Ogłoszenie

Collapse
No announcement yet.

Odwiedziny jeszcze/już w szpitalu???

Collapse
X
 
  • Filter
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts

    #46
    witam wszystkie mamusie
    Mnie bardzo denerwowały pielgrzymki które do mnie przychodziły zaraz po porodzie.Szczęśliwa byłam kiedy mogłam pobyc chwilę sam na sam z moim maleństwem

    Skomentuj

    •    
         

      #47
      Ja rodzilam w Angli i w moim szpitalu odwiedziny byly przewidziane dla tatusiow o kazdej porze a dla innych czlonkow rodziny od 3 do chyba 8.Lezalam na obserwacji na sali po cesarce z 3 innymi kobietami ale kazda ma jakby swoj pokoik tzn.oddzielona jest roletami od innych kobiet i jak ktos przychodzi w odwiedziny to nikt sie na nikogo nie gapi no chyba,ze sie odsunie te rolety.Takze bardzo komfortowo sie czulam.
      Co do osob odwiedzajacych to zadnych butow czy ochraniaczy nikt nie zaklada.Wpuszczaja praktycznie wszystkich najpierw mnie to szokowalo bo zarazki ale teraz to mysle,ze moze to taka terapia szokowa im wczesniej dziecko zetknie sie ze "swiatem"tym szybciej sie uodporni?W kazdym razie na pewno nikogo nie wpuszczali chorego ani zawirusowanego.W szpitalu pelno bylo mini automatow z zelem antybakteryjnym do rak takze przy kazdym lozku(wiadomo najwiecej bakteri przenosi sie na rekach) i kazdy sie 'dezynfekowal".

      Skomentuj


        #48
        Mnie odwiedzil maz zaraz po porodzie
        Rodzice na drugi dzien nie chcieli mnie meczyc i taka zajefajna ciotka
        A tak to mialam spokoj.
        U nas byl zakaz wchodzenia na sale,mozna bylo przyjac kogos z rodziny ale tylko na samym koncu korytarza,tam bylo specjalne krzeselko dla odwiedzajacego
        I w sumie racja bo jak na sali lezy 8pacjenetek i niech do kazdej przyjdzie tylko jedna-dwie osoby to wyobrazcie sobie jaki by byl sajgon.
        Juz nie mowie o tych malenstwach,rozni ludzie,zacharatani,pelno zarazkow przenosza i wogole nie wyobrazam sobie odwiedzin na sali
        A w domu tez rodzina zachowala sie super,w pierwszy dzien byla tylko mama,chciala pomoc przy kapieli.A tak przez tydzien mozna bylo odpoczac dopiero na drugi tydzien dzwonili i pytali czy moga przyjsc nikt na sile sie nie pchal i to sie nazywa kultura i zrozumienie.
        Cyprianek

        Skomentuj


          #49
          Uważam, że powinien być zakaz odwidzin(oprócz męża oczywiscie). Raz wszystkie wiemy jak sie czuje kobieta po porodzie a dwa te nasze dzieciątka biedne. Po co od razu narażać je na kontakt z wszelkimi zarazkami...nigdy nie wiadomo kto odwiedzi koleżanke z sali.
          Ja rodziłam w czasie kiedy był taki babyboom, że brakowało miejsc dla rodzących i miejsc na oddziale noworodkowym. My wylądowaliśmy na patologi z maluszkiem kilka innych kobiet również i tylko jedno dziecko nie miało infekcji, niestety nie moje leżeliśmy tydzień po porodzie.
          jagodzianka

          Skomentuj


            #50
            Witam ja rodziłam w szpitalu gdzie akurat była zakaz odwiedzin na salach poporodowych. Lekarze i pielęgniarki przestrzegali tego przepisu bo akurat rodziłam w listopadzie i wiadomo, że w miesiącach zimowych ludzie chorują i mogliby zarazić nasze maleństwa. Była jedna salka gdzie można było spotkać się z odwiedzającymi . Dla mnie było to trochę frustrujące, że nawet mąż nie mógł wejść na salę i zobaczyć wlasnego dziecka, trzeba było prosić pielęgniarkę żeby pokazała dziecko mężowi . Ale jakoś przeżyliśmy kilka razy nawet przemyciłam maleństwo i pokazałam tatusiowi bo przecież by chyba oszalał z tęsknoty .
            WERONIKA JAGODA 5 listopad 2008 godz. 15.37 3870 g, 60 cm
            NADIA POLA 10 lipiec 2012 godz. 11.50 3130 g, 56 cm







            Skomentuj


              #51
              Odwiedziny powinny odbywać się w osobnych salach!
              Najgorsze były dla mnie dwie sytuacje:
              1.Urodziłam o 12.35 o 14.00 już była u mnie moja bratowa z dwójką małych dzieci!!!!! ona ma jednak nie po kolei do tego siedziała do 17.00,no coż ja po prostu spałam,a ona gadała z innymi kobietami na sali.
              2.Pytanie gdzie mamy karmić maleństwa piersią? W łazience? Dla mnie było strasznie krępujące wyciągnąć piersi,jak patrzyli się na mnie tatusiowie,teściowie,koledzy itd moich sąsiadek z sali!-karmiłam tydzień,straciłam pokarm:-(

              Skomentuj


                #52
                Nie wyobrażam sobie odwiedzn już w szpitalu a po cesarce, bo nie mogę rodzić naturalnie, będę pewnie w masakrycznym stanie. A poza tym, choć może to egoistycznie zabrzmi, najpierw sami z męzem chcemy się nacieszyć maleństwem. ono dopiero się urodzi więc całe życie przed nim więc co jak co ale wszystkie ciotki i babcie jeszcze się naoglądają maluszka. I dla jego zdrowia i świętego spokoju będzie najlepsze jak nowe wrażenia będą po kolei a nie tłum ludzi na raz
                Zosia ur.07-07-2010
                wtorek 14:55




                http://pu zz.org.pl/?p=8yhM5FrWogpd

                Skomentuj

                •    
                     

                  #53
                  po porodzie mąż byl odrazu(miałam cc) po 2 h przyjechali moi rodzice- z czego bardzo sie cieszylam.a na drugi dzien przyszła teściowa.ogólnie sizedzieli może max godzine.ja wiedzialam że będę miala cc,więc zaraz po porodzie czułam sie super,bo znieczulenie jeszcze działalo.

                  Skomentuj


                    #54
                    Ja jestem przeciw takim tabunom odwiedzających chociaż w tym szpitalu gdzie rodziłam była taka specjalna salka.Moim zdaniem tylko tata powinien odwiedzać matkę i nowonarodzone maleństwo.


                    Skomentuj


                      #55
                      U mnie na sali leżały oprócz mnie jeszcze trzy kobiety ale nie było żadnego zamieszania,można było wchodzic do sali w odwiedziny ale na szczęście nie było dużo odwiedzających,tylko mężowie przez chwile i dzieci od dwóch babeczek.Mój mąż siedział ze mną za to cały czas i było mi bardzo miło.
                      Alanek 14.09.2006

                      Skomentuj

                      •    
                           

                        #56
                        Po pierwszym porodzie trafiłam na salę z dziewczyną która urodziła godzinę przede mną. Jak mnie przywiezli na salę to ona już tam była oraz: jej mama, mąż, siostra, potem jeszcze jedna siostra, ciotka i tak non stop. Cały dzień od 7:00 nawet czassem do 20:00 czasem 21:00 ciągle u niej ktoś był. Do mnie przyszedł mąż, mama i teściowa ale tylko na kilka minut i to było ok. Czułam się okropnie przez tych odwiedzających u sąsiadki. Kucniesz po coś, a przy okazji poplamisz podłogę a cała armia się na ciebie patrzy. Zwłaszcza że miałam tak beznadziejnie igłę do kroplówki podłączone że jak chciałam się podeprzeć na ręce to mi się wbijała w nadgarstek.
                        Po drugim porodzie trafiłam na salę z dwiema dziewczynami ale jedną po kilku godzinach przenieśli (i dobrze bo u niej ciągle ktoś był) a ta co została to mi jej trochę żal było bo nikt do niej nie przyszedł, nawet mąż
                        W sumie to uważam że mąż, rodzice to ok, ale na krótko. Reszta ma czas po powrocie do domu


                        Krzysiu: 05.12.2005 10:15 3170g 52cm

                        http://www.bebilon.com.pl/pamietnik/...3daisy;page:-1

                        Jacek: 15.02.2008 22:45 3790g 56cm

                        http://www.bebilon.com.pl/pamietnik/...aisy23;page:-1

                        Ania i Jarek:

                        Skomentuj


                          #57
                          urodziłam o 00:50 i najpierw ok. godziny 10:00 przyjechał do mnie narzeczony i przywiózł rzeczy, bo niczego ze sobą nie wzięłam choć wszystko miałam przygotowane, ale nie wiem może nie miałam do tego głowy albo za bardzo byłam przejeta tym co mnie prawdopodobnie już niedługo czeka. następnego dnia odwiedziła mnie mama, która przyjechała z ciocią (żeby było jej raźniej, bo do szpitala miała ok. 40 km), kolejnego dnia odwiedziła mnie koleżanka, która poprosiłam żeby przyszła, no a potem moi rodzice, w sumie to ja nie chciałam być sama, wolałam jak ktoś jest przy mnie. a na sali była oprócz mnie jeszcze jedna mama z dzieciątkiem, także ruchu dużego nie było.
                          Przemek 22.10.2008, godzina 00:50
                          http://mamaczytata.pl/pokaz/6739/do_mamusi_czy_do_tatusia

                          Skomentuj


                            #58
                            Ja wlasciwie nie bede odwiedzana bo nikogo niemam i troche smutno wiecie mimio zagrozenia....
                            Mieszkam z mezem w Irlandii i no mam termin i Mam z Polski ma przyleciec ale jak nie zdazy to tylko maz...ale porod rodzinny wiec bedzie pewnie odsypial jedynie kto moze mnie odwiedzic to przyjaciel( sasiad z domu obok)...tak wiec sa dwie strony medalu...nie jestem za odwiedzimami w godzine po porodzie ale czasem jak sie lezy z 2-3 dni to milo zobaczyc znajoma twarz....
                            A i tak malenstwo musi walczyc z bakteriami po24h sie wychodzi ze szpitala...wiec nie sadze by bylo tak straszne z tymi bakteriami(inaczej by ich zakazali)

                            Skomentuj


                              #59
                              Jestem przeciwko odwiedzinom w szpitalu.Mąż był przy porodzie potem jeszcze posiedział ze 2 godzinki i go wyprosili tak jak tatusia obok("bo dziewczyny muszą odpocząć poród to nie piwko w pubie"-tak położna stwierdziła).Przespałam cały dzień,nie odbierałam nawet telefonów.Mimo że pokój był dwuosobowy i wyznaczone godziny odwiedzin to na drugi dzień myślałam że się wykończę.Przed porodem zaznaczyłam że na wizyty i oglądanie dzidziusia zapraszam jakieś 2 tygodnie po porodzie-to był mój pierwszy poród i wiadomo trzeba dojść do siebie przyzwyczaić sie do nowej sytuacji itp.No ale...
                              Na drugi dzień maleństwo cały dzień miało paskudną kolkę więc rączki,tulenie,uspokajanie...Naciągnięte szwy bolały już jak diabli,a tu niespodzianka i ....babcia jako pierwsza musi dzidzię zobaczyć...Przez 1,5 godziny siedziała i o wszystko wypytywała a ja już przysypiałam ale tego nie zauważała.Na całe szczęście wpuszczali tylko po jednej osobie i kończyły się godziny wizyt więc położna babcię wyprosiła.Jak mnie zobaczyła to zabrała dzidzię,podała środek przeciwbólowy i kazała spać no i oczywiście ochrzaniła że tak długo siedziałam i że miałam ją wołać.Po tygodniu pełny dom ludzi a człowiek na tyłku siedzieć jeszcze nie mógł.Także nie wiem po co się tak produkowałam i grzecznie miło do wszystkich jak to i tak nic nie było warte.Niech nam dają wypocząć!

                              Skomentuj


                                #60
                                donia50 A gdzie rodziłaś?

                                Skomentuj

                                       
                                Working...
                                X