"Ja mam być mamą?!" - na początku jakoś trudno było mi sobie nawet wyobrazić siebie w tej roli. Strach przed nieznanym, wymieszany jednak z uczuciem radości... i to niesamowite uczucie, że nosi się w sobie nowe życie. A później, kiedy już wzięłam to "nowe życie" w ramiona, to nagle wszystko inne stało się mniej ważne. Dla mnie...
Być mamą... to jedyne w swoim rodzaju uczucie miłości.
Być mamą... to ogromna radość z każdego małego sukcesu - pierwszego uśmiechu, słowa, kroczka...
Być mamą... to promyk szczęścia obiawiający sie w radosnym śmiechu dziecka, który potrafi odgonić nawet najczarniejsze chmury.
Być mamą... to wzruszenie, kiedy synek wręcza mi zerwany kwiatek, mówiąc: "To dla ciebie mamusiu".
Być mamą... to wielki sprawdzian i nauka cierpliwości dla dziecięcych nieposłuszeństw i wybryków.
Być mamą... to niepokój, kiedy synek rozgrzany gorączką, traci siły na codzienne brykanie.
Być mamą... to ściśnięte serce i łza w oku, kiedy trzeba odejść, słysząc płacz swojego dziecka za drzwiami przedszkola.
Być mamą... to ukojenie, kiedy synek z wciśniętymi między moje kolana nóżkami, spokojnie jak aniołek zasypia.
I chociaż to zadanie niełatwe i nie zawsze jest różowo, to jednak mimo wszystko: Wspaniale być mamą!