Ufffff Daria to dobrze
A Wy - Sierotki Marysie - uwazajcie na siebie!! I nie fikać mi tu po krzesłach ani nie wkładać paluchów w drzwi windy. Ja staram się ograniczyć ryzyko do minimum i jedyne co mnie wkurza a Marcina przyprawia o salwy śmiechu jest przegląd posiłków na koszulce. Zawsze mi coś spadnie, wyleje się i to w tak nieprawdopodobny sposób że szok. Za to pies kocha mnie chyba 100 razy bardziej odkąd taka ze mnie ciapa bo sobie podje dobroci z podłogi - łajza jedna wykorzystuje to, że nie umiem się już tak szybko schylić do ziemi!!
Olu co do Marcina - to on musi wszystko ze mną, jeżeli o mnie chodzi to może iść w cholerę połazić gdzie chce, ale on musi ze mną!! A jeśli chodzi o spotkania towarzyskie i kawy z koleżankami to jakos w ciąży zrobiłąm się totalnie aspołeczna. Nie mam ochoty na ploty przy kawie, odwiedziny znajomych. Dziwne bo wcześniej byłam bardzo aktywna towarzysko i miałam mnóstwo energii. Potem trochę osiadłam jak zaczęły się problemy z zajściem w ciążę i tak trochę zaczęłąm się zamykać w sobie i odsuwac od ludzi. A teraz to jakoś mi już ludzie przeszkadzają - nie umiem tyle już wysiedzieć, szybko czuję zmęczenie... Mam nadzieję, że po porodzie, jak wszytsko będzie dobrze to mi się odmieni...
Skomentuj