Witam serdecznie. Chciałabym zacząć oszczędzać pieniądze dla mojego dziecka, żeby kiedyś pomóc mu przy organizacji ślubu/wesela. Jak najlepiej to zrobić?
Można co miesiąc przeznaczać określona kwotę na kupno obligacji skarbu państwa albo jednostki funduszy inwestycyjnych (to dla tych, którzy akceptują nieco większe ryzyko).W tym celu wystarczy założyć w banku zlecenie stałe i przelewać co miesiąc określoną sumę na swoje konto w TFI, gdzie środki są inwestowane zgodnie z decyzją właściciela. W wielu bankach są też plany systematycznego oszczędzania, na których można odkładać pieniądze - na przyszłe potrzeby dziecka. Dobrym rozwiązaniem jest autooszczędzanie. Jest to usługa polegająca na odkładaniu np. wszystkich groszówek od swoich przelewów albo konkretnych kwot od każdego zapłaconego rachunku - zależnie od wybranej opcji. Dzięki takim rozwiązaniom, w ciągu kilkunastu lat, może uskładać sporą sumę. Nie trzeba jej koniecznie przeznaczać na pokrycie kosztów wesela, ale np. na kurs językowy dziecka, studia za granicą, czy udział własny przy kuponie pierwszego mieszkania. http://www.pkobp.pl/klienci-indywidu...ania-kapitalu/
Załóż mu konto oszczędnościowe, nie wiem, ktory bank ma najlepszą ofertę, ale możesz porownać oprocentowania w zalezności od wkladu i zdecydujesz wtedy, ktore jest najlepsze
Właśnie się zastanawiam nad tym czy jakieś 200-300 zł miesięcznie to będzie wystarczająco. Niby czasu jeszcze dużo, a pieniądz nie jest wielki. Chyba lepiej robić taki przelew na początku miesiąca a nie liczyć, czy coś na koniec zostanie, no nie ?
Witam. Jaki jest sens w oszczędzaniu pieniędzy dla dziecka? Jak urodziłem się dawno temu (lata 70'), to moi rodzice oszczędzali 1/4 pensji na polisie ubezpieczeniowej, którą przekazali mi po osiągnięciu pełnoletności. Z polisy też wypłaciłem wówczas wszystko czyli 3zł 70 groszy. Skoro następują różne denominacje i inne przekręty naszego rządu z pieniędzmi, żeby dobić obywateli, to po co zakładać? Okazuje się, że najlepszym rozwiązaniem jest odkładanie w skarpetę... czy się mylę?
Jednym z elementów edukacji ekonomicznej dziecka jest wyrobienie u niego nawyku oszczędzania. Bez wątpienia jest to pozytywna cecha, w którą młody człowiek powinien być wyposażony. W jaki sposób dziecko oszczędza, czy do skarbonki, "skarpety", czy na koncie oszczędnościowym albo kupując obligacje skarbu państwa, to sprawa indywidualnego wyboru i decyzji rodziców, oceniających ryzyko różnych sposobów oszczędzania i ich atrakcyjność dla dziecka.
O tym dlaczego warto uczyć dziecko oszczędzania i jak to robić, można przeczytać tutaj: https://bankomania.pkobp.pl/dla-najm...-oszczedzania/
Nawet niewielka suma, ale odkładana regularnie przez wiele lat, pozwoli zgromadzić dla dziecka spory kapitał. Aby go uskładać można złożyć zlecenie stałe i przelewać środki na wybrany długookresowy plan oszczędnościowy, zaraz po wpłynięciu wynagrodzenia.
Oszczędzam, ale nie przychodzi mi to łatwo. Mój cel to działka budowlana. Z czasem dom na obrzeżach miasta.
Bardzo dobrze, że masz cel! Ja miesiąc temu ubzdurałam sobie, że zbieram na bilety lotnicze do Londynu http://dolondynu.pl I po miesiącu się udało, bo zrezygnowałam z kupna bluzki innych niepotrzebnych rzeczy
Po co oszczędzać? Jak dla mnie głupie pytanie. Ja dzięki oszczędnościom czuję się bezpieczniej, bo wiem, że w razie straty dochodów będę miała za co żyć do czasu znalezienia nowej pracy. Dotyczy to też np ciężkiej choroby i drogiego leczenia - wiem, że będę w stanie leczyć się nie rezygnując z dotychczasowego życia. Oszczędzania uczono mnie od dziecka - od pierwszych klas podstawówki dostawałam kieszonkowe, które w połowie wpłacałam na SKO i dzięki temu co roku miałam pieniądze na własne wydatki wakacyjne - pamiątki, lody i inne rzeczy, które rodzicom wydawały się niepotrzebne, a ja chciałam je mieć
O oszczędnościach dla dziecka myślałam jeszcze będąc w ciąży. Mąż stwierdził, że skoro planujemy zakup domu nie ma sensu odkładać pieniędzy na inne konto i inny cel i rozdrabniać oszczędności w ten sposób. Zgodziłam się z nim, ale na jakiś czas. W drugim miesiącu życia córki postanowiłam, że kosztem własnych wydatków z zasiłku macierzyńskiego tego rocznego, będę odkładać na jej konto oszczędnościowe 100 zł. Niby niewiele, ale postanowiłam, że taką kwotę będę wpłacać co miesiąc. Po urlopie planuję wrócić do pracy, więc mam nadzieję, że będzie ciągłość wpłat. Odkładam te pieniążki z myślą o przyszłości córki - w pierwszej kolejności edukacji i spełnienia jej marzeń, na które z bieżących dochodów może nas nie być stać.
Skomentuj