Kiedy byłam w ciąży, wiadomo, aby trochę "oswoić" się z małymi dziećmi spędzałam dość sporo czasu z mamami maluchów. Pewnego dnia pojechałam z koleżanka, mamą małego Szymka, coś załatwić. Było to na jakiejś wsi do której aby dotrzeć, trzeba było przejechać drogę dwupasmową, czyli w sumie 4 pasy jezdni. No więc stanęliśmy i czekamy, aby bezpiecznie przejechać. Jechał z nami również wtedy półtoraroczny Szymek...Czekamy...czekamy...czekamy...Już zaczynamy się denerwować, ale nic...czekamy...Po ok.10 minutach wyglądania wkońcu mogliśmy bezpiecznie przejechać. A Szymek, który do tej pory cichutko siedział zaczął bić brawo i krzyknął:"Brawooo, Mamam, brawooo!!!"
Wszyscy wybuchnęliśmy śmiechem
Wszyscy wybuchnęliśmy śmiechem
Skomentuj