Ogłoszenie

Collapse
No announcement yet.

konkurs "Barbie i podwodna tajemnica"

Collapse
X
 
  • Filter
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts

  • anneczka23
    replied
    Odp: konkurs "Barbie i podwodna tajemnica"

    Dzień zapowiadał się naprawdę pięknie. Słoneczne promienie przedzierały się przez morskie głębiny i docierały wprost do pokoju Anastazji - małej syrenki.
    Uśmiechnięta i szczęśliwa postanowiła wyruszyć w poszukiwaniu nowych muszelek, które od dawna kolekcjonowała.
    Znajdowała ich wiele, jedne w paski, drugie w kropki, wszystkie piękne i okazałe.
    Z wielką pasją wkładała je jedna po drugiej do swego koszyka, który z godziny na godzinę stawał się coraz cięższy i kolorowszy.
    Jednak radośc Anastazji nie trwała zbyt długo. W pobliżu rafy koralowej czaił się właśnie ogromny, wygłodniały rekin.
    Syrenka struchlała i w jednym momencie upuściła swój koszyk. Muszelki rozsypały się po dnie oceanu. Jedyna myśl jaka przyszła jej do głowy to UCIECZKA. Zaczęła więc płynąć tak szybko jak tylko umiała, lecz rekin puścił się w pogoni za nią. Syrenka resztkami sił skryła się w podwodnej jaskini. Różne straszne myśli krążyły jej po głowie. " Co będzie jeśli ten rekin mnie zje?".
    Kiedy tak drżała i szlochała nagle spod kamienia na którym siedziała wysunął się mały krab.
    Przemówił do niej...."Moja droga, dlaczego płaczesz? Co się stało? Jak mogę Ci pomóc?"
    Syrenka opowiedziała mu o strasznym rekinie i o tym, że nie wie jak bezpiecznie wrócić do domu.
    Mały krab pocieszył ją jednak mówiąc: " Znam podziemny korytarz, który znajduje się pod tą jaskinią. Popłynę razem z Tobą i pokażę Ci bezpieczną drogę do domu."
    Anastazja i Krab płynęli więc ciemnym korytarzem....omijając przy tym różne przeszkody.
    W końcu po jakiejś godzinie pojawił się nagle promień światła. To oznaczało, że szczęśliwie dopłynęli do celu.
    Krab oznajmił: " Tutaj już nic ci nie grozi, rekin został daleko, daleko stąd. Jak tylko wypłyniesz z tego tunelu znajdziesz się w pobliżu swego domu."
    Syrenka nie wiedziała jak ma dziękować temu przesympatycznemu przyjacielowi, który uratował jej życie.
    Uściskała go na pożegnanie i popłynęła do domu.
    Pełna wrażeń i przeżyć położyła się w swoim łóżku i przykryła się ciepłym kocem.
    Rozmyślała o tym jak wielka przygoda ją spotkała.
    Wcale nie żałowała tego, że straciła kosz pełen pięknych muszli, cieszyła się jedynie z tego, że wróciła do domu cała i zdrowa.
    Anastazja spokojnie zmrużyła oczy i zapadła w głęboki, zasłużony i upragniony sen.
    Last edited by anneczka23; 29-03-2010, 11:02.

    Leave a comment:

  •    
       

  • emiliabugla
    replied
    Odp: konkurs "Barbie i podwodna tajemnica"

    [QUOTE=admin;187447]Już dziś w naszym konkursie możecie otrzymać super nagrody dla swojego dziecka. Aby je zdobyć, wystarczy opisać jeden dzień z życia morskiej syrenki.

    Nagradzamy 10 najciekawszych opowiadań!

    Autorzy pierwszych trzech opowiadań otrzymają zestaw składający się z płyty "Barbie i podwodna tajemnica" oraz lalki Barbie - Merliah, podwodna surferka!

    Pozostali autorzy otrzymają płytę "Barbie i podwodna tajemnica".

    Konkurs trwa od 16.03 do 30.03.2010roku

    Zobacz nagrody i regulamin konkursu >>[/QUOTE]
    Barbi Elina wyrusza do Syrenkolandii,aby ocalic swojego przyjaciela Nalu,ksiecia syren.Ksiaze Nalu został porwany,gdyz chciał dowiedziec sie czym jest tajemnicza jagoda,która uczyniła Lawerne najpotezniejsza wrózka całej wrózkolandii potezniejsza nawet od samej Czarodziejki.Elina musi powstrzymac porywaczy,ale sama nie zdoła tego zrobic.Musi poprosic o pomoc Nori,uparta syrenke,która nie lubi obcych i nie chce miec nic do czynienia z Elina.przekonanie Eliny nie bedzie proste,ale przed Elina jeszcze wiele trudnych zadan.Ocalenie Nalu moze wymagac absolutnego poswiecenia utrate skrzydeł.Albo to zrobi albo wrózkolandia wpadnie w rece Lawerny ale Elina sie nie poddała i uratowała podwodny swiat i wszyscy byli zadowoleni.

    Leave a comment:


  • brommbabommba
    replied
    Odp: konkurs "Barbie i podwodna tajemnica"

    Syrenka korzystała z przepięknej pogody wygrzewając się na rozgrzanych słońcem kamieniach. Fale lekko unosiły jej zanurzony w wodzie ogon, wiatr rozwiewał jej włosy. Była błoga cisza..
    Nagle Syrenka usłyszała jakieś dziwne odgłosy dochodzące z brzegu.
    Postanowiła jednak pozostać na swoim bezpiecznym kamieniu.
    Jednak odgłosy nie zanikały i nie dawały spokoju zaciekawionej już Syrence.
    Syrenka powolutku zaczęła płynąć w kierunku brzegu skąd owe odgłosy dochodziły.
    Była już bardzo blisko gdy zauważyła malutką, skuloną , płaczącą dziewczynkę.
    Syrenka nie zastanawiając się podpłynęła do niej i zapytała :
    - Co się stało? Dlaczego tak płaczesz?
    - Co robisz sama na plaży, gdzie są twoi rodzice?
    Na te słowa dziewczynka jeszcze bardziej się rozpłakała. Nie mogła wydusić z siebie ani słowa. Syrenka zaczęła uspokajać dziewczynkę i powiedziała że jej pomorze. Wtedy mała dziewczynka powiedziała, że spacerowała po plaży razem z rodzicami i tylko troszkę się oddaliła, bo znalazła piękne muszelki i nie zauważyła nawet kiedy się zgubiła.
    Syrenka zapytała się dziewczynki jak ma na imię.
    - Marietka . - odpowiedziała dziewczynka.
    - Nie martw się na pewno znajdziemy twoich rodziców. Z całą pewnością chodzą teraz po plaży i szukają ciebie.- odrzekła Syrenka
    - Muszę wezwać na pomoc moich morskich przyjaciół.
    Syrenka wzięła w dłonie wielką muszlę i zadęła w nią z całych sił. Po chwili już zaczęły napływać marskie stworzonka. Syrenka opowiedziała im historię małej Marietki. Wszyscy postanowili jej pomóc i poszukać rodziców.
    Podzielili się na grupy i wyruszyli na poszukiwania.
    Już w niedługim czasie Syrenka zauważyła rodziców Marietki nawołujących nad brzegiem swoją córeczkę.
    Wróciła do dziewczynki i poprosiła wielkiego żółwia aby na swoim grzbiecie przewiózł dziewczynkę na plaże na której są jej rodzice.
    Radość wszystkich nie miała końca gdy wpadli sobie w ramiona.
    Marietka obiecała nigdy więcej nie oddalać się już od rodziców. Uśmiechała się patrząc na fale morskie, bo w dlai widziała Syrenkę i jej kompanów, którzy ją uratowali.
    Last edited by brommbabommba; 26-03-2010, 09:09.

    Leave a comment:


  • adagnieszka
    replied
    Odp: konkurs "Barbie i podwodna tajemnica"

    Serenka

    Niewielka srebrnozielona syrenka o włosach koloru ryb paczi przepłynęła zwinnie między ławicą małych pomarańczowych rybek. Jak zwykle była spóźniona. Płynęła szybko, aż brakowało jej powietrza w skrzelach. Wczoraj dostała ostrzeżenie, że dzisiaj nie może spóźnić się na lekcje. Nauczycielka ośmiornica była bardzo surowa. Jej połyskliwe łuski odbijały poranne światło słoneczne.
    Wpadła do klasy jako ostatnia, ale jeszcze przed dzwonkiem. Nauczycielka jedną macką pogroziła jej, a drugą zamknęła drzwi.
    - No to jesteśmy w komplecie! O dziwo! - w jej głosie dało się dostrzec ironię. - Sereno, usiądź wreszcie.
    Syrenka zajęła miejsce i wyjęła z wielkiej muszli, która pełniła funkcję tornistra potrzebne przedmioty. Igły jeżowca do pisania i atrament w koralowych flakonikach. Książki i zeszyty wyjęła spod ławki. Dzisiaj czeka ją ciężki dzień. Uczyła się wraz z koleżankami i kolegami o niebezpieczeństwach wynikających ze spotkań z ludźmi i rekinami, podczas ćwiczeń praktycznych uczyła się polerować łuski i czesać włosy tak, by nie plątały się w ciepłych prądach morskich oraz brała udział w zajęciach kucharskich. Przygotowywali sałatkę z wodorostów w perłowym sosie.
    Na przerwach goniła się z przyjaciółmi po szkolnych korytarzach, denerwowali rozgwiazdy i szukali ryb widm pośród piasków. To ostatnie jednak nigdy im się nie udawało. Serena podejrzewała nawet, że ryby widma nie istnieją.
    Po szkole Serena powoli wracała ze swą przyjaciółką do swej podwodnej rezydencji. Venus, również syrenka, lecz o blond włosach i srebrno niebieskim zabarwieniu łusek, była tęższa i wyższa od koleżanki. Obie doskonale się dogadywały od lat.
    - Dlaczego nie potrafisz wyjść z domu na czas, Serenko? - zapytała Venus, zjadając słoną jagodę.
    - Naprawdę nie chciałam się dzisiaj spóźnić, ale wiesz jaki ze mnie śpioch. Zawsze sobie mówię, że jeszcze tylko pięć minut, a potem muszę gnać jak szalony delfin, żeby się nie spóźnić.
    - To kładź się wcześniej spać. - poradziła przyjaciółka.
    - Tak, to byłby dobry pomysł… ale… - Serena urwała w pół zdania.
    - Nie! - zaniepokoiła się Venus. - Chyba nie urządzasz sobie znów nocnych wycieczek?
    Po minie srebrnozielonej syrenki widać było, że przyjaciółka odgadła prawdę.
    - Czy ty nie możesz żyć, tak jak wszystkie syreny? No wiesz, rano do szkoły, potem powrót do domu, odrabianie lekcji, chwila rozrywki podczas gry w googe i do łóżka.
    - To takie nudne - westchnęła Serena - ludzie nie żyją w taki sposób. Chciałabym żyć tak jak oni.
    Venus tylko wzruszyła ramionami, zrobiła minę w stylu „kiedy ty zmądrzejesz” i pomachała koleżance na pożegnanie. Wkrótce syrenka znalazła się przed swoją rezydencją - wspaniałym domu wykonanym z bursztynu. Perłowe żyrandole oświetlały przestronne wnętrza. Serena westchnęła i poszła przywitać się z rodzicami. Tata i mama siedzieli już przy stole i czekali na córkę. W milczeniu zjedli obiad (rozmowa podczas posiłku była uważana za objaw złego wychowania), porozmawiali o tym jak im minął dzień i rozeszli się do swoich zajęć. Syrenka męczyła się przez godzinę nad trudnym zadaniem matematycznym, w którym trzeba było obliczać prędkość poruszania się pstrągów podczas tarła, a potem ruszyła do ogrodu. Już zaczęto tam grać w towarzyską grę googe, która polegała na tym, że podrygiwano wesoło do dźwięków wydawanych przez orkiestrę ślimaków krętomuszlich i łapano małe fluorescencyjne rybki wielkości łuski. Codziennie ślimaki grały inną melodię, tak że zabawa nigdy nie była nudna. Wygrywał ten, kto złapał więcej rybek. Niestety, dzisiaj szczęście nie uśmiechnęło się do małej syrenki i ominęła ją nagroda w postaci konchy pełnej słodkich kryli.
    Zmęczona Serena usiadła na łóżku i rozczesała srebrnym grzebykiem włosy. Dzisiaj nie popłynie podglądać ludzi na plaży. Jest zbyt zmęczona. Musi się wyspać, by jutro zdążyć do szkoły na czas. Ułożyła swą małą główkę na miękkim liściu i natychmiast zasnęła.

    Leave a comment:


  • jomico
    replied
    Odp: konkurs "Barbie i podwodna tajemnica"

    Słońce wstało wyjątkowo wcześnie tego pięknego poranka,
    a na Merliah czekała pełna soczystego soku szklanka,
    Nic nie zapowiadało, by dzień ten miał być wyjątkowy,
    ale tego dnia odbywał się coroczny festyn kwiatkowy,
    Wszystkie Syrenki zrobiły z kwiatuszków wystawkę
    A potem pobiegły na podwodną huśtawkę,
    Rybki i zwierzęta kwiaty podziwiały oglądały,
    ich bajecznymi kolorami się zachwycały
    W końcu pora była, by wybrać te najpiękniejsze,
    te w całym podwodnym świecie kwiaty najcudowniejsze.
    Lecz werdykt wcale nie był łatwy, by wybrać tylko jedne,
    i tym samym ustanowić kwiecistą Syrenek królewnę,
    Podwodni mieszkańcy zdecydowali więc jednogłośnie,
    że z każdej Syrenki prawdziwa królowa wyrośnie,
    A od tego dnia każdego morza dno wyściela
    pole kolorowych kwiatów, istna barw karuzela
    To był bajeczny dzień dla naszej Syrenki,
    poszła więc nieco zmęczona do swojej łazienki,
    I zasnęła z uśmiechem na twarzy czekając na kolejny ranek,
    który z pewnością przyniesie masę nowych niespodzianek.

    Leave a comment:


  • bannau4
    replied
    Odp: konkurs "Barbie i podwodna tajemnica"

    "Pierwszy dzień wiosny jest bardzo radosny"

    Pewnego wiosennego dnia mała syrenka MALINKA wypłynęła na wierzch wielkiego oceanu i ujrzała jak mnóstwo bibułowych kolorowych kwiatków oraz słomianych kukieł pływa po powierzchni wody. Nie wiedziała skąd to wszystko się tam wzięło, postanowiła więc zapytać tatusia - najmądrzejszego króla oceanu. Stary król tez nie wiedział, pozwolił więc córce, aby pod opieką kraba- DRAABA podpłynęła do lądu, by dowiedzieć się prawdy o tysiącach kolorowych kwiatów. Mała syrenka, gdy dopłynęła do lądu, zauważyła, ze pełno kolorowej bibuły jest porozrzucane na brzegach rzeki, która kończyła swój bieg w oceanie, postanowiła, że popłynie wzdłuż jej brzegu. Kolorowe kwiatki były wszędzie, a gdzie nie gdzie całe lub w częściach słomiane kukły – Malinka coraz bardziej była ciekawa: skąd, kto i po co? Dzielny towarzysz krab nie odstępował jej na krok, aż do momentu, w którym zaplątał się w jakichś skrawkach bibuły, zaczął wtedy bardzo głośno krzyczeć, tak że usłyszały go dziewczynki wracające właśnie z przedszkola. Ola i Natalka maszerowały raźno dróżką wzdłuż rzeki, były bardzo zadowolone z tego pięknego dnia, bo to przecież był pierwszy dzień wiosny. Po raz pierwszy małe przedszkolaczki były w parku i na mostku na rzece „topiły Marzannę” oraz różne kolorowe kwiatki, by pożegnać zimę a przywitać wiosnę. Oli i Natalce bardzo się podobało, było tak kolorowo i radośnie. Kiedy więc dziewczynki usłyszały jak krzyczy przy brzegu jakiś kolorowy kwiatek najpierw się wystraszyły, ale za chwilkę zwołamy mamę (która im towarzyszyła w spacerku z przedszkola), aby sprawdziła co się tam kryje. Mama też była wystraszona, ale wzięła do ręki małego patyczka i delikatnie odsunęła kolorową bibułę i ujrzała czerwonego DRAABA, który tak był szczęśliwy, że pozbył się mundurka z bibuły, że podziękował ludzkim głosem mamie i dziewczynkom. Oj jakie było zdziwienie wszystkich dziewczyn, wtedy pojawiła się też syrenka Malinka, która obserwowała cała sytuację za zarośli, i wywołała jeszcze większe zdziwienie. Ola i Natalka opowiedziały Malince o zwyczaju topienia Marzanny, mała syrenka słuchała z zaciekawieniem. Dziewczynki zaprzyjaźniły się z Malinką i jej krabem, obiecały sobie, ze spotkają się za kilka dni w tym samym miejscu i wtedy znów coś ciekawego opowiedzą syrence. Kiedy syrenka wróciła na środek oceanu opowiedziała swoje przygody ojcu –który pozwolił jej, by wybrała sobie z kolorowych kwiatków najpiękniejszego, i zaniosła do swojego podwodnego pokoju

    Leave a comment:


  • snupy3
    replied
    Odp: konkurs "Barbie i podwodna tajemnica"

    "Merliah i piła"

    "Pierwsze promienie wschodzącego słońca przebiły się przez taflę wody,a ich piękne refleksy na morskim dnie zbudziły do życia syrenkę o imieniu Merliah.
    Kiedy dziewczyna rozejrzała się wokół,zauważyła,że jej przyjaciel Zumi dawno jest już na nogach-a właściwie na płetwach,jak na delfina przystało.Kolejny raz przywitał ją jego podwodny taniec i radosny śmiech,którego mogłaby słuchać bez końca.
    "Delfiny to wspaniałe stworzenia"-pomyślała syrenka."Są takie dobre i piękne".
    Uśmiechnęła się do siebie wiedząc,że czeka ją następny wspaniały dzień w oceanie,,który wciąż odkrywał przed nią nowe tajemnice.
    "No dalej,Zumi!Powiedz,co dzisiaj robimy?" dopytywała zniecierpliwiona syrenka-"Może pobawimy się w chowanego wśród podwodnych jaskiń?
    A może odwiedzimy Panią krabową i jej dzieci?" proponowała,nie dając nawet dojść przyjacielowi do głosu.Zumi kręcił się nerwowo przecząco kiwając głową,ale syrenka zupełnie nie zwracała na to uwagi:
    "To może obejrzymy jeszcze raz wyścigi koników morskich?"
    Ale Zumi i na to chyba nie miał ochoty,więc Merliah nie dawała za wygraną:
    "...Poszukamy razem skarbów?" spytała słodko,trzepocząc rzęskami.
    Dopiero kiedy spojrzała za siebie zrozumiała,że jej przyjaciel najwyraźniej miał już plany na ten dzień.Bowiem tuż za syrenką czekała na Zumiego cała delfinia rodzinka: mama,tata i młodsza siostrzyczka-Delfinka.
    "Och Zumi,całkiem zapomniałam,że dzisiaj płyniecie do babci! W takim razie jutro się pobawimy,miłego dnia przyjacielu!" pożegnała się syrenka,całując delfina w czubek nosa.
    Delfinia rodzinka odpłynęła w morską toń,a Merliah udała się w stronę wraku z nadzieją,że spotka tam innych przyjaciół.Niestety nie zastała nikogo poza ławicą śledzi i starym mrukliwym wielorybem,który wcale nie był zadowolony z jej towarzystwa.
    Zrezygnowana Merliah płynęła więc przed siebie tak długo,aż przestała rozpoznawać znajome okolice.Minęła już jaskinie,w których zawsze bawiła się z Zumim w chowanego i tor wyścigowy morskich koników.Nie zatrzymała się nawet na chwilę,bo to przecież żadna przyjemność bawić się samemu,prawda?
    Płynęła więc i płynęła,aż dotarła do wielkiej mrocznej groty,wokół której panowała dziwna pustka i cisza...
    Nie było tam nawet jednego śledzika,ani wszędobylskich meduz,ani nawet najmniejszego ślimaczka schowanego w swojej muszelce.
    Zupełnie nic.
    Merliah spojrzała wgłąb pieczary i zadrżała,bo wydawało jej się,że coś się w niej poruszyło.
    Postanowiła czym prędzej stamtąd odpłynąć,ale gdy już miała się odwrócić ukazała jej się przerażająca mieszkanka groty.
    Syrenka zaniemówiła,gdy zobaczyła wynurzającą się z głębi rybę,uzbrojoną w wielką,długą piłę.
    Niewiele się zastanawiając,rzuciła się do ucieczki.
    Niestety ryba popłynęła za nią i była na tyle szybka,że nie pozostawała daleko w tyle.
    Syrenka próbowała ją zgubić,chowając się za kamieniami i pośród kolorowych raf,ale i to się nie udało.
    Merliah była wyczerpana ale nie poddawała się,wciąż płynąc przed siebie,aż w końcu prześladowczyni dała za wygraną i zniknęła w oddali.
    "Pewnie wróciła do swojej równie okropnej pieczary" pomyślała syrenka i odetchnęła z ulgą.
    Postanowiła jednak nie ryzykować kolejnego spotkania z dziwną rybą i zdecydowała się wracać inną drogą.Cały czas się jednak obawiała,że ryba może ją śledzić więc raz po raz oglądała się za siebie,aż wpadła prosto w rybacką sieć.
    Gdy spróbowała się z niej uwolnić,tylko pogorszyła sytuację bo sieć zacisnęła się jeszcze mocniej,a wkrótce syrenka poczuła,jak jakaś siła wyciąga ją w stronę powierzchni.
    Im bardziej Merliah się szamotała,tym bardziej zaplątywała się w sieci,na nic były jej starania!Zapłakała gorzko,widząc już nad sobą dno łodzi,kiedy wtem zjawiła się obok niej ryba.
    Ta sama,przed którą tak zawzięcie uciekała.Widząc przed oczami przerażającą piłę syrenka zacisnęła powieki,drżąc ze strachu.Nagle jednak poczuła,że jest wolna! Otwarła oczy i zobaczyła,że to właśnie ryba-piła przecięła sieć,używając do tego swojego nieodłącznego narzędzia.Oszołomiona Merliah nawet nie zdążyła nic powiedzieć,kiedy ryba odwróciła się do niej ogonem i sprawiając wrażenie głęboko urażonej zaczęła się oddalać.
    "Zaczekaj!" wykrztusiła z siebie syrenka."Proszę,nie odpływaj!"
    "Czego chcesz?" spytała nadal obrażona ryba.
    "Ja chciałam Ci podziękować za to,że mnie uratowałaś!"
    Syrence było okropnie wstyd,że oceniła rybę po wyglądzie,najwyraźniej sprawiając jej tym dużą przykrość.
    "Musisz być ostrożniejsza,syrenko"przestrzegła ją ryba."To nie mnie powinnaś się obawiać,ale
    takich pułapek,jak ta sieć!".
    "Ale dlaczego mnie goniłaś?" Merliah próbowała zrozumieć.
    "Wcale Cię nie goniłam! Chciałam Cię tylko ostrzec,że w pobliżu są sieci,ale Ty płynęłaś tak szybko,że nie mogłam za Tobą nadążyć!"
    "Ojej.A ja myślałam,że chcesz mi zrobić krzywdę.Tak mi wstyd!Przepraszam rybko". Merliah była bardzo zakłopotana.
    "Cóż,to nie było miłe" odparła ryba "ale wiem,że wyglądam groźnie i nie gniewam się na Ciebie.Jakbyś kiedyś potrzebowała mojej pomocy,po prostu zawołaj."
    Merliah jeszcze raz podziękowała swojej wybawicielce i obiecała sobie,że już nigdy nie będzie oceniać innych po ich wyglądzie.
    Zaproponowała pile,by razem spędziły ten dzień na poszukiwaniu skarbów i była bardzo szczęśliwa,że znalazła nową przyjaciółkę.
    Tego dnia nauczyła się,że pozory mylą i nie warto ulegać pierwszemu wrażeniu."

    Leave a comment:

  •    
       

  • koralikxxx
    replied
    Odp: konkurs "Barbie i podwodna tajemnica"

    Był piękny, letni dzień. Słońce wznosiło się coraz wyżej.
    Złociste, ciepłe promyki nieśmiało przedzierały się przez mieniące fale morskie, docierając, aż do głębin.
    Tam na dnie morza w malutkim domku spała w swojej muszelce mała syrenka -Syrella.
    Gdy jeden z promyków oświetlił twarz syrenki, obudziła się, przecierając swoje duże, błękitne oczy.
    Syrenka miała piękny sen co sprawiło, że wstała w wyśmienitym humorze.
    Postanowiła, że wybierze się na wycieczkę. Najpierw jednak popłynęła odwiedzić swoich przyjaciół -dwa sympatyczne delfinki.
    Delfinki lubiły towarzystwo małej syrenki, ponieważ zawsze świetnie się razem bawili i mieli dużo przygód.
    Syrella zaproponowała przyjaciołom aby wyruszyli razem z nią na zaplanowaną wycieczkę. Cała trójka zaraz była w drodze, aby zobaczyć wielkie koralowce.
    Gdy dotarli na miejsce, podziwiali z zachwytem korale, które przypominały wielki kolorowy ogród.
    W pewnej chwili syrenka dostrzegła pod jednym z korali coś błyszczącego.
    Wyciągnęła rękę i podniosła maleńką migoczącą gwiazdkę.
    Nagle! Gwiazdka rozbłysła, morze zawirowało i zrobiło się ciemno.
    Syrella zmieniła się w prawdziwą kobietę. Była na jakiejś wyspie, Na której stał bogato zdobiony pałac. Syrella podeszła do wielkiego, złoconego lustra i oniemiała... Zobaczyła w odbiciu śliczną dziewczynę o długich, kręconych blond włosach, ubraną w białą cudną suknię -wyszywaną perłami i diamencikami. Dziewczyna szykowała się właśnie do ślubu.
    Chwilę później stała przed ołtarzem z księciem równie pięknie odzianym i niezmiernie przystojnym. Tradycyjnie po zaślubinach, było huczne przyjęcie, na którym mnóstwo ludzi tańczyło przy skocznej muzyce i zajadało się wyszukanymi smakołykami. Syrelli, aż wirowało w głowie od nadmiaru przeżyć.
    Wnet jednak zapadł zmrok i przyjęcie dobiegło końca.
    Książę, aby romantycznie zakończyć wieczór, poprosił swoją żonę do tańca i tak tańczyli w blasku księżyca.
    Jedna z gwiazd na niebie zaczęła jaśniej świecić, aż w pewnym momencie oślepiła swoim światłem nowożeńców.
    Później, nastała ciemność...
    Syrella zamknęła oczy i gdy je znów otwarła była z powrotem małą syrenką.
    Okazało się, że gwiazdka, którą znalazła była zaczarowana i spełniała sny.
    To właśnie o tym śniła syrenka w nocy. Czar trwał do północy.
    W morzu zrobiło się bardzo ciemno. Syrenka zbudziła drzemiące delfinki, które zasnęły zmęczone zabawą. Z pomocą świecących ryb cała trójka wróciła do swoich domów.
    Rozmarzona Syrella wtuliła się w swoją muszelkę i zasnęła.
    Miała nadzieję, że przyśni jej się dalszy ciąg tej niezwykłej przygody...

    Leave a comment:


  • aczp
    replied
    Spełnione marzenie

    Mała Syrenka pomyślała, że wreszcie spełni się marzenie jej życia. Trzymała w dłoniach upragnioną "muszlę marzeń", której poszukiwała wytrwale od momentu, kiedy babcia opowiedziała jej legendę o muszli… bajkę, jak jej się wówczas wydawało... Jednak nie była to bajka i właśnie w tym momencie mała syrenka wypowiadała na głos swoje życzenie: "Pragnę stać się dziewczynką, choćby na jeden dzień". Zerwał się sztorm, wielki podwodny wir chwycił syrenkę w swoje szpony i zaczął nią kręcić dokoła jak marionetką. Syrenka poczuła, że unosi się ku górze, z coś dziwnego zaczyna dziać się z jej ciałem. Jednocześnie z oddali dochodził do niej głos: "Twe życzenie się spełnia, mała syrenko. Ale pamiętaj, życzenia bywają niebezpieczne. Jeśli zmienisz zdanie i zechcesz powrócić do tych, którzy Cię kochają, nim słońce zajdzie musisz wypowiedzieć...". Syrenka była pod takim wrażeniem przemian, które zachodziły w jej ciele, że nie słuchała dalej. O tym, o byciu dziewczynką, o zamieszkaniu na pięknej plaży ze złotym piaskiem, oglądaniu słońca, które codziennie pieści ludzką skórę i spacerowaniu po mokrej i soczystej trawie - o tym wszystkim, co słyszała do tej pory z opowiadań starszych syren - marzyła przez całe swoje niedługie życie. Teraz marzenie się spełnia, dlaczego miałaby zechcieć wracać do swojej nudnej codzienności?
    - O nie!- pomyślała - nigdy tu nie wrócę
    W tym momencie wir wyrzucił syrenkę nad powierzchnię wody...
    Mała syrenka poczuła w ustach piasek...
    Otworzyła oczy i oślepiło ją jasne światło. W wodzie nigdy coś podobnego jej się nie przytrafiło tam wszystko było delikatne: delikatny szum wody, delikatne światło... Delikatnie uniosła się na ramionach i rozejrzała się dokoła. A dokoła rozciągała się przepiękna plaża, złoty piasek, nieco dalej, w głąb lądu, zielona soczysta trawa, dalej drzewa, a wytężając bardziej wzrok, dostrzec można było piękne budowle, chyba domy, w których, jak pamiętała z opowiadać, mieszkają ludzie.
    W tym momencie Syrenka spojrzała na swój ogon... Ale ogona, zakończonego złotą płetwą (odziedziczoną po tacie królu, z której była taka dumna) już nie było. Zamiast niego leżały przed nią dwie długie i zgrabne nóżki, zakończone małymi, śmiesznymi końcówkami (paluszkami, jeśli dobrze pamiętała...). Delikatnie nimi poruszała i roześmiała się, tak bardzo zabawne wydały jej się jej własne stopy.
    - Skoro mam stopy, pewnie umiem chodzić - pomyślała i spróbowała wstać. Wyszło to nieco niezgrabnie, ale okazało się, że można utrzymać równowagę na tych dwóch kończynach. Dziwne było to, że chyba przytyła, bo w wodzie nigdy nie czuła się taka ciężka, jak teraz. Ale co tam, nigdy nie była grubaskiem, więc kilka dodatkowych kilogramów nie zaszkodzi.
    - Na szczęście mam na sobie ubranie - pomyślała i ruszyła wzdłuż plaży.
    Wiatr zaczął szarpać jej długie włosy. W wodzie nigdy nie miała z nimi problemu. Skręciła więc w stronę soczystej trawy, aby jakimś źdźbłem związać swoje niesforne loki. Stając na trawie poczuła bolesne ukłucie w stopę.
    - Auuu - zawołała Syrenka i chcąc podnieść nogę, przewróciła się, Zapomniała, że to, co mogła robić bez problemu w wodzie, nie jest możliwe do zrobienia na lądzie. Nie da się podnieść nogi do góry, jeśli ktoś nie umie stać na jednej, a ona nie potrafiła tego.
    W tym samym momencie usłyszała niedaleko siebie głosy:
    - Oj nie!!! Oddawaj, to moje...- ktoś dziko wrzeszczał
    - A właśnie, że moje, ty mała chciwusko!!!
    - Mojeeee !!!! Powiem mamie !!!!! Buuuuuu - ktoś zaczął strasznie zawodzić.
    Zaciekawiona syrenka wstała i lekko utykając podążyła w kierunku dwójki dzieci.
    - Dzień dobry – zawołała do nich i pomachała dłonią.
    Chłopiec przestał wyrywać dziewczynce łopatkę i zerknął na nią z zainteresowaniem. Mała dziewczynka otarła ostatnie łzy, które widniały na policzkach i uśmiechnęła się.
    - Dzień dobry – powtórzyła Syrenka – jestem Syrenka, a Wy jak się nazywacie?
    - Syrenka? – burknął chłopczyk – A co to za imię? Syrenka – sarenka – zaczął przedrzeźniać
    Mała Syrenka spojrzała na niego zdziwiona. Pierwszy raz spotkała się z tak nieprzyjemnym przyjęciem. Do tej pory wszyscy w podwodnym królestwie byli dla mniej mili.
    - Cześć, ja jestem Ania, a to mój brat Tomek – powiedziała mała dziewczynka – nie przejmuj się nim. On tak zawsze… - i wyciągnęła do Syrenki dłoń na powitanie.
    - Przyjechałaś tu na wakacje? – zapytała Ania - Nie widziałam Cię wcześniej….
    - Hmmm…- Syrenka się zarumieniła – tak, na wakacje – jej rumieniec stał się jeszcze większy. Tak bardzo nie lubiła kłamać, tata mówił, że to jest bardzo brzydki nawyk – kłamstwo.
    - A skąd jesteś? – pytała daje Ania
    - Hmmm… z tamtąd – Syrenka pokazała w stronę wody, nie kłamiąc tym razem.
    Ania zdziwiła się, ale o nic już nie pytała, bo usłyszała wołanie mamy.
    - Czas na obiad, chodź z nami – złapała Syrenkę za rękę i pociągnęła ją w kierunku swojego domu. Syrenka po raz pierwszy przekroczyła próg ludzkiego mieszkania. Pięknie pachniało… W kuchni, przy stole stała Duża Pani.
    - Mamo, to Syrenka, moja nowa koleżanka – zawołała Ania
    - Dzień dobry – powiedziała Mama Ani – myjcie ręce i zapraszam na obiad.
    Syrenka weszła z Anią do łazienki. Dopiero teraz zauważyła, że jej dłonie są prawie czarne. Dziwne, bardzo dziwne… skąd się wzięło na jej dłoniach to paskudztwo. W wodzie nigdy się z czymś takim nie spotkała. A jeszcze dziwniejsze było to, że w domu Ani woda była zamknięta w metalowych rurkach. W momencie przekręcenia śrubki zaczynała lecieć. Ania kazała też jej obracać w dłoniach dziwny kawałek „czegoś”, który po chwili zaczął zamieniać się w maleńkie bańki.
    - Ale super – zaśmiała się Syrenka.
    Na obiad był kurczak. Syrenka z przerażeniem spojrzała na coś, co niedawno zapewne chodziło po czyimś podwórku. W oczach pojawiły się łzy i nie dała rady przełknąć ani kęsa… Jej mamusia zazwyczaj podawała na obiad glony z różnymi sosami. Och, Syrenka po raz pierwszy zatęskniła do swojej mamy…
    Po obiedzie dziewczynki wyszły do ogrodu. Drzewa owocowe obsypane były kwiatami, które zamieniały zwykły mały ogródek w magiczne miejsce.
    - Ależ tu pięknie – zachwyciła się, wrażliwa Syrenka
    - Pięknie? – Ania zdziwiła się – Gdyby tatuś kupił nam ogromną piaskownicę i taką wielką zjeżdżalni1), wtedy byłoby tu pięknie… teraz jest tu nudno – bąknęła dziewczynka.
    - Ależ nie – Syrenka się uśmiechnęła – spójrz na te kwiaty, spójrz na małe ptaszki, które na nich siadają, na pszczoły, których bzyczenie jest muzyką dla mych uszu…
    - Pszczoły żądlą… - niepewnie szepnęła Ania – boję się ich…
    - Nie wszystko, co wydaje nam się niebezpieczne, jest takie w rzeczywistości. Jeśli nie będziesz robiła krzywdy pszczołom, one na pewno nie zrobią krzywdy Tobie… One chcą tylko trochę nektaru z tych pięknych kwiatów, żebyś mogła jeść miód później…
    - Skąd to wiesz? – oczy Ani zrobiły się okrągłe ze zdziwienia
    - Ze szkoły – odpowiedziała Syrenka – na każdych zajęciach Pani opowiada nam piękne historie o życiu na ziemi…
    - Nie lubię szkoły – zasmuciła się Ania – ja lubię wakacje…
    - Ależ szkoła jest bardzo ciekawa, tyle można się tam dowiedzieć… - Syrenka zamachała aż rękoma z wrażenia.
    - A czego jeszcze dowiedziałaś się w tej szkole? – zapytała Ania
    Przez następne kilka godzin obie dziewczynki siedziały w ogrodzie i opowiadały sobie różne historie. Część z nich wydawała się Ani dziwna, ale nowa koleżanka bardzo jej się spodobała i polubiła to jej „bujanie w obłokach”. Powolutku zaczęło zmierzchać. Mama wyjrzała z domu i wspomniała, że za chwilę czas iść do łóżka.
    Syrenka nagle posmutniała i zatęskniła za rodzicami i niesfornym bratem. Na ziemi jest fajnie, chociaż nogi bolą od chodzenia i trzeba myć ręce przed jedzeniem, bo w dziwny sposób się brudzą… no i jedzą zwierzęta… ona by tak nie mogła. I taką wielką ma ochotę na sok z wodorostów, który mamusia zawsze dawała jej przed spaniem. Powodował kolorowe sny… I tak bardzo tęskni za swoimi przyjaciółmi… i ubranie jest już brudne, a pod wodą wszystko było takie czyściutkie, wprost lśniło czystością, a ona przecież kocha czystość…
    I w tym momencie syrenka zapragnęła być ponownie Syrenką, mieć swój piękny ogon ze złotą płetwą, czuć się lekko, być zawsze czystą i chodzić do szkoły, którą kochała…
    Słońce zbliżało się już do linii horyzontu, Syrenka zerwała się na równe nogi i zaczęła biec w stronę plaży… W oddali słyszała głos Ani, która prosiła, aby jeszcze chwilę z nią posiedziała, ale Syrenka marzyła o jednym:
    - Chcę być znowu syreną, chcę mieć ogon – zawołała, ale nic się nie stało. Nadał miała nogi zakończone śmiesznymi końcówkami i rozwiane włosy, które wpadały jej do oczu…
    Ostatnie promienie słońca padły na jej twarz, po której spływały dziwne, słone kropelki… Cóż, tak właśnie ludzie wyrażają żal, a Syrenka – dziewczynka bardzo żałowała, że za chwilę na zawsze straci swój ogon i na zawsze już pozostanie człowiekiem…
    - Pragnę być Syreną – wykrzyczała w rozpaczy, kiedy ostatni skrawek słońca skrył się za horyzontem.
    Załamana Syrenka poczuła, że opuszczają ją siły, nie da rady dłużej stać na nogach, których o poranku tak bardzo pragnęła, poczuła, że mdleje…
    Coś mokrego dotknęło jej twarzy…
    - Córeczko – szepnęła mama- dobrze się czujesz?
    Syrenka otworzyła oczy i ujrzała nad sobą uśmiechniętą twarz swojej mamy… Spojrzała w dół i z miłością pogłaskała swój piękny ogon zakończony złotą płetwą…
    Czasami, gdy marzenia się spełniają, okazuje się, że zanim się spełniły było nam lepiej… ale, aby się o tym przekonać, muszą się spełnić…

    Leave a comment:


  • Amesia
    replied
    Odp: konkurs "Barbie i podwodna tajemnica"

    Dzisiejszy dzień Syrenki morskiej zapowiadał się całkiem zwyczajnie.
    Płynąc sobie po Ocenie Spokojnym natknęła się na rafę koralową.Wśród barwnej rafy i glonów zauważyła częściowo otwartą wielką muszlę.Pomyślała sobie-
    ,,Kto tam mieszka w tym pięknym domku"?
    Zajrzała do środka i...zaniemówiła z wrażenia.W środku muszli znalazła maleńką syrenkę zawiniętą w różowy becik i maleńką karteczkę.Na karteczce napisano:
    ,,To prezent dla Ciebie Syrenko Marzenko- to Twoja córeczka".Neptun.
    ,,Nareszcie Neptun Bóg mórz wysłuchał naszych próśb-tak marzyliśmy o dziecku"-krzyknęła z radości Syrena Marzenka.
    Popłynęła szybciutko do domu w rękach trzymając piękną muszlę z równie piękną córunią.
    Zjawiła się w domu,jej mąż Delfin Antonii bardzo się ucieszył.W chwili,gdy zauważył niespodziankę jaką mu żona sprawiła podskoczył z radości i puścił fontannę z wody na jego głowie.
    Szczęśliwi rodzice postanowili swojej córuni dać na imię Melania.
    Antonii jak już ochłonął, zaproponował Syrence Marzence,aby została z malutką Melanią w domu,a on popłynie do sklepu ,,Super narybek" i kupi potrzebne rzeczy dla ich córeczki.Marzenka napisała Antoniemu długą listę zakupów rzeczy,które są potrzebne dla Melanii.Nie brakowało na niej oczywiście grzechotek w kształcie rozgwiazdy,gryzaka w kształcie meduzy,maskotki ośmiornicy i wielu innych ślicznych zabawek.
    Tak powolutku zaczęli urządzać swoje nowe życie Syrenka Marzenka,Delfin Antonii i Syreniątko Melania.
    Żyli razem długo i szczęśliwie.

    Leave a comment:

  •    
       

  • emilia_s292
    replied
    Odp: konkurs "Barbie i podwodna tajemnica"

    To był przepiękny dzień. W podwodnym królestwie król Teofil właśnie zorganizował bal dla mieszkańców podwodnej krainy.
    Goście tłumnie przybywali. Była muzyka, tańce i kolorowe stroje. Głównym punktem programu był taniec córek króla wokół wielkiej muszli, z której pod koniec śpiewu miała wyjśc syrenka Weronika i zachwycić gości swoim śpiewem. Niestety, wszyscy przestali śpiewać a syrenki Weroniki nie było...Król się bardzo zezłościł.
    A Weronika, była bardzo ciekawską syrenką, i znalazła pod wodą wrak starego statku i postanowiła tam popłynąć żeby zobaczyć co tam ukryli ludzie. Pod pokładem było ciemno i ponuro. Ale syrence się to podobało. Fikała koziołki i szukała skarbów. Obserwował ją w ukryciu zły rekin, który tylko czekał na odpowiedni moment żeby zaatakować syrenkę! Gdy drapieżnik się rzucił na dziewczynkę ta na szczęście nie straciła głowy i prześliznęła sie przez koło wielkiego łańcucha od kotwicy. Rekin płynął za nią jednak był za gruby i utknął w kole. Syrenka była zadowolona i wróciła do zamku a tam...
    Król się bardzo złościł na córkę, jednak, gdy Weronika opowiedziała mu o przygodzie z rekinem, król stwierdził, że jest dumny z córki i kazał jej przyrzec, że następnym razem zaśpiewa dla wszystkich mieszkańców morza. Weronika się zgodziła i zatańczyła z tatą przepiękny podwodny walc.
    Zmęczona i szczęśliwa położyła się spać, aby nabrać siły na kolejne przygody w podwodnym świecie.

    Leave a comment:


  • ewavX76
    replied
    Odp: konkurs "Barbie i podwodna tajemnica"

    To miała być fantastyczna sobota syrenki Emilki. Rodzice obiecali wspólny wyjazd do Zatoki Delfinów i dlatego mała syrenka już od samego rana była strasznie podekscytowana. Szybko założyła swój nowy tęczowy syreni ogonek, wygładziła łuski, zaostrzyła płetwy i wyczesała swoje długie blond włoski. Szybko zjadała śniadanko, umyła ząbki i kiedy już miała wsiadać z rodzicami do meduzochodu nagle zauważyła brak swojego delfinaska – przytulaska.
    A przecież bez delfinaska – przytulaska wyprawa do Zatoki Delfinów była niemożliwa. Delfinek był jedyną przytulanką jaką miała syrenka. Emilka odkryła go we wraku starego statku, który osiadł na dnie morza w pobliżu ich jaskini i była do niego bardzo przywiązana. Rodzice opowiedzieli Emilce, że takie maskotki posiadają dzieci żyjące na lądzie, dlatego syrenka była dumna z posiadania ziemskiej zabawki.
    Cała rodzinka ruszyła więc na poszukiwania delfinka – zaglądali do krabołóżek, pod żółwiostołki, do płaszczkoszafek, ale nigdzie go nie było. Zapłakana Emilka sprawdzała nawet w najciemniejszych zakątkach syreniej jaskini, ale po delfinku nie było śladu. I kiedy już mieli odwoływać cały wyjazd i dzwonić na syrenolicję; zadzwoniła babcia Marysia z najwspanialszą podwodną wiadomością – Emilka zostawiła wczoraj u niej swojego delfinaska – przytulaska, więc po drodze do Zatoki Delfinów będą go mogli odebrać. Syrenka Emilka z radości zatańczyła swój ulubiony Krabo – dance, a rodziców obdarzyła słodkimi całusami.
    A jak było w Zatoce Delfinów? Dowiecie się w kolejnym odcinku przygód syrenki Emilki.

    Leave a comment:


  • Karolina_K
    replied
    Odp: konkurs "Barbie i podwodna tajemnica"

    Gdybym tak jednego dnia (oczywiście słoneczna sobota), mogła zwiedzić wodny świat, zmienić się w syrenkę małą, co ma burzę tęczowych loków, przeżyć przygód co nie miara, to bym wstała wcześnie rano, przywitała się z mamą i tatą, i znalazła przyjaciela, może być kolega z przedszkola, razem byśmy podpłynęli do dziecięcej restauracji na śniadanie z wodorostów morskich (dobre na kości i włosy i popili słodką wodą mineralną, później syci po dobrym posiłku, czkałaby nas przejażdżka naszym towarzyszem konikiem morskim do morskiej bawialni, pobrykać z przyjaciółmi na koralowej zjeżdżalni i pościgać się na żółwim torze wyścigowym, potem jeszcze na dokładkę na delfinie, nieco strasznie, wypłynięcie na powierzchnię i zabawę w morskich falach, a na koniec już spokojniej pojeździć na rybkach jak na karuzeli, a gdy zbliża się pora obiadu szybciutko do domu mknę, by nie spóźnić się wcale na pyszne danie z perłowej masy (dobre na ząbki) i surówki koralowej (dobrej na skórę), po obiedzie drzemka krótka by mieć siły na dalszy dzień cały, do wieczora zwiedzać, pędzić przez morskie tonie, tak więc po południu, pełna nowych sił witalnych, pragnę teraz zwiedzić pałac króla, poznać jego dzieci wszystkie i pobawić się z nimi troszkę, bajkowymi zabawkami, uraczona opowieściami opiekunki, po tej całej zabawie wspaniałej, udać się do wróżki naszej, pięknej pani krabiny, poprosić by pokazała mi w filmie ludzki świat, po seansie jest już wieczór, więc pora spać, cały dzień piękny i zabawny, wśród przyjaciół, niech teraz sen błogi, zawita w moim pokoiku z morskiej muszli, niech coś miłego mi się przyśni.

    Leave a comment:


  • dzo83
    replied
    Odp: konkurs "Barbie i podwodna tajemnica"

    Na naszym Oceanie Bałtyckim znajduje się najpiękniejsza rafa koralowa na świecie, tak piękna jak magiczny podwodny ogród, w którym znajdują się najpiękniesze rośliny oraz niespotykane kolorowe rybki. Na Morzu Bałtyckim leży mała zielona wyspa, otoczona jest piaszczystymi , złotymi plażami. Na tej magicznej wyspie stoi jedna chatka a w niej wraz ze swoimi rodzicami mieszka rodzeństwo - Ola i Maciek.
    Pewnego słonecznego dnia rodzice Oli i Maćka mieli mnóstwo roboty- tat łowił ryby a mama już od samego rana sprzątała i gotowała pyszności.
    Poziom wody w morzu opad i obydwoje z samego rana pobiegli się na spacer po rafie - uwielbiali, gdy na wyspie był odpływ, bo dopiero wtedy udawało znależć coś tajemiczo- pięknego. Tak też było i tym razem...
    Podczas wędrówki po rafie zauważyli przy skałach, ze coś pięknie połuskuje w tafli wody. Oczywiście obydwojgu przyszła na myśl , że znaleźli skarb - tak się uradowali , ze postanowili urządzić zawody - kto pierwszy ten lepszy.
    Gdy podeszli bliżej oniemieli ze zdziwienia - na rafie koralowej, przy skałach siedziała i płakała syrenka morska - tak prawdziwa piękna syrenka morska.
    - Witaj syrenko, jak Ci na imię? - zapytały dzieci
    - Valentina
    - Dlaczego jesteś smutna? Opowiedz nam swoją historię a my chętnie Ci pomożemy - powiedziała Ola
    - Dzisiaj rano była taka piękna pogoda, więc postanowiliśmy ja i reszta moich przyjaciół syren, że wybierzemy się na maą jazdę na delfinach po Morzu Bałtyckim. Odpłyneliśmy od naszego podwodnego miasta bardzo daleko, nagle ... zobaczyliśmy wielkiego rekina. Wszystkie delfiny dosłownie się rozpłynęli, a rekin nie wiem dlaczego upatrzył sobie mnie oraz mojego przyjaciela delfinka - Bellę. Bella płynęła ze wszystkich sił, ale rekin to cwana bestia i nas doganiał, w pewnym momencie Bella tak mocno skręciła, ze ja spadłam z jej grzbietu a ona popłynęła dalej a wraz z nią - rekin.
    Ja zupełnie straciłam orientację i nie wiem jak trafić do domu... - popłakała się syrenka.
    -Nie martw się - przytuliła ją do siebie Ola.
    Maciek szybkim krokiem poszedł do domu i zapytał się taty czy może pożyczyć od niego łódź - bo chce sobie popływać - tata zgodził się.
    Poprosił mamę o zrobienie dużo jedzenia i wypłynęli....
    Kiedy wyspa zniknęła im z oczu , poprosiła syrenkę o zaśpiewanie piosenki - w dzieciństwie mama opowiadała jej bajki o syrenkach i o ich pięknych głosach .
    Valeriane zaczęła śpiewać, głos miała przepiekny i każdy się nim zachwycał - nie tylko Ola z Mackiem ale również zaczęły przypływać ryby. było ich coraz więcej i więcej- gdy syrenka skończyła śpiewać - wszyscy usłyszeli głos delfina -tak to była Bella a wraz z nią inne delfinki z syrenami.
    Maciek podniósł Valentinę i zaniósł ją do wody- syrenka skoczyła do wody robiąc chyba z 5 obrotów po czym słychac było głośne PLUM
    - Jak ja się Wam odwdzięczę , uratowaliście mi życie , dziękuję Wam- po czymmachnęła swoim syreńskim ogonem i popłynęła bliżej by przywitaj się z Bellą oraz innymi syrenami.
    Dzieci wróciły do domu - tat przywitał ich na plaży i razem poszli na obiad, który jak co dzień przygotowała im mama.
    Wieczorem, cała rodzina udała się na spacer- gdy tak chodzili po rozgrzanej jeszcze plaży zauważyli ogromną skrzynię a na niej wielką kartkę
    "Dziękuję serdecznie Macieju i Aleksandro za uratowanie mojej córki Valentiny - Król Posejdon"
    Od tej pory domek Macieja i Oli mieni się wszystkimi kolorami tęczy. Wygląda jakby był z bajki ....

    Leave a comment:


  • apoccalipsa
    replied
    Odp: konkurs "Barbie i podwodna tajemnica"

    Betti z przyjaciółkami syrenkami wybrały się na plażę. Usłyszały przecudny śpiew. Zaciekawione weszły do wody i popłynęły w tym kierunku. Odnalazły osobę, która śpiewała. To była bardzo smutna... syrena, która płynęła do swojego ukochanego, ale została złapana w sieci. Udało jej się uwolnić lecz straciła orientację i zabłądziła. Postanowiły, że jej pomogą.
    Opowiedziała syrenom o swoim Stevenie, który był syrenem i mieszkał w podwodnym mieście zwanym Miastem Syren. Bardzo chciały go poznać, bo jeszcze nigdy nie widziały chłopaka z syrenim ogonem. I koniecznie chciały zobaczyć miasto, w którym mieszkały wyłącznie syreny.
    Dzięki wskazówkom Evy odnalazły wyspę nieopodal której znajdowało się podwodne miasto. Nagle usłyszały bardzo smutny śpiew. To stęskniony i zmartwiony Steven wołał swoją Evę. Zakochani byli bardzo szczęśliwi, że się spotkali. Pocałunkom nie było końca.
    Wdzięczny Steven zaprosił syrenki do Miasta Syren. Zanurkowali. Ich oczom ukazało się najprawdziwsze syrenie miasto. Były w nim domy z muszli, pałace i nawet teatr, w którym występowały syreny oraz opera, w której śpiewały. Syrenki były bardzo wzruszone i szczerze zachwycone tym miejscem.
    Był tam także pałac, w którym mieszkała najprawdziwsza królowa Syren. Bardzo chciala poznać Betti i jej przyjaciółki. Eve i Steven przedstawili jej syrenki. Królowa zaproponowała, żeby zamieszkały w podwodnym mieście. Uważała, że tu jest ich dom. Jednak Betti i jej przyjaciółki były innego zdania.
    Królowa Syren podarowała im trzy perły, które miały czarodziejską moc. Wystarczyło ich dotknąć by skontaktować się z Miastem Syren. Wymogła na nich przysięgę, że nigdy nikomu nie powiedzą o tym mieście, gdyż mogłoby zostać zniszczone przez złych ludzi.
    Syrenki musiały wracać do domu. Eve i Steven zaprosili je na swój ślub, który miał się odbyć w czasie pełni księżyca. Obiecały, że przypłyną.
    Kiedy Betti dotknęła swojej perły, usłyszała przecudny śpiew Evy. Choć dzieliło je wiele kilometrów, mogły ze sobą rozmawiać.
    Trzy tygodnie później wróciły do Miasta Syren. Do białego rana bawiły się na weselu Eve i Stevena.
    A ja tam byłam, sok z wodorostów piłam i wszystko Wam opisałam... ;-)
    Last edited by apoccalipsa; 18-03-2010, 18:12.

    Leave a comment:

       
Working...
X