Hej Monia
Ogłoszenie
Collapse
No announcement yet.
Poznajmy się lepiej
Collapse
X
-
-
Odp: Mamuśki z Warszawy i bliskich okolic.
Cześć Olu. Pustawo, co? Ale przeciez trudno oczekiwać, ze w letnią pogodę dziewczyny beda siedziały w przy kompach w domu. Ja tez tylko na chwilę, bo niedługo biegnę do przedszkola po Łukasza. Wczoraj poszedł do przedszkola wakacyjnego i obyło się bez jakichoklwiek problemów. Nawet się za mną nie obejżał. Dzis rano tez bez najmniejszych protestów pomaszerował, a właściwie został zawieziony na rowerze.
Skomentuj
-
Odp: Mamuśki z Warszawy i bliskich okolic.
No to dobrze że bez kłopotów Fajnie, przynajmniej lżej na sercu, niż miałby płakać czy się smucić... Fajnie
No pusto pusto... ja też rzadziej zaglądam, bo trochę denerwujące jak nic nie ma ciągle Też łazimy z Dziumdzią więcej. W parku na placu zabaw siedzimy (tzn biegamy - to lepsze określenie) trochę na spacerki. Ale w gorące dni w środku dnia raczej w domu siedzimy. Przynajmniej do tej 15. Zależy. W niedzielę byliśmy na piechotę w Łazienkach. Ale samej nie chce mi się tak daleko chodzić, więc raczej do swojego parku tylko chodzę. Mam tam też trochę znajomych, więc nawet jest z kim pogadać.
Skomentuj
-
-
Odp: Mamuśki z Warszawy i bliskich okolic.
Tylko, ze latem i znajomi z placów zabaw i parków tez sie trochę wykruszają, bo jednak kto może, wyjeżdża, prawda? Mimo to chetnie bym spedziła lato na takim spacerowaniu. Niestety mój urlop juz minał, na wiecej nie mogę liczyć. Wiec trzeba wykorzystać to co dają popołudnia. Tylko najpierw lenistwo trzeba pokonać, a to bywa trudne. Jak ja nie lubię, jak mnie takie totalne lenistwo ogarnia. Wtedy najchętniej bym tylko z ksiązka na kanapie leżała, a tu przecież i domem zając sie trzeba, a zwłaszcza dziecko domaga sie wspólnej zabawy. A ja z jednej strony chciałabym mieć co najmniej godzinkę tylko dla siebie, a z drugiej mam wyrzuty sumienia, że synkiem nie chce mi sie zająć, a on tak bardzo potrzebuje (tylko czy na pewno???) mojego towarzystwa.
Skomentuj
-
-
-
Odp: Mamuśki z Warszawy i bliskich okolic.
Ech Monia... mnie też to kiedyś czeka, taki schemat dnia. Justynka rośnie jak na drożdżach, czas leci jak oszalały, też się szybko skończy moja błogość... no nie mówiąc o tym że cały czas rozglądam się za jakąś pracą... bo jednak by się przydało... tylko za taką coby Justynkę mieć na oku
A co do wolnego czasu... każdy czasem potrzebuje choć troszkę dla siebie... choć ja też mogę zapomnieć o leżeniu z książką... moja mała nie tyle się domaga uwagi (choć to też) co trzeba ją pilnować, bo zdobyła nową umiejętność jaką jest włażenie na krzesła, więc możliwości wysięgnikowe znacznie się zwiększyły... i już serio nie wiem gdzie to wszystko pochować, coby mi nie broiła bo tłumaczenie niewielkie przynosi efekty ale pewnie to znacie....
Skomentuj
-
Odp: Mamuśki z Warszawy i bliskich okolic.
Oj znam to znam. Przy okazji anegdotka z życia wzięta. Nie pamietam dokładnie ile Łukasz wtedy miał, ale był mały i nie spodziewałam sie po nim az takiej mobilności. A sytuacja była taka, że spóściłam go z oka na jakąś minutkę, a kiedy sie odwróciłam, syn kucał na... stole!!! i mieszał mi łyżeczką w filiżance kawy! Na stół wdrapał się wchodząć po fotelu, który stał obok i po drodze pokonując oparcie krzesła, które był wsuniete pod blat stołu. dodatkowo stopy Łukasza były postawione niemal na krawedzi blatu, a pupa juz wisiała poza stołem. Ze on wtedy nie spadł.... Tak więc wiem, jak to jest, gdy malec wszędzie się wdrapuje.
Co do chowania róznych rzeczy przed małymi łapkami, to dwie szafki zabezpieczylismy blokadą, a reszte przemeblowałam tak, żeby nawet po ich wypatroszeniu, nie było ofiar w ludziach i sprzętach.
Skomentuj
-
Skomentuj