Froch najlepiej pogadaj z uzytkowniczkami tego cuda. Znajdziesz je na roznych forach.
Lepiej myslec i zrezygnowac niz kupic,byc niezadowolona i sie zastanawiac o czym sie myslalo jak sie to kupowało
u mnie kapiel trwa szybko więc niewygoda raczej nie będzie odczuwalna.zwlaszcza że dziecko będzie stało,namydle je i zanuży się w wodzie, gorzej z główką...:/
U mnie w szpitalu takich majtek nie można było używać (czytaj: jeśli położna nie widziała ). Na początku wydawało mi się to dziwne i sama miałam takie naszykowane w torbie. Ale szybko szło się nauczyć chodzić z tymi podkładami, żeby nie wypadły
Sama byłam zresztą świadkiem, jak kobieta, która leżała ze mną na sali używała jednorazowej bielizny i dostała jakiegoś zakażenia.
Jak dla mnie idzie wytrzymać te kilka dni (sama leżałam 7) z podkładami.
Tak najlepiej jak kazdy zadzwoni do szpitala i wszystko powiedza, bo w kazdym moze byc inaczej. Ja jak czytalam ten watek kilka dni temu to tez bylam gotowa pozabierac niewiadomo co ze soba, ze by wyszlo z 2 torby..
Zajechalam dzis i wypytalam i mi Pani powiedziala, ze:
Dla mnie:
*klapki pod prysznic, kapcie i praktycznie o niczym wiecej nie wspomniala. Koszule powiedziala, ze dadza swoja przy porodzie (ale to wiadomo, po porodzie nie bede lezala w brudnej to wezme tez 2 swoje), swoje kosmetyki wezme napewno, o podkladach tez nic nie mowila
Dla Dzidziusia:
*mowila, zeby wziasc ze soba pampersy, chyba, ze chce sie bawic w przewijanie w tetrowe (tetrowe maja oni) to nie biore.Ale wiadomo, ze wezme pampersy. Roznego rodzaju ciuszki na pobyt w szpitalu tez oni zapewniaja, jedynie co na wyjscie ale to tez potem mi dowiaza. Kazala poprostu wziasc jak najmniej rzeczy.
No i oczywiscie wszystkie dokumenty
I na samym poczatku wspomniala hehe o goleniu krocza Powiedziala, ze juz miesiac przed terminem trzeba sobie podgalac.. Wiadomo, ze lepiej samej niz zeby w szpitalu mieli pozacinac i narobic ran
Ja tam wole sobie sama, chociaz ostatnio przy rozmiarach brzuszka to juz tak ciezko bez lusterka sie nie obejdzie.. a chlopaka nie ma i pupa nie ma komu hehehe
ja jestem w 30 tyg. i wczoraj wieczorem poprosilam męza o "strzyzenie"... niech ma czas na wprawienie się bo jak zaczna się skurcze moze mnie pozacinac z nerwow
Skomentuj