Na każde słowo o płci maluszka ja odrazu odpowiadałam, że naprawdę bardziej się martwię o to żeby było wszystko dobrze!
W dzień usg byłam poddenerwowana. W poczekalni oczywiście aż ręce mi się spociły.
Dzięki kobiecie, która wykonywała badanie ten dzień był wspaniały. Bez pośpiechu sprawdziła czy maluszek rozwija się prawidłowo. Na samym początku zapytała czy chcemy znać płeć. Odp. że tak. Minęło sporo czasu kiedy odwróciła ekran w naszą stronę i zaczęła powoli opisywać nam naszego maluszka. Aż w pewnym momencie mój partner zapytał: ono się rusza???? Ale się uśmiałam. Fikało jak szalone. Tak się zajęliśmy oglądaniem tych maleńkich nóżek, rączek, że zapomniałam całkiem o tym "kto to jest". No i nagle usłyszeliśmy, że to.. malutka dziewczynka... Zapytaliśmy jeszcze raz, bo nie byliśmy pewni czy dobrze usłyszeliśmy. Wtedy pani z uśmiechem pokazała "co i jak" na ekranie... Powiem szczerze, że często zastanawiałam się jak to będzie kiedy już usłyszę... Nie zawsze jesteśmy w stanie przewidzieć nasze reakcje. Ja się popłakałam i jeszcze po wyjściu kiedy czekaliśmy na zdjęcie naszej córeczki ściskało mnie w gardle ze wzruszenia. Takie chwilę są cudowne. Teraz kiedy to wspominam nadal mam łzy w oczach... Nieraz zastanawialiśmy się czy w ogóle chcemy wiedzieć kto to będzie...ale nie żałuję tej decyzji, bo w momencie kiedy dowiedziałam się, że to będzie córeczka, poczułam bardziej namacalnie że rośnie we mnie człowiek i że ja jestem jego mamą. Dziś zaczynamy 33 tydzień i z każdym dniem, godziną, sekundą kocham tą małą istotkę coraz bardziej. Pomimo tego, że boję się porodu, to już nie mogę doczekać się tego wielkiego dnia. No a jeśli po porodzie okaże się, że to jednak chłopiec ( bo tak też bywa), to nic... zmienimy tylko imię..
Pozdrawiam wszystkie mamy.
Skomentuj