Mój poród razem z akcją porodową trwał 3 godz. 10 min. Wody odeszły o 2.30 a o 3.20 juz bylo po wszystkim
Ogłoszenie
Collapse
No announcement yet.
Czy ktoś z was urodził w 3 minuty
Collapse
X
-
-
Napisane przez LudmilaFrancuz Pokaż wiadomośćMój poród razem z akcją porodową trwał 3 godz. 10 min. Wody odeszły o 2.30 a o 3.20 juz bylo po wszystkimFROCH
Skomentuj
-
-
tylko Wam pozazdrościć. Ja dostałam bóli o 18 (a już 2 wcześniejsze noce nieprzespane bo bolało), dnia następnego o godz 10 rozwarcie na 8 cm. o godz. 12 rozwarcie na 10 cm. a córeczki dalej nie ma. Już nie miałam sił przeć ale wkońcu o godz 14.10 zobaczyłam to małe cudo, nie wierzyłam, że się udało. Niestety łożyska nie mogłam urodzić i dzieciątko zabrali a mnie uspali i to było przyczyną tak długiego porodu. Mimo tego strachu i bólu jestem zdecydowana na drugiego bobasa. Nikt i nic nie jest w stanie mi dać tyle szczęścia co moja kochana córeczka.
Skomentuj
-
Witam, mój poród był długi i ze wszystkimi komplikacjami mozliwymi heheh, teraz to sie moge posmiac a wtedy nie bylo mi do smiechu a więc.. bóle zaczeły sie o 14 w piatek pojechałam do szpitala i powiedziano mi ze to jescze nie te bole, wiec wriocilam do domu a ze to bylo lato to oczywiscie jescze trzeba było skorzystac z zycia w pojedynke na dworzu, skurcze były tak srednio co 20 min około 18 były juz co 15 min, i coraz bardziej bolesne , o 22 to juz płakałam z bolu, ale cos mi mowilo ze jescze dlugo nie urodze wiec wzielam kartke i dlugopis i do lozka, skurcze co 10-7min od 23,30 i tak do 7,30 rano miałam przepłakana noc, przed 8 zadzwinilam do mojej pani ginekolog i dostałam opr ze co ja w domu riobie jak ja juz dawno rodze, wiec ubrałam sie wziełam torbe , taxi i do szpitala, w szpitalu oczywiscie znieczulica na to ze cie boli i nie mozesz ani stac ani siedziec wiec zamim trafilam na porodówke była kolo 10 , do 10.30 jescze moglam chodzin a pozniej juz tylko lezalam, o 11 byłam podłaczona do oxytocyny , nie maialm juz sil, bolalo strasznie.. o 13 miła pani polozna poinformowala mnie ze moze dzisij nie urodze bo rozwarcioe jest 0 , a skutrcze 80-100 procentowe od 11 , o 14 płakałam i i prosilam zeby mnie zabili bo juz nie daje rady, o 15 podłacvzyli mi węzyli z tlenem do nosa bo nie mialam jczym oddychac, po chwili przyszlo dwuch lekarzy i powiedzieli ze dadza mi cos na przyspieszenie i powinnam po okolo 2 godzinach urodzic, , bylo mi juz wszystko obojetne, i
sie zaczelo zastrzyk zadzialal za szybko o 15,30 rozerwalo mnie do 10 cm rozwarcia, krew leciala, pecherz nie przebity polozna na sile palce przebijala go wkoncu, i zaczelo sie parcie a maly nie wychodzil, to jeden z lekarzy polozyl sie na brzuch zeby go wypchnac, a polozna krzyczy ze dziecko jest obwiazane pepowina i jak bedzie dalej pchal to sie udusi, 16,05 mały wyszedl na świat... a mi wszystko obojetne nawet nie mialam sily ciesdzyc sie do 19,500 bylam szyta wewnatrz i z zewnatrz, do rana nie wstawalm bo nie maialm sily, rano chce wstac a mi slabo parze na rece a mi zyl nie widac cala biala, zrobili mi badanie krwi silna anemia, wyga podania 3 jednostek kwi , wiec czekala mnie jescze transfuzja..... ale pozniej juz było coaraz lepiej...
ale jak juz minely 3 lata uświadamiam sobie codziennie ze bylo warto pocierpiec, dla tego malego kochanego urwisa..
Skomentuj
-
-
Napisane przez rakaga3 Pokaż wiadomośćPrzy pierwszym porodzie wody odeszły mi o północy a urodziłam dopiero o 13.45 następnego dnia, ale wspominam bardzo miło (siłami natury), natomiast drugi poród makabra-cesarka-trojaczki-3 minuty!!!
ale mam wrażenie że dwie są identyczne a jedna sie ciut różni, czy takie zdjęcia wyszły?
jakie mają imiona?
Skomentuj
-
-
cze
Mi wody odeszły w nocyo 1:40, zebraliśmy sie do szpitala i dopieor ok 3-4 zaczełam miec skurcze. masowali mi kregosłup ale nie wiem po co bo kregoslup mnie nie bolał a polowa dziwczyn na sali miala własnie takie bóle a wody to im pozniej odchodziły. Dałam rade. raz wykrwało mi sie "O ********a" ale zaraz przeprosiłam za wyrażenie i wszyscy mieli niezły ubaw sie podczas bólu potrafie jeszcze sie uśmiechnąc. O 9:10 przyszła na świat moja córka Blanka. Malutka istotka, która kocham nad życie. I przyznac musze ze mimo tego ze ból był duzy to myśle o drugim dziecku. Znajomi się śmieja ze chyba ścieniam z tym bólem skoro z taką łatwościa na drugi dzień poporodzie mówiłam ze Blanka musi miec rodzeństwo bez dwóch zdań
Skomentuj
-
HEJ!ja chodziłam w bólach 16 godzin!!to była jedna wielka masakra!!w szpitalu nikt się mną nie interesował, bo przecież rodziła najlepsza koleżanka jednej pani ginekolog, więc nią trzeba było się zając!ale nie poddałam się !!dopiero na następnej zmianie przyszła jedna normalna pielęgniarka i powiedziała że się mną zajmie!Bóle miałam okropnie bolesne i długie, ale jak przyszło do porodu to bardzo krótkie i niestety sama bym nie urodziła córeczki!!ginekolog nacisnął mi na brzuch i Nati się urodziła!!ja przytyłam 9 kg. a Nati ważyła 4100!!i z tego to powodu byłam zszywana 3 godziny(miałam niedowład macicy,krwotok,itd. )!Podczas zszywania było mi bardzo zimno, miałam strasznie niskie ciśnienie i już "schodziłam z tego świata". Na szczęście wszystko udało się pomyślnie!!w szpitalu byłam 3 dni a doszłam do siebie po tygodniu!!a teraz cieszę się dwuletnią córeczką i planuje kolejne dziecko!!kto wie może już niedługo??pozdrawiam!!
Skomentuj
-
-
a mój poród od odpłynięcia wód do przyjścia na świat dziecka trwał 33,5 godziny...masakra, pod koniec rozcieli mnie po sam kark i skakali po brzuchu, bo już sami lekarze mieli poważny stres...wcale nie jestem im wdzięczna-to była trauma...a do kolejnego porodu zostało mi jakieś 2 tygodnie...depreche mam z tego powodu od początku ciąży-przytyłam zaledwie 3,5 kilo...az mi się nie chce żyć
Skomentuj
Skomentuj