Ogłoszenie

Collapse
No announcement yet.

Odwiedziny jeszcze/już w szpitalu???

Collapse
X
 
  • Filter
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts

    #76
    diabelek ja prosilam tylko ten babol mial to gdzies i tak do dzis opowiada swoim kolezanka ze sie po porodzie za malo usmiechalam(po 2 dobach porodu zakonczonego nad ranem cc nie mialam sily sie usmiechac)

    Skomentuj

    •    
         

      #77
      Zaznaczyć zaznacze, ale ciekawe kto mnie posłucha Mąż będzie musiał czuwać nad wszystkim. Bo jemu najbardzie będzie zależeć żebym miała dobry humor.
      Dotka teściowe już tak mają. Powinnaś się do niej szczerzyć chociaż nie masz siły i nastroju. Ja się moją teściową nie przejmuje (już mi kilka razy powiedziała, że będę złą matką itd.). Jak trzeba to jej odpyskuje, bo nie pozwole sobie, żeby obca kobieta ( w końcu nie jesteśmy spokrewnione, łączy nas tylko mój mąż) mowila mi jak mam żyć, wychować dziecko.
      ur. 16.05.2009
      3590 g
      56 cm

      Moje Największe Szczęście





      Drzewko Michasi: http://kraina.hipp.pl/?id=10971

      Skomentuj


        #78
        U mnie to był dopiero hardcore i moja mama i teściowa przyleciały do szpitala jak tylko trafiłam na porodówkę, więc mialam niezłe towarzystwo pod drzwiami - oczywiście nie wzięły kompletnie pod uwagę, że sobie tego nie życzę, no a później tylko gorzej, jak już byłam na sali, zaczęły się odwiedziny, ja leżę w poplamionej koszuli z zakrwawionymi nogami a tu wpada siostra męża z chłopakiem, oczywiście mamusie teraz czeka mnie drugi poród, mąż ma się zając tym tematem, powiedziałam mu: zero odwiedzin, dopiero w domu po kilku dniach
        Amelia - 19.04.2007, 4080g, 54cm




        Alicja - 19.04.2009, 3620g, 58cm

        Skomentuj


          #79
          A ja mam nadzieję, że u mnie nie będzie AŻ tak źle. Moja Mamuśka zapowiedziała się, że na pewno mnie odwiedzi w szpitalu - nie wyobrażam sobie, żeby było inaczej, bo mam świetny kontakt z mama, ale wiem, że nie wpadnie na oddział w dzień porodu, tylko jak już dojdę do siebie. A mąż będzie przy mnie tak długo jak się da. Reszta rodziny prawdopodobnie uzbroi się w cierpliwość i przyjedzie do mnie jak już bedę z Malutką w domu. I TAK POWINNO BYĆ!!!
          Edytka - 27 maj 2009 r. Godz. 21.00, waga 3810 g, wzrost 56 cm

          Marta - 23 kwiecień 2014 r. Godz. 00.50, waga 3750 g, wzrost 59 cm


          Skomentuj


            #80
            Moja mama bedzie ze mna przy porodzie wiec tu ionna bajka. Ale jak mnie zaczna odwiedzca kolezanki, ciotki, babcie, kuzynki to rykne raz drugi i sie wyniosa. Bede miala w nosie to czy sie obrazily czy nie skoro jasno zaznaczylam - zero odwiedzin. To zreszta tez zalezy od spzitala w ktorym bede rodzic, bo jak w tym w moim miesice to problem sam sie rozwiazal (jak juz pisalam) tam jest zakaz odwiedzin, moze przychodzic tylko maz, albo osoba, ktora sie do tego upowazni.

            dotka trzeba bylo babie wygarnac i ja wygonic. Co sie bedzie przejmowac. Mowila,l ze nei chces zodwiedzin to powinna to uszanowac.
            Miłość matki do dziecka to jedyna, prawdziwa bezinteresowana miłość...

            Skomentuj


              #81
              Ja rodziłam w szpitalu, w którym odwiedziny odbywały się na specjalnym, dużym korytarzu. Odwiedzający mogli się spotkać z mamami, a dziecko można było zobaczyć tylko przez szybę w drzwiach do oddziału noworodkowego, na którym przebywały dzieci. Wcześniej trzeba było zadzwonić na oddział i poprosić o przywiezienie dziecka pod te 'drzwi widokowe' .
              Dla mnie to było rewelacyjne rozwiązanie. Odwiedzin zarówno swoich jak i innych na sali poporodowej zdecydowanie bym nie zniosła !
              1% dla synka mojej koleżanki: www.sebus.pl Pomóżcie jeśli możecie. Dzięki!

              Skomentuj


                #82
                Odwiedziny maluszka i mnie? proszę bardzo ale po powrocie do domu

                Nie chciałam aby nikt oprócz męża mnie widział w szpitalu bo byłam zbyt zmęczona a jeszcze jakbym musiała nakarmić malca przy innych osobach to bym się ze wstydu spaliła

                Skomentuj

                •    
                     

                  #83
                  Odwiedziny w szpitalu to sam stres dla mamy i dzidziusia mnie odwiedzał jedynie mąż i raz zajrzały obydwie świeżo upieczone babcie i tyle, reszta rodzinki w domu. Moim zdaniem wstęp powinien mieć tylko mąż i ewentualnie mama. Strasznie się stresowłam kiedy do kobiety leżącej obok przychodził non stop ktoś nowy.. Jak dla każdej kobiety rodzącej pierwsze dziecko, wszystko dla mnie było nowe a ci obcy ludzie tylko ukradkiem oka zerkali.. nic przyjemnego a przecież to są takie intymne chwile..
                  Jak tylko bym mogła zmieniłabym to w naszych polskich szpitalach.

                  Skomentuj


                    #84
                    A ja nie miałam nic przeciwko temu aby rodzina przychodziła do szpitala i przychodzili przynajmniej w domu miałam spokój bo już w szpitalu obejrzeli maleństwo a to im wystarczyło

                    Skomentuj


                      #85
                      Ja nie miałam nic przeciwko odwiedzinom w szpitalu, byłam tak szczęśliwa po porodzie że chciałam by wszyscy zobaczyli córkę. Nie przeszkadzało mi też, że do sąsiadki z sali przychodzili goście. Nie krempowałam się karmić dziecka, uważam że to jet naturalne. U mnie była mama i mój brat a także teściowa z córką no i mąż oczywiście.

                      Skomentuj

                      •    
                           

                        #86
                        Odp: Odwiedziny jeszcze/już w szpitalu???

                        Temat widzę trochę starawy, ale dorzucę swoje trzy grosze...
                        Osobiście wolałabym, żeby odwiedzał mnie tylko mąż. Jakoś nie sądzę, żebym czuła się komfortowo, gdyby ciągle ktoś przychodził, jeszcze zadawał jakieś głupie pytania i dawał setki rad. I nie wynika to z mojej niewdzięczności czy egoizmu. Może jestem jakaś przewrażliwiona, ale właśnie tak czuję.
                        Nie potrafię tylko tego wytłumaczyć mężowi, który usilnie stara się mnie przekonać, że na pewno będę chciała zobaczyć kogoś z rodziny. Może i ma rację...
                        Na chwilę obecną nie życzyłabym sobie odwiedzin.

                        Skomentuj


                          #87
                          Odp: Odwiedziny jeszcze/już w szpitalu???

                          Mnie odwiedzał maż cały czas, a poza tym była siostra, jej chłopak i szwagier. Bardzo sobie ceniłam te wizyty. Po urodzeniu bliźniaków byłam wycieńczona. Wszyscy goście z zawodów medycznych, więc mimo,iż nie mają swoj\ich dzieci, to świetnie zajęli się chłopcami. poza tym leżałam 8 dni, więc nie za bardzo wyobrażam sobie tyle czasu bez jakiejkolwiek pomocy. A rodzice i teście czekali na nas w domu- nie chciałam tłoku, tylko pojedyncze osoby w różne dni

                          Skomentuj


                            #88
                            Odp: Odwiedziny jeszcze/już w szpitalu???

                            ja ostatnie tyg przed porodem sopedzilam w szpitalu wiec jakby nie maz to chyba bym oszalala...
                            I LoVe YoU - KrzyŚQ

                            Skomentuj


                              #89
                              Odp: Odwiedziny jeszcze/już w szpitalu???

                              podczas pierwszego porodu za bardzo nie mogli mnie odwiedzac. tylko mąż chwile. i to był dla mnie koszmar. miałam baby blues i potrzebowałam wsparcia, którego mi nie dano.
                              nie chciałam zeby mnie wszyscy odwiedzali, ale mąż, mama i siostry tak.
                              przy nich czułam się swobodnie.
                              gdy później do domu przychodzili teściowie nawet karmic nie mogłam jak się na mnie patrzyli.




                              Skomentuj


                                #90
                                Odp: Odwiedziny jeszcze/już w szpitalu???

                                Zdecydowanie nie odpowiada mi cała rodzina przy łóżku.
                                Odwiedzał mnie mój mąż, co było naturalne, była moja mama i raz mój ojciec. odwiedziła mnie też koleżanka i przyznam się, ze czułam się przy niej niezręcznie. Karmiłam przy niej, jeszcze nieporadnie, uczyłam się przecież dopiero swojego dziecka... mokra od mleka koszula, pielucha a ona stała i gapiła się na mnie jak sroka w kość (jeszcze nie ma dzieci). Koleżankę w pokoju odwiedzała codziennie cała wielka rodzina, kiedyś nawet wpadło 8 osób. Było głośno, dzieciaki się darły i ciężko je było uśpić. Dodam, e w szpitalu obowiązywał przepis, że jednocześnie w salach może przebywać maksymalnie dwóch gości u jednej położnicy!!Ale nikt tego nie egzekwował.

                                Skomentuj

                                       
                                Working...
                                X