Zapomniałam dopisać poprzednio jeszcze o jednym smaku dzieciństwa.Były to lody. Robiło je i sprzedawało pewne małżeństwo.Wchodziło się na rynku do długiej i ciemnej sieni w kamienicy,gdzie zawsze stała ogromnie długa kolejka.Lody kręciły się w specjalnej maszynie,nieraz można było trafić jak właściciel wlewał wiadro śmietany/tak tak/,truskawek i czekało się nieraz kilkadziesiąt minut na te lody.Nakładał je zawsze do kubków waflowych stołową łyżką.Pamiętam,że duży kosztował 6 zł,a mały 3 zł.Jadło się takiego loda strasznie długo...a smak? Prawdziwe truskawki naprzemiennie z czekoladą oraz waniliowe.Tylko 3 rodzaje ,ale już nigdy więcej takich lodów nie jadłam.
Rozpływały się po prostu w ustach
Rozpływały się po prostu w ustach