Cześć
Staś strasznie się garnie do siedzenia, czasem to aż płakać zaczyna jak się go kładzie płasko, bo on chce siedzieć. Podciąga się na moich rękach, głowę super sztywno trzyma. Wiem, że zbyt wcześnie na siedzenie, staram się go umieszczać w takiej półsiedzącej pozycji.
Ząbki chyba jeszcze nie idą, choć ślini się i rączki pakuje do buzi na okrągło. Słyszałam, że im później tym lepiej dla zębów. A jak takie dziecko z zębami ssie pierś?
Zanim Zostałeś Poczęty - Pragnełam Cię... Zanim Się Urodziłeś - Kochałam Cię...
Zanim Mineła Jedna Godzina Twojego Życia - Byłam Gotowa Dla Ciebie Umrzeć...
Anulkapi a co mamy krzyczeć. Tylko zazdrościć takiego zdrowego i "opornego" malucha. Podobnie jak kupek Wam zazdroszczę (( Choć ostatnio nie mogę narzekać wczoraj była po 3 dniach i dziś też. Zauważyłam jednak, że to chyba sok z jabłek tak działa bo przez weekend jabłek nie miałam i mała nie piła a od poniedziałku je i kupy są.
Osobiście jadę na biedronkowskich pieluchach i nam podchodzą rewelacyjnie. Zero podrażnień, odparzeń Że twarde to nawet lepiej na bioderka nasze Każda pupa inna.
Angelikana gratuluję postępów!!
U nas do samodzielnego siadania jeszcze daleko, ale podciągnięta Duśka pewnie i mocno trzyma głowę i jak tylko się jej ręce poda to sama się podciąga. Zębów brak ale śliny coraz więcej. Daria też namiętnie ssie wszystko, a najlepszy jest maminy palec i własne łapki
Wczoraj też pierwszy raz jadła kaszkę z łychy, bo czytałam, że lepiej gęstszą dawać łyżką niż z butli, bo dziecko się wtedy rozleniwia i nie uczy rzuć itp.
Załączam zdjęcia spadochroniarza i kaszki
Kiniak - ale Duśka do Ciebie podobna, nie taka straszna ta poduszka, bardzo małej przeszkadza?
U mnie dziś sypie strasznie śnieg. Jak temperatura wyższa, to warunki i tak nie na spacery. Co prawda gang wózkowy dzielnie maszeruje (takie 5 lasek z wózkami, zawsze razem chodzą, jak mafia ), ale jaki to sens, jak wózki folią opatulone i pewnie świeże powietrze i tak tam nie dojdzie, a laski jak bałwany.
Zanim Zostałeś Poczęty - Pragnełam Cię... Zanim Się Urodziłeś - Kochałam Cię...
Zanim Mineła Jedna Godzina Twojego Życia - Byłam Gotowa Dla Ciebie Umrzeć...
Indra a wszyscy mówią, że do męża podobna. Po mnie ma podwójny podbródek Poduszkę Duśka znosi nawet nieźle, choć to strasznie niepraktyczne w użyciu i w sumie to zawsze do spania jej zakładam i tak sobie za dnia choć sobie powtarzam że muszę cały czas.
U nas też jest pchanie rączek do buzi i wielki ślinotok, ale mam nadzieję, że do ząbków jeszcze daleko.
Byłam dziś u mojego gina. Poza tym że mam nadżerkę i to większą
niż na początki ciąży to wszystko ok, zrobił mi USG i tam w środku po ciąży też wszystko jest bardzo dobrze i z macicą i z jajnikami. Za miesiąc po @ muszę iść na wypalankę. Boję się, nie wiem czy to boli. Może, jeśli macie takie doświadczenia, pomożecie mi przyzwyczaić się do tej myśli. Czy to boli??
Pytałam też o wkładkę antykoncepcyjną, ale dopóki nie wyleczę nadżerki to nawet nie ma o czy mówić.
Zrobiłam też sobie cytologię.
W sumie to zostawiłam u niego 150 zł, ale dobrze jest zrobić wszystko co trzeba niż odwlekać.
A jak tam u was z "tymi" sprawami.
Anulkapi - dziecko urodziłaś, więc żaden ból Ci niestraszny Ja miałam w liceum wypalaną nadżerkę. Musiałam kupić środek specjalny na receptę w aptece i ginekolog zrobił to na dwóch kolejnych wizytach. Niestety nie jest to przyjemne, ale do zniesienia. Czuć taki trochę mocniejszy ból jak przy miesiączce w tamtych rejonach, ale o ile pamiętam to stopniowo zanika. Pamiętam, że wyrwałam się na zabieg w czasie lekcji i potem wróciłam do szkoły, więc nie było tak źle. Mogłam normalnie funkcjonować. Dasz radę
U mnie z seksem różnie, niestety mam duży spadek libido i to chyba po tych pigułkach. Słyszałam, że tak może być i w ulotce też jest napisane. Muszę szybko uzbierać 400zł na tą wkładkę, bo mój mąż nie rozumie, że to wpływ tych pigułek i ma trochę pretensje do mnie.
Zanim Zostałeś Poczęty - Pragnełam Cię... Zanim Się Urodziłeś - Kochałam Cię...
Zanim Mineła Jedna Godzina Twojego Życia - Byłam Gotowa Dla Ciebie Umrzeć...
Indra dzięki za opisanie zabiegu. Lekarz mówił mi że poradzimy sobie z tym na jednej wizycie i nic nie muszę kupować, on wszystko ma u siebie.
U mnie libido nigdy nie było na wysokim poziomie. Zawsze mówiłam Adrianowi że dla mnie sex mógłby nie istnieć, że tak naprawdę nie jest mi potrzebny do życie - wiem ze głupio to brzmi. Teraz tez kochamy się 2-3 razy w tygodniu. Chłop jest zadowolony i ja mam tzw "święty spokój". Nie żeby nie sprawiało mi to przyjemności, bo przyjemność jest jak już się do tego zabierzemy, ale po prostu inne rzeczy są dla mnie ważniejsze.
Byłam dziś w mojej pracy zawiozłam podanie o urlop wychowawczy. teraz spokojnie mogę sobie siedzieć z Kubuniem w domku do końca roku (kończy mi się wtedy umowa o pracę). Zrobiłam to z czystym sumieniem bo i tak dostałabym wypowiedzenie jak tylko wróciłabym do pracy, bo przecież mój pracodawca obraził się na mnie jak zaszłam w ciążę i ostatniego dnia przed pójściem na zwolnienie strasznie się o to ścięliśmy.
Ja wracam do pracy w połowie kwietnia (o ile znajdę nianię). Najbardziej przeraża mnie myśl o wstawaniu o 5,30 i to telepanie się pociągiem. A to już tak niedługo. Jednak nie mam wyboru. Pieniądze odgrywają tu zasadniczą rolę, ale też ciągnie mnie do ludzi. Wiem, że jak już zacznę pracować, to będę marudzić, że nie daję rady, ale cóż. Zobaczymy.
U mnie dziś taka śnieżyca straszna, momentami okropnie wieje i sypie, uspokaja się na chwilę, a potem znów sypie. Jak ja mam dość siedzenia w domu.
Zanim Zostałeś Poczęty - Pragnełam Cię... Zanim Się Urodziłeś - Kochałam Cię...
Zanim Mineła Jedna Godzina Twojego Życia - Byłam Gotowa Dla Ciebie Umrzeć...
U mnie libido nigdy nie było na wysokim poziomie. Zawsze mówiłam Adrianowi że dla mnie sex mógłby nie istnieć, że tak naprawdę nie jest mi potrzebny do życie - wiem ze głupio to brzmi. Teraz tez kochamy się 2-3 razy w tygodniu. Chłop jest zadowolony i ja mam tzw "święty spokój". Nie żeby nie sprawiało mi to przyjemności, bo przyjemność jest jak już się do tego zabierzemy, ale po prostu inne rzeczy są dla mnie ważniejsze.
Ja mam tak samo,tylko niestety mój chłopak ma dopiero 22 lata i sex to chyba jedyne,co mu chodzi po głowie.Dla mnie też jest masa rzeczy ważniejszych niż sam sex.Czasem wydaje mi się,że dla niego nic innego się nie liczy.Znowu narzekam,ale niestety tak jest.Jak mu nie powiem,żeby posiedział z Krystianem,to sam go nie weźmie.O wyjściu do koleżanki mogę zapomnieć a do tej pory nigdy nie został z małym na dłużej niż godzinę.Ale jak tylko rzucę hasło SEX to już nic innego się nie liczy...To przykre ale on chyba nie dorósł do bycia ojcem...
Ja mam tak samo,tylko niestety mój chłopak ma dopiero 22 lata i sex to chyba jedyne,co mu chodzi po głowie.Dla mnie też jest masa rzeczy ważniejszych niż sam sex.Czasem wydaje mi się,że dla niego nic innego się nie liczy.Znowu narzekam,ale niestety tak jest.Jak mu nie powiem,żeby posiedział z Krystianem,to sam go nie weźmie.O wyjściu do koleżanki mogę zapomnieć a do tej pory nigdy nie został z małym na dłużej niż godzinę.Ale jak tylko rzucę hasło SEX to już nic innego się nie liczy...To przykre ale on chyba nie dorósł do bycia ojcem...
Przejdzie mu, ale napewno nieprędko. Musisz uzbroić się w cierpliwość. Mój ma prawie 31 lat, a i tak czasem zachowuje się jak dzieciak, a jeśli chodzi o zajmowanie się Kubusiem to jeszcze w ciąży umówiliśmy się że ja się zajmuję nim cały dzień, a on przejmuje pałeczkę wieczorem jak przyjdzie z pracy żebym ja mogła trochę odpocząć. Nawet już nie wiem ile razy przypominałam mu o tym żeby zajął się dzieckiem. Faceci chyba tak mają i zaczynam się do tego przyzwyczajać że wszystko muszę mu mówić i niczego nie potrafi się sam domyśleć.
Przejdzie mu, ale napewno nieprędko. Musisz uzbroić się w cierpliwość. Mój ma prawie 31 lat, a i tak czasem zachowuje się jak dzieciak, a jeśli chodzi o zajmowanie się Kubusiem to jeszcze w ciąży umówiliśmy się że ja się zajmuję nim cały dzień, a on przejmuje pałeczkę wieczorem jak przyjdzie z pracy żebym ja mogła trochę odpocząć. Nawet już nie wiem ile razy przypominałam mu o tym żeby zajął się dzieckiem. Faceci chyba tak mają i zaczynam się do tego przyzwyczajać że wszystko muszę mu mówić i niczego nie potrafi się sam domyśleć.
Anulkapi Dziękuję Ci za pocieszenieJuż myślałam,że trafił mi się jedyny taki egzemplarz.Uciekam się uczyćNiestety jutro kolejne egzaminy...Kiedy to się skończy?Pozdrawiam
Anulkapi Dziękuję Ci za pocieszenieJuż myślałam,że trafił mi się jedyny taki egzemplarz.Uciekam się uczyćNiestety jutro kolejne egzaminy...Kiedy to się skończy?Pozdrawiam
Eeee tam nie ma za co. W większości faceci są tacy sami z wiekiem bardzo pomału im przechodzi, ale i tak oni zawsze są z innej planety. Czasem mam wrażenie że mówię po chińsku.
Skomentuj