Nigdy nie byłam zwolenniczką szybkiego odpieluchowania zapewne ze względu na dwa czynniki :
Pierwszy to moje własne lenistwo,a drugi po prostu uważałam (co potwierdzały książki, czasopisma i internet) ,że zwieracze odpowiedzialne za fizjologię kształtują się dopiero około 1,5 roku.
Tak więc sadzałam Pana-Jana na nocnik ,ale było to mało systematyczne (w rytm bo-jak-mi-się-przypomni).
Mój WIELKI błąd wychowawczy (nie pierwszy i zapewne nie ostatni).
Tak więc postanowiłam jakiś czas temu ,że mój 2letni smyk powinien już pożegnać się z pieluszką zwłaszcza ,że doskonale zdaje sobie sprawę ,że COŚ robi i oczywiście nie komunikuje ,że cokolwiek zrobił (nigdy nie komunikował, było mu wszystko jedno).
Ostatnio nawet przyniósł mi nocniczek ,ale zdążył zrobić w pieluszkę.
Innym razem uciekł z nocnika i zrobił siusiu na korytarzu (a taka sytuacja jednego dnia miała miejsce trzykrotnie!).
Nie wiem w ogóle jak mam zacząć ,,naukę nocnikowania". Sadzam go ,ale on z tego nocnika po prostu po pewnym czasie ucieka.
Zabawa (czytanie książek itp.) zajmuje go na chwilę .
Nie przeszkadzają mu ani osiusiane majtki ,ani nawet niespodzianka w majtkach. Może latać cały dzień w mokrych majtkach i nie robi to na nim najmniejszego wrażenia (z kupą też ...) .
Na klapę na toalecie w ogóle nie chce usiąść.
Czuję się strasznie bezradna.
Może macie jakieś pomysły?
A może po prostu jeszcze poczekać?
W sumie jak długo czekać ,skoro jego rówieśnicy w większości już pieluszki dawno pożegnali?
PS: Ostatnio nocnik Jasia służy do wsadzania wewnątrz piłki ...
Bo Jaś wie ,że nocnik gra jak coś zrobi. Wie też ,że w piłkę również można grać.
Więc łączy jedno z drugim i mówi : ,,Gra piłka!"
Pierwszy to moje własne lenistwo,a drugi po prostu uważałam (co potwierdzały książki, czasopisma i internet) ,że zwieracze odpowiedzialne za fizjologię kształtują się dopiero około 1,5 roku.
Tak więc sadzałam Pana-Jana na nocnik ,ale było to mało systematyczne (w rytm bo-jak-mi-się-przypomni).
Mój WIELKI błąd wychowawczy (nie pierwszy i zapewne nie ostatni).
Tak więc postanowiłam jakiś czas temu ,że mój 2letni smyk powinien już pożegnać się z pieluszką zwłaszcza ,że doskonale zdaje sobie sprawę ,że COŚ robi i oczywiście nie komunikuje ,że cokolwiek zrobił (nigdy nie komunikował, było mu wszystko jedno).
Ostatnio nawet przyniósł mi nocniczek ,ale zdążył zrobić w pieluszkę.
Innym razem uciekł z nocnika i zrobił siusiu na korytarzu (a taka sytuacja jednego dnia miała miejsce trzykrotnie!).
Nie wiem w ogóle jak mam zacząć ,,naukę nocnikowania". Sadzam go ,ale on z tego nocnika po prostu po pewnym czasie ucieka.
Zabawa (czytanie książek itp.) zajmuje go na chwilę .
Nie przeszkadzają mu ani osiusiane majtki ,ani nawet niespodzianka w majtkach. Może latać cały dzień w mokrych majtkach i nie robi to na nim najmniejszego wrażenia (z kupą też ...) .
Na klapę na toalecie w ogóle nie chce usiąść.
Czuję się strasznie bezradna.
Może macie jakieś pomysły?
A może po prostu jeszcze poczekać?
W sumie jak długo czekać ,skoro jego rówieśnicy w większości już pieluszki dawno pożegnali?
PS: Ostatnio nocnik Jasia służy do wsadzania wewnątrz piłki ...
Bo Jaś wie ,że nocnik gra jak coś zrobi. Wie też ,że w piłkę również można grać.
Więc łączy jedno z drugim i mówi : ,,Gra piłka!"
Skomentuj