Odp: Konkurs "Modny maluch"
Patrzę na te zdjęcia i widzę dzieci. Ubrane w różne radosne ciuszki. Plus za barwy - są zdecydowanie wyraziste. Plam z błota nie zatuszują, za to z radością przyjmą kolejną jego packę...
Materiały - na tyle na ile widać i na tyle na ile ja umiem przeczytać skład - są dobre. Głównie bawełna. Ile walk z dywanem wytrzymają kolana i łokcie - pojęcia nie mam. Ale Coccodrillo nie wygląda na kruche
W niczym nie przypominają też powijaków. Myślałby ktoś, że czasy XIX-wiecznych tortur już się skończyły. Ano nie. Zamiast klasyka powijakowego wystarczy spojrzeć na niektóre sukienki. Wczesnośredniowieczna (póżno zresztą też) zbroja rycerska byłaby wygodniejsza niż te cuda. Na szczęście
Coccodrillo nie ma aspiracji inkwizycyjnych. Ubranka są luźne, pozwalają na swobodne ruchy (niekiedy zbyt swobodne, ja wyciągałam moje dziecko spod kanapy)...
Jednak to, co mnie się najbardziej podoba w tej kolekcji to jej naturalność. Blablabla - truizm - właśnie pomyślało jury. Pewnie truizm. Ale patrzę na te dzieci i widzę uśmiechnięte paszcze. Nic z zimnego zamyślenia charakterystyczneogo dla tych pań od Diora czy Givenchy. Widzę krzywo ustawioną stopę, widzę podwiniętą spódniczkę, widzę... Dziecko! I to jest największy plus Coccodrillo. Ono w każdej kolekcji najpierw widzi dziecko, potem ubranie.
I to jest wysoce wyjątkowe!!!
Patrzę na te zdjęcia i widzę dzieci. Ubrane w różne radosne ciuszki. Plus za barwy - są zdecydowanie wyraziste. Plam z błota nie zatuszują, za to z radością przyjmą kolejną jego packę...
Materiały - na tyle na ile widać i na tyle na ile ja umiem przeczytać skład - są dobre. Głównie bawełna. Ile walk z dywanem wytrzymają kolana i łokcie - pojęcia nie mam. Ale Coccodrillo nie wygląda na kruche
W niczym nie przypominają też powijaków. Myślałby ktoś, że czasy XIX-wiecznych tortur już się skończyły. Ano nie. Zamiast klasyka powijakowego wystarczy spojrzeć na niektóre sukienki. Wczesnośredniowieczna (póżno zresztą też) zbroja rycerska byłaby wygodniejsza niż te cuda. Na szczęście
Coccodrillo nie ma aspiracji inkwizycyjnych. Ubranka są luźne, pozwalają na swobodne ruchy (niekiedy zbyt swobodne, ja wyciągałam moje dziecko spod kanapy)...
Jednak to, co mnie się najbardziej podoba w tej kolekcji to jej naturalność. Blablabla - truizm - właśnie pomyślało jury. Pewnie truizm. Ale patrzę na te dzieci i widzę uśmiechnięte paszcze. Nic z zimnego zamyślenia charakterystyczneogo dla tych pań od Diora czy Givenchy. Widzę krzywo ustawioną stopę, widzę podwiniętą spódniczkę, widzę... Dziecko! I to jest największy plus Coccodrillo. Ono w każdej kolekcji najpierw widzi dziecko, potem ubranie.
I to jest wysoce wyjątkowe!!!
Skomentuj