Zastanawia mnie, czy krzyczycie na dzieci? Ja staram sie jak najmneij, ale nieraz bez tego nie potrafię się obejść.
Np. jednego myję, drugi ściąga garnek
jednego przebieram, drugi chce wylać nocnik
jednego karmię, drugi wylewa balsam na podłogę
jednego wkładam do fotelika, drugi idzie w kierunku ulicy
itd, itd...
gdy nie mogę wszystkiego rzucić, by reagować- to krzyczę przyznam, że nieraz mam przez to doła, bo czuję się okropnie. Ale jak inaczej dać sobie radę? nieraz mam wrażenie, że gdybym miała 1 dziecko, to rzadko by mi sie to zdarzało, a tak co chwilę tylko muszę podnosić głos.
Jak Wy sobie radzicie, by nie krzyczeć?
Np. jednego myję, drugi ściąga garnek
jednego przebieram, drugi chce wylać nocnik
jednego karmię, drugi wylewa balsam na podłogę
jednego wkładam do fotelika, drugi idzie w kierunku ulicy
itd, itd...
gdy nie mogę wszystkiego rzucić, by reagować- to krzyczę przyznam, że nieraz mam przez to doła, bo czuję się okropnie. Ale jak inaczej dać sobie radę? nieraz mam wrażenie, że gdybym miała 1 dziecko, to rzadko by mi sie to zdarzało, a tak co chwilę tylko muszę podnosić głos.
Jak Wy sobie radzicie, by nie krzyczeć?
Skomentuj