Cześć, jestem tu nowa, chociaż wiekowo już " starsza stażem". Z tego co tu widzę, albo źle widzę...? Może też są tu samotni rodzice z nastolatkami?? Chciałam napisać o swoim problemie, który już chyba mnie powoli przerasta, ale wpadłam na post Mychy008, .Kilkanaście lat temu miałam podobny dylemat, wybrać rodziców i ich pomoc, czy życie u boku faceta którego kocham i niepewność dnia codziennego. Będąć młoda mamą wybrałam stabilizacje, jest to instynkt, każda rozsądna matka myśli najpierw o dobru swojego dziecka a potem o sobie, TERAZ TEGO ŻAŁUJE. Jestem teraz wiecznym dzieckiem moich rodziców, bardzo wiele mi pomagają, ale ciągle słyszę jaka ja bezmyślna, stara a głupia itp...Nie są złośliwi, po prostu zmęczeni tymi moimi problemami...A ja nie potrafię samodzielnie podjąć decyzji już prawie w niczym, a jak już podejmę to zawsze uważają, że jest źle. Błędne koło. Nie miałam okazji przekonać się jakby było gdybym została z moim leniwym, migającym się od pracy ukochanym facetem. Teraz podobno pracuje, wydoroślał, chociaż nie do roli ojca. I tak już z tym pytaniem żyje od 10 lat, w tym czasie próbowałam ułożyć sobie życie według zasad moich rodziców, żeby mężczyzna był pracowity, rodzina odpowiednia, po prostu nie z miłości tylko z rozsądku, chociaż byłam święcie przekonana że to miłość,..... do pierwszego przewijania( bo urodziła nam się śliczna córeczka, która ma MPD). No i tu zaczął się mój koszmar....
Więc nie zamykaj za sobą drzwi, zostań z rodzicami, bo na razie jest dla ciebie bezpieczniej, maleństwo trochę podrośnie , ty wydoroślejesz, ale kontakt z ojcem dziecka utrzymuj, masz do tego prawo i żadna mama ani tata nie maja prawa ci zabronić tego aby twoje dziecko widywało się ze swoim ojcem, a ty z czasem sama zdecydujesz czy jest wart tego abyś wróciła, oczywiście jak będzie taka możliwość. Każdy przypadek jest inny, każda osoba i każde dziecko, nie ma dwóch takich samych sytuacji. Ja opisałam swoją!
Skomentuj