Dobry
Wróciliśmy!!!
W domu byliśmy w samo południe, niestety pogoda nam się nie specjalnie udała. Od piątku do niedzieli było pochmurnie, wilgotno i zimno... Więc zwinęliśmy się wcześniej, chociaż planowaliśmy zostać w Wiśle do późnego popołudnia. Sporo spacerowaliśmy, Edytka nawdychała się świeżego górskiego powietrza, więc sporo spała. Gorzej było, kiedy dziąsełka zaczęły ją swędzić - ciężko to powiedzieć, ale to były chwile nie do zniesienia! Marudziła, wkładała co popadnie do pyszczka i czasami darła się w niebogłosy. A wtedy ludzie się za nami oglądali
A tak poza tym weekend w Wiśle chyba jej się podobał, woziliśmy ją w foteliku samochodowym, żeby mogła sobie wszystko obserwować dookoła. Do domu wróciła z pamiątkami - beczącym barankiem i zdjęciami - wstawiam kilka sztuk.
Atusiu jest mi bardzo przykro, że Twój mąż zachowuje się w ten sposób - chyba nie zdaje sobie sprawy co robi. Ale znając życie, wyjedzie, zatęskni i znowu wszystko wróci na właściwy tor. Rozłąka dobrze robi, nie raz mówię mojemu M. że przydałoby się mi gdzieś wyjechać na kilka dni, bo między nami jest "byle jak",ale on teraz z Edytką z domu mnie nie wypuści - tak kocha tą swoją córunię.
Rok temu, jak już byliśmy bardzo zmęczeni staraniem się o dzidziusia ja wyjechałam na cały tydzień w góry, do rodzinki. I wiecie jak nam to pomogło?! Tak bardzo za sobą zatęskniliśmy, że po powrocie był cud, miód i orzeszki. A jakie noce były potem upojne!!!
Myszko, ja też teraz toczę ciężkie boje z dziąsłami mojej małej. Też jest marudna, mało śpi i wszystko wciska do buzi, a najchętniej moje palce. Ale jak posmaruję ją Bobodentem, to się uspakaja i na dłuższy czas jest spokój.
A teraz pochwalę się wyczynami mojej małej - otóż Edytka już sama przekręca się z plecków na brzusio, poza tym kiedy leży i poda jej się dwa palce Edytka potrafi już sama usiąść, stara sie też wstawać z tej pozycji. I bardzo zagaduje rodziców, żeby jej troszke podokuczali - wczoraj odkryłam, że moje serduszko ma łaskotki... na żeberkach - i tak uroczo się przy tym śmieje!!!
Skomentuj