Ogłoszenie

Collapse
No announcement yet.

Dołaczam sie do nas samotnych matek.

Collapse
X
 
  • Filter
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts

    #61
    Odp: Dołaczam sie do nas samotnych matek.

    Witam! Widzę że nie jestem sama z tym problemem. Mam 21 lat i już pół roku nie mieszkam z mężem. Tosia dzisiaj kończy 9 miesięcy. A ojciec widzial ja tylko 3 razy odkąd się wyprowadził. Nie dokłada się do utrzymania. Jego matka płaci mi zabezpieczenie sądowe co miesiąc z łaski- broni synusia by nie szedł do pracy bo wg Niej alimentów nie będzie musiał płacić. Jestem w trakcie unieważnienia małżeństwa bo dowiedziałam sie 3tyg po porodzie że "M" ma zaburzenia osobowści.
    Popieram- faceci to świnie! I czasem mam ochotę i pozabijać...

    trzymajcie się mocno!!
    Antonina Wiktoria- 23.09.09 godz. 20:55 waga- 3470g i 56cm długości




    25.01.11- 9970g i 77cm wzrostu
    06.04.11- 10000g i 80cm wzrostu
    27.05.11- 10500g i 82cm wzrostu
    Bilans 2-latka 18.10.11 11kg i 88cm wzrostu
    14.03.12- 12,5kg i 90cm wzrostu
    15.08.12- 13,2kg i 94cm wzrostu

    18.01.13- 14,8kg i 99cm wzrostu

    Skomentuj

    •    
         

      #62
      Odp: Dołaczam sie do nas samotnych matek.

      Karolaina a gdzie mieszkasz z córeczką?
      ja na szczęście miałam gdzie odejść z synkiem-do rodziców ale jest tyle kobiet które nie mają gdzie sie wyprowadzić i są skazane na mieszkanie z jakimś draniem.



      Dawniej Marti

      Skomentuj


        #63
        Odp: Dołaczam sie do nas samotnych matek.

        Martyna2006 Na szczęście u swoich rodziców, ale mam gorzej, bo oboje są niepełnosprawni i nie zawsze są w stanie mi pomóc...
        Antonina Wiktoria- 23.09.09 godz. 20:55 waga- 3470g i 56cm długości




        25.01.11- 9970g i 77cm wzrostu
        06.04.11- 10000g i 80cm wzrostu
        27.05.11- 10500g i 82cm wzrostu
        Bilans 2-latka 18.10.11 11kg i 88cm wzrostu
        14.03.12- 12,5kg i 90cm wzrostu
        15.08.12- 13,2kg i 94cm wzrostu

        18.01.13- 14,8kg i 99cm wzrostu

        Skomentuj


          #64
          Odp: Dołaczam sie do nas samotnych matek.

          Ja tez mieszkam z rodzicami. Duzo mi pomagaja. Dotego jeszcze studiuje dziennie. Pozdrawiam


          Skomentuj


            #65
            Odp: Dołaczam sie do nas samotnych matek.

            Emilia to wspaniałe że mimo tego że sama wychowujesz córeczkę masz jeszcze siły na studiowanie,podziwiam cie za to.



            Dawniej Marti

            Skomentuj


              #66
              Odp: Dołaczam sie do nas samotnych matek.

              Od kiedy nie mieszkam z mężem czyli 3 miesiące nie mam za dużo cierpliwosci do mojego synka,czasem mam wrażenie że za dużo na niego krzyczę.
              Niestety nie pracuję i całe dnie spędzam z nim a on chodzi za mną krok w krok i strasznie mnie to denerwuje,nawet do toalety nie mogę wyjść bo zaraz słysze;"mamuś gdzie jesteś,chodź tu".Jak wy sobie radzicie z tym że same sprawujcecie opieke nad dziećmi?bo ja czasem mam wrażenie że chciałabym odpocząć od dziecka smuci mnie to ale tak jest.



              Dawniej Marti

              Skomentuj


                #67
                Odp: Dołaczam sie do nas samotnych matek.

                Martyna2006 Ja też mam taką czasem ochotę wyjechać gdzieś na weekend samej i nie myśleć o niczym innym jak o relaksie. Strasznie to brzmi, ale chyba nam należy się jak każdemu człowiekowi odpoczynek od codzienności. Moja jeszcze za mną nie chodzi, ale już widać że jest "uzależniona" ode mnie. Bo jak nie śpi a jak wyjdę to za chwilę jest płacz. Dlatego z domu wychodzę wtedy jak Mała śpi. ehh- momentami nie mam siły...
                Antonina Wiktoria- 23.09.09 godz. 20:55 waga- 3470g i 56cm długości




                25.01.11- 9970g i 77cm wzrostu
                06.04.11- 10000g i 80cm wzrostu
                27.05.11- 10500g i 82cm wzrostu
                Bilans 2-latka 18.10.11 11kg i 88cm wzrostu
                14.03.12- 12,5kg i 90cm wzrostu
                15.08.12- 13,2kg i 94cm wzrostu

                18.01.13- 14,8kg i 99cm wzrostu

                Skomentuj

                •    
                     

                  #68
                  Odp: Dołaczam sie do nas samotnych matek.

                  Martyna2006 dużo rodzice mi pomagaja. Teraz mam sesje i nauki duzo. Pozdrawiam


                  Skomentuj


                    #69
                    Odp: Dołaczam sie do nas samotnych matek.

                    hej,
                    Marti wiesz co innego mamy które od początku są same a co innego mamy z Twojego przykładu.Ja muszę być przy Amelce bo nie ma drugiego rodzica ,tchu nabieram gdy śpi w popołudnie (chodź nie zawsze).A Alanek mial obojga rodzicow i TY wiedzialas ze mozesz wyjsc i zostawić go ojcu.Myślę,ze z czasem przywykniesz i wszystko będzie dobrze.
                    Amelia 12.03.08

                    Skomentuj


                      #70
                      Odp: Dołaczam sie do nas samotnych matek.

                      Witam wszystkie samotne mamusie


                      Serdecznie zapraszam na stronę poświęconą tylko Wam! (chociaż samotnym tatkom też). Na stronie znajduje się forum i społeczność, którą możecie tworzyć, poza tym wiele ciekawych artykułów!



                      Jesteśmy otwarci na propozycje, ale aby je zrealizować potrzebujemy Was i Waszych wskazówek i pomysłów. Stwórzmy razem miejsce w Sieci intergrujące samotnych rodziców!



                      Zapraszamy na:

                      http://www.samotnirodzicewsieci.pl/

                      Skomentuj

                      •    
                           

                        #71
                        Odp: Dołaczam sie do nas samotnych matek.

                        Witajcie samotne matki
                        Jestem nowa na portalu mamacafe.pl ale cieszę się, że jest taki portal na którym można poznać innych rodziców borykających się z trudami samotnego rodzicielstwa. jestem sam z synem (5 lat) do lutego 2008 roku ale praktycznie od samego początku byliśmy sami, niby miszkaliśmy razem ale osobno. Ponieważ mój były nie miał ochoty do pracy ja musiałam zaraz po macieżyńskim wrócić do pracy. dzieckiem też nie chciał się zająć więc mały musiał być przez cały tydzień u dziadków a ja go zabierałam na soboty i niedziele. Taki stan nazywałam "weekandową rodzinką" ale cóż mogłam zrobić. A nawet w soboty i niedziele nie interesował się synem. Teraz mieszkam u moich rodziców gdzie dla syna od samoego początku to był jego dom i dobrze nam tutaj.
                        Witam jeszcze raz bardzo serdecznie

                        Skomentuj


                          #72
                          Odp: Dołaczam sie do nas samotnych matek.

                          Witam Drogie Mamy i Ojcowie

                          Jestem studentką ostatniego roku kierunku Nauki o rodzinie. Robię badania do pracy magisterskiej na temat postaw wychowawczych samotnych matek i ojców.

                          Jeśli znajdziecie chwilkę to proszę, pomóżcie mi w badaniach wypełniając ankietę:

                          http://www.ankietka.pl/ankieta/46924...k-i-ojcow.html

                          Dziękuję z góry za wasze dobre serduszka

                          Skomentuj


                            #73
                            Odp: Dołaczam sie do nas samotnych matek.

                            Witam, jestem mamą 7 miesięcznej córeczki, byłam z jej ojcem razem 2 lata okazało się że jestem w ciąży bardzo się ucieszyliśmy a zarazem baliśmy no bo maluszek w takim wieku... (mam 19 lat wiem ze jestem młoda ale niczego nie żałuję) no ale cóż zrobić z myślą o mojej córeczce musialam przerwać szkołę żeby pójść do pracy żey niczego jej nie zabrakło gdy przyjdzie na świat, tatuś maleństwa niestety tylko "prawie" myślał tak samo jak ja, niby też mówił ciagle o pracy ale nic poza tym, gdy ja przez całą ciążę pracowałam to on niestety tylko raz na jakiś czas dorywczo (czyli może pracował z 2 tygodnie i tyle) ciągle twierdził że nie ma nigdzie pracy dla niego. Nic nie mowiłam na ten temat tylko sama pracowałam jak najdłużej żeby jak najwięcej zarobić, no ale to tylko spowodowało że w 14 tygodniu ciąży trafiłam na patologie ciąży byłam tam 2 tygodnie pod kroplówkami... a wtedy właśnie tatuś "pracował" tzn ciągle słyszalam jak to ciężko itd aż wkońcu złapał lekkie przeziębienie no ale nie może pojśc do pracy bo chory jest a jak mówilam że przeciez nic mu nie jest i może pracowac to tylko sie obrażał że nawet nie ma prawa źle się czuć... gdy wyszłam ze szpitala to miałam 2 dni przerwy w domu i spowrotem do pracy. wstawałam o 5 żeby na 6 byc w pracy i zamiast 8 godzin pracowalam po niekiedy 10, 11 godzin żeby jak najwięcej zarobić. Później w 7 miesiącu okazało się że mam zbyt wiotką szyjkę i musze przestać pracować chyba że chce wcześniej urodzić, więc musiałam przestać pracować. a w tym czasie moj wtedy juz narzeczony pracował u moich rodziców (chcąc nam pomóc dali mu prace w ich firmie) wynajelismy wtedy razem mieszkanie (jak jeszcze pracowalam) żeby nam pomóc moi rodzice płacili nawet za mnie moją część czynszu. Wszystko było pięknie przynajmniej na początku, pozniej wszytsko zaczelo sie psuc, coraz mniej rozmawialismy a wiecej sie klocilismy, on mial za zle ze bylam na podtrzymaniu ciazy i musialam lezec plackiem bo ekarz dal mi wybor ze albo donosze te 2 miesiace w szpitalu albo w domu bede lezec wiec wybralam dom zeby nie zostawiac go sammego. ale i tak mial mi za zle ze caly dzien leze dupa do gory i nic nie robie... wtedy zalowalam ze nie wybralam szpitala, no ale byly lepsze i gorsze chwile. gdy urodzilam moja coreczke Amelke myslalam ze bedzie wszystko dobrze juz ze teraz bedzie inaczej. przez okolo 3 tygodnie moja mama przyjezdzala do nas i gotowala mi obiad bo ciezko bylo mi sie ruszac przez szwy zwlaszcza ze jeden pekl i naciąl mi skore co piekielnie bolalo i nie moglam wogole siedziec przez to. No ale po porodzie bylo przez chwile lepiej pomagal mi przy kapieli tzn trzymal Amelke a ja ją myłam, robił jej mleko modyfikowane (musiała byc dokarmiana bo slabo przybierala, zreszta nadal tak jest) no ale z czasem przestal to robic, wracal z pracy zjadl cos ogladal tv i wychodzil na papierosa i do sasiadow a mnie zostawial sama z dzieckiem. wkoncu po paru miesiacach stwierdzil ze zycie w miecie sie nie oplaca bo zbyt drogo i zebysmy sie przeprowadzili do niego na wies do rodzicow. zgodzilam sie choc bardzo nie chcialam wyjezdzac no ale myslalam ze bedzie lepiej... ze ulozy sie nam wreszcie. ale ja nie zdarzylamwyjechac bo te pare dni przed wyjazdem okazaly sie koszmarem nie szanowal mnie zaczal mnie wyzywac nie chcial nawet ze mna spac. a to tylko dlatego bo tak z glupa powiedzialam ze od poczatku naszej znajomosci wydalam wiecej na niego niz on na mnie.. i to wystarczylo zeby wszystko sie rozpadlo i to z hukiem wkoncu w dniu wyjazdu bylam juz tak wystraszona ze zadzwonilam po moich rodzicow w momencie gdy roztrzaskal ze zlosci figurke na chrzest coreczki... wtedy przyjechali po nas tez rodzice jego i moi. Byłam już tak roztrzęsiona tym wszystkim co sie stało z naszą miłością bo przecież tak bardzo się kochaliśmy... ale chyba przerosła go sytuacja i nie dorósł do tego wszystkiego. Rodzice wzięli mnie do siebie on pojechał do siebie i tak to jakoś poszło... Amelka miała wtedy około3 miesiące nawet dokładnie nie pamiętam kiedy to się stało mieliśmy sie schodzić i ciągle cos nie wychodziło... aż do teraz amelka kończy po jutrze 7 miesięcy a ja jestem sama bez jej taty... chciał wracać żebyśmy byli razem ale ja za bardzo się boję że znów stanie się to samo co wcześniej, moi rodzice wogóle już są przeciw wszystkiemu co jest z nim związane i juz raczej go nie zaakceptują znowu choćby nie wiem co się stało. Więc musiała bym wybrać albo znów nie pewne życie bo on nadal nie ma stałej pracy ale twierdzi że mnie kocha albo życie z rodziną ktora zawse mi pomoże i stawi się za mną murem... zawszemarzyłam o wlasnej rodzinie o mężu dziecku własnym domu ale nic z tych marzeń nie wyszło... może kiedyś się ułoży chociaz teraz wcale tak nie myśle

                            Skomentuj


                              #74
                              Odp: Dołaczam sie do nas samotnych matek.

                              Mycha008 Nie możesz mówić, że z marzeń nic nie wyszło, masz wspaniałą córkę !! to Ona jest teraz dla Ciebie najważniejsza.!!

                              ja też wychowuję małą odkąd skończyła 3miesiące. Mój M okazał się "dzieckiem 22letnim" który woli zabawy w kllubach z kolegą i 16-latkami. Do pracy tez mu się nie spieszyło. Teraz (23wrzesnia mala kończy roczek) jesteśmy w trakcie rozwozdu, córkę widział 4 razy od stycznia, bo wtedy się wyprowadził, ja mieszkam u rodziców i mi pomagają. też nie akceptują ojca dziecka po tym co zrobił.
                              Gdy byłam jeszcze w ciąży to ja musiałam zlikwiodwać swoją książeczkę oszczędnościową by móc kupić łóżeczko, wózek, wyprawke i resztę. Mąż nic sie nie dołożył, jego rodzice stwierdzili że to jego dziecko i oni sie nie dołożą. Moi rodzice pomagali i pomagają mi ile mogą, tzn oni płacą wszystkie rachunki za mieszkanie itp. ja tylko utrzymuje siebie i córke.
                              U mnie nie dochodziło do agresji, ale za to miałam szantaże ze się powiesi, zyly popodcina a tylko dlatego, że zwracałam mu uwagę by poszedl do pracy, pomógł mi przy dzeicku. Do niego to nie trafiało, pewnego razu, bylismy na urodzinach chrzestnej corki i mała zrostała z moimi rodzicami niestety to był taki okres gdzie były kolki i pech chciał ze tego wiczeoru mala dostała kolki. No to ja jako matka postanowilam wrocic do domu wszyscy zrozumieli oprócz M. Mial wielkie pretensje że musimy wracać do domu. Po drodze powiedziałam mu dosadnie, że ojciec tego nigdy nie poczuje co lączy matkę z dzieckiem. Ten się odwrócił i obraził i poszedł spowrtoem na impreze wszyscy bylil zdziwieni co on tam robi,a ten poweidział, ze ja mu pozwolilam, co bylo nie prawda, to wtedy mnie szantazowal ze się pod tira rzuci...
                              Ja juz tego nie wytrzymalam, postawilam mu ultimatum, albo praca albo sie wyprowadza, bo moi rodzice nie beda go utrzymywac. niestety po miesiacu spoakowalam jego rzeczy i kazalam mu sie wynoscic z domu i naszego zycia i tak tez sie stalo, teraz jedyna moja udrega to rozwod i brak pieniedzy od "tatusia"

                              Mycha uszy do góry i musisz wierzyć w siebie i swoją córę, bo teraz Ona jest nr 1 w twoim życiu!!
                              Antonina Wiktoria- 23.09.09 godz. 20:55 waga- 3470g i 56cm długości




                              25.01.11- 9970g i 77cm wzrostu
                              06.04.11- 10000g i 80cm wzrostu
                              27.05.11- 10500g i 82cm wzrostu
                              Bilans 2-latka 18.10.11 11kg i 88cm wzrostu
                              14.03.12- 12,5kg i 90cm wzrostu
                              15.08.12- 13,2kg i 94cm wzrostu

                              18.01.13- 14,8kg i 99cm wzrostu

                              Skomentuj


                                #75
                                Odp: Dołaczam sie do nas samotnych matek.

                                Dla równowagi jest i samotny tata z piękną 4 letnią córeczką
                                W razie pytań z zakresu prawa rodzinnego alimentów itd zapraszam na prv

                                Skomentuj

                                       
                                Working...
                                X