Czytam wypowiedzi współforumowiczek na temat doznań macierzyńskich.W
zasadzie każdy kolejny post, który się pojawi będzie odzwierciedlał te same
ciepłe emocje.Nie sposób nie skopiować ich słów, że jest to cud na
cudy...że po prostu wspaniale jest być mamą. W moim przypadku syna
Bronisława, naszego pierworodnego. Przed podjęciem decyzji o macierzyństwie w 100%
spełniałam się w pracy, zaliczając kolejne szczeble kariery. Miałam
świadomość, że dziecko zmieni odrobinę moje życie, moje priorytety... ale
żeby aż tak? Nie wyobrażam sobie w tej chwili,że mogłabym przegapić tak
ważne momenty mojego Bronia, nie wyobrażam sobie,że mogłabym nie być
obecna przy jego rozwoju, że mogłabym stracić jego pierwsze próby siadania,
chodzenia, mówienia... Dlatego mimo wcześniejszych ustaleń nie planuję
szybkiego powrotu do pracy. W pracy- nie ma ludzi nie zastąpionych, a dla
mojego Syna jestem niezastąpiona Ta świadomość, że jestem dla dziecka
wszystkim, uczucie jakie ogrania mnie, jak zasypia wtulony na piersi, kiedy
można wsłuchać się w bicie maleńkiego serduszka, kiedy można nadsłuchiwać
delikatny oddech... doznania te są nieporównywale z niczym innym. A
najbardziej uwielbiam moment kiedy Bronio w głęboki nocny sen zapada a ja siadam
sobie na bujaku obok łóżeczka i obserwując go, dziękuję Bogu za
najpiękniejszy prezent jakim mnie obdażył. I zastanawiam się tylko czym sobie na to szczęście zasłużyłam. Pewnie macie Mamuśki podobnie, co?
zasadzie każdy kolejny post, który się pojawi będzie odzwierciedlał te same
ciepłe emocje.Nie sposób nie skopiować ich słów, że jest to cud na
cudy...że po prostu wspaniale jest być mamą. W moim przypadku syna
Bronisława, naszego pierworodnego. Przed podjęciem decyzji o macierzyństwie w 100%
spełniałam się w pracy, zaliczając kolejne szczeble kariery. Miałam
świadomość, że dziecko zmieni odrobinę moje życie, moje priorytety... ale
żeby aż tak? Nie wyobrażam sobie w tej chwili,że mogłabym przegapić tak
ważne momenty mojego Bronia, nie wyobrażam sobie,że mogłabym nie być
obecna przy jego rozwoju, że mogłabym stracić jego pierwsze próby siadania,
chodzenia, mówienia... Dlatego mimo wcześniejszych ustaleń nie planuję
szybkiego powrotu do pracy. W pracy- nie ma ludzi nie zastąpionych, a dla
mojego Syna jestem niezastąpiona Ta świadomość, że jestem dla dziecka
wszystkim, uczucie jakie ogrania mnie, jak zasypia wtulony na piersi, kiedy
można wsłuchać się w bicie maleńkiego serduszka, kiedy można nadsłuchiwać
delikatny oddech... doznania te są nieporównywale z niczym innym. A
najbardziej uwielbiam moment kiedy Bronio w głęboki nocny sen zapada a ja siadam
sobie na bujaku obok łóżeczka i obserwując go, dziękuję Bogu za
najpiękniejszy prezent jakim mnie obdażył. I zastanawiam się tylko czym sobie na to szczęście zasłużyłam. Pewnie macie Mamuśki podobnie, co?