Witajcie!
Ewelka, od kilku lat miałam nadżerkę na szyjce macicy. W ciąży się uaktywniła i krwawiła, przez co niemal co miesiąc lądowałam w szpitalu. Po porodzie nie mogłam się zebrać za to by ją usunąć, ale zaczęła mi dokuczać podczas współżycia, więc i T. wyganiał mnie do lekarza. Umówiłam się z Ginem i mi to wymroził, choć twierdzi, że była na tyle wielka, ze zabieg trzeba będzie gdzieś w sierpniu powtórzyć i już całość wymrozić. Nieprzyjemny zabieg. Nieraz mnie cmi w podbrzuszu. A na podpaski już patrzeć nie moge! Muszę je nosić, bo tak jak w okresie krew, tak teraz woda, jakieś upławy ze mnie lecą. Już dzisiaj jest ok, ale zawsze mogłoby być lepiej. Kochane dbajcie o siebie, bo to nie jest nic przyjemnego!!!!!
Kurcze, mamy z Juniorem małe problemy wychowawcze. Zrobił sie wymuszający wszystko płaczem. Jak coś nie jest po Jego myśli, to się chowa, zakrywa oczka i mówi "płakam". Wczoraj był tak niegrzeczny, ze aż mnie bolała głowa i miałam Go serdecznie dość. Mam teraz nocki i T mnie do pracy odwozi. Mały był niegrzeczny i nie pojechał. Miał karę. Mam nadzieję, ze poskutkuje to jakoś, gdy będziemy odmawiać Mu największej przyjemności jaka może Go spotkać. Nie może miec wszystkiego, bo chce! Oby to tylko przyniosło oczekiwane efekty. Puki co, dzisiaj, odpukać, jest całkiem grzeczny.
Skomentuj