Hej Kochane!
Jakoś nie miałam czasu by napisać. Rano ogarniałam mieszkanko, obiadek gotowałam, Ignaś wymagający więc trza było się nim zajmować. Jak się trochę z wszystkim obrobiłam przyszła koleżanka z synkiem na kawkę. Potem biegliśmy z Ignasiem na szybki spacerek i po Nadusię do przedszkola.
Zjedliśmy obiadek i pojechaliśmy na zakupy, bo wczoraj nie m był późno i nie daliśmy rady.
Kupiłam Ignasiowi komplecik czapkę i szalik,tylko rękawiczek jakiś sensownych nie mogłam na Ignaśka dostać, m kupiliśmy kurtkę, sobie sweterek i legginsy. Jestem zła, bo mierzyłam ładną beżową pikowaną długą kurteczkę i tak się zastanawiałam i zastanawiałam...i ostatecznie nie kupiłam...bo w sumie mam niby dość tych kurtek i płaszczyków...ale teraz cały czas mi ta kurteczka w głowie siedzi
agajan Ja flaków nie cierpię. Na sam widok mnie skręca.
marzenia Oby Ci się tylko Iga nie rozchorowała...Raz tak miałam, że Nadia i Ignaś załapali jakiegoś wirusa-biegunka, wymioty...już spanikowałam, tak się bałam, żeby mi się jedno z drugim nie odwodniło...Nie wiedziałam w co ręce włożyć, wiem co to znaczy...ojjj wiem...
Jutro muszę wstać wcześniej, bo nawet nas nie spakowałam, a wyjeżdżamy do teściowej jutro i zostajemy do wtorku.
Dobranoc Kochane!
Skomentuj