Ogłoszenie

Collapse
No announcement yet.

punkt widzenia mężczyzn

Collapse
X
 
  • Filter
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts

    #46
    hehe. moj stara sie zeby mi tez smakowalo. musze powiedziec, ze gotuje lepiej ode mnie. umie dobierac smaki i z niczego zrobic cos. ja niestety zawsze przegne w ktoras strone.
    Jakub 19.05.2008

    Skomentuj

    •    
         

      #47
      Ja musze sobie radzić sama

      Skomentuj


        #48
        mój mąż od samego początku jest ze mną i uczestniczy we wszystkich badaniachsam musi się zawsze upewnić i wypytać mojego lekarza czy wszystko jest dobrze z maluszkiemjestem już w 37 tygodniu i mąż nie chce żebym sama wychodziła z domku bo się boi że się przewrócę czy coś mi się stanie także nie mogę narzekać bo ciągle jest dla mnie i w razie czego mam do kogo się przytulić i codziennie masuje mi plecy a to duży plus bo już nie mogę wytrzymać i chciałabym już urodzić a jakoś się na to nie zanosi
        http://www.suwaczek.pl/cache/52bee9163f.png

        http://www.mamacafe.pl/suwak/3176.png
        http://www.suwaczek.pl/cache/1378130a9a.png

        Skomentuj


          #49
          moj kochany tez sie bardzo stara. co prawda nie chodzi ze mna na wizyty u poloznej ale to tylko dlatego ze zawsze jest w pracy. ale wszystkie usg i do szkoly rodzenia to jezdzil ze mna. a poza tym jesli chodzi omasaze stop, lydek i plecow zawsze moge na niego liczyc! tak czytam teraz co wy kobietki piszecie i widze ze ja to tego mezczyzne cudownego ma trzeba go zaczac bardziej doceniac



          Skomentuj


            #50
            To mi się również "trafił" supertata. Właśnie skacze po drabinie i maluje pokój synka. Jak jedną wizytę miał ominąć, to sam dzwonił do doktor, zeby przełozyć
            Na USG płacze, mnie masuję, karmi i nawet w toalecie zmienił literaturę na 'moje ciążowe gazety"
            Wiem, że mogę na niego liczyć... choć porodu się boi mocniej ode mnie. Ale cenię jego szczerość, że nie wie czy będzie w nim uczestniczył.

            Swoją drogą, co myślicie o mężu przy porodzie??? Jest teraz taka moda, ze "musi być"! Też tak sądzicie???
            Kacperek 11.III.2009 godz.11:00 2980g 56cm szczęścia


            Majka 21.VIII.2012 godz.8:30 2940g 50cm słodyczy

            Skomentuj


              #51
              my w sumie od poczatku wiedzielismy ze tatus bedzie przy porodzie. w sumie czasami mam wrazenie ze to ja o tym zadecydowalam a on nie mial zbyt duzego wyboru ale on caly czas powtarza ze tez chce przy tym byc- przeciac pepowine itd. chialabym rodzic w wodzie i polozna nam powiedziala ze tatus moze razem ze mna w basenie siedziec- to by bylo dla mnie bardzo wspierajace ale niestety na to on juz sie nie chce zgodzic



              Skomentuj


                #52
                mój mąż od początku chciał być przy porodzie więc nie mam zamiaru mu tego zabraniać z resztą myślę że przyda sie jakieś wsparciechociaż boje sie tylko żebym nie nakrzyczała na niego bo dużo słyszałam na ten temat że kobieta podczas porodu krzyczy na męża
                http://www.suwaczek.pl/cache/52bee9163f.png

                http://www.mamacafe.pl/suwak/3176.png
                http://www.suwaczek.pl/cache/1378130a9a.png

                Skomentuj

                •    
                     

                  #53
                  Hej
                  Ja też rodziłam z mężem, ale na niego nie krzyczałam, w ogóle to nic nie gadałam nawet cicho, bo wtedy ledwo żyłam

                  Skomentuj


                    #54
                    mam nadzieję że nie będzie tak źle
                    http://www.suwaczek.pl/cache/52bee9163f.png

                    http://www.mamacafe.pl/suwak/3176.png
                    http://www.suwaczek.pl/cache/1378130a9a.png

                    Skomentuj


                      #55
                      ja tez sie tego obawiam! zdarza mi sie byc nerwusem a co dopiero jak to bedzie tak bolalo:/



                      Skomentuj

                      •    
                           

                        #56
                        Sporo myśli przyszło mi do głowy podczas czytania tego wątku. Mój mężczyzna pomaga mi w pracach domowych, chociaż wcześniej nie był chętny...a może to raczej ja nie chciałam, bo przecież nie dałby rady, albo musiałabym po nim poprawić Nie jestem z tego powodu z niego "dumna" bo jest w końcu zdrowy, młody, ma dwie ręce, dwie nogi i czas najwyższy żeby dbał o dom.
                        Do lekarza wybieramy się razem na USG - chyba trochę pozazdrościł, że ja już widziałam Maleństwo a on nie Nie mam pojęcia co będzie później, czy będzie się wyrywał do pomocy, czy będzie to robił z obowiązku, czy będzie uciekał przed obowiązkami...?
                        Jeśli chodzi o poród - myślałam, że On nie będzie chciał i chyba nie chciałam go namawiać, ale zgłosił się sam, z czego się cieszę (pewnie przyda się wsparcie męskiego ramienia
                        Myślę sobie że my jako kobiety mamy tendencje do gloryfikowania naszych mężczyzn: "jaki on dzielny", "dał radę", "jestem dumna z niego", itp. (nie wyłączając mnie). Prawda jest taka, że naprawdę krzywda im się nie dzieje jeśli zakaszą rękawy i że nie ma w tym nic z heroizmu. Często to my kobiety wykonujemy po dwa etaty pracując zawodowo i w domu jako sprzątaczka, kucharka, itp. I potrzebna jest nam ich pomoc.
                        Pozdrawiam wszystkie dzielne kobietki


                        Skomentuj


                          #57
                          Napisane przez szkudka Pokaż wiadomość
                          Sporo myśli przyszło mi do głowy podczas czytania tego wątku. Mój mężczyzna pomaga mi w pracach domowych, chociaż wcześniej nie był chętny...a może to raczej ja nie chciałam, bo przecież nie dałby rady, albo musiałabym po nim poprawić Nie jestem z tego powodu z niego "dumna" bo jest w końcu zdrowy, młody, ma dwie ręce, dwie nogi i czas najwyższy żeby dbał o dom.
                          Do lekarza wybieramy się razem na USG - chyba trochę pozazdrościł, że ja już widziałam Maleństwo a on nie Nie mam pojęcia co będzie później, czy będzie się wyrywał do pomocy, czy będzie to robił z obowiązku, czy będzie uciekał przed obowiązkami...?
                          Jeśli chodzi o poród - myślałam, że On nie będzie chciał i chyba nie chciałam go namawiać, ale zgłosił się sam, z czego się cieszę (pewnie przyda się wsparcie męskiego ramienia
                          Myślę sobie że my jako kobiety mamy tendencje do gloryfikowania naszych mężczyzn: "jaki on dzielny", "dał radę", "jestem dumna z niego", itp. (nie wyłączając mnie). Prawda jest taka, że naprawdę krzywda im się nie dzieje jeśli zakaszą rękawy i że nie ma w tym nic z heroizmu. Często to my kobiety wykonujemy po dwa etaty pracując zawodowo i w domu jako sprzątaczka, kucharka, itp. I potrzebna jest nam ich pomoc.
                          Pozdrawiam wszystkie dzielne kobietki
                          Szczerze mowiąc myślę podobnie... Szczególnie nie ma sensu dziękowac i wychwalać, bo przeciez nas nikt nie stawia na piedestale za kazzde pranie obiad czy obecnie dzwiganie brzucha. Chociaż ja muszę raz na jakiś czas pochwalić mojego ukochanego, bo inaczej niestety, ale robota staje! A jak wrzucę przy teściach, że coś zrobił, to o następne rzeczy nie muszę prosić! Taki chytry plan działania
                          Ale swoją drogą muszę przyznać, że spisuje się wspaniale. i jak leżałam w szpitalu codziennie przywoził mi śniadania i obiadki. Meldował się na oddziale o 8 i 15 - szok!
                          Więc może lepiej czasem pochwalić, żeby wiedzieli, że to widzimy i doceniamy.

                          A co do porodu. Leżąc na patologii ciąży słyszałam teorie: 'musi być, niech zobaczy jak cierpię"
                          "ja nie mogę nie być, więc on też musi"
                          "w końcu muszę mieć kogo wyzwać"
                          i powiem Wam, że mnie to przeraziło! Ja naprawdę chcę, aby mój mąż sam podjął decyzję...bo chcę by po porodzie patrzył na mnie tak jak teraz - jak na partnera i piękną kobietę, a dzidzia lepiej niech mu sie kojazy z rożowym bobaskiem
                          Kacperek 11.III.2009 godz.11:00 2980g 56cm szczęścia


                          Majka 21.VIII.2012 godz.8:30 2940g 50cm słodyczy

                          Skomentuj


                            #58
                            Chytry plan działania podoba mi się I chyba bezwiednie też czasem z niego korzystam. To rzeczywiście daje rezultaty


                            Skomentuj


                              #59
                              Napisane przez szkudka Pokaż wiadomość
                              Chytry plan działania podoba mi się I chyba bezwiednie też czasem z niego korzystam. To rzeczywiście daje rezultaty
                              no ja dziś mialam świeże bułeczki podane do łózka... bo Radzio wie, że "mi lepiej smakuje, jak on zrobi jedzonko"
                              To naprawdę działa, a On czuje się taki dumny "MĘŻOTATEK" (jak Go nazywam)
                              Kacperek 11.III.2009 godz.11:00 2980g 56cm szczęścia


                              Majka 21.VIII.2012 godz.8:30 2940g 50cm słodyczy

                              Skomentuj


                                #60
                                mój mężuś już się przygotowuje do przebierania małego czy karmienia a to chyba dobrze bo przynajmniej może sobie troszke odpocznewkońcu tatusiowie też muszą sie na coś przydać prawda?
                                http://www.suwaczek.pl/cache/52bee9163f.png

                                http://www.mamacafe.pl/suwak/3176.png
                                http://www.suwaczek.pl/cache/1378130a9a.png

                                Skomentuj

                                       
                                Working...
                                X