Ogłoszenie

Collapse
No announcement yet.

Kwiecień 2010

Collapse
X
 
  • Filter
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts

    Odp: Kwiecień 2010

    no to faktycznie Monisiu wcale ci nie zazdroszczę z tym szpitalem ale przynajmniej zrobia ci tam wszystkie badania nie masz co sie martwic na zapas wkońcu będziesz pod fachowa opieką

    Beatko a ja nie cierpie zupy szpinakowej wogóle nie lubie szpinaku

    Skomentuj

    •    
         

      Odp: Kwiecień 2010

      Ech... Moniczka, mam nadzieję, że szybko Ci unormują to ciśnienie i wrócisz do domku. Jak chcesz , to daj komuś nr telefonu, to będziesz miała z nami kontakt. Idziesz we wtorek tzn za tydzień? No nic - będzie dobrze - zobaczysz - a my będziemy trzymać kciuki.

      Skomentuj


        Odp: Kwiecień 2010

        tak Ola.. jeszcze tydzień..
        Tylko Wiecie co? ja wcale nie mam ochoty brać tego dopegytu.. bo mam wrażenie, że on mi to ciśnienie jeszcze podnosi. a na pewno tętno.. kurcze po tych tabletkach serducho mi tak wali, jakby chciało z piersi wyskoczyć..

        No ale najważniejsze, że z Mikusiem wszystko jest dobrze Rośnie ślicznie, tętno ma bardzo dobre.. więc o Malca chyba się martwić nie muszę.. tylko właśnie tak nisko ciągle jest.. już chyba się nie przesunie do góry.. no cóż. jak mu tak wygonie.. tylko moje krocze na tym cierpi już czwarty tydzień

        a ja Wam powiem, że nawet nie wiem jak szpinak smakuje.. bo nasiałam sobie na ogrodzie wielki rządek po czym zupełnie zapomniałam o nim i pojechałam do rodziców na kilka tygodni w ubiegłym roku.. po powrocie już się do jedzenia nie nadawał - łykowaty. A jak zrobiłam z mrożonki to się wodnisty jakiś zrobił i nie wyglądał najlepiej..

        Dobra.. nie rozgaduję się na temat jedzonka bo grypa żołądkowa mnie męczy od rana i kurcze nie mogę myśleć nawet o jakimkolwiek posiłku..

        Ja już mam apteczne zakupy raczej zrobione dla Małego.. i rogal też mam ten duży - już pisałam kiedyś. jest świetny..


        Skomentuj


          Odp: Kwiecień 2010

          Witajcie.
          Karola dobrze, że z Twoim mężem wszystko dobrze.
          Beatka, kuruj się.
          Monia szkoda, że musisz iść do szpitala, ale przynajmniej tam się zaopiekują Twoim ciśnieniem. Ważne, że Mikuś zdrowo się rozwija. Będzie dobrze - głowa do góry

          W końcu i ja się zabrałam za ciuszki. Dzisiaj je przejrzałam i z grubsza posegregowałam, a jutro rozpoczynam pranie i prasowanie. Jak o tym pomyślę, to zapał mija, ale krasnoludki za mnie tego nie zrobią. Zazdroszczę tym dziewczynom, które mają to już za sobą


          Aniołek (1.11.2011r - 8 t.c.)

          Skomentuj


            Odp: Kwiecień 2010

            Moniczko odpisuję dopiero teraz bo koleżanka mnie odwiedziła i teraz poszła.
            Nie martw się, jeżeli na 24 godziny to pewnie HOLTER chcą Ci założyć - to taki ciśnieniomierz, który zakładają na rękę i co godzinę mierzy i zapisuje ciśnienie. Nie jest to nic co by przeszkadzało w normalnym funkcjonowaniu, jednak w nocy budzi Cię buczenie i ucisk na rękę jak zaczyna mierzyć. Pewnie zrobią Ci też doppler - to jak zwykłe USG - oglądają dzidziusia i pępowinę, łożysko itd. Przygotuj się na dietę małosolną i zaopatrz w sól w razie czego bo to szpitalne żarełko bez soli to katastrofa. No i mogą Ci robić KTG raz dziennie.
            Co do Dopegytu - to ja też na początku miałam wrażenie, że mi to ciśnienie i puls podnosi, ale po 5 miesiącach brania już się przyzwyczaiłam i widzę, że ciśnienie jest w normie. Mnie w szpitalu dodatkowo dawali Relanium twierdząc, że też roszerza żyły i w jakimś tam stopniu pomaga zbić ciśnienie. Ale głównie chyba chcieli mnie otumanić i wyciszyć przed operacją Marcina i żebym się nie zamartwiała stanem Franka. Także się nie martw i wykorzystaj czas w szpitalu na zapoznanie się z pielęgniarkami, położnymi i zasadami Nie taki wilk straszny... BĘDZIE DOBRZE

            Skomentuj


              Odp: Kwiecień 2010

              Monika, trzymaj sie tam w szpitalu, dobrze, ze będziesz pod opieką, bo z ciśnieniem nie ma co w domu czekać... A to badanie 24-godzinne to pewnie tzw.Holter. Przypną go do ciebie (nie wiem jak dokładnie wygląda cały przyrząd, pewnie jakiś mankiet. Znajoma kiedyś miała założony, ale nie wnikałam w szczegóły.) On mierzy ciśnienie całą dobę co jakiś czas, np co pół godziny. Na pewno można się z nim normalnie poruszać, tyle że branie kąpieli jest problematyczne, poza tym wszystkie czynności życiowe jak dotąd

              Byłam u lekarza, wszystko w porządku, aż nudno Jutro jadę na pobranie posiewu, to w sumie chyba ostatnie ważne badanie, no i mogę się szykować powoli na przyjście maluszka.
              Co do prasowania ciuszków, to myślałam, ze będzie łatwiej, a tu nie dość że KingSize, to jeszcze trzeba wywracać na lewą stronę i potem znów na prawą...ehh czego się nie robi dla szkraba Dzis prasowałam 1,5 godziny, jeszcze dwa takie seanse i będzie z głowy.
              Pozdrawiam, miłej i przespanej nocki życzę

              Skomentuj


                Odp: Kwiecień 2010

                Widzę, ze znów pisanie synchroniczne - Karolina uprzedziłaś mnie

                Skomentuj

                •    
                     

                  Odp: Kwiecień 2010

                  oj kurcze, jak to jest, że teraz co chwila ciężarne w szpitalu lądują? Nasze mamy żadko odwiedzaly lekarzy i bylo ok. Nie mówię już o babciach. Bo moja urodzila i po poludniu juz robila ręczne pranie. Chyba rzeczywiście slabsze jesteśmy.
                  Moniczka nie przejmuj się. Będzie dobrze. Ważne, że mlody zdrowy.

                  Marietka, mnie też wzięlo na fasolkę i dziś podalam na obiad. Mąż w szoku, bo ja zazwyczaj nie przepadalam za takimi obiadkami. Ale co tam.

                  Wczoraj moja Alusia tak szalala, że caly brzuchol się ruszal. I mąż rozczulil mnie, kiedy stwierdzil, że chcialby już poznać tę osóbkę.

                  Justynka ja też jeszcze ciągle w lesie jestem. Piorę i prasuję. Zostalo jeszcze chyba na jakieś 2 pralki. Ale chcę skończyć to i mieć już za sobą.




                  Skomentuj


                    Odp: Kwiecień 2010

                    wiecie co??? zaczęlam się skupiać na tych okresach aktywności malej. I jestem przerażona Jeśli faktycznie sprawdza się to, że dzieci i potem mają takie pory czuwania. U nas wygląda to mniej więcej tak. Rano między 6 a 7, potem ok. 12, następnie między 18 i 19. A ostatni rzut kiedy ją czuję to między 22 a 24. i te ostatnie ruchy są ogromne. Dużo tego jakoś!




                    Skomentuj


                      Odp: Kwiecień 2010

                      Do dziewczyn, które maja jakieś problemy z ciążą:
                      Mam taka mądrą książkę, w której wyczytałam rzecz oczywista: żyjemy w najlepszych czasach na rodzenie dzieci. Nigdy do tej pory w historii medycyna nie była tak rozwinieta jak dziś, nauka bardzo dobrze poznała proces jakim jest stawanie się człowieka w łonie mamy, jego wzrost wreszcie i poród. Powinnyśmy być o wiele bardziej spokojne o los maluszkow i nasz moje drogie brzuchatki, a tak często o tym zapominamy. Mi pewnie łatwiej to pisać, bo wszystko u mnie ok, ale czy nie przekonują was te argumenty?

                      Skomentuj

                      •    
                           

                        Odp: Kwiecień 2010

                        Właśnie kupiliśmy - za pomocą taty i allegro- łóżeczko
                        Byłam dziś w sklepie się poradzić i po fachowych poradach zdecydowaliśmy się na łóżeczko drewniane. Takie nam się bardzo podobało i zaszaleliśmy, a niech Franek ma

                        http://www.allegro.pl/item934258723_...ex_bombik.html

                        tu możecie sobie zobaczyć

                        życzę dobrej nocki, a teraz idę do łóżka testować nową poduszkę - jutro wam zdam relację :P

                        Skomentuj


                          Odp: Kwiecień 2010

                          A ja jutro do okulisty. umieram ze strachu co mi powie. Trzymajcie kciuki żeby było wszystko ok.

                          Wam na prawdę maluszki się tak ruszaja mocno? Ja od dwuch dni nieczuję ich prawie wcale. Jak są to bardzo delikatne. Do tego od wczoraj puchną mi nogi i ręce. Normalnie porażka.
                          DAMIANEK 04.06.2007R
                          BARTOSZEK 21.05.2008R
                          NATANEK 30.04.2010R
                          OLIWKA 17.02.2012R

                          Skomentuj


                            Odp: Kwiecień 2010

                            Łóżeczko śliczne.
                            DAMIANEK 04.06.2007R
                            BARTOSZEK 21.05.2008R
                            NATANEK 30.04.2010R
                            OLIWKA 17.02.2012R

                            Skomentuj


                              Odp: Kwiecień 2010

                              Moja ma też różne te ruchy. Wydaje mi się, że zależy to od tego jak się obróci, w którą stronę pleckami a w którą nóżkami i rączkami. Ja to tak rozumiem i kiedyś lekarz mi to potwierdził. To było już dawno, ale myślę że cały czas ma to znaczenie. Daria - trzymamy kciuki za wizytę

                              Karola - śliczne to łóżeczko i w ogóle te mebelki... taki komplecik - super... choć pewnie mało nie kosztuje...

                              A z tymi mamami i babciami to się z Wami nie zgodzę. Moja mama ze mną leżała sporo w szpitalu. Miała jakieś krwawienie chyba - nie wiem dokładnie. A z kolei babcia miała dwa przedwczesne porody i dzieci zmarły, w tym były bliźniaki. Bliźniaki wyciągali z niej koło 8 miesiąca jakoś - niestety już nie żyły... tak sobie myślę, że gdyby to było w dzisiejszych czasach, to pewnie by uratowali. A to drugie dziecko to nawet nie wiem... I tu się zgodzę z tym co Asia napisała. Myślę że za czasów naszych babć owszem robiło się w polu niemalże do porodu i pranie zaraz po urodzeniu dziecka, ale i była większa śmiertelność noworodków. Po prostu jeśli matka była zdrowa i dziecko też to było ok, a jeśli coś się działo, to po prostu się źle kończyło. Tak bym to oceniła. Ja też przecież miałam plamienie w 13 tyg, jakbym zasuwała w polu i przy domu, nie byłoby lekarstw i badań takich jakie są, to też nie wiadomo czy wszystko byłoby dobrze... Więc nic tylko cieszmy się, że w takich czasach żyjemy... to takie refleksje mnie naszły...

                              Skomentuj


                                Odp: Kwiecień 2010

                                Dziewczynki wkleję Wam przepis na ciasto marchewkowe. Jest rewelacyjne!!!! Robiłyście kiedyś? Ja robiłam pierwszy raz - naprawdę super.

                                składniki:
                                400 ml oleju słonecznikowego
                                300 g cukru
                                6 dużych jaj
                                łyżeczka esencji waniliowej (lub 1/2 cukru wanilinowego)
                                6 średnich marchwi, drobno utartych (350g)
                                400 g mąki razowej (lub pszennej) wymieszanej z 2 łyżeczkami proszku do pieczenia.
                                Można dodać trochę przyprawy do piernika dla smaku i garść orzechów włoskich.

                                przygotowanie:
                                Wszystkie składniki wsypać do miski i dobrze wymieszać (najpierw olej ubić z cukrem i jajami, potem dodać marchew i cukier wanilinowy, a na końcu mąkę z proszkiem oraz bakalie i przypr. do piernika).
                                Piec40-45 min. w 180 stop.C
                                Ciasto będzie gotowe, gdy lekko naciśnięte w środku szybko powróci do poprzedniego kształtu.

                                Można zrobić polewę czekoladową albo przełożyć kremem.

                                Ja zrobiłam z polewą ze zwykłej mąki i dałam więcej proszku do pieczenia. Pychotka Ma taki ładny rumiany kolorek a marchwi wcale nie czuć...

                                Skomentuj

                                       
                                Working...
                                X