
      Mamian to Damian
      Ata to Natan
      bruma to traktor
      po za tym ciuch ciuch, ijo to wiadomo ale najbardziej bawi mnie słowo "pty pty". Znaczą skarpetki albo na konia mówi "ijao". Jest jeszcze dużo słów wymyślonych przez tego piernika, jednych rozszyfrowanych, nad innymi jeszcze trwa praca rozszyfrowująca. A kiedy chce rysować to woła: "mama N".

      No i w końcu wielkie gratulacje dla Moni.
      DAMIANEK 04.06.2007R
      BARTOSZEK 21.05.2008R
      NATANEK 30.04.2010R
      OLIWKA 17.02.2012R

      Skomentuj


        Odp: Kwiecień 2010

        Nie wiem jak Was Dziewczynki, ale mnie juz denerwują te komentarze "obcych " Dziewczyn.
        Po jaką chole******** się wtrącacie. Jak to jest z Darią, to jej sprawa, kto chce, to wierzy, kto nie chce, nie wierzy.
        A Wy spadać stąd i nie psuć atmosfery! Bo to jest nasz wątek. NASZ! i Was nam tutaj nie potrzeba!
        A u nas powolutku do przodu. Wczoraj położna zdjęła mi szwy. Mikołajek pomału przyzwyczaja sie do roli starszego Brata, a ja.. no co no.. nie wyspana.. ale szczęśliwa.. a to moje dwa Chłopaki


        Skomentuj


          Odp: Kwiecień 2010

          aaa.... tutaj mniej więcej ten sam wiek podobni?




          bo mi wszyscy mówią, że Filek jest inny od Mikuli.. a moim zdaniem to tylko brak włosków u Mikulka robi takie wrażenie


          Skomentuj


            Odp: Kwiecień 2010

            moim zdaniem są bardzo do siebie podobni

            Skomentuj


              Odp: Kwiecień 2010

              Monika to nie są różne osoby tylko jedna i ta sama. Tylko pod tamtymi nickami nie pisze bo było to zgłoszone do moderatora.

              A co do chłopców to szczerze powiem, że pomyślałam że i u góry i na dole do Filipek jest.
              DAMIANEK 04.06.2007R
              BARTOSZEK 21.05.2008R
              NATANEK 30.04.2010R
              OLIWKA 17.02.2012R

              Skomentuj


                Odp: Kwiecień 2010

                Cześć mamusie!

                Całusy urodzinowe dla Alutki, Damianka,Julki Natanka, Dawidka no i dla Gosi, której mama coś nic nie pisze..no i buziak specjalny dla Ninki :*

                Fajnie Cię tu widzieć Virgo

                Monika w ogóle, to wieeelkie gratulacje!!!Tak to można sobie rodzić A Twoje chłopaki są według mnie jak kropka w kropkę! Baaardzo podobni!

                Ja czekam na okres, ale cos sie mocno spóźnia i dostaje białej gorączki! Niby chcemy drugie dziecko,ale ostatnio Lilka przysporzyłam nam tyyyle stresu, ze wolałabym nie byc jeszcze w ciaży.Wczoraj wyszłysmy ze szpitala..a trafiłysmy tam we czwartek. Zaczne od poczatku, w zeszła niedziele mała dostala goraczki, w pon. lekarka dała nam syrop na kaszel i powiedziała, ze mamy jakiegos wirusa.Goraczka utrzymywała sie stale,wiec stale Lilka dostawała czopki-co 4 godziny i tak do srody kiedy to dosłownie usłyszelismy jak jej cos charczy w oskrzelach, no to dawaaj do ambulatorium no i po 2,5 godzinach czekania dowiedzielismy sie, ze ma zapalenie oskrzeli. Dostała antybiotyk - zinnat - koszmarny w smaku, zwymiotowała wszystko albo i wiecej..Mąż pojechał po inny, ale Augmentin tez ledwo podalismy.Kolejna noc koszmarna znów wymiotowanie, goraczka, w dzień tylko nawadnianie, dziecko słabe, no ale był 3 maj wiec przychodnia zamknieta..Chcielismy poczekac do piatku i znów z mała pojsc do lekarza. A tymczasem we czwartek właśnie, jakos po godz.18 nagle dostała potwornych dreszczy,płakała, że jest jej zimno, cała sie potwornie trzesła, blada jak sciana, zesztywniała przytlając sie do mnie, a po chwili zaczeła sinieć i wywracać oczkami..powiem Wam, ze czegos takiego to ja juz nie chce przezywać...W panice i olbrzymim strachu wybieglismy z domu, całe szczescie był u nas mój brat, bo ani ja ani mąz nie dalibysmy rady prowadzic. Jak juz trafilismy do szpitala i na oddział dzieciecy i jak sie okazało, ze Lilka ma 40 stopni, goraca jest jak piec, ale jest lekarz, pielegniarka - kontrola i opieka,dostała od razu jakis czopek, to po prostu nie potrafiłam opanowac łez, same się lały i nie mogły przestać..Całowałam moja małą i nic nie słyszałam..Mąż rozmawiał z lekarzem, a ja kompletnie odjechałam, dzizesss takiego strachu, to ja jeszcze nigdy nie czułam...No i zostałysmy na oddziale..Zrobili Lileczce od razu badanie krwi, moczu i usg brzuszka.. Wszystko wyszło ok i ponoć ma juz widoczne jajniczki, co sie rzadko w tym wieku zdarza Lekarz prowadzacy był cudowny, miałam ochote go wysciskać za to wszystko, za ten spokój i za zrozumienie..
                No i jak to w szpitalu o śnie trzeba zapomnieć, mała dostała kroplówke w pierwsza noc,ale pompa sie zacieła 2 razy i pielegniarka wchodziła do nas jak burza, swieciła duze swiatło i budziła małą, ta znów płakała i tak sie tuliłysmy do siebie całą nockę..O 6 jak pielegniarka mierzyła Lilce temperaturke i znów mi obudziła dziecko, to juz myslałam, ze udusze Poczułam, ze nie dam rady sie ruszyc, byłam totalnie wyczerpana.No ale, żeby już optymistyczniej zakonczyc, to dodam, że pod koniec pobytu na naszej "majówce" to Lila juz roznosiła salę, tak, że nas zaczeli straszyc urazówka i ProkocimemŁaziła po parapecie, skakała po łózeczku, robiła salto misiowi, zrobiła sobie zjezdzalnie z materacyka,gadała z ptaszkami i stała sie obiektem podgladania przez personel Ja juz myslałam, że tam zeswiruje, bo jak ozdrowiała, to nie szło z nia tam wytrzymać, a że byłysy na oddziale zakaźnym, to musiałysmy siedziec w izolatce, a na korytarzu stał wózek z lalka i mini zoo z klocków..Też mi pomysł, biedne dzieci dostawały kręcka od patrzenia na zakazane zabawki..
                W rozponaniu nam napisali, ze to był jakis wirus paskudny i zapalenie oskrzeli i ze sie ponakładało i stad dziwne reakcje organizmu- niejasna etiologia..No i tak, teraz mamy sie dalej izolowac od dzieci, bo mała jest słaba i mogłaby znowu coś złapać.. A i jeszcze jedno, po tym pobycie przekonałam sie, co do słuszności szczepień przeciwko meningokokom..Widziałam dzieci z zapaleniem opon mózgowych..i na pewno lilę zaszczepimy jak tylko dojdzie do siebie.

                Po tych stresach jakos sie obawiam ew ciazy..Chciałabym juz dostac ten okres..

                Pozdrawiam Was goraco!


                Skomentuj

                •    
                     

                  Odp: Kwiecień 2010

                  Monia, śliczne te Twoje chłopaki! Utrudniłaś nam zadanie, bo chłopcy są bardzo do siebie podobni i na dodatek ubrałaś ich w to samo ubranko

                  Sylwia, może okres Ci się spóźnia przez stres związany z chorobą Lilki. A jeśli, to ciąża, to Ci gratuluję
                  Lilce, życzę szybkiego powrotu do zdrowia Biedulka, strasznie się wycierpiała.

                  No i my chyba przechodzimy mega-bunt dwulatka. Obojętnie o co bym zapytała, Antoś zawsze ma gotową odp.: "nie". Nawet jeśli ma na coś ochotę i go o to pytam, to słyszę "nie", ale i tak to chce. Wszystko chce robić sam, a jak próbujemy pomóc, to kończy się wielkim krzykiem. Na dodatek chce żebyśmy wykonywali, to na co on ma ochotę i nie znosi sprzeciwu - potrafi się rozpłakać na zawołanie. Ostatnio często stosuje te metody, gdy jesteśmy w miejscach publicznych
                  Drugi problem, to sikanie. Już tak ładnie robił siku na wc, a teraz ani nocnik, ani wc. Nie jest go w stanie przekonać nawet nagroda za wysikanie się do nocnika.


                  Aniołek (1.11.2011r - 8 t.c.)

                  Skomentuj


                    Odp: Kwiecień 2010

                    Rany Sylwia współczuję tego co przeżyłaś najważniejsze że z Lilką już ok ale trauma pozostała matko nie wyobrażam sobie siebie w takiej sytuacji.

                    Monia masz dzieciaczki identyczne ja to w ogóle różnicy nie widzę a Mikula jest cudny śliczną buźkę ma. No i gratuluję rodzenia w ekspresie i zazdroszczę takiego maluszka sama znowu bym chciała.

                    Co do nocnika to Cie Justynko pocieszę Dawid też już ładnie sikał a teraz za Chiny ludowe nie chce nawet usiąść i nie mam pomysłu jak go przekonać i jak się do tego zabrać.

                    Dziś się wybieramy na bilans 2 latka.
                    Ps. Dziękujemy za życzenia

                    Skomentuj


                      Odp: Kwiecień 2010

                      no to faktycznie Sylwia- swoje przeszłaś, ja nawet sobie tego nie umiem wyobrazić-przecież nigdy nie wiadomo jakie choróbsko może się przypałętać, a teraz to tego pełno: sepsy nie sepsy-odpukać... na twoim miejscu tak samo bym postąpiła, przecież dzieci zdrowieją szybciej gdy mają przy sobie kogos bliskiego, ale pobyt w szpitalu to nic fajnego.

                      ja z Niną jutro na bilans

                      ogólnie co mnie martwi to jest ze wchodzi na wysoki parapet w pokoju, w kuchni trochę niżej ale po grzejniku też da radę wejść, boję się jak cholera żeby nie spadła nawet już raz dostała klapsa ale nic nie pomaga

                      Skomentuj

                      •    
                           

                        Odp: Kwiecień 2010

                        My jutro jedziemy z Natanem na bilans i Oliwcią do szczepienia.

                        Biedna Lilcia. Dobrze że już wszystko ok.
                        DAMIANEK 04.06.2007R
                        BARTOSZEK 21.05.2008R
                        NATANEK 30.04.2010R
                        OLIWKA 17.02.2012R

                        Skomentuj


                          Odp: Kwiecień 2010

                          Sylwia... ja to się poryczałam wczoraj jak czytałam i spać nie mogłam współczuję tego co przeszłyście. Dobrze że malutka już zdrowa. No i dobrze że na tego lekarza trafiłyście i był w porządku. Buziaki dla Lilci! Niech więcej nie choruje i nie straszy mamusi!

                          Monia - dla mnie też chłopaki są identyko

                          Dziewczyny to dajcie znać co i jak po tych bilansach. My jeszcze nie byliśmy... i pewnie dopiero w lipcu pójdziemy, jak będę mieć urlop.

                          Virgo - a można zapytać jak masz na imię? A z tymi parapetami to nie zazdroszczę... moja nie jest na szczęście taka akrobatka, jeszcze na takie pomysły nie wpadła (tfu tfu). A nie da się czymś zastawić żeby nie mogła wchodzić?

                          A co do nocnika to u nas też tak było - wielkie zawieszenie. Odpuściłam i teraz znów lepiej. Tyle że Justynka nie chce sikać bo się bawi i jest wielki płacz że musi oderwać się od zabawy. A ciężko złapać pomiędzy zabawami... w żłobku łatwiej, bo jak dziewczyny idą sikać to ona też leci z nimi (atrakcja) więc tam lepiej to wychodzi... ogólnie to marzy mi się w lipcu ją przycisnąć w tym temacie... a czy się uda to czas pokaże.... w sumie.... w końcu się nauczy... nie teraz to za jakiś czas...

                          Skomentuj


                            Odp: Kwiecień 2010

                            hej hej!!

                            parę postów wcześniej przedstawiłam się, ale przypomnę jeszcze raz: mam na imię Karolina, moja córcia to Nina urodzona 02.05.2010 waga 3590g

                            przeniosłam się na to forum z innego, podobnego, które zamarło ze slowikiem czyli Sylwią znamy się z tego własnie forum i tu słówko do Ciebie koleżanko: jeszcze śledzisz jeszcze tamto forum to proszę cofnij się do stron kiedy urodziły się nasze pociechy to takie wzruszające przeczytać o tym jak przeżywałyśmy każdą kupkę, kolkę, pierwszy ząbek kurcze..było to zaledwie dwa lata wstecz...ja jednak jestem sentymentalna, a my jesteśmy już dużo bardziej doświadczone i teraz dla nas to juz normalka, niektóre z nas mają juz drugie dziecko. Acha - dzięki za buziaka dla Niny!! Na pewno by go odwzajemniła-lubi całusy.

                            Widzę że to forum jest bardzo ożywione i spodobało mi się tutaj, przyjęłyście mnie jak "swoją", chociaż sie nie znamy, na tamtym forum została jeszcze jedna koleżanka-może się do nas przekona?

                            A co do tego wchodzenia na parapety to już osobna bajka bo na meble też się wspina-w zasadzie nie ma dla niej przeszkód-wystarczy że leży tam komórka taty, albo słodycze. Z nocnika zrobiła sobie kapelusz, czasem na niego usiądzie ale pod warunkiem że na pupie jest pielucha, zatem przyzwyczajanie do nocnika będzie rodziło się w bólach, ale ja jestem tego zdania że nic na siłę- przyjdzie moment że sama da znać że jest gotowa na rozstanie z pieluchą , no i pieniądze nie będą się palić w piecu hehe

                            Nina jest bardzo odważna szczególnie jeśli chodzi o obcych-chętnie wita się z kazdym kto podaje rękę- to miłe, ale czasem mam mieszane uczucia, panią w sklepie zagaduje, zaczepia ludzi w autobusie...każdy sie dziwi że taka odważna, ale ja bym wolała żeby zachowała dystans, moze kiedyś zrozumie że nie trzeba od razu lubić wszystkich "cioć" i "wujków", puki co wszystko uchodzi jej płazem.

                            miłej nocki-pa

                            Skomentuj


                              Odp: Kwiecień 2010

                              A faktycznie - przepraszam Pisałaś...

                              To ściągaj koleżankę - będzie wesoło

                              A Justynka nieśmiała jest... i to bardzo. Wstydzi się obcych... Nawet do "swoich" cioć i wujków musi się przyzwyczaić jak ich ze 2 tyg nie widziała... czasem bym chciała żeby była ciut odważniejsza... no ale ponoć ja też taka byłam...

                              A!! Laski pochwalę się Wam - padniecie

                              KUPIŁAM WÓZEK

                              a to było tak... Moje już chodzące wszędzie na nogach dziecko zaczęło się ostatnio buntować na chodzenie i każda droga polegała już na niesieniu jej... po tygodniu zaczęłam odczuwać już w kręgosłupie... bo do pracy mamy kawałek od autobusu. No i zamknęli nam linie tramwajową sprzed nosa i trzeba chodzić dalej. Więc zaczęłam ją wozić w wózku. Ale że już się trochę wysłużył, prawie 2 lata, a ja nigdy w domu nie wysiedziałam, zawsze gdzieś łaziłam, to dziś się nam zajechał - kółko się wypaczyło. Tak więc zamówiłam nowy. Taki żeby tani był, ale niezupełnie z tych najprostszych. Jak Wam się podoba

                              http://www.orsolinea.pl/orso_x-road_...oku,52,94.html
                              Last edited by ola1981; 09-05-2012, 21:24.

                              Skomentuj


                                Odp: Kwiecień 2010

                                My mamy bilans za sobą - byliśmy dzisiaj. U nas wyglądało to tak: najpierw lekarka zważyła i zmierzyła Antosia (aktualnie ma 93 cm i 12,5 kg). Później osłuchała i zajrzała do buzi (spr. gardło i uzębienie), spojrzała w oczy, czy Antoś nie ma zeza, kazała mi z nim przejść się po gabinecie, by spr. czy wykrzywia nóżki przy chodzeniu, spr. siusiaczka i czy jajeczka są w mosznej, pytała co Antoś mówi, czy ma apetyt, czy coś nas niepokoi. Ogólnie wszystko wyszło ok, nie ma wad i dobrze się rozwija. Jedynie podczas chodzenia jedna nóżka ucieka do środka, ale lekarka kazała pilnować jakie buty kupuję i dała nam pół roku. Jeśli ta wada nie zniknie, to wtedy pójdziemy do poradni wad postawy. Dodatkowo mamy wykonać morfologię i mocz ze względu na te nasze nerki.

                                Przy okazji tego bilansu zapytałam o dodatkowe szczepionki. Cały czas byłam zdecydowana na pneumokoki, ale dzisiaj lekarka powiedziała, że dodatkowo zalecałaby też meningokoki (2 lata temu nie zalecała mi tej szczepionki). Sama już nie wiem czy szczepić Antosia dodatkowo? Czy lekarze to polecają, bo mają dodatkową kasę z tego?

                                Co do parapetów, to Antoś non stop siada na parapecie w swoim pokoju. Trochę to moja wina, bo postawiłam pod nim stolik i krzesełko do zabawy. Prawie codziennie tam siada. Lubi oglądać jak przejeżdżają auta, gada do piesków od sąsiadów, macha do przechodniów. Największe zainteresowanie jest, gdy przyjeżdża śmieciarka


                                Aniołek (1.11.2011r - 8 t.c.)

                                Skomentuj

                                       
                                Working...
                                X