Witam z poniedziałku.
Faktycznie piekny weekend mielismy, zwłaszcza, że my poza Warszawią go spedzilismy. Było ognisko, pieczone kiełbaski i wogóle fantastyczna zabawa na powietrzu.
A dzis moi panowie wyciagnęłi w piwnicy rower i aktualnie Łukasz śmiga po parku. Chyba. Bo ja w pracy siedzę.
A dlaczego Łukasz nie w przedszkolu? Cóż, jak to sie mówi: jak nie urok to sraczka (za przeproszeniem). No i u nas tym razem to drugie plus wymioty. Poza tym dziecko doskonale sie czuje, choc jeść nie chce. Chyba coś mu zaszkodziło, bo zaczęło sie w sobote rano bólem brzucha i wymiotami, później doszło rozwolnienie. Wszystko przechodzi na kilka godzin i pojawia się za jakiś czas, np dziś w nocy znowu. Bałam się go wysłać do przedszkola, wiec mąż wziął dzień opieki. Zobaczymy co dalej będzie.
Musze pójść do apteki i zapytać czy trzylatkowi można podawać np. wegiel? Albo krople miętowe? Ja wypiłam w dzieciństwie morze kropli miętowych, ale nie wiem czy w tak młodym wieku?
Ech, dziewczyny, wiosna nareszcie jest. Az człowiekowi raźniej od samego patrzenia za okno.
Jak dobrze tym mamom, które mogą z maluszkami na spacerki południowe chodzić.
Skomentuj